Skocz do zawartości
Nerwica.com

ajajaj89

Użytkownik
  • Postów

    483
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ajajaj89

  1. A ty nie mysl - ten szarlatan niezle mnie umial wkręcić. Mielismy w koncu bardzo dobre przymierze terapeutyczne, ktore pozwolilo mu niezle mnie wydoic z kasy
  2. Ta - oczywiscie luz - zalezy na kogo się trafi>>> A 2 lata życia i 4000 zeta to kto mi wroci, hę?
  3. Generalnie w ciagu ostatnich pol roku przczytalem pare ksiazek z zakresu psychoanalizy( napisalem o nich w dziale Ksiazki) I pomogly one mi bardziej niz te 2 psychoterapie razem wziete.
  4. ajajaj89

    Książki

    Ja właśnie czytam Psychiatria psychodynamiczna w praktyce klinicznej Autor: Glen O. Gabbard -- 08 cze 2012, 13:18 -- No i jeszcze ostatnio ksiązki z zakresu psychoanalizy, ktore mi bardzije pomogly niz moje dwie poprzednie psychoterpaie razem zięte Karen Horney: Neurotyczna Osobowosc Naszych Czasow Karen Horney: Nowe drogi w psychoanalizie Karen Horney:Autoanaliza Erich Fromm: Ucieczka od Wolnosci Gabbard Glen: Długoterminowa psychoterapia psychodynamiczna. Wprowadzenie Erich Erickson: Dopełniony Cykl Życia -- 08 cze 2012, 13:21 -- Oh - gdybym przeczytal te wszystkie ksiazki 10 lat wczesniej to moje zycie potoczyloby sie calkiem inaczej
  5. To ja jeszcze opowiem o mojej przygodzie z terapeutą behawioralno-poznawczym. Płatną raz w tygodniu. Poszedlem do mlodego pana spychologa, Na peirwszej wizycie powiedzial iz CBT trwa 12-20 sesji i polega na nauce paru technik... Okazało się ze musialem chodzic do niego przez 1,5 roku!!! Z technik to mnie nauczyl tylko analize znieksztalcen poznawczych - tyle to ja i w ksiazkach moglem wyczytac. Zreszta mam ksiazki w ktorych CBT jest o wiele lepiej opisane tak ze moglbym jeszce tego terapeute czegos nauczyc. Zerowal na moim poczuciu zagubienia. Wszedlem z nim w relacje jako zalezne self od kojącego obiektu. A on na tym zerował. Szkoda pisac - tylko kasa poszla. Moze by yak jakas sprawe sadowa otworzyc przeciw niemu. Natomiast psychoterapia NFZ grupowa - kompletna porażka. Pani psycholog zupełnie nie ogarniała procesu. Po 3 miechach zerwałem... Czasem mam wrzanie ze ci psycholodzy sa jacys niedoszkoleni, skoro ja sam mam większą wiedzę, a może nie tyle wiedzę co siłę wyobraźni i zrozumienia. Może tez te kursy psychoterapii robią z nich takich baranów W kazdym badz razie moge jeszcze pojsc na terapie NFZ psychodynamiczną. Ani grosza nie dam wiecej na tych szarlatanów.!!!
  6. Oj ja sam nie wiem co robić z tymi rodzicami. Tak jak jeden z tych bohaterów w artykule, nie mam dziewczyny, nie mam też super kolegow, z którymi moglbym zamieszkać... No cóż , narazie pozostaje mieszkanie z rodzicami... -- 07 cze 2012, 18:55 -- W danej chwili po prostu nie ciągnie mnie, aby wynajmować pokoj w mieszkaniu z jakimis ludzmi, ktorych kompletnie nie znam... Nie jest narazie tak zle. Jak się naprawdę pogorszy sytuacja, wtedy ucieknę na jakiś wynajem. Ale w tej chwili nie czuję tego, abym musiał za wszelką cenę wyprowadzic się od nich. Fakt ukrywam przed nimi ze biorę SSRI, ale generalnie jest mało prawdopodobne, by na to wpadli lub zlapali mnie na gorącym. Bede klamal ze idę do kolegi, gdy tymczasem ojde do psychiatry po recepty. A jak się wyda no cóż... -- 07 cze 2012, 19:12 -- Generalnie to ja się może rozpiszę bardziej jak to z tymi lekami wyglądało... 3 lata temu poprosilem rodzicow, aby zapisali mnie do znajomej psychiatry. Ja tamtej opowiedzialem o swoich objawach. Ta wypisala mi sertralinę. Docelowo mialem brac cala tabletkę, ale matka mi wydawala z poczatku jedna czwarta. Jak zarzadalem aby wydala mi leki to nie chciala mi dawac. Na 3 dzien brania leku dostalem jakiegos uczucia strachu w nocy, koszmarnie mnie zlowily przeplywy ciepla po skorze, nudnosci i zaburzenia widzenia.( Takich objawow koszmarnych nie mialem po paroksetynie). Mialem wrazenie ze umieram. Na dodatek moja matka z ojcem zaczęli przeglądać moj test psychologiczny, ktory rozwiazywalem i zaczela sie czepiac dlaczego mam takie zboczone mysli. Nazajutrz juz leku nie bralem. Do psychiatry wiecej nie poszedlem. Dopiero jak wrócilem na rok akademicki do Polski to poszedlem do psychiatry. Ta mi zlecila Paroksetyne, ktora biorę do dzisiaj. Gdy jestem u rodzicow to biorę ją tak, by oni tego nie zobaczyli. Najgorzej bylo z nimi na wyjazdach. Wtedy musialem caly czas kombinowac jak wziasc lek by nie widzieli. A juz najgorzej jak bylismy na wycieczce w 1-ym pokojku. Wtedy sie zdarzalem ze przez 3 dni nie bralem leku... -- 07 cze 2012, 20:52 -- Hej , powiedzialem im wlasnie na Skypie ze biore SSRI. Wiecie ze reakcej nie byla nawet taka zła?
