Skocz do zawartości
Nerwica.com

devnull

Użytkownik
  • Postów

    1 281
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez devnull

  1. devnull

    Niechęc do pracy

    ich życie to praca, a w niedziele zakupy w dyskoncie i czasem kościół. W sumie moje życie jest równie bezbarwne więc nie mam się czym chwalić. A więc standard życia bezrobotnego jest mniej więcej taki sam jak standard pracującego za minimalną ~1300zł. -- 20 maja 2014, 16:23 -- Niektórzy( a może większość) tak pracują bo muszą, część się przyzwyczaiło i mimo że właściwie aż tak pieniędzy nie potrzebują ale nie mają poza pracą nic ciekawszego do roboty i tak spędzają życie. Wiele z tych osób nawet nie ma świadomości wyzysku, ba chwali firmę i nie chcą podwyżek tylko większą ilość godzin( oczywście o żadnych dodatkowych pieniądzach za nadgodziny nie ma mowy). Polacy za granicą również lubią się poniżać, a bardziej za tamtejsze minimum są gotowi się pozabijać i pracować jak szaleni, a później pracodawcy to widząc wyciskają ile się da zwiększając normy, tempo pracy kilkukrotnie. Nie raz słyszałem że np jakaś fabryka w UK, Holandii robiła dajmy na to dziennie 100 telewizorów, a dziś robią 300 a zatrudniani sa tylko wyłączne Polacy bo tylko oni są w stanie to wytrzymać. No i taka prawda, najbardziej załamuje mnie ta nieświadomość tych ludzi Polacy to chyba jedni z najbardziej zdebilowaciałych istot Homo Sapiens, zamieszkujących planetę Ziemię, inteligencja jest poniżej poziomu romskich Cyganów, dla mnie to taka druga Białoruś. Od upadku komuny głosujemy na ludzi, którzy niszczą z roku na rok ten kraj, świat idzie do przodu (czasem wolniej, czasem stoi w miejscu), a my się ciągle cofamy. -- 20 maja 2014, 16:28 -- 10/10
  2. devnull

    Niechęc do pracy

    Dokładnie tak. No to wyobraź sobie takiego Chińczyka sprowadzonego świeżo do Polski, który miałby pracować w call center. Jeśli twierdzisz że byłby w stanie zastąpić Polaka to opowiadasz farmazony, im wiele miesięcy zajmuje opanowanie kilkunastu słów a co dopiero dobra dykcja, słuchanie ze zrozumieniem itd. Górnicy mimo że zarabiają na PL warunki bardzo dużo, zawsze strajkują i im mało. A reszta zaszczuta jak psy, godzą się na pracę za KAŻDE pieniądze i psują rynek, zobacz na warszawskie słoiki którym opłaca się tu pracować bo w takim Wołominie czy Grójcu płacą mniej za wszelkie usługi a jeszcze opłaca im się płacić za dojazd.
  3. devnull

    Niechęc do pracy

    Chyba też się zgłoszę do MOPSU, mają jakieś szczególne wymagania ? -- 20 maja 2014, 15:31 -- w tym kraju ludzie uwielbiają się poniżać i tym sposobem obniżają standardy zatrudnienia, przez co pracodawcy doją jeszcze bardziej.
  4. do tego Zomiren zawsze był "kruchy" i lubił się łamać tam gdzie nie trzeba, do tego najmniejsza wilgoć potrafi sprawić że tabletka jeszcze łatwiej się kruszy albo cała rozpada.
  5. ja niebawem też postaram się załapać na testowe próbki Brintelixu, ale wątpię bym dostał więcej jak 14szt. a cena i tak jest dobra, skoro w USA do niedawna kosztował 250$.
  6. z alpra mam już 13 lat doświadczenia, nigdy nie czułem różnicy, co najwyżej efekt placebo. zomiren brałem najdłużej, dobry i tani, choć teraz kupuję alprox, bo jest jeszcze tańszy i lepiej się dzieli - tabletki nie są kruche i można łatwo podzielić nawet na 1/4.
  7. devnull

    Stymulanty - jakie?

