popiolidiament, uciekaj od Niej czym prędzej. Jej zachowanie jest chore.
Sama jestem matką dorosłych Synów, boję się o Nich, zamartwiam, ale nie ograniczam, a wręcz mobilizuję, doceniam.
Musisz dać sobie szansę na normalne, dorosłe zycie. Nie spróbujesz, nie będziesz wiedział.
Nie chodzi o to, byś całkowicie zerwał z Nią kontakt, ale byś ograniczył Jej wpływ na Twoje życie.
Jesli rodzice nie rozumieją, że nadszedł czas, by dziecko zaczęło życ własnym życiem, samodzielnie, należy im to uświadomić. Rozmawiać z nimi.
Ja sama teoretycznie byłam do tego przygotowana, lecz przyznam, iż, mimo wszystko, dotknął mnie tzw. syndrom opuszczonego gniazda-bardzo nieprzyjemny stan, ale szczęście moich dzieci jest dla ważniejsze, mimo wszystko. Cały czas pracuję nad sobą, by nie być ciężarem czy też szantażystką emocjonalną wobec swoich dzieci, bo łatwo można się pogubić, zapomnieć.