
devnull
Użytkownik-
Postów
1 281 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez devnull
-
Może dlatego, że jak sam to ująłeś, było to "bawienie się"? Też się "bawiłam", mniej więcej tyle czasu jak Ty, z tym, że statystyki mam większe (=gorsze). Ja też się bujałam po różnych terapiach i WŁAŚNIE DLATEGO nie pomagało. Bo to nie jest tak, że im więcej, tym lepszy efekt. Jest odwrotnie! Chodzi o to, że leczy relacja terapeutyczna, ta jedna jedyna, której budowania trwa, w której trwanie wymaga cierpliwości, trzeba w to wkładać wysiłek i liczyć się z tym, że efekty mogą przyjść po dłuuuższym czasie, a nie skakanie od sasa do lasa. Patrząc na ilość Twoich terapii domyślam się, że w żadnej nie brałeś udziału więcej niż 3 lata? Jeśli tak, to skąd oczekiwanie, że miała pomóc..? Chcę przez to powiedzieć, że moim zdaniem i obiektywnie rzecz biorąc jest nadzieja dla Ciebie, ale jeśli będziesz potrafił zaangażować się w jedną relację z t., której dasz szansę. Tylko żaden terapeuta nie ma ochoty się babrać ze mną tyle lat, albo odchodzą z pracy, albo rezygnują itd. Ja nigdy nie zrezygnowałem z terapii. Byłem aktywny w czasie terapii, nie opuszczałem spotkań, więc nie mam sobie nic do zarzucenia. Znajdź mi terapeutę w Warszawie co poświęci mi tyle czasu na terapię ile uważasz za słuszne, za pomoc w tym - skrzynka browaru.
-
U mnie jest to TRIO, czyli osobowość unikająca, kompulsywno-obsesyjna i niedojrzała. Mix 33%.
-
Nic dziwnego, to taki upierdalacz, że ja to się czołgałem po tym leku, nie za bardzo wiedząc czy jestem jeszcze homo-sapiens czy już jakiś twór. Ten syf można co najwyzej w mikrodawce brać na sen.
-
A skąd u ciebie pewność, że terapia by pomogła skoro podejmowałem się jej wielokrotnie przez 6 lat, bez większych skutków. Jakbym odstawił leki, to musiałbym iść do szpitala by to wyrównać, tylko bym stracił czas skoro kolejna terapia niewiele by dała, a dodatkowo mój psychiatra nie wierzy by to u mnie pomogło. Jest za dużo przeszkód w moim życiu, bym osiągnął satysfakcjonujący dla siebie poziom remisji. Po prostu taka rzeczywistość, ja jestem nadwrażliwy po prostu i tak się to objawia, wykształciła się pewna osobowość przez wszystkie lata i mam wielkie opory co do działania. Musiałbym trafić na doświadczonego terapeute, który poświęciłby mi czas, a czasu wielu nie ma, intensywność spotkań jest za mała, nie stać mnie by prywatnie chodzić. Próbowałem latami przez NFZ, ale terapie raczej nie pomagały.
-
U mnie 6 lat bawienia się w różne psychoterapie niczego nie przyniosło. 4 grupowe, około 7 indywidualnych i nic. @angelcotka popieram twoje poglądy w 100%
-
Ale mnie urządził lekarz, teraz nie mam nawet prawa do terapii, bo jestem uzależniony od benzo, to kur*a idiota, przecież mógł sobie zdawać z tego sprawę wcześniej a nie po fakcie, najwidoczniej wie że skoro kilka lat terapii niewiele mi pomogło to i tym bardziej teraz nie pomoże, no bo niby czemu, drzewa starego się nie przesadza. Mam prawo nie wierzyć w terapię skoro pewnie jestem prawdopodobnie jednym z najdłużej terapeutyzowanych ludzi na tym forum (6 lat - 4x grupowa, około 7 indywidualnych), każda średnio pół roku czasu, najdłuższa chyba 2 lata, ale były takie że i po 3 miesiącach terapeuci rozkładali ręce albo po prostu z różnych przyczyn nie można było kontunuować. Teraz większość terapii jest płatna więc i tak nie mam dodatkowo na nie szans.
