Skocz do zawartości
Nerwica.com

devnull

Użytkownik
  • Postów

    1 281
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez devnull

  1. a po jakim czasie brania taka dawka dała taki efekt ? ile godzin/dni. -- 03 lut 2015, 23:21 -- 9 dzień z rzędu biorę AMI, pierwsze 3 dni 100mg, kolejne 6 dni 50mg, działanie aktywizujące się wyczerpało, większy porządek mam w głowie, ten lek jakby "przywraca" mi normalność, czyli kontakt z uczuciami, niestety uczucia nie bywają przyjemne, szczególnie jak ma się zaburzenia osobowości jak ja. Ostrożnie razem z AMI próbuję wrócić do 5mg ESCI.
  2. Łyknij 4-ACO-DMT i idź do kościoła a tam na niego zaczekaj. Gwarantuję, że przyjdzie, ale tego nie zrobisz boś zwykły frajer z zafajdanym siusiakiem
  3. Mniej więcej tak wygląda przesadzenie z dawką DXM/MXE: Ku przestrodze oczywiście. Niby śmieszne, ale wieje lekką grozą. [videoyoutube=ATFSxZ1tvhY][/videoyoutube]
  4. Owszem, heroina była też lekarstwem, morfina jest. Ale sam wiesz jak ciężko z tego wyjść, ja biorę już 4 lata i objawy odstawienne wyraźnie odczuwam gdy pominę dawkę, dodatkowo to depresant, więc sam w sobie zamiast pomagać to tylko znosi lęk ale obniża wyraźnie nastrój. No to gratulacje, że Ci się udało! (całuje nogi, wiem co to zjazd i odstawka). Choć BTW. sam już nie wiem co gorsze RC czy uliczne twarde dragi (amfa, koka, hasz, lsd itd.). Jedno ryje banie a drugie wyniszcza do końca.
  5. @Zbychu Sorry za off-top, ale ty chyba zmieniasz leki co 7-10 dni, bo jestem codziennie na forum i mniej więcej widzę co masz w avatarze Nie szkoda Ci wątroby i mózgu na taką nieustanną sieczkę ? A pamiętam, że najlepiej Ci było na SSRI + Arypiprazolu. Teraz bierzesz ESCI a z nim najmniej wszelkich interakcji z resztą leków, więc warto byś na aktualnym połączeniu pociągnął chociaż 3 miechy. Ewentualnie zastąpić Arypiprazol Amisulprydem, bo AMI łagodniejsze, dziwię się, że wytrzymujesz aż 15mg Arypi. bo uboki (akatyzja itp), po nim to masakra. Dodatkowo AMI działa lepiej na objawy negatywne, nie robi aż takiej sraczki w receptorach 5HT2 i adrenergicznych jak Arypi.
  6. Zazdroszczę, że spotkała Cię taka łaska. Ja niestety ćpam dalej, uzależnienie od benzo to też narkomania.
  7. A pewnie ,że Istnieje . Był u mnie dziś z rana Chrystus i rozmawiałem z Nim. A po kiego wała miałby wpadać, do kompletnie zaćpanego idioty i jeszcze z nim rozmawiać ? Chrystus to postać historyczna. A Bóg to Bóg, nawet tego nie odróżniasz. Weź jakiś neuroleptyk, bo halucynacje to nie przelewki.
  8. Moim zdaniem warto się nawracać w sensie etycznym, nie chodzi mi tutaj o wiarę w sensie katolickim, że wiara jest tylko wtedy kiedy chodzi się do kościoła i odprawia wszystkie te sakramenty. Warto się nawracać i przekonywać do istnienia Boga, bo powiedzenie, że Boga kategorycznie nie ma, to pomyłka i jednak głupota, ludzki umysł jest ułomny i za dużo rzeczy będzie na zawsze nie poznanych, więc trzeba dopuścić czynnik "boski". Jest to w sensie psychologicznym zdrowa pokora, bo poleganie tylko na rzeczach materialnych i złudzeniu nieustającego sukcesu to pewna droga na manowce. Myślę, że każdy człowiek prędzej czy później, dopuści chociaż do siebie fakt, że Bóg istnieje, a jest to bardziej pewne, że nie istnieje. Wielu głupców wyobraża sobie Boga jako ludzika/sędziego w niebie, a ja go sobie wyobrażam jako jakąś nieodkrytą formę absolutu, której na ludzki rozum nie da się wytłumaczyć, to tak jak dawniej tlen, nie widać go, ale ma on wpływ na wszelkie formy życia - może to zbyt banalny przykład. Nawet wielcy naukowcy nie przekreślają istnienia Boga, ciągle szukają w CERN czegoś co podważy jego istnienie. Dlatego staram się nawracać by być po prostu dobrym człowiekiem, na tyle na ile mnie stać. A jeśli ktoś się upiera, że Boga kategorycznie nie ma, to jakie ma na to dowody ? żadnych. Zaś dowodów na istnienie Boga jest sporo, ale o tym to się książki pisze, więc bez sensu byłyby moje przykłady.
  9. Mi raz to pomogło, ale niestety jestem śpiochem, kocham sen, mimo, że jest on w moim przypadku za długi i jest zaburzenie rytmu dnia/nocy. Więc nie mam cierpliwości by tym razem świadomie się zdecydować na tą metodę. 4 lata temu jechałem PKS nad morze z Warszawy, jako że było ciasno, nie mogłem spać, wyjechaliśmy o 21:00 a przyjechaliśmy o 6 rano, dopiero o 7 rano się położyłem i spałem do 17, dało to niesamowity efekt, czułem jakby taką świeżość, normalną koncentrację, ale nie pamiętam czy tego samego dnia brałem jakiś antydepresant, więc ciężko powiedzieć czego to wina. Ale na pewno warto wypróbować tą metodę, bo na pewno jest coś na rzeczy.
  10. devnull

