Skocz do zawartości
Nerwica.com

Saanna

Użytkownik
  • Postów

    985
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Saanna

  1. Saanna

    zespół serotoninowy?

    Słuchajcie - ja na citalu miałam tak - poty - podwyższona temp - leki/panika - tachykardia / wys ciesnienie - bezsenność - mrowienie, uczucie palenia - zaczerwieniona skóra Czy to był zesp. serotoninowy- zaden z lekarzy nie powiedzial co mi jest tylko kazal odstawic lek. teraz zmagam sie z niskim cisnieniem, znów mam lęki (których nie mialam), boję się zasnąć, i teraz cierpie na bezsennośc. nie spalam w sumie ok 7 dni - tzn. spalam, ale bardzo płytko, niespokojnie (a przed lekiem kuźwa takich problemów nie mialam!!!! ) owszem spałam krócej itd, miałam podly nastrój, świat przez syzxbę, ale na boga, nie mialam takich problemów. Jak sobie pomóc. bo cis mam niskie, ale puls szaleje. czy to był zespół serotoninowy? jak sie leczyć? ps. babka mi dala ten cital, a ja mialam padaczke. tzn. petit mal, takie male gówno, raz na 10 lat jakies zaburz. swiadomosci, ale bez przesady
  2. Saanna

    dubel

    Słuchajcie - ja na citalu miałam tak - - poty - podwyższona temp - leki/panika - tachykardia / wys ciesnienie - bezsenność - mrowienie, uczucie palenia - zaczerwieniona skóra Czy to był zesp. serotoninowy- zaden z lekarzy nie powiedzial co mi jest tylko kazal odstawic lek. teraz zmagam sie z niskim cisnieniem, znów mam lęki (których nie mialam), boję się zasnąć, i teraz cierpie na bezsennośc. nie spalam w sumie ok 7 dni - tzn. spalam, ale bardzo płytko, niespokojnie (a przed lekiem kuźwa takich problemów nie mialam!!!! ) owszem spałam krócej itd, miałam podly nastrój, świat przez syzxbę, ale na boga, nie mialam takich problemów. Jak sobie pomóc. bo cis mam niskie, ale puls szaleje. ps. babka mi dala ten cital, a ja mialam padaczke. tzn. petit mal, takie male gówno, raz na 10 lat jakies zaburz. swiadomosci, ale bez przesady
  3. nerwica lękowa wynika z braku pcozucia bezpieczeństwa. ja do tego dotarłam, co wiecej, bedac raz na sensowenj terapii pozbylam sie i depresji i nerwicy. takiego spokoju i szczescia, nie zaznałam. niestety wystarczy jeden impuls, by czasem moglo sie wszystko sypnac jak domek z kart. tak było w moim przypadku. pare nie odpowiednich osób, tkwienie w jakiejś chorej sytuacji , długo, będąc pod obstrzałem stresu silnego, znów się nabawiłam nerwicy takiej, że hej. a nawrót trudniej wyleczyć -- 22 maja 2012, 10:58 -- aha i uciekanie w chorobę, to chęć zwrócenia na siebie uwagi, spory egocentryzm, skupienie na sobie. Łatwo sie pisze, wytłumaczyć, ale jak to zmienić? jak jest sie na skraju postradania zmysłów
  4. Jak wyżej, czy ktoś ma? obawiam sie, że to może być przyczyna mojej bezsenności. Przed snem tysiąc myśli mi się kłębi w głowie, nie moge się rozluźnić i spokojnie pójść spac. nawet jak już niby przsyspiam, to jakbym się niewiadomo jak kontrolowała. nawet sen. czasem mam wrazenie, ze zwariowalam, jestem tak rozdrazniona, tak zamykam sie w sobie. i jeszcze bardziej napinam.