-
Ja bym dał wiele za pominięcie skutków ubocznych tej substancji, nie jestem w stanie przetrzymać skutków ubocznych jak totalne rozje*anie i migreny. Maksymalnie dochodzę do 37,5mg a przy 50mg po 3-4 dniach się poddaję, bo inaczej rozwaliłbym se wątrobę środkami przeciwbólowymi i kawą, na tryptany na migrenę mnie nie stać (a sumatryptan jest drogi), więc lipa, pomijam problemy gastryczne na które z osobna biorę leki (dzięki ssri). Ja nie mam cierpliwości by sobie np. 5-7 dni przecierpieć w domu... bo te skutki uboczne przechodzą ale i nawracają, wtedy mnie to wkurwia strasznie, bo skoro przetrwałem początek to czemu po paru miesiącach brania sertry te skutki uboczne nawracają, a to jest wyjątkowo nieprzyjemne i często nakazujące porzucenie mi swoich obowiązków, nie ma tu stabilności. Nie mam już pomysłu, a 90% wszystkich leków przetestowałem na przestrzeni ostatnich 14 lat. Przez sertralinę biorę 4x więcej środków przeciwbólowych (pyralgina, ibuprom), do tego na żołądek pantoprazol i benzo z mianseryną na sen, totalna porażka.
-
widzę, że robisz kryptoreklamę sklepom Research Chemicals, które oferują te substancje. daj spokój, ludzie tutaj bez problemu dostają recki na alpra i clony więc o chvj potłuc ten syf. olejcie to benzo, szkoda kasy.
-
AMISULPRYD (Amipryd, Amisan, ApoSuprid, Solian, Symamis)
devnull odpowiedział(a) na Moniunia27 temat w Leki przeciwpsychotyczne
ja tam nie narzekam, biorę doraźnie i jest git, pisałem o tym 100x w tym temacie. jeśli chcesz się czuć bez przerwy beznadziejnie to nie bierz w ogóle i ciesz się tym stanem. więc zupełnie nie wiem co robisz w tym temacie, daruj sobie ten lek i tyle, spróbuj ziprasidonu, arypiprazolu, wortioteksyny czy kilku innych leków których jeszcze nie próbowałeś. -- 03 sie 2014, 22:46 -- devnull cut no niestety jeśli ten lek bierze się dzień w dzień to jego efekt szybko się wyczerpuje, bo zaczyna działać już nie antydepresyjnie a antypsychotycznie, co objawiać się może spłyceniem emocjonalnym i lekkim rozdrażnieniem. sulpiryd stosuje się w depresji w dawkach 150-300mg. czyli mniej jak 150 się nie bierze, do tego nie spotkałem się nigdy z braniem tego leku więcej niż raz na dobę. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
devnull odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Ja bym chętnie otworzył nowy dział na tym forum pt. "psychoza depresyjna". Bo to co często czuję wykracza poza wymiar standardowej depresji, doświadczenia bólu są tak skrajne, że przybierają formę urojonych wyobrażeń o świecie, ludziach, tworzenie pesymistycznych dogmatów, obsesyjne myślenie o krzywdach i tworzenie katastroficznych filmów w głowie ... Można powiedzieć że to efekty negatywne schizofrenii, tak jakby na jej granicy, między silną depresją a psychozą. -
a tutaj pan26xyz masz przykład
-
spraw więc by kobiety stały się dla ciebie kompletnie obojętne, ja to zrobiłem już dawno, ale to jednocześnie odbiera jeden z celów życiowych, których my nie mamy za wiele, jeśli w ogóle mamy.
-
METYLOFENIDAT (Concerta, Medikinet, Medikinet CR)
devnull odpowiedział(a) na Badziak temat w Stymulanty
@Kalebx3 ja robie identycznie, to się nazywa lekomania, rozumiem Cię w pełni. Apropo dawek wenlafaksyny: "At low doses (<150 mg/day), it acts only on serotonergic transmission. At moderate doses (>150 mg/day), it acts on serotonergic and noradrenergic systems, whereas at high doses (>300 mg/day), it also affects dopaminergic neurotransmission." -
w 2010 i 2011 próbowałem 3 krotnie, odmawiali bez podania przyczyny, mimo że próbowali mnie wstępnie tam zakwalifikować. oni wybierają sobie wg. uznania, takie przypadki osób które im pasują, zapomnijcie o dostaniu się tam jeśli leczycie się bezskutecznie parę lat.
