-
Postów
171 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez ann_bijoch
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7
-
Mireille, brak apetytu to jeszcze nie choroba, nie daj się wkręcić Pocieszę Cię, też dzisiaj bez apetytu byłam i teraz po nocy nagle zaczął się pojawiać, ale trudno, czas spać :) Co do rodziny to u mnie też ciężko. Tata alkoholik nie żyje od kilku lat, a mama wie o moich problemach, ale nie wierzy w psychologię. Wierzy, że jak będę pić ziółka na nerwy to samo mi przejdzie. Martwi się strasznie i boi się o mnie, ale gdzieś tam w środku chyba myśli, że to moje fanaberie i że samo mi to minie.
-
Już drugą miętę zaparzyłam, brzuch znów zaczął boleć... Czuję, że na zajęciach jutro nie dam rady się pojawić...
-
Atak w sumie trochę minął, ale dalej mam jakieś lekkie nudności. Może też bym się przerzuciła na cukierki miętowe?
-
Mój wypad nad morze nie doszedł do skutku, bo pociąg nie przyjechał. Ale spędzam weekend we Wrocławiu, więc nie jest źle. Staram się ograniczyć gumy do żucia. Od pół godziny mam atak, latam w kółko po mieszkaniu i jeszcze ani jednej gumy nie wzięłam. Ale miętę już zaparzyłam... Jakiś gorszy okres ostatnio...
-
Byłam wczoraj w teatrze, usiadłyśmy w koleżanką na środku mniej więcej, czyli z dala od wyjścia, tak jak ją prosiłam. W spektaklu dużo było momentów ciszy i aktorzy byli wpatrzeni w publiczność, przez co miałam wrażenie, że na mnie patrzą... No i strasznie się denerwowałam, nie umiałam usiedzieć na krześle, wierciłam się jak nienormalna, chrząkałam cały czas, miałam wrażenie, że wszystkich tym denerwuję... ech... A dzisiaj jadę nad morze na weekend! Wypocząć kilka dni! :)
-
Kiedy właśnie mam sporo zajęć wbrew pozorom... Łapię się zawsze każdej dodatkowej rzeczy, lubię być w ruchu, coś robić, załatwiać, gdzieś ganiać, nawet jeśli czasem mnie to męczy... a i tak zawsze coś sobie wkręcam
-
Za dwa dni odkryję nową chorobę, przedwczoraj miałam celiakię i dwa dni jadłam bezglutenowe rzeczy... Nie wiem czy bardziej mnie to śmieszy, czy przeraża
-
Dobrze, że już w porządku! :) Ja z kolei wpadłam w fazę wykrywania u siebie wrzodów. No po prostu od kilku godzin czytam na ten temat i jestem przekonana, że mam...
-
Mireille, dalej? Czy już przechodzi? CO się dzieje?
-
No panika już minęła, chociaż żołądek dalej coś szwankuje... W zasadzie wyglądało to tak, że twardo postanowiłam stawić czoła panice i lęków i je oswoić. Poszłam do knajpki na obiad, zamówiłam pierogi z mięsem (ostatni raz jadłam dwa lata temu i mi zaszkodziły, od tamtej pory unikałam, zresztą ostatnio w ogóle po pierogach źle się czułam) no i doszłam do wniosku, że jestem w pełni świadoma swoich lęków i mogę je kontrolować. Przeliczyłam się. Już godzinę po obiedzie zaczął mnie boleć brzuch, potem pojawiły się nudności, starałam się spokojnie to znieść i było ok. Źle się czułam bez przerwy do drugiej w nocy, kiedy to już padłam ze zmęczenia i przez to już późnym wieczorem zaczęłam wpadać w panikę. Minęły dwa dni i dalej pobolewa mnie brzuch i mam jakiś niesmak w ustach. Jem normalnie, bo muszę coś jeść. Ale chyba mi to mocno zaszkodziło, skoro dalej coś nie tak... Dziękuję kochani za trzymanie kciuków! :) beacisko, moja mama zawsze powtarza, że z nerwicy najbardziej wyleczy mnie dziecko, bo jak twierdzi z miłości do niego będę miała gdzieś te nudności i wymioty... ale jakoś nie za bardzo jej wierzę...