  5. dostałam trittico, na noc. ja tez nei chce uzależniac snu od tabletów. a sie ucieszyłam jak przedwczoraj spałam prawiec ałą noc, bez większych pobudek. kurde, masakra - naprawde mega zaluje, zem wziela ten cital. bo bez niego było wzglednie ok. spałam już porzadniej. kurde w jakąś schize sie wpędze. -- 21 maja 2012, 16:38 -- najgorsze jest to, ze ja już w ogóle nie odcuzwam zmęczenia. o ile w piatek padałam na przysłowiowy ryj, po browarze i lampce szampana (slub), sie rozbudziłam a mialam nadzieje, na solidny sen -- 21 maja 2012, 16:42 -- no ale cóż, jak dzis bede miala problemy z nromalnym zasnieciem, to chrzanie to, biore tabsa -- 22 maja 2012, 14:34 -- no i kolejna nocka, płytko pałam. nie wiem, czy w ogóle spałam. Jeśli to drzemałam -- 23 maja 2012, 10:03 -- Hurra, usnęłam ... na trittico :/ ale i tak jestem nie wyspana -- 31 maja 2012, 09:31 -- Mam pytanie, czy ktoś tez tak ma ze snem. otóż, na citalu nabawiłam się bezsenności, następnie brałam trittico przez jakies 5 dni, ale czulam, ze zamula strasznie, to odstawiłam. leciałam na hydroksyzynie i melatonieni. poczatkowo działało - tak jak trittico, ale z czasem zauwazylam, ze ja juz nie wiem, kiedy zasypiam. Kiedy spie, a kiedy czuwam. cos pomiedzy jawa a snem. spac, chyba musze, bo jak sie budze, to rózne rzeczy przewalają sie na łózku np. jakaś ksiązka, albo lek - to mam przy głowie. wiem, ze sie wybudzam. dzis np. poszlam spac przed 3-ecią, wybudzilam sie tak, ze oko podniosłam przed 6-ą. nie wstaje wypoczęta, raczej "slizgam" sie po snie. mam takie wrazenie. praktycznie moge działac non-stop, bez zmeczenia. moj organizom nie wie co to zmeczenie
  6. teraz niewiele, zobojętniałam na to . dostałam lek od psychiatry. jeszcze w pt byłam zrąbana na maxa, teraz już nie. a i tak nie spie. staram sie lykac melatonine, ale gucio daje, leki uspokajajace. słabo. -- 21 maja 2012, 14:30 -- aha, tego leku boje sie brac, bo po tym citalu nieszczesnym prawdopodobnie sie takiej bezsennosci nabawilam - ze stresu. wczesniej było- jak cię mogę - spałam spokojniej i głębiej
  7. jak sobie radzicie? Niby w sumie w ciagu dnia wszystko ok, ale ja nie spie od tygodnia. mialam JEDNĄ noc w miarę przespaną. (w maire to nie znaczy, ze sie wyspałam). najgorsze, ze czasem w ogóle juz nie chce mi sie spac. mam wrazenie, ze non stop jestem spieta - głównie głowa
  8. No wąsnie ja już powli nie mam na nic ochoty, najchętniej siedziałabym przed kompem. kiedys byłam osoba bardzo energiczną i rboiąca wiele, prospołeczną, teraz się wycofuje. Cierpie na bezsennośc i ostatnio dochodze do wniosku, że jest ok :/. ja taki stan mam po zakonczeniu terapii, która dla mnie była szokiem (i terapia i zakonczenie). Kiedyś nie mialam napadów lęków, czerpałam z zycia, szczerze sie komunikowałam, a traz mam analize rozdmuchaną do ntej potęgi, mogę ponazywać emocje, moge wiedziec co sie kryje, ale ja tego NIE CZUJĘ. Kiedys byłam u -sychologa, to stwierdził emocje sa ok, tylko głowa przeterapeutyzowana
  9. a masz poczucie winy? ja zawsze myslalam jak byłam dzieckiem (ale niestety teraz tez mi sie to odzywa), że ktoś jest na mnie zły przeze mnie. ze ja cos zle zrobilam.
