Skocz do zawartości
Nerwica.com

Saanna

Użytkownik
  • Postów

    985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Saanna

  1. ja mam żal do 1szej lekarki, bo mnie doprowadziła własnie tez do skraju uzywalnosci- do warzywa. Moje libido (na ktore nie mogłam narzekać) spadło do zera, takich lęków się nabawiłam, rpzestalam spać itd, nie odczuwam żadnej radosci :/ (a przed ssri było... znośnie - d.pnie, ale znośnie i jakaś tam cządstka mnie żyła) była jakaś tam minimalna radośc. Nie biorę ŻADNYCH LEKÓW od sieprnia. (ssri - od maja - ale konsekwencje odczuwam do teraz ) delikatna poprawa jest, znajomi mówia, że wracam do życia powoli, bardziej aktywna jestem niż wczesniej, wiec to plus. choc motywacja z wychodzeniem z domu kuleje. Usne samodzielnie bez leków, jakieś tam zmęczenie sie pojawia (bo wczesniej w ogole nie odcuzwałam zmęczenia), ale tez bez rewelacji. suma sumarum jest lepiej, ale bez szalenstw. -- 10 lis 2012, 13:04 -- ogólnie czasem mśle, że stres mnie wykończył
  2. ja tam uwazam, ze troche racji ma.
  3. nie ważne co masz , jak czujesz potrzebę to idz. :)
  4. ja poszlam na terapie totalnie wypluta, bo juz mialam wszystko gdzies. Pomoze to pomoze, nie to nie. choc z drugiej str chcialam zmian, ale bylam bezsilna i chyba to był jakis sukces, ze przestałam ze sobą... walczyć
  5. nie mam pojęcia . Myśle, że wiek nie zawsze musi być istotny. Jeśli chodzi o nasza grupę, to były osoby, które przez 2 lata sporo stały w miejscu (ja zreszta tez, dopiero pozniej wystrzelilam ;P), a u innych osób zmiany były prawie non stop. Nie nastawiaj się na jakiś tam efekt, bo jesli jest jakies zachowanie ktorego nie lubisz i chcesz je zlikwidowac, usunąc itd - jakby wymazac gumką, to z takim podejściem może być róznie. Nie nastawiaj sie na nic. Moja siostra cioteczna jest juz troche po 30tce zaczela łazić na terapie i u niej też są zmiany i to spore. w koncu mozna z nia normalnie gadac a nie trzesc ze strachu za co znowu sie oberwie . nie ma reguły, myśle, że warto spróbować :) go ahead śliwka!
  6. dla mnie to byla mega poprawa. ale ja zaczynalam terapie jak mialam lat 23, czy 24 . Ale wiecie co pierwszy raz po tej terapii czulam, ze kocham - ale tak szczerze nie narcystycznie - bo nie chce byc sama, ale ze chce sie dzielić swoimi uczuciami. Jakież to było boskie :) Ogólnie czułam jakbym dojrzewała. troche w okres buntu wchodzila, nie no super. Nawet byl moment krsytalizowania sie osobowosci , ze ja to ja i nikt inny, czulam wiez z ludzmi, a jednoczesnie czulam sie soba-niezalezna. probleme u mnie jest to, ze czesto to co wybuduje, to zaraz to niszcze. niestety autodestrukt u mnie jest bardzo silny. ale w takim dobrym, stanie zylam sobie pare ladnych lat. PS. na tej terapii rpzeszli z nami jakby całą relacje.
  7. terapia poznawczo? grupowa czy indywidualna? jest poprawa duża ? Indywidualna i grupowa z psychoedukacją. terapeutka grupowa (+terapeuta) pracuja w nurcie systemowym (ale duzo było behawioru), troche analizy też oczywiscie . Wiesz teraz to ja sobie moge ponazywać, wczesniej mialam to gdzies, po prostu bylam i to chyba byl plus. Najgorze wg mnie to sobie przyczepic etykiety :/. aha indywidualne konsultacje mialam z psychodynamiczna terapeutka. Niestety jeden temat na terapii poruszylam nie domknela,m, znalazlam sie an drugiej psychodynamicznej i to nie byl dobry wybór. mam ogromny wstret do tego nurtu. rozdziabywanie włosa na 4oro. analiza jest bardzo wazna, ale... wszystko ma swoje granice. bo nie ma nic gorszego niz byc przeterapeutyzowanym - vide ja.
  8. 2 lata. Z osoby, która bala sie odebrac telefon :/, zaczęłam pracowac z ludzmi, co wiecej, zaczeli mnie interesować :) i sama mialam wewnętrzną potrzeba do poznania kogos :).
  9. poniekad prawda, bo moje relacje były powierzchowne, tzn. ja nie czułam, ze jest to samo z drugiej strony (a to bywało róznie, co sie potem okazywało)- byłam w jakiejś tam przyjazni, ale ... Mje grono z czasem sie powiekszylo, ale teraz mam tylko 1-2 osoby. Zajomych owszem, ale przyjaciół zawsze mało. kolejna rzecza bylo wycofywanie sie w ostatniej chwili z jakiegos działania. jakbym była na hamulcu. owszem zdarzało sie, ze wykazywalam inicjatywę itd, ale zawsze z mega lekiem i podchodzilam do wszystkiego jak do jeza- inicjatywa pojawila sie po terapii (u nie to byla zmiana o 180st;) )
  10. to moze ja sie wypowiem, bo tez mnie dotyczy- ja miałam problem głównie z pogłębianiem relacji. Co rpawda po terapii sie polepszyło - zarówno nawiązywanie kontaktów relacji, jak i ogólnie zmniejszył się lęk - pojawiła się wiara we własne siły etc. ale poglebianie zawsze mi opornie szło. Kontakty były tylko do pewnego momentu. choc juza tak nie uwierały jak wczesniej, ale zawsze gdzies był stop, rpzez co wiele osob mowilo mi, ze jakas zdystansowana jestem :/. Prowadziłam warsztaty psychologiczne, byłam osoba prowadzącą, masa osób (gorzej bylo jak mialy byc wyklady i 60 osob na sali), ale jako tako szlo. tylko relacje głębsze to kiszka.
  11. Lgik, ale natrętek nie miał ani pretensji do ciebie (bo chyba odebrałes to jako atak), tylko zadał pytanie jak ci idzie, czy ktoś sie odzywa itd. :/
  12. Saanna