  7. Ale skoro rozpada się tyle małżeńśtw to tak samo się rozpadają związki "nieuświęcone". Te drugie nie możemy liczyć statystycznie. Demotywujące śą statystyki z krajow bylego ZSRR. Tam w związku z bardzo słabą religijnością oraz poziomem moralnym ( Ukraina i Kazachstan zajmują ostatnie miejsca w świecie pod wzgledem konformizmu i dotrzymywania się zasadom spolecznym) nikt sie nie wacha przed rozwodem. Ciach i bierzemy rozwód. Ludzie mojego pokroju boją się związać z byle kim. Zawsze staram się upewnić czy oby to napewno jest milosc, czy oby napewno do siebie pasujemy. Nigdy nie wyruchalem zadnej panny, bo co to za sex bez uczuć. I tak czekam i czekam na tą upragnioną miłość. .. Mam wrazenie ze większość ludzi podchodzi bardziej na luzie do tych spraw: Przygodny sex - czemu nie? Chodzić z nią - A no spróbuję! Brać z nią slub - Narazie jest spoko, mozna sprobowac! A u mnie - zawsze poszukuje tej 100 procentowej pewnosci, ze napewno to będzie miłosc bedzie az po grob. I dopoki sie tego nie upewnie to nie tknę panny, A tu tymczasem takie demotywujace statystyki Powiem tak - miłość aż po grób to bardzo niepewne zjawisko. Wiążąć sie z kimś z milosci, większe prawdopodobieństwo jest tego ze sie sobą znudzimy i znowu zaczniemy marzeć o innych kandydatach na posadę taj naprawdę milości az po grob Natomiast jezeli podchodzimy do sexu bez zobowiazan jako rozrywki - to na 100 procent uzyskamy to, czego oczekujamy? Więć ktora opcja jest bardziej dojrzała, logiczna? -- 07 cze 2012, 15:42 -- Ostatni kryzys i jego skutki spowodowały, że młodzi Amerykanie później usamodzielniają się i zakładają rodziny. Średni wiek mężczyzny decydującego się na małżeństwo wzrósł do 28,7 roku, a kobiety - do 26,5 roku. Jednocześnie wydłużył się wiek życia mieszkańców USA: mężczyzn do 75,7 roku i kobiet do 80,6 roku. Powoduje to, że rodziny mieszkające pod jednym dachem nabierają wielopokoleniowego charakteru Oto dwa czynniki zmuszajace do wielopoleniowego zycia - coraz dluzsza droga do normalnych zarobkow i coraz dluzej zyjacy ludzie -- 07 cze 2012, 15:44 -- Z danych ośrodka badań Pew Research Center opublikowanych w listopadzie wynika, że co piąty Amerykanin w wieku 25-34 mieszka w wielopokoleniowej rodzinie, składającej się dwóch lub więcej pokoleń. Decydującym czynnikiem, który skłania ludzi do wspólnego mieszkania, jest sytuacja ekonomiczna - potwierdza to sondaż organizacji non-profit Harris Interactive. Z badania przeprowadzonego we wrześniu na 2226 grupie dorosłych osób wynika, że w 40 proc. przypadków ludzie decydowali się na życie w wielopokoleniowym domostwie po utracie bądź niekorzystnej zmianie pracy; koszty opieki medycznej miały wpływ w 20 proc. sytuacji oraz przejęcie domu przez bank po niespłaceniu pożyczki hipotecznej (foreclosure) - w 14 proc. - Wielopokoleniowe rodziny, które są obecne w innych kulturach, stają się powoli częścią naszej - powiedziała amerykańska psycholog Susan Newman, autorka wydanej w 2010 r. książki "Znowu pod jednym dachem" (Under One Roof Again), w której opisuje, jak dorosłe pokolenia uczą się na nowo wspólnego szczęśliwego życia. -- 07 cze 2012, 15:47 -- O Candy, zdedyjacką dla ciebie http://www.wprost.pl/ar/41001/Generacja-Piotrusia-Pana/?I=1057 Generacja Piotrusia Pana -- 07 cze 2012, 15:50 -- Candy - chcialbym zaznaczyc ze ja dopiero mam 22 latka :) -- 07 cze 2012, 16:40 -- http://www.wprost.pl/ar/170857/Brytyjscy-30-latkowie-na-garnuszku-rodzicow/ i jeszcze raz Juz wiecej nie rzucam linkow - w ogole polecam WPROST bo udostepniaja wszytkie artykuly z calej historii. Wpisalem do wyszukiwarki dorosle dzieci i wiele wynikow wyszlo
  8. ajajaj89

