Skocz do zawartości
Nerwica.com

niosaca_radosc

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niosaca_radosc

  1. Vett, możesz być inna. Możesz być taka jaka zechcesz. Ty o tym decydujesz. Ty i tylko Ty.
  2. Iris1, ja też nigdy nie byłam szczupła. A u mnie dodatkowo rówieśnicy mnie wyzywali i wyśmiewali. Nienawidziłam i nienawidzę swojego ciała, dlatego to jedzenie tak mnie męczy. Najchętniej nic bym nie jadła, bo jak już zaczynam, to nie mogę przestać.
  3. Vett, a świadomość, że nie musisz być taka jak oni tego chcą Ci nie pomaga?
  4. Vett, na pomyślałaś, że to, że inni Cię nienawidzą to tylko Twoje subiektywne odczucie? Że to zniekształcenie? Że to tak naprawdę niewiara w to, że inni mogę Cię lubić, no bo jak, skoro Ty siebie nie lubisz? Tylko, że to wcale tak nie działa. Będąc w depresji często może niekoniecznie wyolbrzymiamy, ale dostrzegamy tylko i wyłącznie negatywne rzeczy. Nie zatrzymujemy się ani na chwilę nad swoim sukcesem, bo widzimy porażkę, która przysłania nam wszystko inne. A to tak naprawdę wcale nie musi być porażka, tylko coś, co uważamy za porażkę poprzez zbyt wygórowane ambicje czy wymaganie od siebie niemożliwego. Bo muszę być idealna. Nie ma tak. Nikt nie jest idealny. Możesz być dobra z matmy, a beznadziejna z polskiego. Świetna z chemii, a biologia to dla Ciebie flaki z olejem. Potrafisz rysować, ale za to strasznie fałszujesz. I w takiej sytuacji Ty skupiasz się na tym polskim, na tej biologii i na tym śpiewaniu. Trochę dystans. Myśl o ukochanej matmie, o tym co lubisz robić - to jest ważne. Nikt nie wymaga od Ciebie, żebyś była dobra ze wszystkiego. Nikt z wyjątkiem Ciebie... Zastanów się czy sama nie rzucasz sobie kłód pod nogi.
  5. Jakbym czytała o sobie. W ogóle nie mogę pojąć, co się ze mną dzieje. Kiedyś stosowałam normalną, zdrową dietę i schudłam na niej 20 kg, więc wiem, że się da, ale teraz coś mnie blokuje. Albo wpieprzam jak świnia, albo nie jem prawie w ogóle. I za nic nie mogę tego wypośrodkować.Teraz myślę, że mógł mi się żołądek rozciągnąć, więc chodzi mi po głowie pomysł, żeby jeść jak najmniej, żeby z powrotem się skurczył. Wiem, głupie to i rozwala metabolizm, ale kiedy próbuję jeść normalnie, to zawsze w którymś momencie "popłynę" i wszystko szlag trafia... Zwalam trochę winy na leki. Biorę mirtazapinę i depakinę i od tego czasu nie wiem co to jest uczucie sytości i głodu. Mogę cały dzień nie jeść i nic nie czuć i mogę wpieprzyć 6 kromek chleba i też nie czuć, że jestem najedzona. A jeśli chodzi o potrawy, które lubię to już w ogóle jakiś koszmar. Wiem, że powinnam jeść z głową, wiedząc że mam problem z powiedzeniem sobie stop, ale nie potrafię tego wykonać. Ma ktoś pomysły jak tego dokonać?
  6. nazywam się niewarto, jeśli kurierem, to nie masz się co martwić. Bez problemu dojdą.
  7. nazywam się niewarto, w takim razie jest jeszcze możliwość zakupienie toneru w normalnym sklepie. Tak, żebyś już jutro trzymała go w łapkach i nie stresowała się, że może nie dojść na czas.