    On jest bardzo drogi, wątpię by było Cię na niego stać, a lekarze niechętnie go przepisują. Sertralina sama w sobie dosyć wyraźnie pobudza, jedyny taki SSRI. Doksepina to mega zamulacz, mnie rozłożyła na łopatki, miałem trudność by się podnieść po niej.
  8. devnull

    Stymulanty - jakie?

    moim zdaniem reboksetyna, ale trzeba ją pobrać 5-7 dni by poczuć pierwsze efekty. skoro bierzesz zamulający TLPD i do tego neuroleptyk też zamulający, to jedynie czysta noradrenalina moze cos tam zdziałać, a wiec tylko reboksetyna, bo bupropion działa też na dopamine i nie ma sensu dorzucać do pieca skoro bierzesz klasyczny neuroleptyk który i tak zniesie efekt takiego bupropionu, który dodatkowo może wywołać jakieś nieprzyjemne interakcje z Doksepiną. a Wenlafaksyny nie łączy się z TLPD.
  9. taki sam jak reszta, mi bardziej opłaca się kupować Alprox albo Zomiren, Neurol jest drogi i trudniej dostępny.
  10. devnull

    Niechęc do pracy

    Mam ten sam problem, dlatego szukam co najwyżej na pół etatu.
  11. Miałem identyczne objawy, "na wejściu" z tym lekiem tak jest, wysokie ciśnienie to tylko złudzenie, nie warto pić kawy z Solianem, bo wtedy ciśnienie rzeczywiście skacze i to całkiem wysoko, sam sprawdziłem Zazwyczaj po tygodniu tego typu objawy ustępują, wynikają one ze zbyt "brutalnego" działania na dopaminę, co objawią się niemal hiper-koncentracją a to wzmaga wszelkiego typu jazdy hipochondryczne, bo człowiek jest bardzo skupiony. Przy Solianie często przez piersze 2 tygodnie stosuje się niewielkie dawki benzo by złagodzić tego typu objawy co masz, potem ustępują same, lek już nie działa tak "ostro", jego działanie się stabilizuje co daje równowagę między pobudzeniem a uspokojeniem.
  12. to tak jak moje koleżanki piją niewiele, ale rzadko robią przerwę
  13. Działa na ciebie, tylko widocznie nie przoduje u ciebie lęk i nie odczuwasz z tym związanej ulgi, więc możesz się tylko cieszyć, że nie ma czynników które bez przerwy kotłują w ciebie irytację, która obraca się w lęk, więc nic tylko pozazdrościć. A sprawa dobrego humoru to dziś utopia, ciężko być szczęśliwym nie mając zaspokojonych podstawowych potrzeb, często z pogrzebanymi marzeniami i poczuciem życiowych strat, bilans zawsze na minus, to taka nasza narodowa choroba. -- 18 maja 2014, 15:54 -- A nie masz takiego wrażenia, że najbliższe otoczenie negatywnie reaguje na alko ? Ja nie piję alko w ogóle, za to biorę benzo. Sam nie wiem co gorsze. Na razie pociesza mnie to, że benzo jakkolwiek mi pomaga, bo starzy i rodzina na alkohol gorzej by zaragowali, z resztą nie mam głowy do picia, zawsze miałem kaca nawet po niewielkiej ilości alko. -- 18 maja 2014, 16:00 -- bo był źle leczony, w alkoholiźmie stosuje się różne zestawy leków, indywidualnie co do objawów, samo benzo to za mało. w polskich szpitalach robi się szybki i byle jaki detox, często niestety skutkuje to powrotem do nałogu, bo człowiek po prostu nie wytrzymuje, objawy abstynencyjne nie ustępują, to trudne i długotrwałe leczenie.