-
Od kiedy sperma przestała uderzać mi na mózg, kontakty ograniczyłem jedynie do internetu (forum/FB/GG/mail). Nie chce być już zakładnikiem własnego kutasa i dać się oszukiwać temu, skoro wiem, że ruchanie ruchaniem, ale nie ma nic bardziej smutnego niż jebanie z poczuciem braku perspektywy, bo o jakiej miłości mowa skoro nie jesteśmy w stanie się utrzymać finansowo. Skazanie na zezwięrzęcenie ? Noszę w sobie nadal urojenie biedy, ciągłe przekonanie że pieniądze to wszystko, próbuję się oszukać, że jest inaczej ale nie jest, kurwa mać :/
-
Sam już nie wiem czy samotność nie jest też podyktowana prochami które bierzemy, no bo nie oszukujmy się, zanik uczuć wyższych jest podobny jak po innych substancjach psychoaktywnych, do tego większość leków zaburza libido, więc będąc tak rozbrojonym, jaki ma sens zadawanie się z ludźmi ? bo ani normalna rozmowa nie ma już sensu, ani podświadomy popęd seksualny, nic.
-
Jeszcze nigdy nie miałem tak bardzo ludzi w dupie, mój mózg sam się oszukał, teraz pozostała pustynia, nie widzę sensu nawet, jedynie mówię cześć ludziom, których znam i unikam mimo wszystko, czuję, że nie pasuję do tego świata, z resztą mam to depresyjne urojenie, że ludzie niczego nie zmienią, że przyniosą mi tylko to lustro w którym się przejrzę i porzygam. Pewnie za jakiś czas mi odpierdoli i w akcie desperacji zapiszę się do jakiejś kościelnej grupy czy czegoś, ale przecież oczywiste że wypierdolą mnie stamtąd, albo sam się wyjebię. Mieszkam dalej z rodzicami, mimo 30 roku życia, mieszkając samemu myślę, że po miesiącu bym już nie żył. Jestem biedną kvrwą emocjonalną, no bo to jedyny towar jaki mam na zbyciu, pod zastaw, pod wymianę, niestety młodość się skończyła to i środek płatniczy się zmienił, mogę sobie teraz co najwyżej pokarmić kaczki nad jeziorkiem.
-
próbowałem, po jakimś czasie pojawia się klasyczne wyczerpanie psychiczne i motoryczne, leże wtedy 24h jak martwy, zjadany przez smutne myśli, przez poczucie że ta choroba jest większa ode mnie i że zostałem wychowany na bezbronnego, biednego, zastraszonego człowieka, z zerową samooceną i konającego przez swą nadwrażliwość i pokrzywienie psychiczne.
-
u mnie to samo, receptory i połączenia nerwowe w mózgu spierdolone lekami na amen, syntetyczny rozpierdol mózgu. uzależnili mnie od tych leków, spychając rozwiązania problemów psychicznych na margines, stosując tylko początkowo różne psychoterapie, a potem zbywając mnie jako opornego na nie i nie dopuszczając mnie już do nich. jestem po części ofiarą polskiej psychiatrii w której jest 3/4 konowałów nie mających bladego pojęcia o psychofarmakologii, stosujących leki wg. wyuczonego schematu/kanonu, który się nie sprawdza i nie podlega logice. osobiście znam ludzi po 60stce, którzy przez 20 lat jeździli po całej Polsce na kolejne terapie, które gówno im dawały, dlatego olewam już tego typu formy pomocy, próbowałem przez kilka lat, to nie ma sensu, jest tylko niewielki ułamek ludzi którym to pomaga, jeśli TERAPIA JEST W STANIE CI POMÓC, TO RÓWNIE DOBRZE JESTEŚ W STANIE POMÓC SOBIE BEZ NIEJ! Ale skoro ktoś jest bardzo silnie zaburzony psychicznie to nie ma chvja by to do niego dotarło, chyba że trafi się naprawdę wybitny i pełen żelaznej wytrzymałości terapeuta, ale trafić na takiego to jak wygrać 6 w totka.
-
I jak tam testy ? Bo wiem że kilka osób tutaj już to testuje.
-
Jedyne co dobre Nas tutaj czeka to że, wszyscy spotkamy się w psychiatryku.
-
ostra jazda była 6 lat temu, teraz to się jedynie zataczam.
-
kiedy ? u mnie jest źle, gorzej albo chvjowo i stabilnie. życie będąc człowiekiem to dla mnie za wysokie progi, a miałem być tylko dżdżownicą.
-
z braku laku doniszczam się narkotykami, pojechałem na maxa. nie ma już i tak odwrotu w chorobie, nie chce mi się już leczyć, mojemu psychiatrze też skończyły się pomysły i nawet nie chce mi się dalej szukać.