  8. Vett, problemy z nauką mogą być wynikiem depresji, zmęczenia, rozkojarzenia. Kiedy człowiek nie ma siły rano wstać z łóżka, wkuwanie na sprawdzian z nienawidzonej np. chemii jest niewyobrażalną katorgą. A potem, kiedy mimo naszej pracy rezultaty są marne, jeszcze bardziej się załamujemy, bo po co się uczyć, skoro i tak mi nie idzie. Ale to najgorsze myślenie jakie może być. Wiem, że łatwo się mówi, ale najważniejsze jest szukanie pozytywów. Nawet tych najmniejszych, żeby jakoś pobudzić się do życia. Dziś jest Ci źle i ludzie to zauważyli, chcą Ci pomóc, pocieszyć Cię - uśmiechnij się do siebie. Pomyśl, że mimo iż jesteśmy tylko wirtualnie obecni, to jednak zależy nam na Tobie. Jeśli chodzi o szkołę. Z jakich przedmiotów masz problemy? Z zadaniami domowymi nawet na forum ktoś może coś podpowiedzieć, doradzić. Jeśli potrzebujesz jakiś korepetycji, poproś koleżankę albo nauczycielkę żeby Ci wytłumaczyła dany materiał. Wiem, to wymaga jakiejś energii i chęci, ale inaczej się nie da. Najgorsze to poddać się czarnym myślom, bo wtedy dosłownie w nich toniemy. Jeśli potrzebujesz rozmowy, zadzwoń do kogoś. Może masz nr kogoś z forum? Jeśli nie, to poszukaj w necie nr do Centrum Interwencji Kryzysowej. Tam zawsze możesz zadzwonić. O każdej porze dnia i nocy, a oni spróbują Ci pomóc. Możesz też przyjść tam i pogadać z psychologiem. Z tego co wiem mają też pracowników socjalnych, prawników i innych specjalistów. Ale musisz wykonać ten pierwszy krok i tam zadzwonić/pójść.
  9. Ja ostatnio też mam problemy ze snem. Z wieczora, po lekach zasypiam normalnie, nawet stosunkowo wcześnie, po między 22 a 23, ale po kilku godzinach się wybudzam i mam problemy z ponownym zaśnięciem. Nie wspominałam o tym lekarzowi, bo boję się kolejnych leków, już i tak dużo ich biorę. Powodem tych problemów jest prawdopodobnie bardzo intensywna terapia, przez co wiele się dzieje w mojej głowie. No i zastanawiam się jak z tym walczyć. Macie jakieś sposoby? Słyszałam, że kiedy nie możemy zasnąć bez sensu jest przewracać się z boku na bok, bo to tylko zwiększa napięcie i zarazem kłopot z zaśnięciem, dlatego ponoć lepiej jest wstać i zacząć coś robić np. czytać książkę, popracować na komputerze. Jakie macie zdanie na ten temat?
  10. nazywam się niewarto, rozumiem, zestresowałaś się i automatycznie chciałaś rozładować napięcie w jedyny znany Ci sposób. Ale spójrz na to z innej strony. Pracę możesz wydrukować na mieście. W Gdańsku pełno jest punktów, gdzie bez problemu wydrukujesz coś z pena czy poczty. To nie kłopot i już jutro mogłabyś mieć to wydrukowane. A na toner spokojnie byś sobie poczekała. A na jaki konkurs ta praca?
  11. Jeśli Niktita nie wziął nic więcej, nic mu się nie stanie. Pośpi sobie i tyle, no ale nie o to tu chodzi. Niktita, z tego co piszesz z ojcem masz fatalny kontakt, ale z matką nie jest tak źle. Pociąłeś się na jego oczach, jemu na złość, żeby zwrócił na Ciebie uwagę, żeby dotarło do niego, jak bardzo Cię rani, ale zwróć uwagę, że to nie jest rozwiązanie problemu. Chcesz być taki jak on i też ranić innych? Bo myślę, że Twoja mama bardzo się przejęła tą sytuacją. Pamiętaj też o Niej. Wiem, łatwo się mówi, ale ja żyję tylko z tego powodu. Bo nie mam zamiaru stać się jak moi oprawcy, nie mam zamiaru zadawać innym bólu. A śmierć, zwłaszcza samobójcza, to cios wymierzony we wszystkich z Twojego otoczenia. Pomyśl, czy chcesz tego? Jeśli leczysz się psychiatrycznie, a nic to nie daje, porozmawiaj z psychiatrą. Może trzeba zwiększyć dawkę, zmienić lek, a nawet zmienić psychiatrę jeśli to koniecznie. Nie wszyscy w tym zawodzie są dobrzy w swoim fachu. Uważam też, że jeśli nie chodzisz, powinieneś spróbować pójść do psychologa, zapisać się na terapię. Wiele można zrobić, także się zabić i jeśli podejmiesz taką decyzję, to pewnie nikt Cię od niej nie odwiedzie, ale samobójstwo to nie jest wyjście. Szkoda pozbawiać siebie tego, co w przyszłości może nas czekać. fatuma03, coś się stało? Co takiego teraz przeżywasz, że myślisz o śmierci?