  10. No, ale co wróciłas do normy? Kuźwa, bo nie po to szłam do lekarza, by nie tak nakręcił. ja mialam wrazenie doprawdy odlotu. z tymze nikt nie ponosi za to odpowiedzialnosci, tylk ja sama. ja w atakach paniki tez bylam z raz w szpitalu - te nap[ady placzu, szkolchu, lęku, no jak nie ja. i to ma leczyć kuźwa. ja juz sie pogubiłam kim ja jestem. Ja sie z depresji kiedyś wyleczylam będac na ter. (a mialam mysli S). to było tak niezwykłe doświadczenie, ze szok. potem poszlam sobie na druga i niesretety ta nie była taka och ach. tylko bleee.i jestemw punkcie wyjścia z przed x lat. -- 20 maja 2012, 11:19 -- Hurra, udało mi się w miarę przesapć noc. bez leków. Owszem umysł nawalał snami, budziłam sie co 2-3 godziny (ale tak na zasadzie, oko otworzyłam) i znów spac. Spałam w sumie ok 8 godzin. -- 21 maja 2012, 11:46 -- no i znów bezsenna noc. a najgorsze, ze do niespania można się przyzwyczaic i juz mi się nei chce spać . po tyg. nie spania zobojętniałam
  11. ja już nie wytrzymuje- to 7 dzien, w którym niespałam. spie po godzinie i pobudka. melatonina nie działa, uspokajacze też nie. dzis z rana o 6 usnełam na tabetce xanaxu. Po tym citalu, nabawilam sie takich lęków, że jest gorzej niz było - mam teraz arytmie, wysokie cisnienie, którego wczesniej, czyli 2 tyg temu nie było- nie spię. a spałam głębiej. Mam głowę pełną mysli i nie moge przestać jakas taka rozemocjonowana jestem. we wnętrzu, choc z zewnątrz nie widac. boję się, że się wykończe. jeszcze przedwczoraj spalam spokojniej, ale nastepnego dnia napilam sie piwa i szpampana ze wzgl. na slub i zmeczenie po tygpodniu niespania przeszlo. czy ktoś juz miał coś podobnego?
  12. Coraz częściej czytam o chorobach psychicznych. Przez co sie pewnie nakręcam, ale jakoś nie moge przestać. Od pół roku zauwazyłam (po pewnym wydarzeniu - ataku paniki), jakbym sie oddzielała od emcoji typu - ciało reaguje, a w środku spokój. Potem pojawiła się mega obojętność. i tak trwa do dziś. Nic mnie ani nie cieszy, ani smuci, nie czuję miłości, ani nienawiści. nic. czasem zapłaczę, ale rzadko. a jak zaplacze tow kilka sekund dojde do siebie. duzo osob mi mowi, ze sie za cos karam i analizuje, a ja tego nie widze. Mam objawy hipochondryczne. kiedys bylam bardzo do ludzi- lgnęłam,a teraz mnie to męczy. mam obnizony nastrój, czasem mam wrazenie, ze nikt mnie nie rozumie i z tego wnioskuje z reakcji otoczenia. omamów niet, czasem sobie wmawiam, ze to choroba psychiczna. ale brak mi dystansu do tego. mam wrazenie, ze czasem mam brak z rzeczywistoscia tzn. normalnie bym sie stresowala tym, ze nie mam pracy, a w chwili obecnej -obojętność i nawet lęk. czasem robie coś z automatu. widze, ze mam sporo znajomych na którym zalezy na mnie, a ja jestem egocentryczna, za szybą, zamknięta we własnych pragnieniach. tak jakbym bała się wyjawić. resztą ter. analityczna mnie tego nauczyla i to jest efekt. nie wiem kim jestem (a bylam poukladana i mialam granice), co chce i nic nie czuje. pare osó mi mówi, że mam mętlik w głowie