  14. No racja, wiele prawdy. Ale co z tego skoro wyprowadzenie sie od starych skaze mnie na żebractwo, no bo z tego utrzymam kawalerkę, do tego jestem już tak zaburzony że nie wchodzi w grę mieszkanie z kimś, a jednocześnie mieszkanie totalnie samemu wpędza w paranoje. Nie dogaduje się z żadną babą bo przenosze chore relacje rodziców na nią, do tego zaczyna mnie irytować i drażnić swoją odmiennością. Pracy nie ma dla pełnosprawnych, a co dopiero dla mnie z orzeczoną niepełnosprawnością, bez renty, nawet byle czego na 1/2 etatu nie mogę znaleźć a utrzymanie się ze sprzatąnia biur itp. to abstrakcja, a przy moich zaburzeniach praca w pełnym etacie jest niemożliwa. Mam wrażenie, że wymagam jakiejś terapii środowiskowej, do tego jakiejś socjoterapii. Ale na wszystko trzeba kasy. A z tego co dorabiam starcza mi tylko na leki, fajki, rachunki za net i telefon i czasem coś do żarcia (od święta). Dzisiaj biednemu wiatr w oczy, więc mało kto się lituje. A rodzina nie ma żadnych znajomości ani nic. Lęk bardzo ogranicza, starch przed derealizacją jeszcze bardziej, to co dzieje się w rodzinie też rzutuje na mnie i wzmaga to wszystko. Więc ani w lewo ani w prawo, wkurwienia naszego powszedniego, amen. Jestem skazany na benzo, jedynie mogę się pocieszać że ciągle biorę te same dawki od lat, bo jestem już odporny na leki SSRI, które już zamiast mi pomagać to coraz częściej szkodzą, neuroleptyki jakoś tam podnoszą na nogi ale kosztem większego lęku. Może trafię na lepszy okres, zupełnym przypadkiem i uda mi się zmniejszyć dawki benzo do mikrodawek, czasami zdarzały się takie cuda, no ale póki co jest ciężko i biorę klasycznie 0,5mg Alprazolamu na wieczór.
  15. przenigdy nie mówcie o tym lekarzom, bo oni to wykorzystają przeciwko Wam, taki pacjent jest z góry załatwiony, bo ma się na niego haczyk - "brałeś narkotyki, piłeś ?" - nie ważne ile, czy byłeś czy nie byłeś uzależniony to od razu jesteś klasyfikowany z góry.
  16. no trzeba w końcu podjąć ostateczną decyzję, jaki ma sens życie na prochach, które jedynie tłumią objawy, do tego gigantyczne bezrobocie i brak jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz - wykluczenie społeczne. mam już dość bycia zniewalanym przez innych, zostałem źle wychowany, nieprzystosowany, kompletnie odmienny, od dziecka nienormalny, nie mam się jak bronić przed złem innych, co budzi jedynie zachowania autodestrukcyjne, bo gdybym miał wyładowywać się na innych to skończyłbym w więzieniu. prawo w polsce nie istnieje, ono jest nastawione na tych wpływowych, człowiek chory i jednocześnie biedny, jest je*any w dupę przez resztę, której też się nie przelewa, a człowiek obrany z godności jest gotów krzywdzić innych słabszych, taka spirala. w dzisiejszych czasach nie daje się szans słabym, żebra się tylko o litość, samoocena spada poniżej zera bo człowiek nie jest w żaden sposób nagradzany a jedynie tępiony.
  17. u mnie po Paroksetynie nie było siniaków, ale występował wyjątkowy ból nóg, który opisywałem wcześniej. dlatego powróciłem do Escitalopramu.
  18. devnull

    Samotność

    a co konkretnie masz na myśli ? nie jestem w stanie konkurować z prawie darmowymi pogotowiami komputerowymi, chyba że robiłbym to jako wolontariusz. wcześniej administrowałem niewielką siecią komputerową, windows server (domena), do tego parę serwerów na linux, no i obsługa bierzących problemów ze sprzętem i oprogramowaniem u użytkowników. projektowałem też prostą grafikę 2D/3D, mam doświadczenie w fotografii. wszystko umiem "po trochu".
  19. devnull