  12. nazywam się niewarto, a stało się dziś coś nieprzyjemnego?
  13. Vett, dlaczego myślisz, że wszyscy Cię unikają? Wydaje mi się, że to jedynie Twoje wrażenie spotęgowane kiepskim nastrojem. A powiedz, dlaczego nie chcesz żyć? Naprawdę nie ma niczego, co sprawiłoby, że spojrzysz na to inaczej? Z tego co wiem bardzo chcesz zacząć studia, wyrwać się z domu i żyć lepiej niż teraz. To oznacza, że gdzieś tam w głębi serca chcesz żyć, ale teraz ból jest na tyle duży, że skutecznie Ci to przysłania. Zastanawiałaś się dlaczego?
  14. Kestrel, w takim razie być może zbyt emocjonalnie zareagowałam. Tak jak mówisz, ludzie są różni i jedni mogą się przestraszyć i zrezygnować, a inni jeszcze bardziej się nakręcić. Tego nikt nie wie, ale ja bym się bała umieszczania takich opisów. Bałabym się, że ktoś może z tego skorzystać.
  15. nazywam się niewarto, życzę Ci wiele siły i wytrwałości, bo też ostatnio podjęłam ostateczną decyzję, że już więcej się nie potnę. Najważniejsze w takich momentach, to czymś się zająć. Pisanie powieści to dobry pomysł, ja często także zabieram się za czytanie jakiejś ciekawej książki. W razie kryzysu benzo też na pewno będzie pomocne. A z takich innych rad to wiem, że pomaga zimny prysznic - dosłownie studzi emocje, a terapeutka podpowiadała mi liczenie, a konkretniej odejmowanie np. od 1000 liczby 13. I tak aż do zera. Może pomóc, zwłaszcza gdy jesteś na mieście i czekasz aż zadziała benzo.
  16. Kestrel, a miałeś myśli samobójcze? Nie wiem, może ja byłam dziwak, ale kiedy w takim momencie czytałabym jakie katusze mogłabym przeżywać, jeszcze bardziej bym się do tego zapaliła. Tak jak piszesz, to kompletne zatracenie instynktu samozachowawczego i wtedy nie myśli się o niczym innym. Vett, dla nas nie jesteś niewidoczna. Tutaj jesteś ważna. Wiele osób Cię tu lubi i szanuje... Najgorsze jest to, że nie możesz zacząć się leczyć. Powiedz, ile Ci jeszcze brakuje do 18?
  17. zmienny, fakt, temat to myśli samobójcze, ale jesteśmy na forum, które ma na celu pomóc uporać się z takimi myślami. "Zaatakowałam" Kestrela, ponieważ osoba, która będąc w takim stanie przeczyta, że ten sposób jest dobry, a inny nie daje takich gwarancji, że jak zrobi to i to, to będzie tak i tak, zamiast skupić się na odganianiu tych myśli, skupi się na wyobrażaniu siebie w takich sytuacjach. A to będzie jak wlanie oliwy do ognia i może skończyć się tragicznie. Ja mam za sobą próby samobójcze i wiem, że ostatnią rzeczą, którą powinniśmy robić w takich chwilach jest czytanie o sposobach. To tylko nakręca. A jeśli w temacie, w którym dana osoba chciała uzyskać pomoc natknie się na tak obrazowe opisy, może po prostu z nich skorzystać. I niewiele ma to wspólnego z tym, że powszechnie wiadomo jaki sposób jest bardziej lub mniej skuteczny. W takich chwilach myśli się inaczej, ale najważniejsze jest unikanie rozmyślania czy wizualizowania sobie siebie jak się popełnia samobójstwo. A niektóre posty tutaj właśnie do tego prowadzą. -- 05 maja 2013, 18:29 -- Vett, dlaczego? Co się stało?