    Samotność

    Ale skoro rozpada się tyle małżeńśtw to tak samo się rozpadają związki "nieuświęcone". Te drugie nie możemy liczyć statystycznie. Demotywujące śą statystyki z krajow bylego ZSRR. Tam w związku z bardzo słabą religijnością oraz poziomem moralnym ( Ukraina i Kazachstan zajmują ostatnie miejsca w świecie pod wzgledem konformizmu i dotrzymywania się zasadom spolecznym) nikt sie nie wacha przed rozwodem. Ciach i bierzemy rozwód. Ludzie mojego pokroju boją się związać z byle kim. Zawsze staram się upewnić czy oby to napewno jest milosc, czy oby napewno do siebie pasujemy. Nigdy nie wyruchalem zadnej panny, bo co to za sex bez uczuć. I tak czekam i czekam na tą upragnioną miłość. .. Mam wrazenie ze większość ludzi podchodzi bardziej na luzie do tych spraw: Przygodny sex - czemu nie? Chodzić z nią - A no spróbuję! Brać z nią slub - Narazie jest spoko, mozna sprobowac! A u mnie - zawsze poszukuje tej 100 procentowej pewnosci, ze napewno to będzie miłosc bedzie az po grob. I dopoki sie tego nie upewnie to nie tknę panny, A tu tymczasem takie demotywujace statystyki Powiem tak - miłość aż po grób to bardzo niepewne zjawisko. Wiążąć sie z kimś z milosci, większe prawdopodobieństwo jest tego ze sie sobą znudzimy i znowu zaczniemy marzeć o innych kandydatach na posadę taj naprawdę milości az po grob Natomiast jezeli podchodzimy do sexu bez zobowiazan jako rozrywki - to na 100 procent uzyskamy to, czego oczekujamy? Więć ktora opcja jest bardziej dojrzała, logiczna? -- 07 cze 2012, 15:42 -- Ostatni kryzys i jego skutki spowodowały, że młodzi Amerykanie później usamodzielniają się i zakładają rodziny. Średni wiek mężczyzny decydującego się na małżeństwo wzrósł do 28,7 roku, a kobiety - do 26,5 roku. Jednocześnie wydłużył się wiek życia mieszkańców USA: mężczyzn do 75,7 roku i kobiet do 80,6 roku. Powoduje to, że rodziny mieszkające pod jednym dachem nabierają wielopokoleniowego charakteru Oto dwa czynniki zmuszajace do wielopoleniowego zycia - coraz dluzsza droga do normalnych zarobkow i coraz dluzej zyjacy ludzie -- 07 cze 2012, 15:44 -- Z danych ośrodka badań Pew Research Center opublikowanych w listopadzie wynika, że co piąty Amerykanin w wieku 25-34 mieszka w wielopokoleniowej rodzinie, składającej się dwóch lub więcej pokoleń. Decydującym czynnikiem, który skłania ludzi do wspólnego mieszkania, jest sytuacja ekonomiczna - potwierdza to sondaż organizacji non-profit Harris Interactive. Z badania przeprowadzonego we wrześniu na 2226 grupie dorosłych osób wynika, że w 40 proc. przypadków ludzie decydowali się na życie w wielopokoleniowym domostwie po utracie bądź niekorzystnej zmianie pracy; koszty opieki medycznej miały wpływ w 20 proc. sytuacji oraz przejęcie domu przez bank po niespłaceniu pożyczki hipotecznej (foreclosure) - w 14 proc. - Wielopokoleniowe rodziny, które są obecne w innych kulturach, stają się powoli częścią naszej - powiedziała amerykańska psycholog Susan Newman, autorka wydanej w 2010 r. książki "Znowu pod jednym dachem" (Under One Roof Again), w której opisuje, jak dorosłe pokolenia uczą się na nowo wspólnego szczęśliwego życia.
  9. http://www.wprost.pl/ar/9403/Rozwod-z-milosci/ Ciekawy artykul na temat rozpadu struktury malzenstwa
  10. ajajaj89

