
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Trochę ulgi przyniosło mi skierowanie do szpitala.
-
sierota - 8 wędrowiec - 4 mag - 2 reszta 0
-
Ograniczyć posiłki do jednego dziennie i całkowicie zrezygnować z przyjmowania płynów.
-
Tak, uważam, że nie ma w tym nic złego (ale nie mam tu na myśli jakiegoś wyzywania drugiej osoby, tylko np. wymiana zdań na jakiś temat podniesionym głosem).
-
Idę robić sobie kawę.
-
Czy w Twoim obecnym życiu dochodzi aż do takich kłótni, że ktoś krzyczy? To już nie jest konflikt, ale awantura moim zdaniem. A skojarzenie możesz mieć takie, bo, jak sam mówiłeś, obserwowałeś przemoc i pewnie tam tak się działo, że najpierw krzyk, a potem bicie. Nie musiałeś brać w tym udziału, ale się tego nauczyłeś poprzez obserwację. Ja uważam, że krzyk sam w sobie nie jest awanturą. Awantura jest wtedy, kiedy w tym krzyku występują jakieś bardzo ostre słowa. Z tego co mi wiadomo o moim wczesnym dzieciństwie (bo do przemocy w rodzinie dochodziło tylko w moim wczesnym dzieciństwie), to fizycznej przemocy nie obserwowałem, a jedynie psychiczną. Przemoc fizyczna w mojej rodzinie ustała po moich narodzinach. No chyba, że matka nie powiedziała mi do końca prawdy o atmosferze w domu w moim wczesnym dzieciństwie.
-
Mam w swoich emocjach jakieś skojarzenie, że konflikt jest wtedy, kiedy ktoś przynajmniej krzyczy, a kiedy ktoś krzyczy, to może zastosować fizyczną agresję. A skąd w moich emocjach takie skojarzenie, to nie mam pojęcia.
-
Napisać, że gastrolodzy i NFZ wiedzą, że mogę być śmiertelnie chory i zablokowano zapisy do gastrologa na ten rok oraz wprowadzono utrudnienia w dostaniu się do szpitala celowo, żebym się wykończył.
-
Ja się boję głównie konfliktów fizycznych. Przypuszczam, że gdybym miał subiektywnie pełne poczucie fizycznego bezpieczeństwa, to konflikty słowne nie byłyby dla mnie dużym problemem. U mnie główną przyczyną "konfliktofobii" jest raczej przede wszystkim to, że za bardzo się cackano ze mną, nie oswojono z konfliktem, w której byłbym jedną ze stron konfliktu; na drugim miejscu silne wrodzone predyspozycje do tej fobii, a dopiero na trzecim agresja w rodzinie, ponieważ bywałem jej jedynie świadkiem, a nie ofiarą.
-
Archiwistyka na pewno występuje jako specjalność na kierunkach historycznych studiów, czyli na takim trochę dłuższym kursie...:) Na historyczne studia na pewno się nie wybiorę, historii uczyć się nie zamierzam. Muszę jeszcze popatrzeć, czy nie ma w mojej okolicy kierunku archiwistyka na studiach podyplomowych.
-
Oczekuję końca weekendu.
-
Hipoteza wysunięta na podstawie pewnych obserwacji: im więcej ktoś problemów ktoś zaznał (głównie w dzieciństwie) tym lepiej umie funkcjonować w stresie i maskować stres.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
mark123 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Jeszcze trochę i będzie można tylko dożylnie dostarczać płyny do mojego organizmu. -
Że nie ma w moim województwie kursu na archiwistę.
-
Kończę kawę i czekam, żeby szykować się do wyjścia.
-
Dziwaczne i nasilone potrzeby płciowe, osobliwe zboczenia
mark123 odpowiedział(a) na take temat w Seksuologia
Pisanie w internecie do kogokolwiek tekstów, które mają umoralnić i wychować jest raczej bez sensu, ktoś kto je pisze to chyba albo jest naiwny wierząc, że coś dadzą, albo po prostu tak pisze, żeby coś pisać. -
Ja uważam, ze tak. Katolicka religia u osob ze skłonnościami do nerwic, depresji powoduje problemy. Do wszystkiego pdchodzimy zbyt serio. Chyba nie tylko katolicka, ale każda. Osoby ze skłonnościami do nerwic i depresji są raczej wśród wyznawców każdej religii.
-
Miewam od pewnego czasu.
-
Ja myślę, że to jest zazwyczaj sensowne, że pomaganie jest dobre, a krzywdzenie złe. Ale są też sytuację, gdzie nie jest to takie oczywiste, bo np. czy skrzywdzenie krzywdzącego w celu powstrzymania go od dalszego krzywdzenia jest dobre czy złe, tutaj już raczej nie ma obiektywnej odpowiedzi.
-
Obiektywnie chyba jedynie można określić, że złe jest krzywdzenie drugiej osoby/zwierzęcia i że dobre jest pomaganie drugiej osobie/zwierzęciu.
-
Miewam czasem podobne stany podczas słuchania muzyki lub głębokiego zamyślania się o czymś, co mnie fascynuje; czasem dochodzą mroczki przed oczami, a dwa razy miałem jeszcze z dodatkowym efektem błysku jasnego światła przed oczami.
-
Użalam się nad swoimi problemami gastrycznymi.
-
Jak najbardziej tak. W przypadku nerwicy, depresji, silnych przeżyć traumatycznych, dużego stresu mogą pojawić się problemy z apetytem, a w konsekwencji znaczny spadek wagi. A w przypadku braku problemów z apetytem mogą powodować taki spadek wagi? Nie jem mało (ani nie uprawiam żadnych sportów).
-
Świadomość, że na forum jest jeszcze jedno osoba tak skrajnie egocentryczna jak ja.