  18. Kestrel, nie przesadzasz czasem?? Ten temat naprawdę nie służy przytaczaniu sposobów samobójstw. Nawet jeśli każdy wie, jak taki czyn się skończy.
  19. A ja się pytam czy wymiana "wiedzą" na temat skutecznego samobójstwa jest tutaj naprawdę konieczna? Zdaje się, że ten dział nie po to został stworzony
  20. idle, niektórzy naprawdę nie dorośli do swego wieku. Nic na to nie poradzisz.
  21. finalriot, świetnie, że pomoc wirtualna coś Ci daje, ale to tylko taki wstęp. Nikt z tu obecnych nie pomoże Ci na tyle, na ile tego potrzebujesz. I myślę, że zdajesz sobie z tego sprawę, dlatego powinnaś spróbować. Wiem, że trudno się przełamać, Lilith miała ze mną niezłą przeprawę, żeby namówić mnie na wizytę u specjalisty, ale teraz, po czasie, wiem, że to była dobra decyzja.
  22. Tak bardzo mnie kusi. Tak bardzo mnie ciegnie... Nikt nie zobaczy, niekt nie zauwazy. Nikt nie uslyszy, a mnie ulzy... To straszne uczucie kiedu wszystko krzyczy TAK! ZROB TO! a czlowiek sam ze soba musi walczyc zeby tego nie zrobic. Zupelnie jakby rozrywalo mnie na strzepy. I pozostaje tylko ta walka z myslami... Boze, pomoz mi. Pomozcie mi. Nie zostawiajcie mnie z tym samej...
  23. Stasia60, bardzo chwtnie bym sobie pospala, ale ostatnio mam klopoty ze snem i czasami wole wejsc na forum i speobowac sie czym zajac zamiast bezczynnie lezec bo wlasnie wtwdy nachodza mnie glupie mysli. Ale na razie jestem gotowa zeby z tym walczyc i mam nadzieje wygrac.
  24. A ja sie zgadzam ze Stasia60. Sama mam problemy z autoagresja, nie tylko z cieciem sie, ale wymiana zdan gdzie ktora sie tnie moze "wspomoc" inne osoby. Pewnie, jesli ktos chce sie pociac to i tak sie potnie i nikt inny nie bedzie temu winny, ale dziewczyny, nie wymieniajcie sie doswiadczeniami,ale piszczcie o uczuciach. Piszcie dlaczego macie ochote to zrobic, co sprawilo ze tylko w tym widzicie metode na poradzenie sobie z emocjami. Wtedy na pewno znajdzie sie ktos, kto z Wami porozmawia i sprobuje Was od tego odciagnac. Ale musicie dac sobie pomoc. Wiem, bedzie to cholernie trudne, ale musimy z tum walczyc roznymi sposobami. Czasem takze takimi "kublami zimnej wody". Ja, mimo ze tez przegrywam, to sie nie poddam. I wy tez sie nie poddawajcie. Dla siebie. Dla wlasnego komfortu. Zebyscie juz nie musialy qstydzic sie blizn, zebyscie nie mialy poczucia win ale satysfakcje ze wygralyscie z tym cholerstwem.
  25. Na razie wszystko wydaje sie łatwe. Nie pozwolic zapetlic sie w myslenie o cieciu, nis wyobrazac sobie jakie to daje ukojenie, prosic o pomoc przyjaciol. Ogolnie wszystko byle tylko przetrwac. Nie wiem tylko jak sobie z tym poradze...
×