-
Zawsze naiwnie myślę, że "już zaczyna mijać" bo tydzień lub jakiś czas nic się nie dzieje... a wtedy zwykle szykuje się mega atak paniki -- 29 wrz 2012, 23:42 -- Znów całą mnie trzęsie, boję się, słabo mi aż... jak to jest, że zwykle łapie mnie wieczorami... ;(
-
Tak... Tylko raz już tak miałam i wtedy zmienili mi plan na uczelni i absolutnie nie mogłam się zwolnić wtedy, żeby skoczyć do lekarza, innym razem miałam sytuację, że musiałam pojechać pilnie do domu, i w czasie wizyty siedziałam w pociągu, innym razem czekałam 1,5 miesiąca i byłam pewna, że zapisałam się na 11.00 i jak poszłam, okazało się, ze to była 9.00... zbyt długie terminy mi w ogóle nie służą, nie tylko przy wizytach u lekarza, nie mogę planować - bo wiem, że mi to nie wyjdzie i już i zwykle nie mam co z tym walczyć, bo im bardziej staram się, by się udało, tym bardziej nie wypala...
-
Też bym musiała w końcu do lekarza się wybrać... Ale fakt, że u nas czeka się miesiąc mnie po prostu odstrasza... Zapiszę się miesiąc wcześniej i tak później nie idę, bo coś tam. Zawsze coś mi tego dnia wypadnie/ zapomnę/ itd... Jestem cholernie niezorganizowana i planowanie z miesięcznym wyprzedzeniem mnie przeraża. Ej, prawda, że częste wzdęcia to już choroba?
-
No, a jak ;d
-
Czuję się przy Was niedobadana ;p ale też tak zawsze analizuję ;p ostatnio czytałam o anemii górników, która to jest wywoływana przez pasożyta, który żyje pod ziemią a potem zagnieżdża się w ludzkim organizmie i zgadnijcie kto go miał? ;p
-
A nie masz czasem anemii? Może coś z tym związanego właśnie?
-
Dzisiaj byłam po odbiór wyników badań, wyniki w normie, zamiast wrzodów lekarz sugerował podrażnioną śluzówkę i kazał się nie martwić....
-
Lajka - żadne, ponieważ po parogenie tak źle się czułam, że bałam się brać innych, jakichkolwiek... Od tamtej pory żadnych nie brałam, ale prędzej czy później będę musiala
-
Ja po parogenie czułam się fatalnie, bez przerwy nudności miałam. Do tego stopnia, że bałam się cokolwiek zjeść byleby nudności nie mieć, po kilku dniach byłam mega osłabiona i po tygodniu jakoś je całkiem odstawiłam...
-
A jakie leki bierzesz?
-
Ach, nic nie powiedział... Gdybym nie poprosiła to nawet badań by mi nie zlecił... ;/ Stwierdził, że może w ciąży jestem a jak powiedziałam, że takiej możliwości nie ma, to stwierdził, że poboli i przestanie. Przepisał no-spę i do widzenia... ;/;/ Od dwóch dni dodatkowo mam zgagę więc zastanawiam się czy to nie wrzody. Janet - dobrze Cię rozumiem. Co prawda moja anoreksja w sumie była nieświadomym jakby...zagłodzeniem? Ale też ojciec alkoholik... Nie bój się. Miejsca publiczne nie dają gwarancji zarażenia. Pracowałam w galerii handlowej i ludzi to przewijało się tłumy, nie raz jak dotykałam pieniędzy, wkładając je do kasy, to myślałam ile tam zarazków musi się znajdować ale starałam się jakoś odsuwać to od myśli.
-
Zazdroszczę, chwilami chciałabym trafić do szpitala, tam móc porozmawiać, skupić się na leczeniu... Wizytę u lekarza mam jutro rano, dalej pobolewa brzuch, dalej mdłości. Nie wymiotowałam, ale oczywiście panikuję i boję się jeść...
-
Coś się dzieje, nie wiem co, więc panikuję jak głupia. Dostałam dzisiaj w pracy mega skurczy brzucha, było mi niedobrze, byłam pewna, że będę rzygać, ale nie... Siedziałam w toalecie zwinięta w kłębek, aż przyszła po mnie koleżanka, chciała nawet pogotowie wezwać. Pojechałam do domu i teraz idę na zwolnienie na kilka dni. Brzuch mnie dalej pobolewa i słabo mi. Ktoś wie co mi jest? Poza tym, że jestem paranoiczką, ech... ; )
-
No musi być lepiej, ja się trochę uspokoiłam i nawet kolację zjadłam :) poczytałam książkę i zaraz obejrzę jakiś film, może nawet zasnę dzisiaj spokojnie;)
-
Widzę, że mamy podobne problemy, jeśli chodzi o wagę. Tak się cieszyłam, że trochę nadgonię, bo ostatnio tyle jadłam a tu teraz znów się zaczęło...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 3 z 7