    Kolczyki i filcowe cudaki

    oj szukałam tego tematu takie tam http://pl.dawanda.com/product/37461981-Elegancja-i-szyk
  13. Saanna

    Biżu hand-made

    Takie tam moje. pierwsze dzieła http://pl.dawanda.com/product/37461981-Elegancja-i-szyk
  14. Saanna

    Skojarzenia

    dostawa - pizza
  15. Saanna

    Czy masz?

    chyba nie. czy masz plan na sylwestra?
  16. no tak - brak emocji, to niezłe wytłumaczenie - mam mózg z..any, nie czuje, to moge wszystko, albo nic nie robic, nie jest sie za nic odpowiedzialnym. to takie wygodne
  17. a moze byc i jedno i drugie? ja to ws umie bylam baaaardzo emocjonalna, ale tłumiłam emocje. Złośc kontrolowałam. Byłam wycofana, ale bez przesady. generalnie złości sporo stłumiłam, aż w końcu korki poszły. ale fakt, leki przeciwlekowe mi pomogłe, ale ssri mnie nakręciły
  18. utrata uczuc to proces powolny (w moim przypadku). jak sobie rpzeanalizowałam to cos niedobrego sie działo już ... 2-3 lata temu, wazny moment byl 1,5 roku temu i rok temu. wpierw stłumiłam emocje i bardzo trudno bylo mi sie odblokowac. potem, troche sie udało i zrobiłam cos wbrew sobie i od tamtego momentu zaczal sie... kociol. deprecha, lęki, chwiejny nastrój, a apogeum bylo w zeszlym roku. zawsze to były jakies wydarzenia tak naprawde. ze ja czegos nie chciałam. prochy mnie dobily, podkrecily i tak moj kiepski stan i tak jest do teraz. ja tam nie wiem, czy terapia mi pomoze - duzo wiem - na głowe- i to wiele osób mi to mówi, ale mało na uczucia. moze szansa byla jakbym prochów nei brała, bo prochy mnie tez ostro zajechały . ale odłaczanie sie od uczuc juz kilkakrotnie przerabiałam i zawsze to było... z nienacka - wyłączanie i włączanie. dziwne
  19. hehe, szkoda, że nie ma przycisku Lubię to . -- 03 lis 2012, 21:17 -- a co do logika, nie ma o co bić piany - pracy nie ma, psychoterapia be, wszystko be, tylko solian i ebanie. Oł jea! Życie jest pikne ps. ale się wkurzył, jak uslyszał pytanie, czy korzysta z ds?
  20. ja nie. dla mnie to aktorstwo. :/ nawet samo ubieranie sie - to dla mnie sztuka. kiedys wiedzialam w cyzm mi dobrze, co lubilam, co dobrze lezy, chcialam sie ladnie ubrac etc. teraz nic. brak mi pomyslu. kiedys mozna by powiedziec, ze ubior symbolizowal mnie - jakos tam ksztaltowal sie styl (cos ala Korba z Lejdis), a teraz to przebranie. Byle jaka bluza, jakies dzinsy. wszystko szare. zero emocji.
  21. wiesz, za takie teksty... ech, czymś go wkurzasz. Może cię nie lubi, no, ale cos jest. Mysle, ze moze wczesniej sie dawales. W sumie chłop dorosły powinien sobie sam śniadanko zrobić i "kakauko"
  22. No raczej. kolega na dodatek sam zaproponowal przyjazd
×