-
Postów
305 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Carlsberg
-
Pytanie do trenujących na siłowni. Jecie odżywki białkowe? Chciałem ostatnio zzakupić, patrzę na skład a tem końskie dawki tryptofanu. Chyba taczej nie wskazane jak biorę zoloft. Tak przzynajmniej twierdzzi lekarz. Są jakieś białka bez tego? Pani na filmie ======> cameltoe if you know what I mean.
-
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Chyba stwierdzam brak depresji.
-
- lęk, niepokój - apatia - uczucie zmęczenia - deficyt uwagi, problemy z koncentracją - obniżony apetyt (gdy gorzej, bo gdy lęk mniejszy to apetyt w porządku) - zaburzenia gastryczne (ze strony układu pokarmowego: boleści, biegunki, zaparcia) rzadziej: - pisk i szumy w uszach - poczucie beznadziejności, uczucie pustki i bezsensu Diagnoza lekarzy: zaburzenia lękowe Ale czasami tak mi źle, że wątpię. Podstawowym i głownym objawem jest lęk. -- 01 mar 2014, 21:55 -- no i dlaczego wieczorem lepiej? -- 01 mar 2014, 22:12 -- może mam depresofobie
-
Czy w depresji ludzie boją się, że mają depresję?
-
No to rozumiem, lęk napadowy ok. Miałem to kiedyś. Teraz napadów lęku brak, z sercem w porzadku. Lęk teraz ma charakter raczej lęku wolnopłynążcego o mniejszzym lub większzym nasileniu. Z nastrojem bywa różnie, staram się utrzymywać pozytywne nastawienie ale czasem sił brak.
-
No ale co to znaczy obniżony nastrój? przecież trudno tryskać humorem gdy przygniata Cię lęk. Czasami mam pesymistyczne myślenie typu to mi nie przejdzie albo coś w tym stylu. W lęku to z zainteresowaniami też słabo. Bólów brak. -- 01 mar 2014, 18:44 -- to można mieć depresję i nerwicę jednocześnie?
-
Witam, mam kolejne pytanie, które mnie męczy w związku z moimi zaburzeniami. Może jak poznam odpowiedź, to da mi trochę spokoju. Otóż jak odróżnic nerwicę od depresji? Wszędzie czytam, że podstawową cechą jest występowanie lęku. I w nerwicy i w depresji. Ja odczuwam ostanio lęk bez przerwy, lęk oderwany od dolegliwości fizycznych. Do tego obniżona energia codziennie i senność. Czy to wygląda na depresję czy nerwicę? Skąd wiecie, że macie depresję a nie nerwicę lub na odwrót? Pozdrawiam.
-
To samo u mnie. Może z tym zwariowaniem to najmniej, bo tak myślę, że kompletni wariaci wcale nie mają źle. Mają wszystko gdzieś i może są szczęśliwsi od nas. Boję się przyszłości, że zostanę sam, że nie poradzę sobie w życiu, chociaż bystry ze mnie gość. Boję się, że przez problemy z koncentracją nie poradzę sobie w pracy. Że wezmą mnie za idiotę. Cholernie boję się depresji i cierpienia tak dużego, że będę musiał ze sobą skończyć co spowoduje załamanie psychiczne moich rodziców i dziewczyny. Tego boję się najbardziej. Trochę dziwne, zwłaszcza, że znachorzy twierdzą, że depresji nie mam i nie jestem w grupie ryzyka. Hmmm... Miałeś kiedyś atak, że oszalejesz? Ja uważam, że to najgorszy z typów. Przynajmniej dla mnie był. Zamknięcie w szpitalu i bycie otumanionym lekami, nie czucie, nie myślenie, nie emocjonowanie się wydaje mi się być jedną z najgorszych form spędzenia reszty życia. Zdecydowanie lepsze jest to, czego się boisz. Oczywiście chorzy psychicznie nie widzą, że są chorzy, ale ja z obecną świadomością nie wyobrażam sobie żeby mogło być gorzej. Przerażało mnie zawsze kiedy miałam atak to, że nigdy nie spełnię już swoich marzeń, pragnień i planów. Nie odczuwanie emocji jest jak dla mnie tragedią. Jestem bardzo emocjonalną i wrażliwą osobą i uważam, że to jedna z lepszych moich cech. Wczoraj oglądałam fajny, krótki wykład motywacyjny Jacka Walkiewicza, m.in. o strachu, narzekaniu itp.. jak ktoś jest zainteresowany to polecam: Oczywiście, że miałem. Na początku nerwicy