Skocz do zawartości
Nerwica.com

kratka

Użytkownik
  • Postów

    118
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kratka

  1. cholera, jak to jest, ze niektórzy na nerwice dostajemy antydereanty, niektórzy anksjolityki, a niektórzy neuroleptyki?
  2. kratka

    Nawroty nerwicy

    tak, to chyba jest derealizacja, juz się nad tym zastanmawiałam. oczywiście, że chodze zarówno do psychiatry i psychologa.
  3. kratka

    Nawroty nerwicy

    dziękuje wam za odpowiedzi. własciwie takich odpowiedzi się spodziewałam ale cholera, to mi naprawdę nie pozwala normalnie żyć. siedze z mężem i on do mnie coś mówi, a ja kompletnie się wyłączam i nie wiem o co mu chodzi. potem on ma pretensję, że go nie słucham.. uf..takie konflikty mam na kazdym kroku :/
  4. kratka

    Nawroty nerwicy

    powróciło! zawsze wiedziałam, że różnię się czymś od innych ludzi, mało tego, także od was, nerwusów, od tych - zdepresjonowanych. ja nie wiem, ale ze mną jest jeszcze coś nie tak. już zaczynało byc fajnie, seronil zaczynał działać i nagle takie coś. przed tym nie da się ucieć. wróciło. siedzę dziś na zajęciach - angielski. kobieta prosi mnie o streszczenie tekstu. a ja co? ja jak zwykle wyłączona, kompletnie nieobecna patrzę się na nią pustym wzrokiem i zastanawiam się o co chodzi tej kobiecie. chyba coś ode mnie chce. no to zaglądam w tekst, czytam sobie w myśli pierwsze zdanie. raz, drugi, dziesąty i nie wiem z niego nic, nawet nie wiem na jaki temat jest. nie mówię nic. ludzie się na mnie patrzą. nie odpowiadam na pytanie. mija dobrych parę minut. a mnie tam nie ma. pływam myślami nie wiem gdzie. i nagle zdaje sobie sprawe, że z całej grupy angielskiego to własnie ja się tak zachowuje. nikt nigdy nie zrobiłby czegoś podobnego. i myśl: różnię się czymś od tych 20 ludzi. jestem jakiś odrzut, nienormalna jestem. tak, jestem tego pewna. ja nie jestem z tego swiata, a muszę w nim żyć psycholog każe mi próbowac żyć normalnie, z normalnymi relacjami miedzyludzkimi. męczy mnie udawanie, a muszę to robić cały czas. że jestem taka jak reszta. po prostu nie czuje więzi. mnie tu nie ma. nie wierzę, że to sprawa nerwicy czy depresji. płakać mi się chce i boję się.
  5. witam! coś jest nie tak, myśle, ze nie tylko u mnie, ale ogólnie. chodzi o to, ze gdy na stronie głównej klikam na biały kwadracik ("ostatni post" w temacie), wcale nie pojawia mi się ostatni post, a początek tematu, czyli strona numer 1. da się to jakos naprawić? (no chyba, ze to tylko u mnie cos szwankuje :/) pozdr.
  6. kratka

