Nawet mimo względnie stabilnych relacji,masz prawo czuć osamotnienie,pjerdolenie normalsoidów zwykle można sobie wsadzić tam gdzie słońce nie dociera,staraj się nie przejmować tym.
Jednak problem jest inny,czemu czujesz się osamotniona,w wyniku braku zrozumienia tego jak się czujesz w chorobie,czy brakuje jeszcze czegoś?
Ewentualnie idea,jak to "zapełnić" by znikło?
Na dystans można sobie pozwolić gdy człowiek czuje się względnie dobrze/stabilnie,nie zaś jak mentalna kupa gnoju i mięsa D:
(Mówię o twoim subiektywnym samopoczuciu,nie mojej opinii o tobie) (to tak dla sprostowania w razie czego)