Skocz do zawartości
Nerwica.com

sleepwalker

Użytkownik
  • Postów

    988
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez sleepwalker

  1. sleepwalker

    X czy Y?

    masło jesień czy wiosna?
  2. sleepwalker

    Filmy i seriale

    A mnie właśnie Supernatural wciągnęło :) Taki trochę klimat wspomnianego Archiwum X.
  3. Spróbuj rozejrzeć się po innych ludziach, na pewno znajdą się tacy z którymi się dogadasz i będziesz mogła spędzać czas podczas zajęć, na przerwach, albo nawet i poza :) Ci których znasz z przeszłości też mogli się zmienić. Nie mówię, żeby się od razu z nimi przyjaźnić czy coś, tylko żeby nie ruszało Ci to, że oni po prostu są, żeby nie wyolbrzymiać tego, że coś mówią albo robią przeciwko Tobie. Tak naprawdę to na takich przełomowych etapach wiele osób czuje się zagubionych, tyle że nikt o tym nie mówi.
  4. Tego typu badania są i kto wie może kiedyś tak będzie wyglądało leczenie...? Ja w to wierzę, może dlatego, że studiuję na uniwersytecie medycznym i widzę powiązania chemii czy fizyki ze stanem zdrowia. Ale pewnie szybko to nie nastanie, bo ludzie są zbyt sceptycznie nastawieni i teraz to traktuje się bardziej jako taką ciekawostkę.
  5. Ale wiesz co... jak poszłam do nowego liceum i znałam tylko przyjaciółkę jeszcze z czasów dzieciństwa to pomogło mi to, że nikogo nie znam i wszystko było nowe. Taki nowy strat. Gdzieś, w jakiejś książce przeczytałam, że dobrze jest udawać osobę którą chce się być (np.pewniejszą siebie, otwartą, radosną) i wtedy powoli taka osobą się staje. Zastosowałam się do tego i mogę powiedzieć, że liceum było takim moim najlepszym etapem w życiu. A w gimnazjum i teraz na studiach... cóż, chodzę do psychiatry, psychologa i nie radzę sobie sama. W każdym razie mam na myśli to, że Twoja sytuacja może Ci wyjść na dobre. Stresu się nie pozbędziesz, ale gdzieś tam zachowaj myśl, że wszystko może się rozwinąć dobrze.
  6. Tylko ta obawa jak się czegoś przez dłuższy czas unika (w sensie wizyt u lekarza) i to w końcu nadchodzi Poza tym zbyt dużo chorych ludzi naokoło, to jest załamujące. Wskażcie jakiegoś zupełnie zdrowego starszego człowieka...
  7. Abbey niestety przez szkołę i jesień zacznie się dla nas bardziej stresujący i zły czas :/
  8. sleepwalker

    Uzbrajamy się

    Od psychiatry najłatwiej. Na ile prywatny psychiatra jest lepszy niż publiczny to nie wiem... W każdym razie na takich lekach bez recepty bym nie polegała.
  9. Nie wiem czy też tak macie, ale ja nie mogę się pozbyć uczucia, że wszystko jest... nudne. Ja, inni ludzie... Staram się robić ciekawe rzeczy, czerpać z życia jak najwięcej.Ale prawda jest tak, że jak coś nie wychodzi to znowu wydaje mi się to wszystko takie nijakie. I, że z czasem, z dorosłością, będzie jeszcze gorzej.
  10. klamczucha_88 nawet nie wiesz ile ja razy rezygnowałam z tego powodu z wszelkich wyjazdów... Ale z perspektywy czasu widzę ile przez to straciłam. Może by się spróbować przełamać?
  11. roxaneczka37... jego przyjaciół? Znam osobę, która po rozpadzie związku straciła najbliższe osoby, tylko dlatego że były bardziej jego przyjaciółmi niż jej... Mam nadzieję, że u Ciebie to nie jest tak skrajny przypadek i nie straciłaś wszystkich.
  12. Jak tak czytam to dużo z was boi się chodzić do lekarza w obawie, że dowie się czegoś złego... Ja w sumie mam na odwrót tzn. mogę sobie robić miliony badań, ciągle chodzić od lekarza do lekarza,żeby tylko na bieżąco wiedzieć co się ze mną dzieje. Jednak na czas wakacji zrobiłam sobie przerwę we wszelkich wizytach lekarskich i teraz stresuję się jak pomyślę o tych wszystkich wizytach, tym bardziej jak wiem, że coś jest nie tak.
  13. sleepwalker

