Skocz do zawartości
Nerwica.com

monk.2000

Użytkownik
  • Postów

    8 648
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez monk.2000

  1. buka, ponoć to trudne. Ale to taki mój cel. Być w zgodzie ze sobą. Plus dochodzi medytacja, tam jest takie hasło: widzieć rzeczywistość taką jaką jest. W to właśnie wpisuje się widzenie siebie obiektywnie, czyli bez zniekształceń. Wymaga czasu i wysiłku, ale chyba jest możliwe :)
  2. buka, nie chcę żeby wyglądało to że mam jakąś manię na swoim punkcie. Po prostu jestem osobą, którą mogę poznać najlepiej, a człowiek jest tematem który mnie interesuje. To by było głupie gdybym nie skorzystał z okazji. Z resztą poznając siebie, jestem w stanie lepiej zrozumieć innych. Poza tym lubię np. czytać autobiografię. Czasem to wynik nawet dystansu do siebie. Ogólnie chodzi o to że mama nie rozumie czym są zaburzenia psychiki i patrzy na to ze swojego punktu widzenia, każde nietypowe zachowanie kojarzy się jej z chorobą. A tak nie koniecznie musi być. Niektórym to nawet by było na rękę, by wszystkim chorym zrobić lobotomię, przynajmniej by byli spokojni. Pomyśl o tym.
  3. Candy14, Budda też wychował się w kochającej rodzinie, był księciem i miał życie jak z bajki. Dopiero potem zauważył ciemną stronę życia. Bardzo to nim wstrząsnęło, tak że postanowił zrozumieć przyczynę cierpienia. Patrząc w perspektywy dzisiejszej psychiatrii, po prostu mu odbiło, kto by zostawił wygody pałacu, by medytować w jaskini. Z resztą samo pojęcie oświecenia, które nierozłącznie wiązane jest z postacią Buddy, ma wiele wspólnego ze zmienionymi stanami świadomości, a te nasza pragmatyczna kultura zwykła traktować jako odchył od normy i zagrożenie dla stabilności społeczeństwa. Reasumując, nigdy nie wiadomo. Każdy może znudzić się idyllą domu pełnego miłości i wyjechać w świat razem z hippisami.
  4. Pandorka, taka mała prowokacja chyba. Niektórzy tak się boją śmierci, że sami ją prowokują. misiek_1, nie musisz popełniać samobójstwa. Twój organizm sam je popełni, nazywa się to starością i automatyczną degeneracją organizmu. Zegar biologiczny nie śpi.
  5. buka, chcesz coś więcej wiedzieć to zagadaj na gg (3882449). Widzę, że nie jesteś zorientowany w mojej historii. Jednym słowem laik z ciebie w monkologii. Ja staram się wyrobić jak najwyższy poziom w tej dziedzinie, nazywa się to samoświadomość.
  6. Kestrel, buka, witam. Ja się cieszę, bo udało mi się trochę bardziej zrozumieć swoje problemy. Jak opowiedziałem mamie, to pierwsze o co zapytała to czy biorę leki. Zrozumiałe, mówiłem z takim przejęciem, jak ktoś we wczesnej fazie psychozy. Jednak mimo wszystko trochę mi przykro, że traktuje się mnie jak świra, a nie kogoś kogo można zrozumieć.
  7. misiek_1, wiesz dobrze, ze już masz ostrzeżenie, ja bym się pilnował na twoim miejscu. Nie, nie znam takiej osoby i nie czuję fascynacji samobójstwem. Interesują cie takie plotkarskie: "dlaczego to zrobił? miał całe życie przed sobą" i oficjalne wersje do rozpowszechniania? Czy może jakaś głębsza analiza osoby, która to rozumie? Jeśli ktoś się zabił, to albo działał na tyle nieświadomie, że autodestrukcją chciał zwrócić uwagę otoczenia, ukarać się, poradzić sobie z trawiącymi go uczuciami. Mógł też być ciut bardziej uświadomiony i zrobił to, bo nikt mu nie zabroni, nie jest to nielegalne. Znamy z historii takie przypadki, rozsądnego samobójstwa. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, jak cię to fascynuje to znajdź jakąś dobrą monografię na ten temat.
  8. monk.2000

    Skojarzenia

    Reksio - psia buda z wyposażeniem
  9. Witaj wśród żywych. Każde nieszczęście ma swoją przyczynę. Co z tego że żyjesz w bagnie, nauczyć się pływać w tym szambie, a nie będziesz się krztusił g*wnem.
  10. Candy14, Mamy tendencję do popadania w nieszczęście. Dopóki nie weźmiemy życia w swoje ręce, nie możemy liczyć na to że los pokieruje nas w dobrą stronę. Chyba nie wątpisz, że życie wielu z nas zafundowało wiele przykrych przeżyć. Nie powiedziałem, że nie mamy wyboru i musimy być nieszczęśliwi. Jedyny minus taki, że zanim uporządkuje się swoje życie i odkryje swoją wewnętrzną godność, trzeba to i owo wycierpieć. Taki grzech pierworodny człowieka, który każdemu ufa. W tym przypadku dziecka, które potem budzi się z ręką w nocniku. I oby.
  11. monk.2000

    "Obsada"

