-
Postów
474 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez moyraa
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Gdyby, gdyby... . Tak jak już Atalia napisała z resztą - nie mamy wpłyu na to, co już za nami. Ważne, żebyś teraz szła do przodu . Masz szansę, by siebie naprawić i szczęśliwie żyć. ... ale jak łatwo snuć teorie. Tak czy inaczej - wierzę w Ciebie. Myślę, że nie tylko ja, ale wszyscy, którzy się tutaj wypowiadają albo sobie czytają nasze forumowe wypociny . (ostatnio dochodzę do wniosku, że nie powinnam nikomu niczego radzić i pocieszać, bo wszystko jest zaprzeczeniem mnie samej ) -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
O tak. Skąd ja to znam . Jak ktoś ze mną pogawędzi, jest miły, to na pewno chce czegoś więcej ode mnie, a już na pewno muszę mu się bardzo podobać. A potem - uupss... Jednak ma mnie gdzieś. To fatalnie. W dodatku to moja kumpela mu się podoba? O Boże, więc ja jestem na pewno dużo gorsza, nic niewarta? To jeszcze gorzej! Więc może to jednak nie nudzenie się ludźmi, a fakt, że jest inaczej niż myślałam... Ciekawe . Może kiedyś to zrozumiem. U mnie też raczej sprawa z ojcem ma z tym związek. A przynajmniej między innymi. Jedynym stałym facetem w moim życiu był mój dziadek, który też mnie zostawił, bo umarł. Choć był mi bardzo bliski, to podobno w ogóle tego nie przeżyłam. Wygląda na to, że tłumiłam przez lata wszystko w sobie, uciekałam w tiki nerwowe, różne lęki i tak dalej . -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
To mi nie przyszło do głowy. Wolę nie robić sobie nadziei. Rozumiesz pewnie . Łatwo się zakręcić. Niby mam się z kimś spotkać, zobaczę co z tego wyniknie. Czy znowu się nie skończy na kilku spotkaniach. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Żywię nadzieję, że znajdę kogoś, z kim powiążę jakieś plany... I wytrzymam jakoś to napięcie oraz ataki panicznego lęku przed stratą mówiącego "zaraz przestaniesz istnieć, zwariujesz!" + nie zrezygnuję zanim się coś zacznie. Chyba zbieram się wtedy, staram się starać żyć życiem (dla tego kogoś, aby się udało i nie było, że ciągle w domu siedzę = stwarzać pozory niezależności i swojego życia), ale wszystkie cechy się zaogniają. Przynajmniej ostatnio tak było w przypadku kogoś, na kim mi zależało . Chociaż do dzisiaj nie wiem, czy zależało mi na nim osobiście... . Jeśli oboje wiedzą o tym, jak reagują, wiedza na co się nastawiać - hmm... może i wyszedłby z tego udany związek :). To oby ten Twój związek przetrwał i oby Twojego faceta nie zabrała Ci jego matka "borderka"! -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Ale czy nie byłaby to wieczna szarpanina? A znowu ktoś zwyczajny, poukładany wydaje się być nudny, nijaki... Ostatnio nawet się złapałam na tym, że szukam jakichś wielkich indywidualistów. Podobał mi się kiedyś pewien kumpel chociażby. Dusza artysty. Jak pisaliśmy, to zazwyczaj delikatnie się z nim kłóciłam (choć on twierdził, że ja sama nie wiem co myślę, czy jakoś podobnie - nie wiedziałam o co mu chodzi). Miał dziwne poglądy, a ja je zawsze próbowałam obalić . Ostatnio rozmawialiśmy i już wydawał mi się taki jakiś normalny, poukładany i... Przestał mi się podobać. Tylko jak takiego znaleźć i nie zwariować? Głupota tkwi w tym, że rozmowy z nim mi się podobały, dopóki źle ma mnie wpływały. Jeszcze była druga znajomość z kimś, kto wydawał mi się "kimś", teraz dojrzał i też to już "nie jest ten człowiek". Dopóki coś się dzieje, nie ma pewności, to jest dobrze. Potem mam ochotę uciekać. Chyba nie da więc rady stworzyć związku z kimś kompletnie odbiegającym od zachowań podobnych do zachowań BPD. Chociaż pewnie mało kto "normalny" zrozumie takie problemy. Pamiętam jak tylko wspomniałam o moich humorach pewnemu panu, to