    Niepewność

    U mnie to wygląda tak jakbym chciała nieustannie dopasowywać się do innych i to właśnie do innych ludzi dopasowywała swoje słowa i zachowania. I również potrafię później przesadnie wszystko analizować/
  14. Twoja sytuacja z ojczymem przypomina mi moją relację z własnym tatom. Tak jakby umiał tylko krytykować i tylko szukał czegokolwiek do czego mógłbym się przyczepić. Ale widzę też że naśladuję postawę mamy tzn. wolę się nie odzywać, odsunąć na bok zamiast zawalczyć. Bo w innym wypadku jest tak jak u Ciebie przy tym opisanym wybuchu... Do psychologa chodziłam kilka lat temu, a teraz po dłuższej przerwie znowu chodzę na terapię. I chociaż nie odczuwam większych zmian to nie chcę rezygnować, bo czuję, że coś robię, cokolwiek. Dlatego na Twoim miejscu poszłabym do psychiatry, a on stwierdziłby co jest w tej chwili dla Ciebie najlepsze.
  15. Moim zdaniem zmiana lekarza nie jest złym pomysłem, bo moi psychiatrzy się przenosili i w sumie miałam trzech różnych w czasie mojego leczenia (od stycznia). Tylko o jednym mogę powiedzieć, że był naprawdę dobry. Z tego co piszesz zmiana leków i psychoterapia (którą w takim przypadku lekarz powinien Ci zalecić nawet bardziej niż leczenie farmakologiczne) jest najlepszym wyjściem. Nie poddawaj się!
  16. ...że jak już idę na coś w rodzaju randki to dlatego, że tak trzeba albo dlatego że inni się dopytują, a nie dlatego, że sama chcę.
  17. sleepwalker

    Powinnam się "leczyć"?

    Moim zdaniem terapia byłaby dobrym pomysłem. Mogłaby Ci pomóc odnaleźć się w tym co się dzieje w Twoim życiu. Dałaby potrzebne wsparcie i energię, a z tego co piszesz tego najbardziej ci teraz potrzeba.
  18. U mnie zarówno psychiatra jak i psychoterapeutka parę razy zahaczali o ten temat, ale to było bardziej takie nakierowywanie i wybadanie czy to może być źródłem problemów. Trochę niezręcznie się czułam na początku, ale potem pomyślałam, że w sumie gdzie jak nie na terapii poruszyć ten temat.
  19. A jak jest teraz ze związkami u Ciebie? Inaczej niż kiedyś? Jeśli tak, to co pomogło Ci w zmianie? Otacza mnie wiele ludzi, takich z którymi mogę porozmawiać o wszystkim dwóch. Wychodzę z domu na spotkania, imprezy itp. ale często nieustannie czuję się skrępowana, próbuję się dopasować do pozostałych, boję się być oceniona. Nawet gdy gdzieś jestem i bawię się dobrze to myślę o tym, żeby już być sama w domu i móc być sobą w końcu. Sama nie do końca wiem o co mi chodzi, przez to często na terapii nawet nie wiem co mówić. Co do związków to gdy już się z kimś spotykam to bardziej dlatego, że tak 'trzeba' niż jakbym sama z siebie chciała.
  20. Od pewnego czasu przeglądam to forum, od kilku dni jestem zalogowana, ale dopiero teraz odważyłam się napisać. A wszystko dlatego, że coraz bardziej wątpię w skuteczność mojej terapii. Od stycznia zaczęłam swoje cotygodniowe sesje terapeutyczne. Biorę też leki, najpierw Setaloft, teraz Asertin. Mimo leczenia cały czas odczuwam lęki, a depresyjne myśli mnie nie opuszczają… Przez wakacje ‘oderwałam’ się trochę od tego wszystkiego, zaniechałam wszelkie wizyty u lekarzy (mam trochę problemów ze zdrowiem), usprawiedliwiałam swoje unikanie związków brakiem czasu (boję się związków), ciągle coś robiłam (inni ludzie, nawet ja sama sobie wydaję się nudna),byłam oderwana od nieszczęść więc nie myślałam o wypadkach, straości itp. Ale teraz wakacje się kończą, zaraz zacznę praktyki i boję się tego porażenia rzeczywistością… Na nowo zaczęłam odczuwać problemy ze snem. Potrafię leżeć i odczuwać stres, taki nieuzasadniony. Przez to zdążyłam już sobie zedrzeć całe szkliwo z zębów. Nie mam pojęcia co dokładnie mi jest, ale widzę, że terapia wcale nie przynosi rezultatów. Psychiatra proponuje mi zwiększyć dawkę leków, psycholog mówi, żebym doświadczalnie w ogóle przestała je brać, a ja nie wiem czy w ogóle jest sens dalej to ciągnąć, chociaż widzę że sama sobie nie radzę i albo reaguję kompulsywnymi zachowaniami, albo kompletnym zniechęceniem i zamykaniem się w swoich czterech ścianach. Może śledząc historie innych na forum uda mi się znaleźć jakieś rozwiązanie. Muszę jakieś znaleźć, bo to czego najbardziej bym chciała tj. cofnąć albo chociaż zatrzymać czas, zostać na zawsze małą beztroską dziewczynką, która niczym nie musi się martwić i którą inni się opiekują, jest niemożliwe.
×