    Nawroty nerwicy

    to chyba do działu ogólnego, a nie lekowego..
  7. potwierdzam. kawa to syf. piję dwie dziennie, parzone, nie wiem po co. najgorsza jest ta z rana: kawa + papieros równa = puls 150 na minutę. i wielkie zdenerwowanie.
  8. to przecież zalezy od nasilenia objawów. jedni potrafią sobie poradzic bez leków, ale sa tacy, którzy nie mogą normalnie funkcjonować bez nich. oczywiście, że praca nad sobą jest koniczna, ale czesto niewystarczająca. denerwuje mnie gadanie, ze jak ktoś bardzo chce i jest wytrwały to może się wyleczyć sam. gówno prawda. gdybym w pewnym momencie nie zaczęła sie leczyc to już by mnie nie było na tym swiecie.
  9. pamiętaj! główna zasada: do psychiatry idzie się tylko i wyłącznie po receptę do psychologa na rozmowę neurolog natomiast zbada cię i ewentualnie wyśle na badania (zapewne EEG)
  10. biorę fluo w postaci seronilu, pierwszy tydzień był dla mnie nie do wytrzymania, nieustanne zawroty głowy i mdłości. trzeba przetrzymać ten okres, potem już tylko z górki :) uwaga - fluoksetyna to antydepresant, seronil np. może przyczyniać się wzmożenia lęków. jest dobry na depresję, ale czy na nerwice? nie jestem lekarzem, ale czasem naprawde nie rozumiem dlaczego niektóre antydepresanty zostają przepisywane w nerwicy :/ ja osobiście bardzie się denerwuję odkąd biore seronil i czasem nie mogę wyjść z domu (wtedy biore benzo).
  11. robię to samo, cały czas. ale mi to nie przeszkadza. no..może tylko zabiera trochę czasu. ale przeciez przezorny zawsze ubezpieczony :)
  12. a może lepiej psycholog, a nie psychiatra? przecież psychiatra wypisuje tylko recepty... lek na wyrywanie sobie włosów? mi tu bardziej pasuje psycholog... znam dziewczynę, która miała ten sam problem, uczestniczyła w terapii, jej natrectwo minęło. podzieliła się swoim problemem z kilkoma osobami. poprosiła nas, żebyśmy nieustannie mówili jej jak to brzydko wygląda, taka łysina :)
  13. nie. mozna spaść na dno i już się z niego nie podnieść. zabić się można. albo odbić od dna. ja na szczęście się odbiłam, chyba w ostatnim momencie.
  14. z nieleczona nerwicą jest tak (wiem z autopsji), że się pogłebia. jak dziura w zębie.
  15. kratka