od razu miał mnie za jakieś dziwadło. A może mi się wydawało . Zastanawiam się dlaczego właśnie takich ludzi szukam (i pewnie nie tylko ja... ). Może dlatego, żeby dzięki temu komuś poczuć się Kimś? Nim? . Zarazem podświadomie szukam osób niedojrzałych emocjonalnie. ... bo szuka się odzwierciedlenia siebie? Hmm... -- 25 lip 2012, 15:25 -- Czytam tego posta i z powodu edycji znowu mi wyszedł dziwnie i niepoukładany, ale trudno . -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Ja właśnie z jednej strony tak myślę, niby bym chciała, a z drugiej - już wątpię w możliwość stworzenia takiej relacji. Ale mieszkać sama? To byłby koszmar... Pakuję się w nowe znajomości, ale nie wytrzymuję tego co się ze mną dzieje. Jeśli mi zależy, to za bardzo. Od zaraz. Za bardzo się staram, za bardzo się czepiam. To nie ma ładu ani składu. Nie wiem dzisiaj w ogóle co myśleć. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Gdzie się podziały moje marzenia, cele? Nie ma już nic, są tylko fantazje dalekie od rzeczywistości... Nie ma juz marzeń o rodzinie, o pracy... Widząc siebie w przyszłości widzę obok tylko ew. psa, kogoś fizycznie. Ale duchowo? To zbyt wiele... . Nigdy nie umiem być przy kimś sobą, bo i jak, jeśli sama nie wiem w jaki sposób i nie czuję się ze sobą dobrze. A kiedyś na nich zwalałam, że to ich wina - nie umiem przy kimś być sobą, nie czuję bliskości. Mam wrażenie, że nikt mnie nie zna, ja siebie nie znam, nie mam kontaktu ze sobą. Nie ma mnie, nie ma życia. Pusto mi. I znowu wrócę do terapii... I tam mi się ciągle wydaje, że kłamię, coś jest nie tak albo niedostatecznie dobrze określam o co mi chodzi, jaki jest mój problem - że albo go umniejszam albo sztucznie robię z igły widły. Przy każdym zdaniu musiałabym dodawać "ale właściwie to ja sama nie wiem". To smutne z tą nienawiścią lub brakiem jedności z własnym ciałem ... . Ja już sama nie wiem, czy je czuję, czy go nie czuję. Wciąż kreuję sobie jakiś fizyczny obrazsiebie, jakiś nieosiągalny ideał. "To chciałabym być ja!". I naiwne myślenie, że wtedy będę szczęśliwa, będę robiła wszytsko na co będę miała ochotę. Czy to jakaś ucieczka? Wszystko jest jakąś nawiną ucieczką od życia. Od lat już tak uciekam w świat marzeń, złudzeń - nałogowo szukam zdjęć, nałogowo planuję jak do tego dojść. Ale co robić, kiedy rzeczywistość albo przytłacza, albo mimo szczerych chęci jest we własnym wyobrażeniu nudna? Potrzebna jest odpowiedzialność, umiejętność stworzenia prawdziwych relacji = wiedza o tym kim się jest... -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
mordka36, tak. Dwa razy - dzisiaj i 2 dni temu . Tak dużo gniewu się nazbierało itp. itd. (nie wiem jak to opisać, ale m.in. chyba wynikło to z myśli o terapeutce), że nie wytrzymałam. Wow. 10 razy? Nieźle . Ja też mam w domu, ale raz przeczytałam. To i tak dobrze zważając na fakt kupowania zbędnych rzeczy przeze mnie. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
U mnie gniew na obojga rodziców chyba. Chociaż, jeśli o ojca chodzi - jest mi obojętny (pewnie tak nie jest, ale uciekam od prawdziwych uczuć od dawien dawna). Jak bym go nie miała, jak by nie istniał dla mnie. No bo... przepraszam - kiedyś spotykanie się raz na miesiąc (kiedy mieszkałam w jego kraju, niedaleko), potem dzwonienie raz na miesiąc. Ja traktowałam te rozmowy tylko jako piepr^ony obowiązek, za przeproszeniem. A spotkania (w wieku 6 lat) były dla mnie tylko formą rozrywki, dzięki której mogłam mieć nową zabawkę (za co chyba mam jakieś poczucie winy, nie wiem). Niby gadania mojej matki, że on cierpiał z każdym rozstaniem, bla bla bla... Ale co z tego? I tak się czułam na pewno porzucona albo też to odpierałam i miałam za rzecz (niby) nieistotną. Informacje o BPD chyba rzeczywiście