Skocz do zawartości
Nerwica.com

Abbey

Użytkownik
  • Postów

    8 939
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Abbey

  1. Albo niemiecka muzyka z teledyskiem porno...
  2. nie było niemieckiej muzyki, to i impreza drętwa
  3. slow motion, tak sobie przemyślałam, że nie chcę pierwszego razu przeżywać z bananem :'> A do Afryki to mnie chciał mój informatyk wysłać... Bo wtedy byłam jeszcze dość wesołą dziewczynką i śmiałam się na prawo i lewo, aż nie mógł się chłop skupić na prowadzeniu zajęć. Minęły cztery lata, a moje doznania ( )turystyczne są prawie równe zeru... Ale za podkolorowaną prawdę, i owszem
  4. L.E., cztery, trzy, dwa, jeden i pięć mniej, bo przecież ma 'mniej' slow motion, dziś powiedział coś ciekawszego. Wręczył banany, które za mną chodziły kilka dni, mówiąc 'masz, spełnij swoje marzenia'. Tak przeszło mi przez myśl, co mam z tymi bananami zrobić, wsadzić czy co... No i dziękuję -- 14 lut 2012, 22:27 -- halenore, sezamkiiiii *dziki taniec*
  5. slow motion, czy ja wiem... Nie mam znajomych, to co innego mi zostało, niż czasem spojrzeć do zeszytów. Chociaż i to wymaga dużo moich nerwów. To chyba przez rodziców - ta świadomość, że jak będzie źle, to w domu nie mam życia. No i na wszystko układam wzór A języków uczy mnie Pan Przewspaniały Mistrz Świata JA MOGĘ PUŚCIĆ MUZYKĘ! ale wątpię, że ktokolwiek by się przy niej bawił...
  6. halenore, nie oceniłabym tego jako mądrość, może raczej 'większe przykładanie się do opanowywania materiału'
  7. Abbey

    X czy Y?

    samsung kawa czy herbata?
  8. Abbey

    Skojarzenia

    media - zakłamanie
  9. slow motion, taaak, nadzieja typu 'ufff, póki kumam, będą pamiętać, że istnieję' Ba, nie jestem jeszcze w liceum, a już dostaję 'kuszące propozycje' typu 'chodź ze mną na studia'. Jeszcze czego, będę sobie tam życie marnować! idle, sieeet, a ojciec mógł postawić na swoje i nazwać mnie Basią
  10. L.E., czasem i cieszę się z tej 'przewagi intelektualnej', ale po prostu boli mnie, że nikt z nich nie przytuli, powie 'dziękuję'... Nawet tulić nie muszą, jakoś wytrzymam, ale podziękować wypadałoby... A tu nic, zero. Żadnej zapłaty, tylko 'biorę swoje i uciekam'. Chyba jestem zmęczona. Bo mylę moje kochane ciasteczko z Bieberem
  11. slow motion, bo się puszczam ze swoimi notatkami na prawo i lewo Chłopcy z klasy zadzwonią, a Paulina już jest na gadu i tłumaczy coś, czego sama nie rozumie (ale oni po mym wykładzie umieją ) -- 14 lut 2012, 21:51 -- L.E., mnie nawet piłka nożna bardziej interesuje A nienawidzę tej dyscypliny, źle mi się kojarzy
  12. L.E., piąteczka, ja też. Powinnam się uczyć, ale oczywiście nawet reklamy są ciekawsze
  13. Znowu mam karuzelę -> 3 dni bezsenności -> jedna dość spokojna noc (tylko kilka wybudzeń na jakieś 6 godzin snu). Nie mam już sił...
  14. Abbey

