Fatalnie, mam zapalenie płuc, nie poszłam na wlasne urodziny.
P.S. Jak ktoś wie na co zwrócic uwagę kupując tableta, to bede wdzieczna za wskazówki, kompletnie sie na tym nie znam.
Też jestem ta silniejsza, muszę, bo nie zostawiono mi wyboru. Tylko pytanie jak długo to wytrzymam i gdzie w tym wszystkim jest miejsce dla mnie. Też nie jest mi lekko, a każdy dzien dokłada coś nowego.
"25. godzina" jak dla mnie najbardziej dołujący film całej dekady, jak straszna musi być świadomość popełnienia błędów, których nigdy nie da się już naprawić...
Kurcze, Serena mam teraz w życiu identyczną sytuację. Nie jestem w stanie pomóc komuś, kto konsekwentnie odrzuca wszystko co mogłoby przynieść ulgę, nie jestem czarodziejką. Na dodatek mam wrażenie, że ta osoba w pewien sposób swój stan wykorzystuje co mnie jeszcze dodatkowo wkurza. Ciekawe czy wszystkie te osoby, które z taką lekkością piszą o 'kopnięciu w tyłek' uczyniłyby to w mgnieniu oka. Nie sądze.
Zgadzam się, że kontrola jest tu kluczem. Zresztą nie warto się nad tym długo rozwodzić, bo to po prostu fakt. Jestem pracoholiczką, perfekcjonistką, nie mogę jeść gdy pracuję, a pracuję dużo. Oczywiście, że się leczę, z wieloma moimi problemami dałam sobie radę i pod wieloma względami jestem inną osobą niż jeszcze kilka lat temu, ED to jedyna sprawa której po prostu nie umiem przeskoczyć.
Ja myślałam, że bulimia jest już za mną, dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że przegięłam z drugą stronę. Nie wymiotuję, nie opycham się, spodobała mi się kontrola jaka teraz mam. Przeraża mnie to, że nie potrafię znaleźć punktu równowagi.