najlepiej wynieść z "praktyki", czytania forum. Takie suche fakty to... no właśnie. Fakty, teoria, ale nic głębszego . Chociaż na pewno pozwalają zrozumieć wiele rzeczy. Tylko co z tego, jeśli później w praktyce mam jeszcze większy mentlik i "więzienie" we własnym umyśle .. . Mam tak kruche "ja", że później nie wiem co ja bym zrobiła. Co tu dużo gadać - siebie straciłam dawno temu. Jak z resztą wielu z nas . Nie miałam dzisiaj odwagi powiedzieć terapeutce o tym co sobie zrobiłam . To chyba jednak istotne... Może następnym razem się uda. Chociaż będzie mi strasznie wstyd przed nią. Powiedziałam jej, że czuję nienawiść do niej, dałam radę wykrztusić dlaczego, ale tego jakie czyny się z tym wiązały już nie . Ogólnie był gniew, płacz i śmiech. Ehh... Zamiast siebie nie zawodzić, to tylko jej nie chcę zawieść (?). Zostałam bez słowa. zielona miętowa, mogłabym też prosić o te dokumenty o BPD ? Jakby co to na PW ci wyślę e-maila. -
nie wierzę sobie, swoim myślom, emocjom
moyraa odpowiedział(a) na DelRey25 temat w Zaburzenia osobowości
Przeczytałam wczoraj Twój post i mi szczena opadła . Aż się uśmiałam (chociaż śmieszne to to przecież wcale nie jest). Mam bardzo podobnie . Czego bym nie robiła, czego bym nie mówiła - to nie jestem ja, kłamię, jestem nieszczera, fałszywa, gram. Chciałam napisac więcej, ale wyszły jakieś głupoty . -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Nie daję raję rady! Obudziłam się, mały bodziec i już się lawina zaczęła - gniew, nienawiść i co tam jeszcze. Do mojej terapeutki też... Przez taką głupotę, ale nie mogę sobie tego wybić z głowy. Co z tego, że tak na zdrowy rozum to drobnostka... Jeszcze kilka godzin do sesji, wiedziałam, że tego nie wytrzymam i znowu zrobiłam to samo co kilka dni temu. Tylko nie mam pojęcia, czy o tym mówić, czy nie... Jestem bezradna wobec siebie. Zawsze chciałam być silna, gardziłam byciem słabym, a co ja robię?! Jak długo to jeszcze potrwa?! Musiałam się wyżalić gdzieś. Niekoniecznie wina musi być Twoja, ale pewnie warto pomyśleć co może być nie tak . Pewnie taki chaos źle wpływa. Ja nigdy nie zaznałam stabilności - ciągle jakiś inny facet chodził, ciągle nowe związki matki, trochę się ich nazbierało. Co ja gadam, no?! Innym tak łatwo jest radzić, a ze sobą wytrzymać się nie da. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Kurcze, ja sama nie rozumiem dlaczego to robię . Nie potrafię inaczej... Ja niestety nie mam możliwości wyprowadzenia się - dopiero za rok matura, praca i tak dalej. Po drugie - chyba zwariowałabym mieszkając sama . Nawet czegoś takiego nie mów! Dasz radę! Wiem jak to głupio brzmi. Tym bardziej, że pewnie mówiłabym to samo. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
mordka36, bo ostatnio nie najlepiej u mnie . Teoretycznie wszystko w porządku, ale... To tylko teoria. Też tak myślę, że kontakt z ludźmi ma duży wpływ. Ale jedno z drugim się wiąże - humory, nastawienie, przeszłość... Jak Ci idzie relaksowanie ? Co w tym celu robisz ? U mnie trudno opanować to w jakikolwiek sposób . Wczoraj - za dużo emocji, całe mnóstwo - tych negatywnych, sama nie wiem co dominowało - nienawiść, wrogość? Tak mnie to przerosło, że desperacko zaczęłam szukać coś, czego nie powinnam była, ale nie wytrzymywałam... Nie chciałam znowu robić napadu na lodówkę, bo wyrzuty sumienia... Na jedzenie wczoraj nie mogła patrzeć nawet. Wyżyłam się na sobie i myślałam, że nigdy więcej już nie będę wyżywała się na matce, bo sobie nie zasłużyła, bo jest dobra, bo to, bo tamto... Myślałam, że tak już zostanie i tego będę się trzymać i udawać, że jest dobrze. Będę na zewnątrz sympatyczna i radosna (w szkole zazwyczaj tak robię, a potem się dziwię, że po dwóch godzinach nie nadaję się do mówienia, nie mówiąc o