Skocz do zawartości
Nerwica.com

kaczanov

Użytkownik
  • Postów

    183
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kaczanov

  1. TAk, alkohol leczy wszystkie choroby oraz eliminuje wszelkie problemy. Dlatego powinno się go pić jak najwięcej i jak najczęściej.
  2. kaczanov

    Jestem nikim

    więc w czym problem?
  3. Każde uzależnienie jest problemem, cokolwiek to jest - komputer, seks, masturbacja, fajki, piwo, tv ponieważ za każdym razem gdy sięgasz po obiekt uzależnienia neuroprzekaźniki odpowiedzialne za obszar odczuwania danego stymulanta słabną. Więc z czasem przyjemność musi być coraz bardziej wyrafinowana, potrzebujesz więcej, więcej, lepiej itp. itd. Kiedy obiekt uzależnienia jest niedostępny czujesz się źle. Rozdrażnienie, nerwowość, nuda itp.
  4. oczywiście, że rzeczywistość jest złożona, ale: w skrócie mówiąc egzystencja jest cierpieniem ponieważ a) niemożliwe jest utrzymanie szczęścia w materialnym świecie, ponieważ wszystko podlega nieustannym zmianom, przemija i ostatecznie się rozpada b) świat jest pełen cierpienia, chyba nie trzeba tłumaczyć dlatego lepiej się nie rodzić
  5. kaczanov, Pewnie przecież to zło , dopiero po ślubie , nie wcześniej z seksu powstają dzieci a co za tym idzie wszelkie tego konsekwencje. czyli np. choroby, samobójstwa, cierpienie, wojny, depresja, głód itp. itd dlatego troglodyci nie powinni się mnożyć
  6. kaczanov

    Jestem pechowy...

    Miałem kiedyś pracę z tzw. "musu", której nienawidziłem. Nigdy więcej. Poryło mi banię konkretnie.
  7. Też miałem podobne fazy, gardziłem ludźmi bo uważałem się za kogoś lepszego, uważałem, że jestem bardziej inteligentny, oczytany, mam bardziej wyrafinowane zainteresowania itd. itp. Jest to niebezpieczna iluzja, trik tzw. 'ego', trzeba się tego wyzbyć i nabrać pokory. Bardzo ciężko się z tym żyje, w końcu uświadomiłem sobie, że tak naprawdę jestem głupi i nic nie wiem.
  8. zależy z której strony spojrzeć jeżeli założyć, że człowiek to tylko zwierzę składające się z kupy mięsa i kości to z medycznego punktu widzenia jest to nieszkodliwe, podobnie jak wizyta u pani za stówkę. natomiast przy założeniu, że człowiek posiada duszę, jest to czynność egoistyczna, która przeszkadza w rozwinięciu cech takich jak miłość czy dobro.
  9. kaczanov

    Jestem pechowy...

    Ja zawsze spodziewam się najgorszego. Mam świadomość tego, że w każdej chwili dom może mi się spalić albo zachoruję na raka. Liczę się z tym, że życie może się rozsypać w 5 minut więc nie zależy mi na nim, dzięki temu żyję na zupełnym lajcie już Ostatnio nawet się układa, ale nie przywiązuję się do niczego bo prędzej czy później i tak diabli wezmą heheheh;)
  10. kaczanov

    Jestem pechowy...

    Takie życie. Ja po głębokich filozoficznych przemyśleniach doszedłem do jednoznacznej konkluzji. Ten świat istnieje po to, żeby człowieka złamać i wkurwić :)
  11. kaczanov

    Samotność

    no pewnie że tak, ja nikomu nie zabraniam, kimże jestem by oceniać?
  12. kaczanov

    Samotność

    ;] żebyś wiedział, trafiłem kiedyś na gejów podczas akcji
  13. kaczanov

    Samotność

    No a potem wracam z lasu lajtowy, spokojny i znowu się zaczyna blablablablalblabla.....ech ;]
  14. kaczanov