miałem standardowe ataki paniki, dokładnie wszystkim nam znane :). A po atakach otępienie jakby mnie ktoś pałką w głowę trzasnął. I lęk przed powrotnym atakiem. Teraz u mnie sytuacja wygląda inaczej bo element lęku napadowego został jakby mocno ograniczony, nie martwię się praktycznie swoim zdrowiem fizycznym, nie boję się raka, czy zawału czy wylewu czy czegokolwiek innego. Gdy coś się dzieje, z sercem, gdy jakoś "krzywo" zabije, to tylko się usmiecham i prolem znika. Natomiast lęk przed depresją i cierpieniem z nią związanym przeraża mnie w stopniu największym. Przeraża mnie, że mogę cierpieć tak bardzo, że ze sobą skończę i przez to nachodzą mnie myśli, że może lepiej umrzeć, co jeszcze bardziej napędza mój lęk, bo jeśli myśli samobójcze to na pewno depresja :) wiem, że to bez sensu, ale muszę się z tym zmagać i przekonać siebie raz a dobrze, że to "tylko" lęk. Generalnie nie ma chyba sensu porównywać, kto czego się boi najbardziej bo to co martwi mnie, innych może śmieszyć i na odwrót .
-
czego się boimy? Lęk przed.................
Carlsberg odpowiedział(a) na mysia temat w Nerwica lękowa
Boję się cierpienia psychicznego i tego, że kiedyś nie wytrzymam, że zniszczę życie rodzinie. -- 27 lut 2014, 13:00 -- No i jakoś udało mi się przekonać siebie samego, że nie mam depresji tylko nerwicę i poczułem się od razu lepiej. Lżej i radośniej.Ciekawe ile się to utrzyma. -
To samo u mnie. Może z tym zwariowaniem to najmniej, bo tak myślę, że kompletni wariaci wcale nie mają źle. Mają wszystko gdzieś i może są szczęśliwsi od nas. Boję się przyszłości, że zostanę sam, że nie poradzę sobie w życiu, chociaż bystry ze mnie gość. Boję się, że przez problemy z koncentracją nie poradzę sobie w pracy. Że wezmą mnie za idiotę. Cholernie boję się depresji i cierpienia tak dużego, że będę musiał ze sobą skończyć co spowoduje załamanie psychiczne moich rodziców i dziewczyny. Tego boję się najbardziej. Trochę dziwne, zwłaszcza, że znachorzy twierdzą, że depresji nie mam i nie jestem w grupie ryzyka. Hmmm...
-
Dziękuję za odpowiedź. pozdrawiam również.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Carlsberg odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Wmawiam sobie depresję. To w ogóle jest możliwe? -
Witam, pisałem już na tym forum w związku ze swoimi problemami lękowymi. Teraz mam nieco inny problem. Otóż panicznie boję się depresji. Nie wiem jak to do końca nazwać. Po prostu wmawiam sobie depresję. Budzę się nad ranem i myślę: o, Boże tak budzą się osoby z depresją i przychodzi lęk. W dzień jakoś funkcjonuję, pracuję i nie jest aż tak tragicznie, a wieczorem jest lepiej i znowu te myśli: wieczorem jest lepiej jak się ma depresję i znowu lęk. Przez to cały czas jestem w lęku. Zaczyna mnie to męczyć, mimo, że staram się ignorować. Do psychoterapeuty chodzę - twierdzi, że nie mam depresji tylko zaburzenia lękowe. Psychiatra to samo, to nie depresja. Nie jestem smutny, ale cały czas odczuwam lęk. Czy to nie jest jak w depresji? Przez to jestem zmęczony, nic mi się nie chce, a kiedy lęk przejdzie, to pojawia się takie uczucie pustki i bezwartościowości wszystkiego i braku entuzjazmu, tak jakby mózg chciał ciągłego napięcia, a jesli go nie ma to nic go nie interesuje. Pamiętam, że jak wychodziłem od psychologa i on zawsze mi mówił, że to nie depresja to wylatywałem jak na skrzydłach, nieraz ze łzami szczęscia w oczach, tak samo od psychiatry. A potem wątpliwości wracały i lęk też. Obecnie przyjmuję 50 mg Zoloftu. -- 25 lut 2014, 14:53 -- Czy to jest tylko lęk? Często boję się o przyszłość, że nie będę w stanie dać sobie samemu rady w życiu i zmarnuję życie mojej dziewczynie.