nauce). Po co inni mają cierpieć przeze mnie? Spokój, opanowanie, wolność... Na chwilę. Umiałam nawet pogadać normalnie, ale potem zapadłam się w sobie. Cała reszta dnia - jedno wielkie NIC. Zupełna obojętność, jak by mnie nie było. Chciałam po prostu przestać istnieć, bo miałam dość... (tylko czego? siebie?) . Czułam się jak małe dziecko i jak bym nie miała prawa w ogóle żyć, wypruta. Rozmawiałam z mamą o tym, płakałam, mówiłam, że jestem okropna... Że na zmianę mam wyrzuty sumienia o to i znowu tak samo postępuję. A dzisiaj? Znowu wkurzam się na każde słowo, lepiej się do mnie nie odzywać, a moja matka to największe zło. Usłyszałam, że odnosi wrażenie jakby była tylko moją taksówką. Wspaniała córka ze mnie... . Przez 2 godziny było (chyba nawet skrajnie...) dobrze, wspaniale wręcz, rozpierała mnie energia. Potem wszystko znikło. A miałam nadzieję, że chociaż do jutra tak zostanie. Nic z tego. Doszłam ostatnio do wniosku (czytając stary pamiętnik), że stałam się osobą, którą kiedyś bym pogardziła. (piszę zazwyczaj o mojej matce, bo tylko z nią mieszkam, a z innymi przez wakacje mam znikomy kontakt z racji tej, że nie chcę, aby widzieli mnie w złym stanie) -- 23 lip 2012, 17:12 -- mordka36, tak w ogóle, to miło mi to słyszeć (a raczej przeczytać) . Aż mi się humor poprawił . -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
moyraa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Z tym, że to rozpadanie się co chwilę chyba nie jest związane z terapią (wcześniej też tak było, ale nie w takim stopniu (?) ). Ale mogę się mylić. Czytając ostatnio moje wpisy w pamiętniku zdałam sobie sprawę, że mogłabym dostać nagrodę za oszukiwanie siebie, więc może dopiero później dojdę do wniosku, który będzie w miarę logiczny . -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
moyraa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Tak, początek . Niecałe 2 miesiące temu zaczęłam chodzić na terapię. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
moyraa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
zapewne.. o ile zdecydujesz sie poszukac pomocy Chodzę na terapię. Z tym, że narazie jest tylko coraz gorzej. Wlaściwie nic do mnie nie dociera. Lęk przed zmianą? Nie wiem. Albo podniosę się po raz kolejny, żeby upaść mocniej. Krótka terapia pewnie nie postawi mnie na długo na nogi - zawsze kiedy jestem zdeterminowana i wszystko niby jest ok, udaję silną, to spadam z wielkim hukiem, bo czuję, że coś w środku jest nie tak, coś nie daje normalnie żyć, cieszyć się normalnością. I tak w kółko. Nastawiam się na długą terapię, ale ile wytrwam? Nie wiem, czy to moje złe postrzeganie, czy moja terapeutka już teraz ma mnie dość. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
mordka36, tutaj, tutaj . Zgłaszam się. Jestem obecna . -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
moyraa odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dlaczego moje życie jest tak paskudne? Tak paskudne wewnątrz? Jak by coś wyssało ze mnie duszę. Wydaje mi się jak bym umarła bezpowrotnie w wieku 8, czy tam 10 lat, zgubiła siebie i już nie wróciła. Chyba tęsknię za prawdziwą mną. Tylko jaka ona była? Gdzie ja się kończę, a gdzie zaczynam? Czy kiedyś się dowiem? Czym więcej mam do stracenia, tym jest gorzej. Coraz mniej siebie rozumiem. Nie chcę już ranić swoich bliskich. Za co? Za to, że są niedoskonali? Za to, że popełniają błędy, jak każdy? Niczym na to nie zasłużyli. Znowu narzekam. Nienawidzę tego. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Mogę się wczuć w Twoją sytuację, bo miałam podobnie . Z tym, że ja mieszkałam (mieszkam nadal) tylko z matką, która miała (ma?) nerwicę. Czułam, że to ja tutaj MUSZĘ być ojcem - silna i w ogóle, a matkę miałam chyba za nic (z bezradności?). Nadal za każdym razem jak leży i odpoczywa, to czuję się jak bym mieszkała w trumnie, domu pozbawionym życia. Nie dziwo, że zaczęłam uciekać w obsesje... W efekcie tej przeszłości chyba każdy komu na mnie zależy staje się w moich oczach słaby... - troska mnie niby cieszy, ale i odpycha. Ja MUSZĘ być silna w oczach innych i koniec. Ehh. Właściwie to w ogóle znowu nie wiem co piszę. Może prawda tkwi gdzieś indziej. Nie wiem już. To analizowanie problemu mnie wykańcza i za każdym razem jak sobie o tym przypominam, to czuję się jeszcze gorzej. Dla mnie też takie paplanie często kończy się dołem. Zdarza się też (nie raz, nie dwa...), że entuzjastycznie podchodzę do spotkania, a jak już nadejdzie pora,to mam ochotę zwiać, nie iść. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Mazini, nie wypowiem się bliżej na ten temat, bo sama doświadczenia nie mam, ale współczuję Ci . Myślę jednak, że to może być wina nie tyle samego bordera, a Twojego ex. Chodzisz na terapię (wybacz, jeśli czegoś nie doczytałam, ale nijak nie mogę się skupić dzisiaj)? Przeraża mnie to, że w jednej chwili staję się pusta, zupełnie nikim, obojętna na wszystko, wszyscy są obcy . Nagle zamiast mnie siedzi/stoi sobie jakaś kukła i nic nie mogę na to poradzić... Jestem pełna energii, a za 10 minut - bach... Nie ma mnie. Świat się wali, wszystko nagle traci sens. O dziwo - chyba nawet jestem uważana za kogoś, kto podchodzi optymistycznie do życia i z porażek sobie nic nie robi. Nie wiem na ile takie zmiany są zauważalne dla otoczenia, bo staram się grać, ale męczące to strasznie. Przez internet można sobie poudawać, czy przez sms-y, czy co tam... Ale w realu już jest gorzej . Jak sobie z tym radzicie? Z resztą... Co za głupie pytanie. Nie da się chyba poradzić z tym tak po prostu. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Ja jedynie rozwalam myszki od komputera, pióra, trzaskam klawiaturą, trzaskam szufladami albo walę głową o biurko. Wszystko jest pod kontrolą . epic shit dotarliście do etapu wyrzucania tv przez okno ? ja głęboko wierzę, że kiedys do tego dotrę . chociaż nie planuje mieć tv, to może wyrzucę chociaż mikrofalówke albo laptopa? teatr jest taki wciągający moyraa, wstyd się przyznawać, ale długi, długi czas miałam niepokojące przeświadczenie, że skype którego zainstalowałam na kompie w sposób magiczny włączy się i ludzie będą mogli sie do mnie podłączyć przez kamere, (po tym jak shackują mojego kompa naturalnie...) a ja nie bede o niczym wiedzieć z tego powodu bardzo długo miałam zaklejoną czarną taśmą kamere wbudowaną nad matrycą siara i niesmak własnej impotencji logicznej. pachnie urojeniami prześladowczymi i paranoją. Tak czytając o tym wydaje się to wszystko zabawne i ciekawe (życie rodem z filmu), ale przeżywając takie myśli już nie jest wcale tak różowo. Miałam nawet czas, że myślałam, że ta osoba widzi wszystko co robię, czyta mi w myślach, łączymy się duszami i tak dalej . Nie było to jakieś silne i nie traciłam przy tym świadomości. Albo histeria, że umarł mój kumpel, bo dostałam dziwnego sms-a (jak się później okazało - jego kuzyn bawił się telefonem...). Tak się zastanawiam, czy nawet "zdrowy" człowiek ma takie myśli i filozofie, czy jednak nie. Co do myśli o podsłuchu - tak mam tylko względem faceta, na którym mi akurat w danym momencie zależy. Dlatego boję się pisać na jego temat, aby mnie czasem nie olał. Chyba ogólnie te paranoje wiążą się z lękiem przed porzuceniem i silną potrzebą więzi (choć tak naprawdę boję się ją zbudować i czuję się wtedy jak w klatce). -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