    Skojarzenia

    grupa - odludek
  15. Abbey

    Życzenia urodzinowe

    Laima, spełnienia najskrytszych marzeń, no i zdrowia! (:
  16. Może problem nie jest wielki, tragiczny, ale ostatnio coraz bardziej mnie dręczy i chciałabym zasięgnąć odpowiedzi na pewne pytanie... Mam lat 16, oczywiście mieszkam z rodzicami. Moja matka, która pracuje w systemie zmianowym, gdy tylko miała drugą zmianę, przeszukiwała mój pokój. W sumie nadal to robi, gdy nadarzy się okazja. Myślę, że to właśnie tu narodził się problem. Cholernie boję się przeszukiwania, w poniedziałki, kiedy zaczyna się tydzień drugiej zmiany, boję się wrócić do domu. Boję się, co zastanę w pokoju. Wszystkie szuflady potrafią być przeszukane, różne prywatne sprawy rzucane na środek pokoju, uznane za śmiecie. Bywają tam prywatne zapiski, jak i notatki, materiały z lekcji - jednak dla niej to po prostu nic niewarty papier. Bywało i tak, że różne prace zostały bez pytania wyrzucone... Gdy mówię z należytym na rozmowę z rodzicem spokojem, iż żądam prywatności, słyszę, że 'nie mam 18 lat, mieszkam pod ich dachem, nie mam prawa do prywatności'. I dzięki właśnie takiemu podejściu moja matuleńka czytała moje pamiętniki /dowiedziałam się, gdy wykrzyczała mi komentarz na temat mych prywatnych przemyśleń, wyznań/, wchodziła na komputer i próbowała znaleźć na mnie jakieś 'haki' /a że słaby z niej informatyk, dużo nie zdziałała/. Wszystkie pisemne formy pamiętników usunęłam, a najważniejsze, najbardziej prywatne materiały targam cały czas w swoim plecaku. (to bardzo denerwujące, szczególnie, gdy wyjeżdżam na wykłady wraz z całym pakietem notatek, pomocy naukowych (wykłady raz na miesiąc, więc musimy korzystać, ile się da ) muszę zabierać jeszcze swoje tobołki. Ponieważ plecak jest mą 'skarbnicą', praktycznie się z nim nie rozstaję. Nie mogę stracić go nawet na chwilę z pola widzenia, gdy tylko chłopcy siadają obok niego muszę go zabrać, targam go nawet na przerwie do toalety i trzymam w stylu 'moje, nie dotykać'. Gdy mamy dwie lekcje pod rząd w jednej klasie i wszyscy zostawiają swoje torby, ja nie wyobrażam sobie nawet, jak mogłabym to zrobić. Najgorzej, gdy ktoś się do niego dobiera: wczoraj, gdy kolega 'dla żartu' otworzył w drodze powrotnej, idąc za mną, jedną z mniejszych kieszeni i zaczął się pytać 'po co nosisz krople do nosa, tabletki nasenne i tyle bandaży'(w moim plecaku prócz jakiś skrawków opowieści z danego dnia, napisanych opowiadań, mieści się też niezła apteczka), wpadłam w szał. Poczułam wręcz nadzwyczajną siłę, miałam ochotę rozgromić chłopaka (a ja, filigranowa, przy takim bydlaku, zdaję się być jeszcze mniejsza), zaczęłam się trząść i nie panowałam nad sobą. Również babcia, która mieszka ze mną, prowadzi mnie do szału. Gdy wyjdę z domu, zostawię pokój zamknięty z zasłoniętą roletą, wracam, zastając otwarty pokój, z pełnym światłem i przesuniętymi poduszkami. Taki widok sprawia, że potrafię przeszukać cały pokój w obawie 'a może coś wyciekło, może coś na mnie znaleźli'. Nie palę, nie piję, nie biorę, nie uprawiam seksu, więc nie wiem, czego matka co dwa tygodnie szuka. Jednak to zaburza mój sposób myślenia i często wynikiem tego jest paniczny brak pozwolenia na dotyk przez kogokolwiek. Wracając do matki, czytała też moje smsy (aktualnie mam telefon z hasłem na takie sprawy), a gdy wychodziłam na jakieś spotkania, zazwyczaj wiedziała (nie wiem skąd), z kim byłam, a gdy tej wiedzy nie posiadała, spotykałam się z opinią, że poszłam do jakiegoś chłopa... Więc pytanie; czy jest to chociaż trochę normalne? Co można poradzić, żeby pozbyć się zbędnych-niezbędnych noszonych ciągle ze sobą rzeczy?
×