Skocz do zawartości
Nerwica.com

uspiony2

Użytkownik
  • Postów

    128
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez uspiony2

  1. *Monika* nie wiem czy zrobiłaś to celowo, ale poczułem się postrzelony. Moje życie od dawna, jak nie od zawsze wygląda tak samo. Mój główny problem jest związany z uspołecznieniem się, tzn. podjęciem i utrzymywaniem relacji z innymi ludźmi. U mnie nigdy nie było inaczej, więc naprawdę ciężko mi sobie to wyobrazić, że może być inaczej tzn., że chodzę na przyjęcia ze znajomymi, spotykam się często i przy tym wszystkim sprawia mi to przyjemność. Na tę chwilę, kiedy mam się z kimś spotkać to przeważnie robię to, aby nie było gorzej, a nie dlatego, żeby mi to sprawiło przyjemność. Z drugiej strony cierpię, że jestem samotny. Paradoks. Mówisz, że to pewien rodzaj masochizmu? OK, zgodzę się, jeśli wiesz jak mogę się "naprawić". Moja opinia jest natomiast taka, że terapia jest w stanie odnieść korzyść kiedy zachodzi elastyczność zarówno u klienta, jak i terapeuty. U klienta chodzi o to, żeby potrafił chociażby przyjąć inny kąt patrzenia na pewne sprawy, a u terapeuty elastyczność to umiejętność dopasowania metod terapeutycznych w zależności od osobowości pacjenta i jego aktualnego położenia. Swoja drogą nie rozumiem jednej rzeczy, może ktoś mi to wyjaśni. Jakim cudem terapeuta nie jest w stanie poradzić coś na pewien rodzaj lęku, problemu, jeżeli w założeniu Freuda to co odkryte przez nas z nieświadomości nas uleczy samo z siebie? Jeżeli dobrze czytałem to tak naprawdę w podejściu psychoanalitycznym terapeuta nic nie naprawi, on tylko ma naprowadzać. Przepraszam za niefachowe sformułowania, ale mam nadzieję, że rozumiecie.
  2. *Monika* taki kraj... ale nie zbaczajmy z tematu. Psychoterapia jest w stanie pomóc. :)
  3. ekspert_abcZdrowie ja mam takie pokrewne pytanie do Pani psycholog. Czy zdarzają się przypadki, że ktoś myśli, że "ma coś z głową", a tak naprawdę specjalista nie widzi nic zaburzonego?
  4. self_therapy to mogę podać przykład, który spotkałem sam. Rehabilitant na prywatnej wizycie powiedział mi, abym do niego nie przychodził więcej, bo szkoda moich pieniędzy, a on dostępnymi w danym ośrodku możliwościami za wiele mi nie pomoże. Powiedział mi czego powinienem poszukać i nawet nie dodał, że mam przyjść do niego. Problem jest taki, że ja patrzę na wszystko bardzo realnie. Wiem, że to człowiek i nic sprawi od tak, że będę innym człowiekiem. Wiem, że sam też może mieć problemy. Zawsze staram się być empatycznym, ale przyznam, że po ostatniej sprzeczce z terapeutą uświadomiłem się, że mój nastrój jest tak samo do bani jak był. Ja nie oczekiwałem nawet od niego, że po tym roku, dwóch pozbędę się przynajmniej części swoich trudności. Oczekiwałem jedynie, że przez rozmowy z nim, na co dzień, zacznę odczuwać jakieś lekkie "prądy", że chce tego czy tamtego, że powiem sobie będzie dobrze. Cały czas jest tak, że patrząc co dzieje się w około mnie i mówiąc to bezsensu, położyłbym się i patrzył w niebo, po chwili dochodząc do stwierdzenia - czy w tym leżeniu jest sens? Nie wiem czemu piszę w czasie przeszłym? przecież dalej jest moim terapeutą...
  5. *Monika* jeżeli oni zarabiają groszę to moi rodzice nie zarabiają nic. Nie wiem ile zarabiają, ale to, że jest to niska kwota także nie pozwala na odbębnianie pacjentów. Tak BTW czy pomogła komuś terapia i po jakim czasie na myślenie w kategorii bezsensu? Na obrzydzenie własnym wyglądem? Jest ktoś taki? Kiedy to natchnie mnie na pozytywne myślenie ? Dalej sobie już poradzę ze wszystkim...
  6. *Monika* świat w ogóle popada w materializm i szczerze ubolewam z tego powodu. Weźmy takiego terapeutę... z reguły młodzi pracują tak (moje spostrzeżenie).... poradnia nfz + prywatnie. Dziennie łupią co najmniej po 15 pacjentów. I tak przez 5 dni w tygodniu. Mają jedynie szansę nas kojarzyć, nic więcej. Obserwuję od dawna, także wśród znajomych, że robotę się "odbębnia", a nie wykonuje. Widzę to na studiach, ludzie zamiast wniknąć w materiał po prostu chcą go tylko zaliczyć. To jest powszechne. Nie chce obrażać swojego terapeuty, ale przez pół roku terapii nie natchnął mnie jeszcze na pozytywne myślenie. Z kolei, udało się to jednej osobie z tego forum. Po kilku godzinnej rozmowie (non-stop) zaczęłem się zastanawiać, że może jednak spróbować, podjąć wyzwanie. Niestety, ale nie chciała zostać moim terapeutę.
  7. Spooky, a u mnie w ogóle doświadczenia ze służbą zdrowia są mizerne. Oni na nic mnie jeszcze nie wyleczyli. I to w kilku różnych dziedzinach medycyny. Wydałem dużo pieniędzy, poświęciłem dużo czasu na wizyty, byłem cierpliwy, ale ile można. Moje leczenie upadło na każdym gruncie, także w terapii. Chodziłem, były problemy na początku. Póżniej myślałem, że jest ok, a teraz dowiedziałem się, że cały czas robie problemy i nie ma lekarstwa na mnie. Najlepsze jest to, że z biegiem czasu motywacja to walki mi spadła. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc jest gorzej. Już sam nie wiem czy coś mi jest, czy chce zmienić coś w swoim życiu, czy wegetować tak jak teraz, byle do jutra. Wiem, że jestem upart jak osioł, ale myślałem, że psychiatrzy i psycholodzy mają jakieś tricki na takie osobowości, że podstępnie natchną mnie na dobre rejony moich myśli. Widocznie wymagałem zbyt dużo. To przecież tylko ludzie. Teraz już nic nie oczekuję. Amen.
  8. Bellatrix dzban herbaty z cytryną i porzeczkami + końska dawka wit. C :)
  9. Proszę mnie nie bić za odbieganie od tematu, ale właśnie apropo poprzedniego postu, byłbym zainteresowany takimi statystykami dotyczącymi psychoterapii. Istnieje coś takiego dla zwykłego Kowalskiego?
  10. uspiony2

