Skocz do zawartości
Nerwica.com

bittersweet

Użytkownik
  • Postów

    5 256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bittersweet

  1. Marii, ani Ty ani twój tata, nie zmuszą mamy do terapii ani zmiany zachowania, jesli ona tego nie chce. Czy kiedyś zachce? Z tego co piszesz, to raczej to nie wierzę, musiałaby przeżyć jakis wstrząs, żeby sobie uświadomić, że nie mozna juz tak dalej. Ale na razie nie ma zadnych wstrząsów, tata toleruje jej zachowanie, Ty jestes w sumie bezradna. Na waszym miejscu postawiłabym mamie ultimatum - jesli będziesz sie tak dalej zachowywac, zostaniesz sama. Wtedy byc może sie opamięta i podejmie leczenie.
  2. Elixia, z mojego własnego doswiadczenia: zajmij się zajeciami, które wykonujesz bez niego - shopping, spotkanie z przyjaciółkami, kosmetyczka, aerobic - cos w ten deseń. W domu Ci pewnie wszystko go przypomina, więc ciekawy film, coś co odwróci Twoja uwagę. W nocy jest smutno samemu, ja lubiałam sobie brac jakiś uzywany t-shirt swojego faceta i kłaśc na poduszce do snu - wiem, że to brzmi śmiesznie ale jego zapach mnie uspokajał
  3. Elixia, przytrzymywanie kogoś kurczowo przy sobie nie jest dobrym pomysłem. Zachowujesz sie jak kobieta-bluszcz, czy uważasz, że on bez Ciebie nie ma prawa wyjechac, rozwijac sie zawodowo ? Tęsknisz, ale to Twój problem, rozwiąz go we własnym zakresie, znajdź sobie jakies zajęcie, nie przerzucaj na swojego faceta nierealnych oczekiwań, że będziecie non stop razem
  4. Albo przerzucic sie na ciemną czekoladę, nie jest tak kaloryczna, ale bardzo intensywna w smaku, wystarczy kilka kostek dziennie /najlepsza z chili albo skórka pomarańczową BladzacyAniolek, jeden posiłek dziennie moze byc pułapką, zachamuje Ci sie przemianę materii i przestaniesz chudnąć, poza tym możesz sobie rozwalic żoładek . Lepiej 5 małych porcji dziennie.
  5. Ja dopiero po takiej konfrontacji przekonałam sie, ze tak naprawdę to jestem szczęsliwym człowiekiem. Bo w każdej chwili mam możliwość sięgnac po telefon i umówić wizytę u psychiatry. A potem wyjść z domu i pojechać do lekarza. A niektórzy po prostu fizycznie nie są w stanie tego zrobic, nawet jesli by bardzo chcieli. Są bezradni, uwięzieni we wlasnym ciele, nie potrafiący sie porozumiec ani ruszyć. Bez żadnej szansy na poprawę. Ja mam wybór i mozliwości jeśli nie pomógł mi ten lek, spróbuje z kolejnym, a może z terapią itd. Wiem, że depresja to podstępna suka, pozbawia woli życia i nadzieji - ale do kurwy nędzy, nie pozwólmy sie pozbawic też logicznego myślenia ...... Resztki logiki podpowiadają, żeby spróbowac z psychiatrą, zamiast zamknac się w domu do konca życia albo pochlastać.
  6. moyraa, zawsze mozna zgłosic sie na jakiś wolontariat. I nie żartuję, taka konfrontacja to darmowa terapia szokowa.
  7. klaudia, ja często mam kontakt z ludźmi chorymi, niepełnosprawnymi. Oni by dali wszystko, żeby miec mozliwość ruszenia sie z łózka. Żeby mogli wyjść z domu na spacer - to ich marzenie. Bo leżą bezradni w obsranym pampersie i liczą muchy na suficie. Powiem Ci, że konfrontacja z takim nieszczęściem bardzo dobrze robi na głowę, nagle nasze problemy wydaja sie bardzo malutkie i zaczyna sie doceniac pewne rzeczy.
  8. freda, ano myślę, że większości ludzi seks daje przyjemność i odprężenie, psychiczne i fizyczne nie ma tu co demonizować, tylko cieszyc sie tym prostym środkiem na poprawę samopoczucia
  9. bittersweet

    Samotność

    Nom, tez tak sadzę. Życie udziela nam lekcji, a kiedy tak sie dzieje nie ma co sie obrazac na nauczyciela, tylko wyciągnąć nauke na przyszlość. W ten sposób mozna zobaczyć w naszej egzystencji jakąś celowość i nie czuć się bezradnym wobec niepowodzeń.
  10. Znalazłam sobie prace, w której sie nie stresuję, jest ok. Ale to chyba z 10 miejsce pracy na przestrzeni 15 lat
  11. ala1983, nie chodzi o współżycie, tylko żeby sie zabezpieczać przed niechcianą ciążą. Btw, skąd wiesz, czy bedąc aktywną seksualnie nie czułabys się lepiej ?
  12. sloik, ale co mają rodzice do Twoich odczuć ? Nie musisz im przeciez referowac swoich problemów, mozesz sie sam zgłosic do psychologa i próbowac coś zadziałać. Myślałaś juz o takiej formie pomocy ? A może chodzi o to, że przed terem czy psychologiem też nie masz ochoty sie otworzyć ?
  13. klaudia, każdy sam sobie wyznacza jakiś cel w zyciu, założenie rodziny albo coś innego bez tego jest cięzko uzasadnic naszą egzystencję....
  14. mark123, jesli Cie to uspokaja i nie przechodzi w nałóg, to jest oki .
  15. mark123, a co odczuwasz podczas tej czynności? a jak bys sie czuł, gdybys nie mógł tego robić?
  16. mark123, jak często to robisz/jak długo ? odruchowo czy celowo ? czy to jest przymus ?
  17. Ach te pozory ... byleby nie były ważniejsze od Twojego samopoczucia
  18. sloik, prawdziwego twardziela poznac po tym, ze nie boi sie przyznać do słabości
  19. Nigdy nie bedziesz miała pewności jak długo bedzie trwało jakies uczucie, nikt i nigdy Ci tego nie zgawarantuje. Jedyne co można zrobi to dbac, żeby miłość nie umarła, a Twoje wyrzuty i lęki temu nie służą a raczej szkodzą.
  20. Ja się boje, że sobie nie poradze albo że będzie mi b źle, wariacja jest mi obojetna. Zreszta w potocznym rozumieniu tego słowa juz to sie stało
  21. Ja uwazam, ze te tajemnice z efkami sa smieszne. Dla mnie jest to protekcjonalne zachowanie, przeciez mam prawo dowiedziec sie, na co choruje do kurwy nędzy i ta swiadomośc mi na pewno nie zaszkodzi. Ewentualnie pomoże, bo moge zbierac info o swoim zaburzeniu, wymieniac sie doswiadczeniami itp. Ja dostałam swoje F ale tylko dlatego /jak zaznaczono/, że po pobycie w szpitalu konieczna jest epikryza.
  22. *Wiola*, to żeby nie popaść w rutyne zaczne teraz leżeć spokojnie pozycja "na Angielkę" nie wiadomo, czy żyje, czy nie
  23. Candy14, a to nie Ty narzekałas, że słońca Ci brak ?
×