    Zioła

    bo jak się brało tropy to już ziółka nie pomogą tak sądzę. ale od ziółek mozna zacząć :)
  16. venom, nie obrazisz się jeśli spytam za co? moja ciekawość jest niepohamowana..
  17. taa...z powodu nerwicy lekowej dostańmy jeszcze rentę po 2000zł na miesiąc, osobistą pielęgniarkę i zakupy z dostawą do domu, bo przeciez boimy sie z niego wyjść...
  18. Pomysł: NIE PODOBA MI SIĘ Jeżeli pojawiła by się opcja sprzedaży tych smyczy/breloków: NIE (wybaczcie, pomysł wydaje mi się conajmniej śmieszny. gdzie ja bym chodziła z breloczkiem lub smyczą z napisem, powiedzmy NERWICA LĘKOWA może od razu wytatuujmy sobie na czole JESTEM CHORY NA NERWICĘ LĘKOWĄ)
  19. sama nie wiem, czy trening ten ma jakieś długofalowe oddziaływanie na moje zdrowie i samopoczucie, faktem jest jednak, że w samym momencie słuchania doskonale rozluźnia i relaksuje. a jeżeli coś ponad to, to ja nie mam nic przeciwko :) ja mam nagranie z "tym panem". mozna się przyzwyczaić
  20. daj spokój, ja tez się nie ścigam,. tylko wyjasniam :) pasowałoby jakoś połączyc te tematy, bo bez sensu. dobra, mniejsza z tym, bo temat rozbijamy, powróćmy do wyjciowego.
  21. byłam pierwsza, spójrz na godziny ;p
  22. niektórym pomaga, polecam http://mcgyver.wi-net.pl/schultz.mp3 próbowaliście? proponuję wymienic sie wrażeniami... a chodzi o to: Autorem tego treningu jest berliński lekarz prof. J.H.Schultz. Nazwa pochodzi od greckiego słowa "autos"- sam i "genos"- początek, pochodzenie, ród. Autogenny znaczy więc: ćwiczący własne EGO. Różnica między stanem hipnotycznym a autogennym polega na tym, że w pierwszym przypadku człowiek znajduje się pod wpływem działania hipnotyzera, a w autogenii - pod wpływem samego siebie. Trening Schultza ma bardzo szerokie zastosowanie w leczeniu wspomagającym przy różnego rodzaju neurozach i zaburzeniach psychosomatycznych, dolegliwościach hormonalnych, w neurologii, foniatrii, położnictwie, stomatologii i przy drobnych zabiegach chirurgicznych. Metoda sprawdziła się w wielu dziedzinach , m.in. w poradniach wychowawczych i małżeńskich, w sporcie (przed startem) i sztuce aktorskiej (przy opanowywaniu tremy przed występami). Tak więc metoda treningu autogennego znajduje zastosowanie we wszystkich stanach chorobowych, które mają źródło psychogenne, a także przed wykonaniem ważnych działań, wymagających wysiłku fizycznego i psychicznego. Dr Karel Vojacek - z oddziału psychiatrycznego FNsP I Praha podaje , że obiektywne badania kliniczne (EEG, EKG) dowodzą, że metoda ta wpływa na łagodzenie, a nierzadko usuwa objawy chorobowe. Dr Vojacek stosuje tę metodę przy następujących chorobach: nerwicowy częstoskurcz serca i nerwowe połykanie powietrza, choroba wrzodowa żołądka i dwunastnicy, dławica sercowa (połączona ze stanami lękowymi), dusznica oskrzelowa, nerwice narządowe (dyskinezje dróg żółciowych, spastyczne stany jelit, zaparcie), męczliwość, migrena i moczenie nocne, naczynioruchowe bóle głowy, nadciśnienie tętnicze, nadczynność tarczycy, pokrzywka i świąd nerwicowy, ruchy przymusowe (tiki) i wymioty psychogenne, wegetatywne zaburzenia krążenia i przewodu pokarmowego. Trening składa się z 6 elementów, które z siebie wynikają i następują po sobie: uczucie ciężaru, uczucie ciepła, regulacja pracy serca, regulacja swobodnego oddychania, uczucie ciepła w całym organizmie, uczucie chłodu na czole. Początkowo ćwiczenia nie powinny być długie (3-5 minut - tylko uczucie ciężaru), później do 10 minut (uczucie ciężaru i ciepła), finalnie 15-20 - wszystkie elementy. W swojej praktyce, uzupełniałem trening autogenny modyfikacjami i postanowieniami zmierzającymi do osiągnięcia pozytywnego obrazu siebie oraz do twórczego rozwiązywania problemów życiowych. Vojacek i Kratochvil doradzają wykonywanie treningu kilka razy dziennie: przed podjęciem pracy, po południu i wieczorem - przed zaśnięciem, z przerwami między ćwiczeniami - co najmniej 60 minutowymi. Ćwiczenia przeprowadzamy w pokoju przewietrzonym, cichym, z dobrą temperaturą powietrza (ok. 20 stopni C) tak, aby nie drażniło odczuwanie zimna, gorąca czy duszności. Trzeba rozluźnić kołnierzyk, pasek i inne krępujące ciało części garderoby. Należy położyć się na wygodnym tapczanie, leżaku przykrytym materacem lub na materacu na podłodze. Pod kark podłożyć wałek lub twardą poduszkę. Ponieważ na początku nie wiemy, jak należy przeprowadzać ćwiczenia, pomaga nam w tym terapeuta. Po wygodnym zajęciu miejsca, zalecamy 2-3 razy głęboko odetchnąć, a następnie staramy się wygasić w sobie wszelkie aktualne tematy myślowe, z wyjątkiem jednej intencji - zupełnego odprężenia psychicznego. Dla stworzenia bariery dźwiękowo-tematycznej dobrze jest włączyć odpowiednią (spokojną) muzykę. Dzięki niej szybciej uzyskamy stan zupełnego rozluźnienia wszystkich mięśni szkieletowych, zwiotczenia mięśni brzucha, szyi, karku, mimicznych twarzy, nawet języka i podniebienia. Wystarczy 5 minut, aby odprężenie mięśniowe i naczyniowe dało pełne odprężenie psychiczne. Wszystko zależy od umiejętności koncentracji. Dla dobrego opanowania treningu nieraz trzeba ćwiczyć 3-9 miesięcy. Ale warto spróbować, gdyż autogenia przeżywana jest jako stan błogości, a równocześnie jako stan bliski senności. Po upływie 5-10 minut relaksu , należy sugestywnie wyprowadzić się z tego stanu, wstać powoli, odetchnąć kilka razy głęboko, wykonać kilka ruchów gimnastycznych i zacząć coś robić. Stan treningu autogennego jest podobny do stanu hipnozy, choć świadomość jest zachowana. W czasie treningu jest świadomość ograniczona jest do poczucia istnienia, egzystencji i jeśli sugestie są pozytywne, to istotnie pacjent w tym stanie odczuwa subiektywnie poczucie sprawności psychicznej i fizycznej, a więc zdrowia. Poczucie to pozostaje przez dłuższy czas, a jednocześnie różne zaburzone funkcje narządów organizmu wracają do normy.
×