-
Postów
988 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez sleepwalker
-
kafka, a cóż to za przedmiot był? Ja miałam na psychologii taki długi test z jakiejś książki na typ osobowości i muszę przyznać, że większość osób stwierdziła że wyniki są trafne :)
-
kasiątko, do dzisiaj czasem z mamą oglądam :)
-
Nie doszukuję się u siebie chorób, ale lubię kontrolować swoje zdrowie, robić badania kiedy mam taką okazję itp. Poza tym studiuję na uniwersytecie medycznym, to czasem też 'nakręca' na wszelkie choroby.
-
Nie (tabletki na gardło raczej smaczne nie są ) Czy masz jakiś (jaki?) obraz/plakat na ścianie?
-
Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)
sleepwalker odpowiedział(a) na temat w Zaburzenia odżywiania
Myślę, że wyrzuty sumienia są tu podstawą do stwierdzenia. -
Nigdy w życiu się nie zakochałam/em.
sleepwalker odpowiedział(a) na Sian temat w Zaburzenia osobowości
Jakby nie były ważne to nie wiem jakby społeczeństwo funkcjonowało... ale problemy z tym mieć można. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
sleepwalker odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Na razie staraj się, w miarę możliwości o tym nie myśleć... Albo tego 20-tego dowiesz się dokładnie co masz robić, albo... okaże się, że za dużo sobie nawyobrażałaś i wcale nie jest tak źle! -
Nigdy w życiu się nie zakochałam/em.
sleepwalker odpowiedział(a) na Sian temat w Zaburzenia osobowości
Jeszcze serotonina <3 -
Tylko przy tym pomocna jest osoba, która to prowadzi... Przynajmniej ja nie wiem czy sama mogłabym się w taki stan wprowadzić albo medytować. Chyba własne myśli by mnie rozpraszały. Ale właśnie takie warsztaty albo joga... to naprawdę dużo daje.
-
Nigdy w życiu się nie zakochałam/em.
sleepwalker odpowiedział(a) na Sian temat w Zaburzenia osobowości
A ja również popieram to, że chciałabym się zakochać chociażby bez wzajemności. Na początku liceum miałam takie typowe zauroczenie - ślepe, intensywne.Ale wtedy czułam, że żyję. Teraz wszystko jest takie nijakie. Do związku to chyba musiałabym się przymusić, albo co prawdopodobne - pokieruję się rozsądkiem. Także Sian, rozumiem. -
Na Woodstocku byłam na czymś w tym stylu tj. warsztaty z relaksacji. I to było w sumie tylko takie leżenie na trawie i mówili Ci coś w stylu "twoja ręka robi się ciężka" itp. Tak żeby wprowadzić stan spokoju i relaksu. Ale co dziwne... to działało! W tym raczej nie ma nic groźnego. Jeśli już to bardziej obawiam się takiego manipulowania falami mózgowymi - nawet w internecie są dostępne programy z nagraniami w formacie mp3 z dźwiękami o wyższej częstotliwości mające różne funkcje - medytacja, pomoc w nauce, świadomy sen...
-
Oni przynajmniej mieli kompanów!
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
sleepwalker odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
kasiątko, ja kiedyś miałam jakieś takie zabiegi lampami na stawy i fizjoterapię. Jeśli Twoja lekarka zupełnie nic nie będzie w stanie zaproponować to może wspomnij jej coś o tym? A ortopeda jest dobrym pomysłem! -
Łuszczyca... spadek po babci. Na to akurat jest lek, ale babcia cierpiała też na czerniaka - a ja mam masę pieprzyków
-
Powietrzny Kowal, a ja właśnie takowe C2H5OH popijam, mam nadzieję że nie będę wyglądała jak ten misiek
-
Dzisiaj... diagnoza dermatologa :/ Oraz nieustanne gadanie rodziców.
-
znak zapytania - symbol
-
Mi lekarz proponował jakieś leki na sen, szkoda że nie pamiętam nazwy... Ale jak tak przejrzałam wcześniejsze posty to wygląda na to, że nie zawsze działają albo nie tak trudno o przyzwyczajenie organizmu do nich.
-
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
sleepwalker odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Conessa, a jesteś w jakimś związku? Bo u mnie to właśnie widać najbardziej przez to, że przeważnie znajomość rozluźnia się po kilku spotkaniach. Nawet nie wiem czy bardziej nie potrafię być w związku, czy... po prostu nie chcę. Patrzę na pary w około mnie, często już ze sobą mieszkające i nie wyobrażam sobie, że ktoś miałby zaburzyć taką moją przestrzeń, nie wiem czy potrafiłabym się czuć swobodnie. Raczej odczuwałabym taką presję, chociażby żeby robić coś, żeby nie wydać się nudna albo problematyczna z tymi swoimi zaburzeniami albo swoimi zwyczajami. -
Wolałabym żeby się skonsultowali, bo na razie to wygląda jak dwie zupełnie sprzeczne ze sobą leczenia. Jedno ma stłumić lęki, poczucie braku sensu, poprawić nastrój; a drugie ma zmusić mnie do konfrontacji z uczuciami i pozbyć się zobojętnienia i zagłuszania emocji. Mi zostawiono wybór czy eksperymentalnie zwiększyć dawkę czy w ogóle zrezygnować z leków i zobaczyć jak to będzie.
-
trema - przemówienie
-
agonista, pomocny wpis. I trafny!
-
Będę próbować, pewnie jeszcze nie jeden raz będę zaliczać takie wzloty i upadki. Póki co śledzę sobie wpisy na forum, szukam osób z podobnymi problemami i to albo mnie podnosi na duchu, że nie tylko ja borykam się z takimi problemami, albo motywuje, że jednak da się coś zmienić i naprawić na lepsze. Tak czy inaczej nie zamierzam się jeszcze poddawać :) A ten wątek... cóż, można zgłupieć przy takich sprzecznych zaleceniach, gdy samemu nie ma się zdania i woli aby to ktoś się tobą zaopiekował i podejmował decyzje.
-
Też mam tak. Zarówno pogoda jak i początek roku akademickiego działa na mnie negatywnie. Jest zimno, szarko i trzeba się na nowo przystosować do nowych prowadzących i nowego systemu. Najgorszy zawsze wydaje mi się listopad. Chyba trzeba ten 'adaptacyjny okres' jakoś przetrwać, a po pewnym czasie powinno być coraz lepiej :)