-
Postów
1 476 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Agasaya
-
luk_dig, to kogo obstawiasz? ja jeszcze wróżę w mojej szklanej kuli
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Agasaya odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
DddMan, nie interesuje mnie Twoja orientacja. próbuję Ci tylko przemówić do rozumu= pomóc niejako. Niestety tylko na takie działanie mnie stać bo sama jestem na utrzymaniu matki. a Ty działasz w kierunku poprawy swojej sytuacji? robisz coś poza łączeniem sił na forum? w życiu jest tak że samo nic nie przychodzi niestety. a jeśli postępujesz z ludźmi cały czas tak jak postępujesz teraz ze mną, czyli na zasadzie "jak nie możesz mi nic dać to spadaj", to nie dziw się że ludzie do Ciebie nie lgną... tyle ode mnie pozdrawiam -
luk_dig, robimy zakłady?
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Agasaya odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
DddMan, rozumiem że jesteś w ciężkiej sytuacji ale walcz dla siebie samego. Skoro Ty sam siebie nie akceptujesz to nie dziw się że inni Cię nie akceptują. Poza tym jak już pisałam TWOJA WARTOŚĆ NIE JEST ZALEŻNA OD OCENY INNYCH. a zaproponowałeś tym osobom spotkanie? czy tylko czekasz na znak? tak na prawdę to 99% bezdomnych to ludzie bezdomni z wyboru. są instytucje, choćby domy pomocy społecznej, które pomagają osobom w jeszcze gorszej sytuacji niż Twoja, wyjść z zaistniałej już bezdomności... pod warunkiem że chcą... czyli również po to żeby zainspirować się ich metodami?? -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Agasaya odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
DddMan, to że Ty uważasz że nikt Ciebie nie lubił nie oznacza że tak było/ jest. Poza tym nawet gdyby... to nie znaczy że jesteś beznadziejnym przypadkiem. nadawać sobie wartość według tego ile osób nas lubi i co o nas sądzą to jakby stwierdzić że truskawka jest ciężka bo mrówka jej nie uniesie... (nie wiem czy to trafne porównanie, w sensie czy przemawia do Ciebie ale nic innego nie przychodzi mi do głowy teraz). chodzi mi o to że każdy człowiek jest wartością samą w sobie, niezależną od opinii innych. wiem że trudno to przyjąć... ja do tej pory mam z tym problem odnośnie swojej osoby. Przykro mi ale muszę obalić Twój światopogląd... Nie wiem czy potrafię Ci pomóc ale chcę Ciebie znać ... co więcej... rozmawiamy i nie uważam że jesteś dziwny... Mówisz że się poddałeś i czekasz na śmierć ale Twój instynkt samozachowawczy zaprowadził Cię na to forum... w bardziej lub mniej świadomym poszukiwaniu ratunku. -
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Agasaya odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
jak już jesteśmy przy rokowaniach to moje są pozytywne pod warunkiem długoletniej psychoterapii i farmakoterapii przynajmniej tak mi napisali na oddziale w papierach do sądu... szczerze mówiąc nie wiem czy brać do za dobrą czy złą monetę wcześniej w opisie testu MMPI miałam napisane że rokowania są złe bo istnieje ryzyko że gdy poczuję się lepiej, porzucę terapię... i to właśnie się stało ale w porozumieniu z terapeutką przecież... DddMan, nie obraź się ale to bardzo wygodne stwierdzenie. skoro nie rokujesz szans na poprawę to po co pracować nad sobą...? Myślę że każdy z nas ma szansę na poprawę... choćby częściową... pod warunkiem że będziemy nad sobą ciężko pracować. Nie ma przypadków beznadziejnych. Są tylko niekompetentni "specjaliści". -
wyczarowałam takiego omleta że chciał mi uciec z patelni
-
*Wiola*, 2 godziny pedałowania na rowerku + 3 odcinki "Gotowych na wszystko" = prawie 1000 spalonych kcal pranie, zmywanie, odkurzanie za chwilę będę robić obiad a potem biorę się do pracy a i wstałam o 10 bez budzika
-
Candy14, we wtorek o 10.15, czemu pytasz?
-
*Monika*, lol mi ze zlotu zostały tylko zupki chińskie poczekają na następny...
