Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. No i to jest wstrętne... bo jak zaczynają działać w niezgodzie ze społecznymi stereotypami to od razu same się osądzają, że złe z nich córki, żony, matki... plus otoczenie, które pięknie potrafi jeszcze wpędzic w poczucie winy.
  2. 2Proof, mi się zdaje, że mężczyzna w społeczeństwie uważany jest za kogoś lepszego niz kobieta. Więc i więcej mu wolno. Kobiety same nieświadomie powielają ten stereotyp. Chociażby czując sie same zobligowane do wypełniania tych tradycyjnych ról.
  3. Zdrada to coś, na co nie zgadza sie partner lub wiemy, że by sie nie zgodził . Dla jednego to pornole, dla innego pocałunek czy seks. Ja dajmy na to jestem bardzo liberalna, dla mnie najważniejsza jest szczerość i lojalność. Dopóki to jest wszystko gra
  4. Ja Cie wzięlam za LAKIERY A facet fajnie jak pachnie dobrą wodą toaletowa i rozgrzana skórą, ehh
  5. Nikt nie ma pretensji, tylko trudno sie zgodzić z tezami stawianymi przez niektórych osobników tutaj. Ale fakt, ja osobiście chciałabym wiecej testosteronu na forum.
  6. Akceptacja nie ma nic do rzeczy. Po prostu determinacji w Tobie nie widzę, zeby cos zmienić. A bez tego dupa raczej Czemu na NFZ nie możesz ? przeciez jako student jesteś ubezpieczony ? Poza tym, jak Cie zdomu wywalą, to będzie na plus dla Ciebie: będziesz mógł sie usamodzielnić, iść na terapię, wyjść z toksycznej rodziny... a ponieważ sie uczysz, to beda musieli na Ciebie płacić. Więc bedziesz mógł sie utrzymać. Zrobili Ci taka wodę z mózgu, że nawet nie widzisz, że poza domem byłoby Ci o wiele lepiej. Nie trzeba sie dorobić, żeby walczyć o swoje, mieć własne zdanie, nie dać sie poniewierać rodzinie, wyjść z domu... to wszystko ma sie za free.
  7. GreyEye, idź do psychiatry własnie, a on Ci powinien dać skierowanie na terapię /ja tak miałam/. Tylko psychiatra jest od lekarstw, on raczej z Toba nie pogada. Od niego pewnie będziesz dostawac prochy, a gadka to juz z psychologiem albo psychoterem najlepiej. Myślę, że własnie psychoterapia byłaby /oprócz prochów/ dobra dla Ciebie, żebys przestała tłumic te negatywne uczucia w sobie, bo zawsze Cie beda zatruwac od srodka.
  8. GreyEye, ta psycholog łagodnie mówiąc chyba mało kompetentna była. Co nie znaczy, że inni tez tacy są. Może poszukaj opinii w necie o jakiś dobrych specjalistach ? na razie wytrzymaj do tej wizyty u swirkołapa i poproś o skierowanie na terapię a także tabsy. I możesz się zawsze wygadac na forum, nie jestes sama jakbys miała silne myśli s. to one są wskazaniem do natychmiastowego przyjęcia do psychiatryka, żeby Cie tam uspokoili farmakologicznie. Nie poddawaj się!
  9. beladin, kolega chyba cierpi na powszechną polską przypadłość, która ja osobiście ochrzciłam "zespół niemożności". Niczego nie można, nic się nie da, nic się nie uda - a jak mu udowodnisz, że nie ma rzeczy niemożliwych - wtedy odpowie: ale to jest trudne, albo wgl to możliwe, ale nie teraz przecież, może za 10 lat ... leki nie dla niego, hipnoza nie dla niego, wyjazdy nie dla niego, terapia też nie dla niego itd bez końca. Wszyscy mogą, tylko on nie
  10. GreyEye, dużo w Tobie nienawiści do siebie, cały czas próbujesz się ukarać, sprawić sobie ból. Sądzę, że dlatego tez wybrałas na swoje otoczenie osoby, które Ciebie nie rozumieja, są mało empatyczne, tak jak ta koleżanka i Twój chłopak. To nie jest ich wina, myślę, że ta cała sytuacja ich przerosła, czuja sie bezradni, dlatego tak reagują. Pytanie, czy zwierzasz sie ze swoich problemów komuś, kto jest w stanie Ci pomóc i to zrozumieć ? psycholog terapeuta psychiatra ?