    Witam! prosze o pomoc

    ania18, a czemu uważacie, że to coś z psychiką? Zrobiliście sobie badania krwi (cholesterol, trójglicerydy, próby wątrobowe), usg jamy brzusznej? Warto przyjrzeć się wątrobie, trzustce. Radziłbym to zrobić, a jeżeli wszystko będzie w normie to wtedy spróbować psychiatrę/psychologa. Sprawa wygląda podejrzanie, więc trzeba postępować ostrożnie. Pamiętaj, że lek na uspokojenie pomaga, nawet jeżeli problem nie jest związany z psychiką.
  11. uspiony2

    upadek optymisty

    1optymista możliwe, ale mnie tam nie ma . Możesz spróbować zwalczyć swój stan lekami, ale na moje oko to problemem jest brak oparcia ze strony męża. Tak to wygląda dla mnie. Istotne też jest jak wyglądało Wasze wcześniejsze życie. Wyjaśnij co źle zrozumiałem :)
  12. uspiony2

    Witam !

    Cześć. Jak wygląda Twoja sytuacja ze znajomymi? Gorsze dni ma każdy. Nie koniecznie musi to oznaczać chorobę.
  13. uspiony2

    Witam

    Dodatnia, cześć.... odczuwasz depresję kogo? Konkretnej osoby?
  14. Ja się piszę, ale jeszcze nie na teraz.
  15. uspiony2

    walka z nerwicą

    Michalina36 widzę, że masz dobre nastawienie - to dobrze rokuje. Jak często jesteś na terapi? W jakim nurcie?
  16. Mam tylko taki problem, że nie potrafię usiedzieć. Co chwila mi coś przeszkadza. Jak tu się uczyć . Co to za praca?
  17. Laima szczerze mówiąc to w nie nie wierzę, ale wszystko mi mówi, że będzie ciężko. Wszystko mi się udziela. Boję się zastrzyków, bo już mam od nich siniaki, a z drugiej strony boje się zatoru i śmierci. Między młotem, a kowadłem. Jeszcze ta terapia. Studia. Zaliczenia. Egzaminy. Rehabilitacja. Mam czarne myśli...
  18. Powiedzmy ogólnie... nauki ścisłe, czyli tam gdzie nie trzeba za dużo mówić........ Jeszczce w horoskopie ostatnio czytałem, że czeka mnie ciężki okres... boże chce to przespać..
  19. Cześć wszystkim. a ja boję się...... mam same zmartwienia teraz . Od miesiąca nie byłem na terapi z powodu skręconej nogi i boję się tam wracać. Do tego wizytę u ortopedy mam za ponad tydzień. Ja już nie mogę z tą unieruchomioną nogą. Już nie chce zastrzyków..... zdjąłbym orteze ale boje się, że jednak się nie zrosło. Z drugiej strony 2 stycznia trzeba wracać wreszcie na studia na których też mnie nie widzieli od ponad miesiąca. Zaległości, proszenie się po prowadzących i zaraz potem sesja. Kurde .
  20. uspiony2

    witam

    Nie ma problemu :). Daj znać co po wizycie.
  21. uspiony2

    walka z nerwicą

    abba0104 jak idzie z tą terapią? Jakie odczucia?
  22. uspiony2

    witam

    cryo pozostaje Ci znaleźć takiego terapeutę co podejmie się pracy z Tobą w terminach co dwa tygodnie. Tyle :).
  23. uspiony2

    walka z nerwicą

    abba0104, nie wiem czy w tym przypadku mogę mówić o pokonaniu nerwicy, ale już długi czas temu pozbyłem się ataków paniki. Świetnie, że umiesz bawić się ze swoim dzieckiem. Na pewno dobrze i na zawsze to zapamięta. Tak czytam co piszesz i wydaję mi się, że szkoda szprycować się lekami jeżeli nie pomagają. Myślę, że więcej przydałaby Ci się w miarę intensywna psychoterapia i jakieś nowe wspólne hobby z synem. I jeszcze pytanie z innej beczki... masz znajomych?
×