    Samotność

    no to sie mylisz, prochy daja mi tyle sily ze moglbym pracowac na góra 1/2 etatu, a takiej pracy nie ma, kiedyś jeszcze obsługiwałem pewną firmę i dopóki nie musieli mnie zwolnić z braku funduszy, jakoś sobie radziłem. dzisiaj znalezienie takiej pracy graniczy z cudem, sytuacja na rynku pracy jest gorsza niż 5 lat temu, a pracodawcy mają kolosalne wymagania co do umiejętności, choroba nie pozwala mi nad tym wszystkim nadążać, a pracodawca często daje w wymaganiach jako wymóg "odporność na stres", więc domyśl się jaki tam mają sajgon i zapierdol. po miesiącu takiej pracy, trafiłbym do Tworek. jedyne na co można liczyć, to znajomości, bez nich znalezienie w miarę normalnego stanowiska (gdzie praca nie jest na wyścigi) jest niemożliwe. bo w moim wieku (ur 1983), jest najwiekszy przesyt tego typu informatyków co ja, często zaglądam w ogłoszenia o pracę i widzę, że na 1 stanowisko kandyduje nawet po 100 osób, oczywiste, że wybiorą tego co się zgodzi na najniższą stawkę i gratisowo będzie zamiast 8 to 12h zapierdalać i to jeszcze z uśmiechem na ustach. dlatego sram na rynek informatyczny i za minimalnie mniejszą stawke wolę biura sprzątać oraz co najwyżej łapać jakieś drobne zlecenia IT, ale to też za marne grosze.
  20. devnull

    Samotność

    tutaj należy użyć słowa "kpina", bo życie w tym kraju to kpina, jak można mieć szansę wyzrowienia nie mając pieniędzy, a skąd brać pieniądze skoro jest się chorym, można na siłę przepracować 1/2 etatu przez 2-3 miesiące z zaciśnietymi zębami, ale wynagrodzenie rzędu 600-700zł wpędzi człowieka w jeszcze większą depresję, więc z takiej pracy zrezygnuje, bo poza samymi pieniędzmi ta praca raczej nie będzie zbyt ambitna, bo nasz kraj jest zacofany technologicznie i mentalnie, ludzie chodzą do pracy z musu i najczęściej jej nienawidzą, choć oczywiście jest ułamek osób które akurat lubią swoją pracę ale to jest promil. policja i rodziny osób które popełniają samobójstwa tuszują sprawę nie podając jej publicznie, każdemu jest to na rękę, ale prawda jest taka że w PL dawno nie było takiej fali samobójstw jak obecnie. jest zbyt wielka przepaść między bogatymi a biednymi, różnice są za duże, niesprawiedliwość, nepotyzm, wszechobecne zakłamanie, degeneracja kulturowa, egoizm i egocentryzm... to dzieli ludzi i nastawia ich przeciwko sobie.
  21. Żeby odstawić benzo musiałbym wyprowadzić się z chorego domu, tylko na to jest już za późno, bo przesiąkłem tym do końca i zabieram to ze sobą i przerzucam na innych. Lata psychoterapii nic nie dały, wszystkie leki na przestrzeni 14 lat przerobione, większość tylko zaszkodziła, niektóre pomogły jedynie chwilowo finalnie jeszcze bardziej pogarszając mój stan. Te które biorę obecnie, to jedne z 5-6 substancji (na 30 wypróbowanych) na które w miarę pozytywnie odpowiadam. Moje życie zbliża się ku końcowi, więc biorę benzo bo wszystko już i tak stracone, sprawy zawędrowały za daleko, żaden z psychiatrów nie jest w statnie pojąć niektórych moich reakcji i sposobu myślenia, jedynie przytakują udawając że rozumieją albo zmieniają temat.
  22. 10/10 cudowne! jak bym czytał siebie.
  23. oj, chyba warto wytrzeźwieć
  24. ja wale aktualnie zaledwie 25mg i działa mocniej pobudzająco niż 50mg, to jest najciekawsze. dziele tabletke 200mg na 8 kawalkow.
  25. no niestety kolego, trafienie na odpowiedni lek - neuroleptyk nie jest takie łatwe, trzeba go dopasować tak idealnie, jak buta do stopy. czasem trzeba kombinacji nawet 3 leków z różnych grup. jeśli jeden psychiatra daje ci leki które nie pomagają, to proś o coś innego, a jak nie widzi wyjścia to idź do innego psychiatry, jest ich tysiące.
×