-
*Monika*, nie kuś bejbe
-
Candy14, jak na mnie i mój obecny stan to wykorzystałam maksimum swoich możliwości ... jutro nie ruszę się z łóżka jak znam życie...
-
wstałam o 9 (pomógł mi budzik), byłam u prawniczki, przygotowała mnie na ewentualne pytania i zachowanie pana M de W czyli prawnika-rzeźnika mojego ojca, doczytałyśmy na zawiadomieniu że nie muszę być na rozprawie gdybym faktycznie ugięła się pod nerwami, byłam na gratisowej terapii i wyciągnęłam z niej konstruktywne wnioski, spędziłam około 2 godzin w środkach komunikacji miejskiej i: nikogo nie zabiłam, nikogo nie zbluzgałam, nie zwariowałam, nie przegapiłam przystanka, pamiętałam o bilecie-dałam radę, dziś rowerka nie było ale za to zrobiłam pieszo parę kilometrów po mieście, i znów - PRZETRWAŁAM
-
kafka, trzymam za Ciebie kciuki uciekam... gdyby coś to jestem pod telefonem
-
Mushroom, ale ja będę się po centrum Gdyni tułać kafka, kuruj się
-
kafka, więc kto ma ochotę i może ??
-
ma ktoś ochotę na kawę ze mną między 14 a 17 dzisiaj w centrum Gdyni??
-
*Wiola*, ;*
-
80 minut pedałowania na rowerku + obejrzenie 2 odcinków "Gotowych na wszystko" = 700 spalonych kalorii złożyłam zamówienia na niezbędne artykuły odkurzyłam mieszkanie poprzestałam na jednej przegródce ptasiego mleczka zamiast całego opakowania umówiłam się z panią adwokat uporządkowałam papiery do sądu i co najważniejsze - PRZETRWAŁAM
-
Locust, takie sny są okropne... a ja dzisiaj spałam do 13.30 udało mi się dodzwonić do mojej prawniczki, która łaskawie znalazła czas żeby się ze mną jutro spotkać złożyłam kilka zamówień przez internet które chodziły za mną od tygodnia, choćby na karmę dla psa... wykorzystałam chyba wszystkie możliwe brzydkie słowa w naszym języku podczas poszukiwań wezwania na pierwszą rozprawę, gdzie miałam wyszczególnione jakie papiery mam przynieść, płakałam, wymiotowałam, wpadałam w histeryczny śmiech, klęłam i rzucałam przedmiotami... znalazłam w teczce w której mam wszystkie oryginały papierów które już złożyłam... znów klęłam sprzątając... zjadłam obiad z moją mamą... w milczeniu... nałykałam się fatburnerów, piję kawę i czekam na speeda żeby poćwiczyć... jak mi wysiądzie serce to przynajmniej w czasie robienia czegoś sensownego... planuję dziś 2 sesje po ok 40 minut czyli przepedałować 2 odcinki "gotowych na wszystko" potem zamierzam popracować trochę nad moim rękodziełem. jestem w fazie robienia pierścionków na przemian chce mi się płakać, śmiać i krzyczeć
-
do czasu rozprawy będę jedną wielką raną / blizną... muszę być nieźle pierdo....nięta... czytam sobie wątek... śmieję się a w przerwach na papierosa tnę udo żyletką... zupełnie jakby to było normalne... a przecież nie jest... jedno jest pewne... ból fizyczny jest przynajmniej rzeczywisty... widzę krew, boli i wiem że tak ma być... a ból psychiczny? jak go przeżyć ???????????
-
FrankSinatra, ale tu chodzi też o to żeby nam ułatwić życie...
-
FrankSinatra, gdybyś korzystał z przeglądarki internetowej mozilla firefox to w okienku w którym piszesz już by Ci podkreślało błędy. Byłoby szybciej i prościej dla Ciebie a i nam łatwiej by się czytało
-
FrankSinatra, ale przecież nikt nie ma Ci za złe że nie jesteś stąd. To był tylko taki żarcik a jak zrobiłeś to że napisałeś jednego posta bez błędów tylko z tymi [edit] ?? widzisz jednak da się pisać bez błędów. a rozterka chyba bardziej dotyczy tego że zbyt mocno przejmujesz się opinia innych
-
KeFaS, lepiej bym tego nie ujęła