Skocz do zawartości
Nerwica.com

ann_bijoch

Użytkownik
  • Postów

    171
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ann_bijoch

  1. A macie jakieś sposoby na mdłości po tabletkach? Lekarz przepisał mi parogen i po tygodniu odstawiłam, bo miałam takie nudności, że nic ze strachu nie jadłam... Myślałam, że się wykończę. Ktoś z was brał tabletki na nerwicę lękową?
  2. Rzadko tu ostatnio zaglądam więc jestem do tyłu :) Kiedy ostatni raz? jakoś ze dwa dni przed Sylwestrem w 2005 roku... Do dzisiaj to rozpamiętuję. Wczoraj uciekłam z imprezy. Od kilku godzin nic nie jadłam, byłam głodna i zaczął boleć mnie brzuch. Oczywiście z czym to skojarzyłam... A wszyscy tak fajnie się bawili...
  3. Ooo :) A ja też z anemią Od jakiegoś czasu nie biorę żelaza, bo na dłuższą mete to nie rozwiązanie ;> jedz dużo papryki, pij herbatę z pokrzywy, jedz dużo wołowiny i koniecznie unikaj szpinaku, bo wbrew temu, co się mówi, to ma składnik, który blokuje przyswajanie żelaza mi lekarz zalecił żelazo w tabletkach, witaminę b6 i kwas foliowy, plus czasem witamina c ale witamina b6 w nadmiarze ma jakieś skutki uboczne w kierunku depresyjnych czy coś, więc też trzeba uważać
  4. ja się bardziej boję tych np 7letnich dzieci, które wymiotują, bo takie maleństwa to często zwracają i to jest normalne i nawet udaje mi się w to wierzyć, ale takie w wieku szkolnym to tłumaczę, że pewnie coś przyniosły ze szkoły, zaraziły się i na bank grypa żołądkowa ;p
  5. No właśnie... Nikt z góry nie uprzedza o grypie żołądkowej, sama ostatnio się stresowałam z tego powodu
  6. Ja odstawiłam po tygodniu parogen, bo nie dałam rady, czułam się koszmarnie, bez przerwy nudności, z tego wszystkiego nic nie jadłam... Teraz czekam na wizytę u lekarza za jakiś czas i pogadam z nim o zmianie leków czy coś... Ale póki co - nie biorę ich już 10 dni i jestem bardzo spokojna, nie mam ataków paniki, jest o wiele lepiej niż przed braniem parogenu :)
  7. Od tygodnia biorę pół tabletki Parogenu i czuję się kiepsko. Mam zawroty głowy, jestem osłabiona i bez przerwy mam nudności. Przez to wszystko nie wychodzę z domu i w sumie nasila to moje lęki, które związane są z emetofobią. Powinnam je odstawić?
  8. Hej. CHciałam zapytać o wasze samopoczucie po Parogenie? Ja biorę od 6 dni i kiepsko się po nim czuję. Na razie tylko pół tabletki ale dalej chyba nie dam rady. Mam koszmarne nudności... Można odstawić tak po prostu? Pomocy!
  9. Hej. CHciałam zapytać o wasze samopoczucie po Parogenie? Ja biorę od 6 dni i kiepsko się po nim czuję. Na razie tylko pół tabletki ale dalej chyba nie dam rady. Mam koszmarne nudności... Można odstawić tak po prostu? Pomocy!
  10. Hej. CHciałam zapytać o wasze samopoczucie po Parogenie? Ja biorę od 6 dni i kiepsko się po nim czuję. Na razie tylko pół tabletki ale dalej chyba nie dam rady. Mam koszmarne nudności... Można odstawić tak po prostu? Pomocy!
  11. Może to wina źle dobranych leków. Może to było za słabe? Nie znam się ; ) Ja brałam krótko, wyrobiłam sobie nawyk snu i szybko u mnie to poszło. Nie musiałam na szczęście zmniejszać dawek czy coś
  12. misiek_1 moja bezsenność trwała kilka miesięcy i była związana ze stresem i stanem depresyjnym. Lekarka przepisała mi zolsanę, gdzie było bodajże 14 tabletek tylko. Przez kilka dni brałam po pół tabletki i za raz po wzięciu jej miałam się położyć. Faktycznie - sen wrócił. Parę razy po nich lunatykowałam. Ale ogólnie czułam się dobrze. W ulotce wyczytałam, że są silne i mogą uzależniać, więc wzięłam chyba tylko z 8 czy 10 tabletek i potem je odstawiłam i... spałam normalnie! Od tamtej pory już nie miałam kłopotów z bezsennością a to było już ze dwa lata temu.
  13. Byłam dzisiaj u psychiatry. Dostałam skierowanie na terapię i recepty na leki, bo bez tego mowy nie ma o poprawie w szybkim tempie. Czuję się trochę lepiej, że ktoś mnie wysłuchał i wiadomo co się dzieje. No właśnie jeśli już komuś mówię to przeważnie wszyscy dziwnie patrzą, mówią że pewnie mi samo to przejdzie albo że wymyślam...
  14. Wczoraj napisałam maila do pani psycholog. Poradziła mi, żebym wybrała się na terapię ale, żebym też udała się do psychiatry bo on może wypisać mi leki, które będą chyba konieczne. Mam się zgłosić na izbę przyjęć szpitala neuropsychiatrycznego, jestem tym przerażona... Jak u was reaguje otoczenie na waszą przypadłość? Mówicie komukolwiek o tym? Bo ja staram się nikomu nie mówić bo i tak nikt nie zrozumie...