    Samotność

    http://www.wprost.pl/ar/9403/Rozwod-z-milosci/ Ciekawy artykul na temat rozpadu struktury malzenstwa
  11. A nie lepiej nie przerywac stydiow. Niby po studiach lzej znalezc prace. Niby. A śa tez wakacyjne pobyty na oddzialch dziennych, kotre nie kolidują ze studiami.
  12. ajajaj89

    Samotność

    No ale genralnie Candy głowa do góry, za pozna to nie było. Moi znajomi w wieku 25 lat to wiekszosc boi sie rodzicow jak ognia piekielnego, Szczególnie kobiety. Nikt nie mowi rodzicom nic wporst, ogolem wszyscy kłamią starym i kreują na świętoszków. Tak ludzie chyba okola 30-tki ktorzy juz mocno stoją na własnnych nogach zaczynają całkowicie wyzwalac od rodziców. Takze pod względem psychicznym.
  13. ajajaj89

    Samotność

    No cóż na kwestie samotnośc można się popatrzyć wieloosiowo. Klasyfikacja wieloosiowa w DSM-IV Oś I: zaburzenia kliniczne; inne stany, które mogą skupić uwagę kliniczną. Oś II: zaburzenia osobowości; upośledzenie umysłowe Oś III: stany ogólnomedyczne Oś IV: problemy psychospołeczne i środowiskowe Oś V: poziom funkcjonowania życioweg Z punktu widzenia osi IV to dla nas zdrowe jest posiadanie osob bliskich, kolegów itd. Jezeli jestesmy singlami bez znajomych to mamy oś IV zaburzoną Z punktu widzenia osi I większość psychoterapeutow uwazą iz musimy dążyć do jaknajiwększj autonomii. Musimy posiąść kojący introjekt opiekuńczego obiektu tak aby uniezalżnić się od innych ludzi. http://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_relacji_z_obiektem Jest też grupka psychoanalityków uwazajacych ze nie mozemy uzyskac pelnej autonomii i zawsze musimy uzyskiwac jakąś odpowiedź ze strony selfoobiektów. http://pl.wikipedia.org/wiki/Heinz_Kohut -- 04 cze 2012, 13:21 -- Ale to bylo w okolicach lat 20 czy 30 i czy wpłynęło na to twoje usamodzielnienie w sferze materialnej , relacje z mężczyznami, innymi ludźmi? Candy
  14. ajajaj89

