Ja nigdy nie mam kaca po alko. Natomiast mam często czyszczenie duszy :
lepsze duszy, niż okrężnicy, choć to w porze obiadowej niestosowne porównanie. Ale na tym forum uchodzi płazem
Bianka78, właśnie chodzi o to, żeby emocjonalnie nie podchodzić, nie traktować, jako życiowej porażki, tylko chwilowy niewypał. Bo nie dość, że panika, to jeszcze poczucie winy, że się nie ogarnęło. W końcu się uda, wiesz to. Tylko by się chciało od razu...
kasiątko, Twój brak ogrodzenia nie upoważnia sąsiadów do puszczania potwora luzem. Jak wół w przepisach, że psy na smyczy i w kagańcu, zwłaszcza duże i te groźne.
No kuźwa, jest OK, choć nie wiem, czemu!
Rzygałam wczoraj w nocy, jak kot (zemściły się kanapki ze skwarkami), a dziś mam radosną i niegroźną głupawkę.
Czy kiedyś wrócą normalne reakcje i zachowania?