    No tak, nikt nie ma wesoło. Od dzieciństwa moim ideałem była stoicka filozofia, którą reprezentował Petroniusz z Quo Vadis. Chciałem kierować się rozwagą, mądrością, inteligencją, dążyć do tego co piękne. Niestety, świat w którym żyjemy, jeśli jest piękny to na pewno w specyficzny sposób. Tylko najbardziej wytrwali pośród tych patologii odnajdą harmonię i będą potrafili być sobą, nie zaprzedając swojej autonomii, uczuciami takimi jak pogarda, czy wstręt. Co więc stoi na drodze? Może to uczucia, pierwotne instynkty, które lubią brać górę, gdy człowiek nie był wystarczająco czujny. A propos wierszy, był taki utwór Baczyńskiego: "Wychowali cię syneczku...". Mnie też wychowali, z edukacji uczynili pracę młynarza, a z życia walkę świń o proso, na klęczkach przed nieuniknionym losem, nieświadomi że to oni sami go tworzą.
  12. Ja nie wychowałem się w bardzo patologicznej rodzinie. Ale kochająca rodzina nie wystarczy. Nikt nie jest samotną wyspą. Możesz mieć tą rodzinę, która wszystko ci zapewni, ale prawda taka że wszystko jest ze sobą połączone. Kiedy w społeczeństwie jest źle, trudno żeby było dobrze w jego podzbiorze, którym jest rodzina. zmienny, masz rację, że nie żyjemy w miejscu gdzie łatwo można być szczęśliwym. Ale ja jednak wierzę, że każdy ma ten pierwiastek który pozwala mu wznieść się poza tą całą zgniliznę.
  13. Lola Rose, szkoła to jak jakaś gra komputerowa. Jednym słowem straciłaś HP, zmniejszył ci się końcowy wynik, możesz odpaść z gry, a jakiś kujon zgarnie Hi-Scora.
  14. albenka, szczerze mówiąc to nie masz jakiś dziwnych objawów. Nie miałem dużo styczności z alkoholem w życiu, ale nie sądzę, żeby było się czym niepokoić.
  15. Może zmiennemu chodzi o podejście: nudzi się nam, czegoś jest brak: zróbmy sobie dziecko. Brak podmiotowego traktowania osoby ludzkiej. Dziecko w tym przypadku jest sposobem zaspokojenia zachcianki, metodą na osiągnięcie szczęścia. Środkiem. Dzieci można rodzić, ale trzeba pamiętać, że dzieci to nie własność, część dobytku. Jak w niektórych kulturach traktuje się np. żony. Chyba wiem o co chodzi, ale co zrobisz. Kto jest synem patologii, ten przekaże dalej czego go nauczono, albo i nie nauczono.
  16. Ja może trochę jestem uzależniony. Lubię swoje biurko z komputerem. Ale np. też integruję się poza komputerem: byłem na 3 forumowych spotkaniach, chodzę do domu kultury na spotkania, odwiedzam jakiś znajomych, lubię się przejść po parku. Nie oszukujmy się: żyjemy w epoce informacyjnej, a komputer to nasze narzędzie przetrwania, jak niegdyś kamień łupany.
  17. monk.2000

    Czy masz?

    rzadko, mogę nic nie jeść i nie czuję głodu :/ Czy masz tęsknotę za jakąś dekadą z przeszłości. Nie mylić z napojem "Dekada" z Biedronki. :)
  18. monk.2000

    Skojarzenia

    muzyka - monk.2000 (moje posty o tym, że właśni słucham muzyki; ciekawe teraz z czym się wam kojarzę xD)
  19. carlosbueno, zgadzam się. Życie idzie do przodu, a nie do tyłu. I do swojej "dawnej" osoby trudno wrócić. Brak akceptacji uniemożliwia przecież zmianę sytuacji.
  20. zmienny, dosadnie, ale coś w tym jest. Nie ilość, a jakość.
  21. monk.2000

    Co teraz robisz?

    slow motion, czyli wiara, nie jest już cnotą kardynalną ?
  22. monk.2000

    Witam

    buszujacywtrawie, cześć. Jak jesteś po psychozie to może dobrze ci zrobi, jak poczytasz trochę takich życiowych tematów. Takie zejście na ziemię i zajęcie się codziennością. Możesz być oderwany od rzeczywistości, ale faktem jest to że otoczenia ma dalej na ciebie wpływ większy niż może się wydawać. Jak chodziłem do mojej psycholog, to ona też próbowała takiego podejścia. Rozmowy o bzdurach, codziennym życiu. Żadnej filozofii i takich spraw. Wejdź na "wrony", pogadaj sobie o różnych bzdetach. Polecam, jako formę terapii. Pamiętaj, psychoza to nie przeziębienie i pozostawia w psychice duże ślady. Nie można wobec tego przejść obojętnie i chcesz czy nie chcesz, będziesz musiał teraz o siebie zadbać.
  23. monk.2000

    tesciowie

    Tzw. toksyczni ludzie. Mącą, stosują podstęp, upodlają, a potem umywają ręce i jest twoja wina. Cokolwiek zrobisz będzie nie tak. Jedyna rada, to nauczyć się z nimi radzić. Są jak hakerzy umysłu, znajdą lukę w zabezpieczeniach i włamują się do twojego wnętrza. Twoja rola to znać swoje słabe punkty i nie pozwolić im na zbyt wiele. Wtedy nawet idzie ich polubić. Nie mają wyboru.
  24. Proponuję na Księżycu, wtedy każdy w przybliżeniu będzie miał równą odległość.
  25. monk.2000

    Co teraz robisz?

    Co mogę robić? Z nutką dekadencji słucham muzyki, czekam aż zaparzy mi się herbata. Oraz czekam, czekam aż moje życie ulegnie poprawie. Niestety nie wiem co mógłbym zrobić żeby to nastąpiło.
×