-
Dzisiaj hamburgery - własnego przepisu i roboty. Odkryłem to. Tajemnicę idealnego burgera.
-
Ja będę w Sylwestra w lokalu przy Rynku i pewnie zajrzę co tam się będzie działo na scenie. Będzie ktoś z białą kartką A4? :)
-
Pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Dzień po dniu.
Carlsberg odpowiedział(a) na buczi79 temat w Nerwica lękowa
Coz a stek bzdur. I ostatnie zdanie, rzeczywiście godne lekarza z 12 letnim stażem. Poza tym choroby jakiego rodzaju? Choroby psychiczne? To zaburzenia lękowe to jest choroba psychiczna? A to bardzo ciekawe. I jedynym sposobem jest tylko branie leków tak? Widać całą naukę zwaną psychologią można wyrzucić do śmieci. Dr Koliński musi spotkać się z dobrym psychologiem, możemy dać mu kontakt :) -
Jak to jak często? Nigdy nie wraca! :)
-
Ja na lodowisko też nie za bardzo. A właśnie, w jakim lokalu byliście? Długo siedzieliście? Jak to wyglądało wiekowo?
-
I jak było na spotkaniu? Frekwencja dopisała? Kiedy następne spotkanie? :)
-
A dlaczego leczenie nerwicy w Polsce jest złe? Już raz dzięki lekom się z tego wygrzebałem, więc pewnie wygrzebię się po raz drugi i na lekach pozostanę dłużej, nawet kilka lat jeśli będzie potrzeba. Potem zejdę i zobaczę co dalej. Może uda mi się poukładać w życiu na tyle, że cholerstwo już nie wróci.
-
Kocham ją i jest najwspanialszą dziewczyną jaką spotkałem w życiu, wiem, że ona też mnie kocha i dobija mnie to. Poza tym muszę też być dla niej oparciem, muszę mieć dobrą pracę, żeby utrzymać rodzinę. Nie chcę żeby cierpiała całe życie. -- 08 lis 2013, 15:10 -- co innego jak choruje kobieta Jeśli się będę dobrze czuł, z pracą nie będzie kłopotu. Możliwości są. Boję się tylko samej choroby i życia z nią. Myślę, że pogodzę się z tym, że żona będzie utrzymywać do okresowo.
-
Witam wszystkich, piszę może z bzdurnym pytaniem ale cholernie mnie to męczy a nie wiem z kim o tym porozmawiać. Dwa miesiące temu wróciła nerwica lękowa - tym razem nieco inna ponieważ brak jest objawów somatycznych tylko - lęk. Do tego pojawiły się stany apatii, dyskomfortu, problemy ze snem, minimalne zainteresowanie światem, brak sił a także myśli samobójcze - najprawdopodobniej depresja. Musiałem odejść z pracy bo nie dawałem rady. I tutaj moje pytanie - mam dziewczynę od wielu lat, właściwie planowaliśmy już ślub za jakiś czas. Zależy mi na niej ale nie wiem czy skazywać ją na życie ze mną. Może po prostu już teraz powiedzieć jej, żeby odeszła znalazła kogoś normalnego. Ona się upiera, że wszystko będzie dobrze, ale nawet jesli teraz leczenie pomoże, to za jakiś czas znowu choroba wróci, nie chce żeby okazało się, że za np 5-10 lat zabraknie mnie przy niej bo coś sobie zrobię. pozdrawiam