  13. a ja po citalu mam bezsennosc, takiej sie schizy dorobilam i stresów, ze po odstawieniu nie moge spac. po gdz. sie budze i juz znów moge działać , a spałam po 6 godzin przed braniem leków. teraz mam zaburzenia czucia, masakra.
  14. ja mam teraz masakryczną bezsenność. brała cital przez 7 dni i o 7 dni za duzo - to co przezylam na tym leku to moje -typu mega stres, lęki, tak silne jak nigdy dotoąd, zadna noc nie przespana, zaburzenia czucia. umysł non stop mi działał z przerażenia. teraz po odstawieniu tego dziadostwa jest torche lepiej ale bezsennosc i zaburzenia czucia zostały. spie po 1 godz, 1,5 i dalej usnąć nie mogę. usypiam nad ranem ok 6, 7 i spie z 3 godz. spie bardzo plytko. a przed lekiem cieszylam sie, ze spalam głębviej i przesypialam nawet 6, 7 godzin i spokojniej. co ja sobie narobiłam boje si, że są to trwałe zmiany w koncu to chemia
  15. Brałam cital ok 7 dni. już od początku miałam dziwne jazdy - typu rzyganie, trzęsiawka, pocenie się, jakies przymulenie, napiętę miałam mięśnie, metaliczny smak w ustach, mialam wrazenie, ze skóra mnie piekła, bezsenność, głowa mnie bolala - nie wiem, czy nie z napięcia, lęki i panike. teraz odstawiłam i jest ... lepiej, owszem niepokój jest, ale przynajmniej moge wyjść z chałupy. Czy mógł być to zespół serotoninowy? na swiat spoglądam jakoś tak dziwnie otępiale, nierealnie
  16. o to ja. po ostatniej terapii analitycznej, nabawiłam się nerwicy lękowej. :/. Kuźwa, a na terapii dla dda, tak pieknie nawiązywałam kontakty z ludźmi. no.
  17. cital - odstawienie po nie całym tygodniu brania Ja już sama nie wiem, brac nie brać. Owszem jestem mocno spięta. Cital mnie "odblokowywał" tak, że płakałam długo i głośno. Jestem napieta ze stresu. Ale lek był dla mnie tak nieprzyjemny, boje się brac psychotropy. jak myslicie jesli ja brałam ok 4 dni i teraz przestane, to coś mi będzie? nie mam mysli samobójczych. dziś rano tylko małe lęki się pojawiły.
  18. ja natomiast po lekach mogłam się wyryczeć.
  19. Jak byłam na grupie DDA - to kilka osób mówiło o wrażeniu bycia za szyba. ja osobiście wówczas nie miałam takiego poczucia. Pojawiło mi się póxniej, po jakiś stresach. No jest to swoisty lęk przed zaangażowaniem z innymi ludźmi. Związku. itd
  20. wtam, od ok tygonia biore cital. generalnie moj nastoj jest ok, ale objawy somatyczne swiadcza, ze ze mna ok nie jest. generalnie mam poczucia otępienia, jakbym nie miala wglądu, napiecie, stres, wymiotuję, nie moge jesc, mam zaburzenia czucia, podejmuje pochopne decyzje, bez zastanawianie sie. zyje tu i teraz i niczym wiecej. nie moge spac, moje relacje z ludzmi sa znikome. umawiam sie ze wszystkimi i nic. w sumie nawet chcialabm sie rozplakac sama w domu, ale nie dopuszczam placzu. ustawiam sie z masa psychologów, ale... nic z teog nei wynika. mam wrazenie, ze ma bardzo zawęzone poczucie rzeczywistości. ma ktoś podobne doswiadczenia
