Skocz do zawartości
Nerwica.com

niosaca_radosc

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niosaca_radosc

  1. Nie napędzam - po prostu mam zamiar coś w swoim życiu zmienić. Czy to źle?
  2. Lilith, sądzę, że mogę mieć klapki na oczach, bo nie dostrzegam tego. Dla mnie krzywdzenie siebie nie jest niczym złym
  3. Ja po prostu muszę schudnąć... Za dużo już wycierpiałam przez to, że jestem gruba
  4. overpowered, nie atakuj mnie tylko dlatego, że chcę schudnąć.
  5. overpowered, oczywiście, że nie od razu wrócę do normalnego jedzenia, bo wtedy przytycie murowane. Trzeba po prostu stopniowo dodawać ilość kcal, aż rozkręcimy na nowo metabolizm.
  6. Lilith, ze mną się nic nie dzieje. Z bliskimi już gorzej, dlatego wcześniej napisałam, że istnieje jeden powód, dla którego zastanawiam się, dlaczego to robię. Ale i tak nie umiem całkowicie z tym skończyć, bo najwidoczniej jestem cholerną egoistką i myślę tylko o sobie.
  7. A właściwie dlaczego autoagresja jest zła? Dlaczego odmawiać sobie czegoś, co sprawia przyjemność i pozwala przeżyć?
  8. sleepwalker, Lilith, nie każde odchudzanie kończy się anoreksją. Ja nie mam zamiaru do końca życia nic nie jeść. Osiągnę swój cel i wrócę do w miarę normalnego odżywiania.
  9. Wiem, że chcecie dobrze, ale spokojnie - panuję nad tym, co robię
  10. To jedyny sposób na rozładowanie napięcia. Tylko to mi pomaga, a poza tym wprowadza w stan euforii. Dlatego nie potrafię się z tym rozstać.
  11. Bo wiem, że to nie jest zdrowy sposób. Ale wytrzymam to, a potem wrócę do normalnego odżywiania.
  12. Lilith, osiągając upragnioną wagę nie będzie już co poprawiać. Będę zadowolona i skończę z niejedzeniem.
  13. Lilith, choroba, nie choroba, czy to ważne? Osiągnę cel i skończę z odchudzaniem.
  14. Rozmawiałam dziś z terapeutka i potwierdziła moje obawy. Twierdzi, że mogę być uzależniona od autoagresji, a po tym, co dzisiaj zrobiłam, na pewno nie będzie zadowolona. Najgorsze jest to, że ja wcale nie chcę z tego rezygnować i robię coraz wymyślniejsze rzeczy. Czy jest szansa na zaprzestanie krzywdzenia siebie, jeśli ma się milion powodów, żeby to robić, a tylko jeden, żeby nie robić? Da się w ogóle całkowicie skończyć z samookaleczaniem?
  15. bretta, tak naprawdę mam gdzieś zdrowie. Najważniejsze to schudnąć. Nieważne jak.
  16. carlosbueno, gdyby to było takie proste...
  17. Nigdy od niczego nie byłam uzależniona. Jak się walczy z uzależnieniami? -- 25 lis 2012, 18:14 -- Zwłaszcza takim?
  18. magda771, to nie Ty powinnaś przepraszać, ale ja. Ja zadałam to pytanie.
  19. Nie wiem czy dobrze robię, zakładając ten temat, ale zaczynam się trochę niepokoić. Otóż, wydaje mi się, że uzależniłam się od autoagresji. Z samookaleczaniem mam problem od 10 lat. Początkowo bardzo sporadycznie, potem coraz częściej. Ostatni rok jest najgorszy. Nie będę pisać, co sobie robię, ale to nie tylko cięcie. Mam cały "arsenał" sposobów. Chodzi jednak o to, że kiedyś robiłam to tylko w chwilach, kiedy było naprawdę bardzo źle, kiedy ból psychiczny niemal rozrywał od środka, a teraz już tak nie jest. Krzywdzę się coraz częściej i coraz mocniej, nawet wtedy, kiedy czuję się średnio. W każdym razie nie na tyle źle, żebym sobie nie poradziła z emocjami. A mimo to przegrywam. Mimo to ciągle się okaleczam. Nie pomagają groźby, prośby ani obietnice, bo kiedy o tym pomyślę, już wiem, że przegram, bo uwielbiam moment, kiedy zwijam się z bólu. I nie potrafię z tego zrezygnować. Stąd moje pytanie, czy ja naprawdę uzależniłam się od autoagresji? Czy od tego w ogóle można się uzależnić? Będę wdzięczna za pomoc.
  20. Co zrobić z niedającym funkcjonować poczuciem pustki i bezsensu? Wszystko wydaje mi się takie płytkie, mało ważne, nieistotne. Brak mi celu. Niby wiem, co powinnam robić, ale nie chcę. Mam dość udawania, zabiegania o kontakty kiedy czuję się jak gówno, a przyjaciele chyba nawet nie próbują tego zrozumieć. Odsuwam się od życzliwych osób, a potem cierpię, że mnie odrzucili. Nie wiem kim jestem i co z tym zrobić. Wszystko jest czarno-białe, w dodatku wpadam w paranoję... Czy Wy też tak macie? Jak sobie z tym radzicie?
  21. A ja to bym się z chęcią do kosmetyczki umówiła. Albo na masaż
×