    Samotność

    Ja uwielbiam samotność. Chodzić po lesie, słuchać ciszy, dźwięków przyrody. Tam gdzie nie ma ludzi, nie ma problemów. Ludzie ciągle tylko blablablablablalalblbla, wszędzie rozpiździaj i hałas.... A w ciszy Bóg mówi tylko trzeba się wsłuchać:)
  15. Nasunela mi sie taka analogia. Porownalbym depresje do kupy gowna w glowie. Przyjmijmy, ze czlowiek ma w glowie kupe zamiast mozgu. Przychodzi do niego lekarz i mowi : chodz ci wyjme to gowno. A czlowiek mowi: nie, ja lubie swoje gowno, nie zabieraj mi go, bardzo sie do niego przyzwyczailem, nie puszcze go. No chodz, nie boj sie, mowi lekarz. NIEEEEEEEE KUUURWA SPIERDAAALAJ NIENAWIDZE CIEEE!!!!!!!!!. Tak to dziala. Depresja to taki bachor niegrzeczny, bunczuczny trzeba go delikatnie poglaskac, przytulic. Nie wolno go wkurwiac, bo bedzie wrzeszczal.
  16. To jest właśnie pułapka negatywnego myślenia. Nie widzisz wyjścia z matni, bo wierzysz w swoje przekonania i się ich kurczowo trzymasz, mimo tego, że są błędne.. Problem nie leży nigdzie na zewnątrz tylko w głowie. Każdy widzi rzeczywistość przez własne okulary i myśli, że "moja racja jest najmojsza".
  17. Nie przeczę, że tak nie jest. Tylko po co wkręcać sobie chore jazdy i potęgować chorobę? Nie lepiej po prostu pogodzić się ze stanem rzeczy i podejmować możliwe kroki w celu leczenia? Według wikipedii ja mam kliniczną depresję z objawami psychotycznymi, agorafobię, dysmorfofobię, fobię społeczną, nerwicę i zaburzenia osobowości. Serio, wszystkie objawy pasują idealnie. Prawie wisiałem, więc wiem co mówię. A teraz żyję i cieszę się każdym dniem, normalnie funkcjonuję, mam spokój psychiczny i dystans do zycia. Z takim sposobem myślenia zawsze znajdziesz argument, żeby dalej taplać się we własnym gównie. Pisałeś w poprzednim poście z taką pasją o chorych myślach jakbyś je naprawdę lubił, sam sobie je nakręcasz. Musisz szczerze chcieć poprawy i podjąć odpowiednie działania w celu wyjścia z choroby, a ty po prostu tego nie chcesz, bo w ciemności jest ci "wygodnie". Z twoim obecnym nastawieniem będziesz negował wszystkie próby pomocy i będziesz szukał argumentów przeciw, byleby tylko z tego nie wyjść. Jeżeli ty nie chcesz, to kto ma ci pomóc? PS. Tak, chorym na cukrzycę, nowotwór, białaczkę też dałbym podobne zalecenia. Jest mnóstwo udowodnionych naukowo przypadków wpływu pozytywnego myślenia na remisję wielu chorób w tym złośliwych nowotworów.
  18. Myśli nie zatrzymasz walcząc z nimi, to nie działa. Po prostu pozwalasz im być. Pojawiają się i znikają. Jest tylko tu i teraz. Obserwujesz. Tak jak chmury na niebie, ty jesteś niebem, myśli są chmurami. Obserwuj nie oceniając ich i patrz co się dzieje. Polecam http://www.youtube.com/watch?v=D-e4be2BEeI
  19. Intel, nie chciałbym cię urazić czy coś, z pewnością masz przejebane, wiem, że depresja itd. to niezły syf. Jednak mam wrażenie, że sam się nakręcasz i wmawiasz sobie niepotrzebnie chore rzeczy. Też miałem podobne fazy mocnej desperacji, samobójcze itp. nie chcę się licytować kto miał gorzej, ale znam ten mechanizm. Powtarzasz sobie w głowie negatywne rzeczy, kurczowo się ich trzymasz. Wpadasz w spiralę nienawiści, ciemności. W pierwszej kolejności uświadom sobie, że tak naprawdę sam tego chcesz. Tak, sam tego chcesz, bo te myśli dają ci poczucie złudnego bezpieczeństwa. Spróbuj koniecznie, za wszelką cenę zmienić podejście. Wiem, że głos w głowie ci mówi "chuj kurwa, nie chcę, pierdolę to, nikt mi nie pomoże itd.". Nie słuchaj go. Jakakolwiek negatywna myśl by ci się w głowie nie pojawiła, nie wierz jej. To tylko myśli. Po prostu poddaj się, odpuść. Mnie też takie myśli przyparły nieraz do muru, ale w końcu skapitulowałem. Po prostu mam na nie wyjebane. Wewnętrzny luz, spokój. Popatrz na te myśli, jak one się mają do rzeczywistości? Jest tylko tu i teraz. SPójrz za okno, wyjdź na spacer, weź głęboki oddech, olej myśli. Pies szczeka, ptaki latają, drzewa szumią. Jest dobrze to jest dobrze, jest chujowo, to jest chujowo. I tyle. Żyję, to żyję, umrę to umrę. Masz co zjeść dzisiaj? To nieźle, nie wszyscy mają to szczęście. Reszta problemów jest opcjonalna. Taka prawda. Z takim podejściem pozytywne myśli same zaczną się pojawiać, tylko pozwól im zaistnieć i nie neguj ich z automatu. A ukojenia w alkoholu nie znajdziesz, weź tego nawet nie ruszaj. Jeszcze jedna rzecz. Żadna myśl nie może przetrwać bez twojej zgody. Jeżeli się z nimi identyfikujesz, to dajesz im siłę. Jeżeli masz chujowe myśli w DUPIE, to nie mają szansy przetrwać, bo nie dajesz im zasilania.