O tak. Nie daj Boże ktoś by się do mnie odezwał, to byłaby katastrofa. Chociaż i z tym jest różnie - raz jestem pozytywnie nastawiona, pewna siebie i sympatyczna (czy to na poważnie, czy też w duchu myślę swoje), a innym razem to gdzieś znika i w ogóle nie łapię kontaktu z ludźmi. U mnie nawet w kontaktach (w większości) internetowych jest problem. Jak mi na kimś zależy, to nie mogę sobie z głowy wybić teorii związanej z podsłuchem na gg, czy też faktu, że ten ktoś mógł mi się włamać i czytać wszystko co piszę na forach . Czuję się więc winna (co za bezsens - przecież ktoś musi być kretynem, żeby założyć podsłuch itp. i obiektywnie to on byłby winien... ale to się nie liczy i tę myśl odrzucam), że w ogóle piszę z jakimiś kumplami, a on to może widzieć i w konsekwencji poczuć oszukany i zdradzony. Na pewno mnie zostawi. Pewnie dlatego się nie odzywa. I tak sobie balansuję między poczuciem winy, a poczuciem krzywdy (to on jest "be", a ja jestem cacy ). Tylko nie wiem jak moje życie i moje myśli mają wyglądać bez tego chaosu. Tak do niego przywykłam (jest coraz większy chyba), że strasznie się boję go opuścić i zacząć myśleć z jakąś ciągłością. Ciekawa już jestem jak to będzie wyglądało w związku... . Czy nie zwieję przy pierwszej lepszej okazji pozbywając się chaosu. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
zielona miętowa, całkiem możliwe, bo już ostatnio wydawało mi się, że moja terapeutka ma mnie dość i już ją nudzę ... Wolałam więc uciec? Mam teraz uraz do niej i przynajmniej raz dziennie sobie myślę, że terapia mi niepotrzebna albo mnie zniszczy. W kółko zmieniam zdanie na ten temat. Nie, nie miewałam. Zazwyczaj skreślam kogoś po jednym spotkaniu albo zniszczę coś zanim w ogóle się zacznie. . Niby wyciągam wnioski, a i tak ciągle te same błędy popełniam pod wpływem emocji, zniecierpliwienia itd. Z tym ostatnim zżyłam się strasznie po 1 spotkaniu, myślałam cały czas. W ogóle to co się ze mną działo już mnie przerastało (chociaż paradoksalnie - tęsknię za tym, bo to lepsze niż czucie się nijak albo wpadanie w swoje stany bez powodu). Powiedziałam sobie, że pierwsza się do niego nie odezwę, ale... Naszła mnie euforia = chęć do przeżycia czegoś ciekawego. Napisałam do niego . Ale, jak się okazało - szedł do kumpeli. Pierwsze co mi się w głowie pojawiło, to obraz jak on się narkotyzuje, a potem sobie z nią sypia (chociaż podobno nigdy niczego nie brał) . Musiałam mu więc dokopać i planowałam spotkania z dwoma kumplami i to mnie jakoś trzymało, ale Bóg mnie ukarał i nic z tego . Wmawiałam sobie,że to tak po prostu się spotkam, bo chcę, ale prawda jest chyba taka, że chciałam, aby zabolało... Jak teraz to pisze to dopiero widzę jakie to głupie . Później z przyjacielem pisałam na Jego temat i dał mi radę. Chociaż byłam pewna, że już nigdy się do niego nie odezwę, to pod wpływem impulsu to zrobiłam... Ale już głupio się gadało i widziałam tylko brak szacunku z Jego strony (nadal nie wiem, czy to fikcja, czy rzeczywiście tak było). Na tym się skończyło. No niezłe masz jazdy z Twoim facetem . -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Też się tego boję. Wręcz panicznie. Teraz już nie aż tak, ale jak jestem całkowicie nowa na jakimś forum, to serce mi wali jak młot za każdym razem, jak sprawdzam tematy, gdzie się udzieliłam. Jestem niemalże pewna, że ktoś mnie zrówna z ziemią . To samo się tyczy digartów, deviantartów i innych takich. Sprawdzam wtedy co minutę, czy ktoś mnie nie ocenił. Jak skrytykuje - to do d^py, jak się okaże, że niby dobrze -albo się nie zna albo wpadam w dziką radość, która mija po 5 minutach, a potem zapominam o sprawie. Więc co za sens w tym, że sprawdzam co chwilę komentarze. Byle czymś się zająć, byle zająć umysł. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
moyraa odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Dzięki . Posłucham chętnie :).