  21. wtam, od ok tygonia biore cital. generalnie moj nastoj jest ok, ale objawy somatyczne swiadcza, ze ze mna ok nie jest. generalnie mam poczucia otępienia, jakbym nie miala wglądu, napiecie, stres, wymiotuję, nie moge jesc, mam zaburzenia czucia, podejmuje pochopne decyzje, bez zastanawianie sie. zyje tu i teraz i niczym wiecej. nie moge spac, moje relacje z ludzmi sa znikome. umawiam sie ze wszystkimi i nic. w sumie nawet chcialabm sie rozplakac sama w domu, ale nie dopuszczam placzu. ustawiam sie z masa psychologów, ale... nic z teog nei wynika. wogóle estem jakas rozstrzęsiona, nie mam wglądu w emocje - raczej sie slizgam po granicach swiadomosci - nie wiem jak to nazwac. caly czas spieta jestem. w ogóle dziwnie sie zachowuje. widze, ze non stop gadam ze wszystkimi umawiam sie an ta sama godzine, jakos brak krytycznego podejscia, wydaje kase . kurde. jak nie ja. nie wiem, czy to wina leku, czy ze mna jest cs nie ten teges. dodam, ze nastroj ani smutek, ani radosc. -- 12 maja 2012, 13:06 -- jakie macie doswiadczenia z citalem?
  22. A propos wiary. Słuchajcie - dziś spotkała mnie niesamowita rzecz. Umówiłam się z koleżanką na mieście, chciałam pójść do spowiedzi. ledwo co mi się udało m się wyspowiadać, ponieważ kolejka była bardzo długa, a ja byłam już nerwowa i miałam tiki. na mszy niezostałam, musiałam się przejść. i gdy stwierdziłam, zę poczekam na kolezankę (która była w kosciele) na schodku po prostu zaczelam płakać - nei wiem, czy z przerażenia - generalnie rozpłakałam się. Masza się skonczyła i ludzie zaczęli wychodzić i nagle podeszła do mnie jedna dziewczyna i zapytała, czy ja płacze, to wtedy się zaczeło. coś tam zaczełam mówić, obca osoba zaczęła mnie wspierać. Okazało się, że należy do grupy charyzmatycznej i stwierdziła, że pomodli się wstawienniczo. Między czasie ktoś obcy dał mi różaniec. Dla mnei to było niesamowite doświadczenie - obcy ludzie mnie wsparli. Co więćej, poźniej napięcie mi trochę zeszlo. prawie całkowicie (tzn. już nie mam sparalizowanej twarzy). DOmyślam się, że długa droga przede mną i zapewne leki się jeszcze pojawią i zobaczymy jak wtedy, ale generalnie dodało mi to siłę i wiarę, że może być lepiej. Wiem, tez że długa droga przede mną. Boje się emocji i na samą myśl o wyrażaniuu mam blok, ale przynajmniej dobrze, że zeszło napięcie. Dziś nawet starałam się nie zwraacać uwagi na to co dzieje się z moim ciałem i zaakceptować to, że jest ono sztywne, że mało czuje i juz. Co prawda jak sobie pomyslalam, ze pojawi sie atak to znowu zaczełam sztywnieć, niemniej jednak wiara to podstawa.
  23. Saanna

    ekstremalna nieufność

    Dokadnie, ja byłam na analitycznej i teraz tez wszystko analizuje do n-tej potęgi. za duzo i przez to lecze sie psychiatrycznie. studnia bez dna. a jestem z warszawy. terapia która mi pomogła byla w osrodku od-do na siedmiogrodzkiej
  24. oj nie, nie teraz. podejrzewam, ze moze pozniej, ale teraz napewno nie. zreszta dzis bylam na fajnych warsztatach i bardzo sie niecierpliwilam. Oj nie. za bardzo chlone emocje innych, a nie moge wyrzucic wlasnych. poniekąd mój zawód- czyli pomocówka sprawił, że bardziej bylam nastawiona na innych, a nie na siebie. jak człowiek chciał superwizje, to nie, po co?
×