  20. Depresja to mega sprytna dziwka, rozumiem twoją percepcję, bo byłem w bardzo głębokiej ciemnej dupie, obecnie jestem po stronie światła i powiem ci jak to z mojej obecnej perspektywy wygląda > otóż trik polega na tym, że jeżeli myślisz, że jesteś przegrany, to jesteś przegrany. Jeżeli myślisz i wierzysz, że wszystko jest chu.owe, to takie jest. Jeżeli myślisz pozytywnie, to jesteś pozytywny. W depresji masz wrażenie, że świat kręci się wokół ciebie i jesteś najważniejszy, poszkodowany itd.. Spróbuj pomyśleć o kimś, komu mógłbyś pomóc, nie trzymaj negatywnych myśli. Staraj się przełamywać strach i lęki, zobaczysz, że cię oszukują. Za wszelką cenę trzymaj się jasnej strony a będzie dobrze. I nie intelektualizuj za bardzo.
  21. *Monika*, według mnie alienacja od zepsutych ludzi wcale nie jest czymś złym. Wiele razy zadawałem sobie pytanie "czy to ja jestem poje..ny, czy oni wszyscy?". Podstawą jest określenie czego człowiek potrzebuje do szczęścia? Jeżeli ktoś ma ambicje, by zostać prezesem korporacji to napewno po drodze napotka pełno trudności i doświadczeń, będzie sobie codziennie wypruwał flaki i pracował po 14 godzin itd. żeby osiągnąć cel. Tylko po co?. Człowiek który ma życie w dupie, nie cierpi z powodu straty czegoś i cieszy się zwykłą codziennością, tak jak np. indianie w amazonii . Cieszy się z tego co ma, jeśli ma niewiele to nie jest przywiązany do niczego, żyje na relaksie i umiera bez żalu.
  22. No bez kitu, czego ci ludzie chcą? Patrzę na moją babcię i dziadka ich dzień wygląda tak: wstają o 6, dziadek idzie do piwnicy po węgiel i do sklepu, pali w piecu, babcia do kościoła, wracają, babcia robi obiad, dziadek coś majsterkuje, potem teleexpres, kolacja i idą spać o 21. I tak od 50 lat są razem dzień za dniem, nie mają żadnej depresji, są prości i zadowoleni.
  23. Samotność jest OK :). Przez całe lata miałem takie rozkminy przeplatane depresją. Ja uważam (wręcz nie mam wątpliwości), że większość zaburzeń, depresji, nerwic i całego psychicznego gówna jest efektem chorego systemu i cywilizacji w której żyjemy. Zarabiałem nieźle, miałem dużo tzw. "znajomych" i różnych rzeczy, które podobno dają szczęście ale szczęśliwy nie byłem. Doszedłem do wniosku, że człowiek jest naprawdę wolny i szczęśliwy wtedy, kiedy niczego nie chce. Brak pragnień, oczekiwań to jest prawdziwe szczęście. Proste życie na uboczu jak najdalej od syfu i społeczeństwa jest najlepsze. Śniadanie, herbatka, prosta praca (najlepiej fizyczna), minimalizm. Im mniej człowiek posiada tym mniej stresu i zmartwień. Jest udowodnione naukowo, że goniąc za przyjemnościami zmysłowymi receptory mózgowe słabną i za każdym kolejnym razem źródło przyjemności musi być większe - stąd się bierze mega dużo problemów, depresja, uzależnienia itd..to jest jak gonienie ogona. Poza tym ciekawostka - weźmy jakąkolwiek lekturę religijną jakiejkolwiek tradycji, są tam promowane cechy takie jak skromność, pokora, szczerość, prostolinijność, uprzejmość itd. Coś w tym chyba jest? Tak patrze na moich rówieśników, wykształconych yntelygentów i co widzę? Arogancja, obłuda, wywyższanie się, patrzenie z góry na innych, hajs, lans, kariera itd. Dużo lepiej się czuję wśród pociesznych "prostaczków", niż w tym całym pseudonowoczesnym syfie. Fajnie mieć partnerkę/partnera ale nie powinno się wg mnie uzależniać od innej osoby swojego szczęścia, bo jak jej zabraknie to co? Jak nie masz nic to nie jesteś uwiązany w żadne sidła i więzy Wolność, jak niczego od życia nie chcesz to niczego się nie boisz i nie masz żadnych zmartwień :) Pozdro
  24. kaczanov

    alkohol a nerwica

    No tak pij cały czas, napewno wyleczysz nerwicę, mądry pomysł. Idź na terapię, to najlepsze co możesz zrobić. I nie tłumacz sobie, że inni piją całe życie i żyje im się dobrze bo to nieprawda.
×