  15. A brał z was ktoś zolsanę? Co myślicie o tych lekach?
  16. Ja brałam zolsanę przez około dwa tygodnie. Pomogło, po 3 miesiącach bez snu, znowu mogłam spać. Ale były dość silne, lunatykowałam przez nie.
  17. A wcześniej nie wychodziłeś z domu? Jak to? Aż tak...?
  18. Wiem, że się chodzi. Ale chodzi mi o efekty, jak to wygląda i jak długo trwa? Cokolwiek... Napiszcie jak sobie z tym radzicie?
  19. A czy ktoś mógłby opowiedzieć jak się na to leczy? Czy chodzi do psychologa/psychiatry? Czy bierze się jakieś leki? Jak wygląda terapia i czy pomaga? Zaczynam mieć ataki paniki coraz częściej. Czasem nawet codziennie. Już psychicznie nie daję sobie z tym rady...
  20. Nie byłam z tym jeszcze u żadnego psychologa. Dostałam skierowanie ponieważ lekarz pierwszego kontaktu powiedział mi, że to może być "jakaś lekka nerwica czy coś" ale jeszcze nigdzie z nim nie poszłam. Boję się trochę, trudno się o tym opowiada. Ale chyba nie mam wyjścia... Z ciekawości zajrzałam w internet i Was tu znalazłam... :)
  21. Hej, jestem tutaj nowa. Wymiotowania panicznie boję się od jakiś co najmniej 16-17 lat. Gdy miałam 5-6 lat przestałam jeść, więc strasznie schudłam. Musiałam być już w strasznym stanie (nie pamiętam aż tak dokładnie) bo jedyne co pamiętam z tamtego okresu to wymiotowanie i ból związany z jedzeniem i wymiotowaniem później. Z tego jadłowstrętu przy silnym wsparciu rodziców udało mi się wyjść. Strach jednak został. Objawia się to tak, że boję się wszystkiego, co może powodować wymioty: jem tylko i wyłącznie świeże rzeczy, długi czas nie jadałam nigdzie poza swoim domem, do tej pory boję się jadać w restauracjach i barach, nie jadam nowych potraw, a jeśli próbuję czegoś nowego to zwykle kończy się to bólem brzucha, przeważnie z nerwów, unikach bardzo pikantnych rzeczy, bo parę razy bolał mnie po nich brzuch, w ogóle nie piję alkoholu - bo przecież po nim się wymiotuje (nigdy, ani razu w życiu nie byłam pijana a mam 22 lata), nie łączę ze sobą wielu składników (np nie zjem na śniadanie kanapki z ogórkiem, bo po śniadaniu piję kawę z mlekiem) i tak mogłabym w nieskończoność... Nigdy nie chodziłam do wesołych miasteczek. Przecież tak ludzie często wymiotują i nie dość, że sama mogłabym zwymiotować, to jeszcze mogłabym to widzieć... Panicznie boję się ciąży, bo to wiąże się z porannymi mdłościami... Boję się wielu chorób, gorączki, najbardziej zatruć i gryp żołądkowych. W tym roku odwiedziłam znajomych, którzy na powitanie powiedzieli mi, że trafiłam idealnie, bo u nich akurat wszyscy przechodzą grypę żołądkową. Nie zaraziłam się, ale jeszcze tego samego dnia dostałam ataku paniki, który trwał kilka godzin i w nocy już nie spałam z nerwów... Stres, który się wokół tych moich codziennych rytuałów gromadzi, pomijając stres związany ze studiami, powoduje, że często jest mi niedobrze, albo z nerwów boli mnie brzuch. Wtedy dostaję ataków paniki. Zaczynam się trząść, nie mogę oddychać, serce wali mi jak oszalałe, nie wiem co się dzieje wokół i jest mi słabo. Raz w takim stanie wywiozła mnie karetka, wszyscy myśleli, że się duszę i to coś z sercem, a to był właśnie atak paniki... Czuję się jak obłąkana, jak wariatka... Nikt ze znajomych tego nie rozumie, boję się komukolwiek o tym powiedzieć, bo ludzi to dziwi i tego nie akceptują, bawi ich to... Często mam siebie poważnie dość i bywa, że z tego powodu mam nawet myśli samobójcze, ciężko z tym żyć... Sama nie wiem już co robić... -- 01 gru 2011, 00:45 -- Dodam jeszcze, że oprócz tego nie jeżdżę samochodem dłużej niż 2 godziny bez dłuższego postoju, bo choć nie mam choroby lokomocyjnej, wmawiam sobie, że przecież może dość do złego samopoczucia. Autokarami w ogóle nie jeżdżę. W związku z tym mało w życiu podróżowałam... Jedynie pociągami. I wiele lat nie chodziłam do dentysty, tylko szorowałam maniakalnie zęby, byleby do niego nie musieć iść, bo bałam się, że jak włoży mi jakieś narzędzia do buzi, to zacznę się dławić... Paranoja... -- 01 gru 2011, 00:49 -- Ahhh... i jak miałam z 10-11 lat to nie szłam spać, jeśli nie wypiłam herbaty miętowej, bo wmawiałam sobie, że pomaga. I w pogotowiu zawsze przy łóżku miałam woreczek foliowy na wypadek wymiotów... Obłęd... Potem się troszkę uspokoiło, ale od kilku miesięcy znów przechodzę przez to piekło
×