    Samotność

    Candy, a w jakim wieku zaczęłaś czuć ze naprawdę wali cię to co mowią rodzice?
  15. Ale na co ja mam sie zdecydowac? Mam pojechać teraz do Krk z pierscionkiem zaręczynowym i powiedziec: "NIe jedz do Anglii , przejezdzaj do mnie do Wawy i bedziemy zyli długo i szczęsliwie"? -- 04 cze 2012, 22:13 -- Jej ręka to nie była jedyna przeszkoda dla związania się z nią. Przecież dziliła nas odległość, jej hulaszczy i zalkoholizowany tryb zycia nie pomagal w kontakowaniu sie z nia, moje studia nie pozwolaly mi na voyage. Już nie mowię o innych czynnikach w mojej podswiadomosci, t.j. lęk przed związkiem, cheć pozostania wolnym kawalerem, mozliwe tęsknota, za nią z powodu jej opiekunczosci, a ja jako slaby czlowiek lece na takie cechy u kobiet... -- 06 cze 2012, 06:47 -- http://kwejk.pl/obrazek/1212824/dzien,seksu.html Wcale nie śmieszne i zreszta po komentarzach tez to widac. -- 06 cze 2012, 07:16 -- Dalej nie wiem co robic z tą dziewczyną. Jestem w niej zadurzony na tyle, abym nie chciał by wyleciala za granice, a zarazem znamy się za mało, abym mogl ja powstrzymywac.
  16. Słuchajcie - zwisa mi to , ze macie tu kółka wzajemnej adoracji, bo to już się robi naprawdę nudne. Co do tej dziewczyny to na początku tego roku stłumiłe mysli o niej. Ale pozniej wtrakcie aytoanalizy wspomnienia znowu splynely na wierzch. Zrozumialem tez ze nie ma w tej sytuacji dobrego rozwiązania - zawsze cos sie straci. Rodzice w ciagu tego roku pogodzili sie z tym ze moglbym sie z nią związać. Ale ja generalnie nie jestem nadal pewny czy to jest MIŁOŚĆ. Jak moge być pewny skoro spędziliśmy ze sobą raptem cztery dni rok temu. Są wspomnienia głębokich emocji. Ale na samych głębokich emocjach MIŁOŚĆ się nie trzyma. Chcialem do niej pojechac zeby porozmawiac w cztery oczy, ale coż z tego żę ona akurat uwaliła swoje studia, a teraz musi znwu leciec do Anglii. Zatrzymywac jej nie mogę. I generalnie już jestem tym wszystkim zmęczony... -- 04 cze 2012, 09:19 -- A jeszcze mam za tydzien gigantyczny -m egzamin do kotrego nic nie umiem
  17. Z mojej strony zawieszam walki na tydzień Ale nie ukrywam ze niejaki tu narcystyczny osobnik dziala na mnie jak plachta na byka
  18. Uczyc sie do egzaminu -- 03 cze 2012, 22:24 -- Ja się nie obrazam , ja mam cie *********** -- 03 cze 2012, 22:27 -- Oj błędy były i nie jedne - ale Marsalu2 prosze cie zamknij sie, bo raczej nie uwodziles niepelnospranej. -- 03 cze 2012, 22:32 -- Zresztą to ze akurat teraz sie do niej znowu zwrocilem jest spowodowane nowym odkryciem w mojej pol roku trwającej autoterapii
  19. dzięki bakusie za porade Ale dzisiaj to mialme odruch wymiotny gdy widzialem inne dziewczyny. Zresztą od roku gdy zaczepiam jakąs dziweczynę i ją podrywam to przed oczami mam moja wybrankę i nie mogę ją zdradzic.
  20. ajajaj89

    Samotność

    No wiesz to byl sen a nie opowiesc z zycia
  21. NIe mogę niestety jej tu trzymać na lancuchu , bo sam nie moglem sie zdeklarowac czy chce z nia wejsc w związek. Nie mogę więc jej powstrzymywac, ale to boli -- 03 cze 2012, 14:52 -- Nie moglem sie zdeklarowac bo raz ze ta ręka, raz ze rodzice, raz ze hula na potege, raz ze chleje wodke jak lump - ale rozum mowi jedno, a serce drugie
  22. Szczególnie po jej ostatnim smsie to juz kompletnie wymieklem
  23. Niestety moja "wybranka" wybiera sie na stale do UK. A ja raczej pozostaję tutaj. No i koniec mojego romansu.
×