  11. Wszystko trzeba wypróbować, bo nie wszystko pomaga. Jednemu prozac, drugiemu hipnoza. Jeśli byłbyś zdeterminowany, to byś spróbował. Jesli osiągniesz pierwsze sukcesy /nieważne na prochach czy bez/ to cie to podbuduje. Np stracisz prawictwo i jeden problem miałbys z głowy. Pewnie, ze to długi proces, ale jak będziesz zwlekał, nie stanie sie krótszy. A uwolnić sie można, chcociazby wyprowadzić, wyjechać - to bardzo pomaga. Odwrotnie, zeby byc kimś trzeba mieć wysoka samoocenę. Stanowiska, tytuły, szacunek innych nie są do niczego wtedy potrzebna bo sam siebie szanujesz Jesteś niepełnoletni czy ubezwłasnowolniony ?
  12. Abbey, to może jakoś na logikę to zwalcz - na zasadzie: za 2 lata będę samodzielna, będę mogła się leczyć, wynieść z domu, muszę tylko jakoś przetrwać. Wiem, że to strasznie trudne ...
  13. betty_boo, taa, na pewno wszyscy z jej otoczenia będa próbowali ją znowu wtłoczyć w rolę, którą tyle lat grała. Szczególnie, że była to rola osoby spolegliwej, zadowalającej innych. Jeśli mąż jest w porzo, to stanie po jej stronie i będzie ja wspierał. Jeśli nie, to trudno jej będzie odnaleźć i zbudować nowa tożsamość w otoczeniu, które jej będzie w tym przeszkadzać. Wtedy warto się odseparować. Odpocząć od innych /rodziny, męża, kochanka/ i skupić na sobie.
  14. ladywind, hi hi, to taki pewny siebie i zaradny jest teoretycznie gorszym materiałem na męża niż nieśmiały z lękami chociaż ten ostatni to pewno tez by chciał pociupciać na boku, ino sie boi
  15. Abbey, a spróbuj tabsów bez recepty ? deprim ? bo rozumiem, że żadnych nie bierzesz ani nie chodzisz na terapię ?
  16. To czemu go nie pogonisz ? A mnie wkurza, że wiecznie krążę myślami wokół tematów które mnie dobijają ... depresja stała sie sposobem na życie.
  17. Heh, osoba pewna siebie najczęściej nie boi sie też ryzyka, wierzy, że nawet jak zdradzi, to wszystko sie jej upiecze nie wyda sie, a nawet jeśli to partner/ka przebaczy .... a jak nie przebaczy, to zawsze można znaleźć sobie kogoś nowego, lepszego.
  18. Z tego co piszesz wyraźnie widać, ze "brak talentu do podrywu" jest problemem wtórnym. Przyczyna sa brak pewności siebie, niska samoocena, lek przed krytyką. Ale to nie sa cechy niezmienne, mozna nad tym pracować i sie ich pozbyć.
  19. Ja myślę , ze skrzeczaca rzeczywistośc jest w stanie dobic każde uczucie. W pracy kołowrót, w domu obowiązki, po kilku latach nawet najatrakcyjniejsza partnerka czy partner staje sie kims tak spowszedniałym, że prawie sie go nie zauważa. Ale nikt nie jest ślepy, zauważa sie innych przedstawicieli płci przeciwnej. I zaczyna sie myślenie: dobrze tam, gdzie nas nie ma... wtedy nadchodzi rozgoryczenie i rozczarowanie... pewnie to sie manifestuje wzajemnymi pretensjami.
  20. Jesli Cie kocha, wszystko przełknie... wszystko zaakceptuje, jesli będzie chciał Cię zatrzymać przy sobie... albo przynajmniej będzie sie starał. A jeśli nie, to nie ma co swojego czasu marnować..... przynajmniej sytuacja sie wyjasni
  21. Eh, no własnie... potem strasznie trudno wszystko odkręcić... ja czułam do swojego partnera gniew, na siebie też, na całą sytuację... dlatego nie ma teraz dla mnie tematów tabu nawet jeśli bolą, przemilczane nie staną sie mniej bolesne |
  22. Tak sie kończy przytakiwanie i mówienie tego co inni chcą usłyszeć. Gdybyś od poczatku była asertywna to na bieżąco byście przerabiali wszystkie problemy i dochodzili do kompromisów. A tak przez 10 lat wszystko narosło i nic dziwnego czujesz się przytłoczona i chcesz odejść. Dlatego trzeba wyrażac siebie i realizowac swoje potrzeby, inaczej frustracja narasta i prędzej czy później następuje wybuch, wielka rozpierducha
  23. bittersweet

    Czy masz?

    czasami czy masz udany dzień ?
×