    Co teraz robisz?

    Modliłem się 15 minut z bezsilności, nażarłem się i teraz czekam, czekam, czekam, na sen, który nadejdzie dopiero rano :/
  11. Ja przed chwilą już skrajnie wyczerpany zacząłem się modlić, tzn. monolog do Boga, przedstawiają mu jasno mój problem i prosząc o uwolnienie, wyznałem swoje winy, błagałem o litość i dałem masę argumentów. Bezsilność.
  12. Tarzam się ze śmiechu Nie wiem czy ty tak na serio... Ale telefon to chyba nie jest odpowiednie urządzenie do przeglądania i pisania na forach, to tak jakby próbowac komunikacji za pomocą kalkulatora. Jakby co możemy zrobić zrzutkę na kompa dla ciebie. Ale powiedz tak serio, po co ci to ? Jedziesz np. autobusem i masz potrzebę by zajrzeć na forum ? Co za desperacja. Jeśli nawet masz powód, to usuń/zablokuj sobie ten obrazek w ustawieniach przeglądarki, bo jakoś 99% osób z tego forum nie ma z nim problemu.
  13. devnull

    Samotność

    Problemem nie są spotkania, tylko to, że bardzo trudno zgrać się na takie spotkanie, tzn. by każdy danego dnia czuł się względnie ok, na tyle by móc bez lęku lub silnego smutku się spotkać. Niestety bardzo trudno o to, a dodatkowo każdy chce wypaść dobrze, bo każdy boi się drugiej nieznanej osoby, która może go nieświadomie zranić. Uwierzcie mi, że to nie jest łatwa sprawa, jedna osoba ma lekką depresję i osobowośc, która usiana jest cynizmem, druga osoba odczuwa ogromny lęk, a więc ta pierwsza osoba staje się dla niej zagrożeniem. Podobnych przykładów mógłbym dawać dziesiątki, przerabiałem już takie spotkania, poznałem w ten sposób ponad 50 ludzi. To jest trudniejsze niż Wam się wydaje, tutaj trzeba kogoś odpowiedzialnego, kto w takim spotkaniu pełniłby funkcję mentora/prowadzącego, który umiałby takie osoby pozytywnie zjednać ku sobie. Niestety wielu nie jest świadomych swojego egoizmu, pychy, chamstwa itp. co stwarza wielkie niebezpieczeństwo dla innych. Więc jeśli ktoś ma potrzebę, to jest PRIV i można tam się poznawać, dodatkowo osobno mamy spotkania wg. miast w odpowiednim dziale forum. Więcej nie da się zrobić. Mi by się marzyło zrobienie wspólnej, darmowej terapii dla nas, w której uczestniczyłyby osoby z dużym doświadczeniem psychologicznym, stażyści psychologii czy psychoterapeuci zdobywający doświadczenie ale posiadający już wiedzę teoretyczną.
  14. Kiedy FDA ma szansę to zaakceptować ? Ja obstawiam, że minimum 3 lata. Skoro w tym roku dopiero zaczyna się III faza prób klinicznych. Do tego patenty, skoro Naurex to firma amerykańska to zapomnijmy o szybich generykach, ten lek tani nie będzie. A jeśli ktoś spodziewa się tak wyraźnego efektu jak po dysocjantach typu DXM/MXE to srogo się zawiedzie, byłoby dobrze jakby ten lek choć w 20% przypominał działanie tych substancji, ale to złudne fantazje, bo taki lek jest obliczony na branie na długą metę, a nie 6-8h jak to jest z dysocjantami.
  15. Fluorowce, odkładaj na dentystę, bo przyjdzie dzień, że podczas jedzenia pęknie Ci któryś z zębów, na hyperrealu masz to opisane.
  16. Wyczytałem na tej stronie: http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Kowalczyk06 Że "Wydaje się, że największy udział w zmianach depresyjnych mają udział szlaki aktywowane poprzez receptory 5-HT1A, 5-HT2A i 5-HT3." Więc istnieje prawdopodobieństwo, jeśli się nie mylę, że Arypiprazol działa lepiej antydepresyjnie od Amisulprydu. Bo działa podobnie jak AMI jeśli chodzi o dopaminę (choć mocniej), podobnie też jeśli chodzi o 5-HT7, ale dodatkowo działą na 5-HT1A, 5-HT2A i 5-HT3 które prawdopodobnie też mają znaczenie, jeśli to dobrze zrozumiałem. Co o tym sądzicie ? Być może mylę agonizm z antagonizmem, dlatego pytam.
  17. To bardzo indywidualne, jednemu starczy 50mg, drugiemu aż 200mg. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.
  18. Nic się nie dzieje, bo ja jestem niezdolny do życia i ogólnie funkcjonowania, potrafię tylko jeść, pić, spacerować bez celu, leżeć i siedzieć przed kompem. Nie potrafię się pogodzić ze swoim stanem który się nie zmieni, wizja przyszłości i fantazje niczym z horroru gwałcą mnie co noc. Mam tendencje autodestrukcyjne, a jednocześnie jestem tchórzem i wiem, że moja samobójcza śmierć będzie bolesna i dotkliwa, nie będę mieć odwagi na szybką i bezbolesną śmierć. Ja jestem przeklęty, tak samo jak cała moja rodzina. Ostatnia deska ratunku - egzorcyzmy, no bo co ? ... no może lobotomia jeszcze.
  19. Mój pierwszy szczur był niesamowity, zero problemów. Drugi niestety od początku był bardzo zalękniony i taki pozostał. A traktowałem je identycznie.
  20. Zazdroszczę, nienawidzę, życzę wszystkiego najgorszego. Osobiście moją misją jest unieszczęśliwianie szczęśliwych, musi być jakaś sprawiedliwość. Moja śmierć będzie jednocześnie ich zagładą.
  21. Mam identycznie z tym wyjątkiem, że jakoś przetrwałem podstawówkę na dupościsku, ale ledwo ledwo, była masa strachu, lęku i sporo upokorzeń. Poza samobójstwem nie widzę żadnego rozwiązania, nie chcę żyć, definitywnie. Nawet na terapię się nie kwalifikuję, w 3 miejscach mnie zbyli podając prozaiczne i niezbyt jasne uzasadnienia. Cud że dożyłem 31 lat, jeśli przeżyję ten rok to będzie kolejny sukces, bo ja nie żyję, u mnie sensacją jest samo przeżycie kolejnego dnia. Módlmy się za siebie, bo tylko to Nam pozostało, bo leków lepszych już nie wymyślą, a terapie nie przyniosły znaczących zmian.
  22. Jestem pod wrażeniem tego co piszesz o Tworkach, w przyszłości pewnie skorzystam.
  23. Ja byłem bardzo krótko, w Kwietniu 2000r. W tzw. "zameczku" - nie pamiętam który to oddział. Rządziła tam dr. Bogucka. Wielkim błędem było to, że wtedy nie chciałem tam być, bo musiałem kontynuować naukę w innej szkole, dodatkowo to było dość daleko od domu (30km) więc kiepsko z dojazdami.
  24. devnull

    Samotność

    I kolejne pytanie z kosmosu. Może Ci się to wydać dziwne, ale jakoś nie mam chęci i zamiaru dyskutować z Tobą na ten temat. Rozumiem, że w tym temacie szukasz wsparcia czy może polujesz na jakąś niewiastę... Kompletnie nie rozumiesz istoty tego forum, jesteś świeżakiem tutaj, który puszcza bąki w rytm orkiestry, która mu zagra. Mógłbyś napisać książkę, ale to za trudne, łatwiej było napisać 4000 postów. Żartowałem. Nie zrobisz porządku na tym forum, wielu próbowało na przestrzeni lat, syzyfowa praca.
×