Skocz do zawartości
Nerwica.com

niosaca_radosc

Użytkownik
  • Postów

    2 381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez niosaca_radosc

  1. Ja nie potrafię obwiniać o to moich rodziców. Bo oni przecież tyle dla mnie zrobili. Nie mogli jednocześnie mnie krzywdzić.
  2. Mamre, kazde zaburzenie jest wynikiem czegos. Zazwyczaj osoby zmagajace sie z zaburzeniami osobowosci wiele przeszly w skutek czego nie mialy mozliwosci aby ich osobowosc ksztalkowala sie tak jak powinna. Ja wiele nie przeszlam a mimo to nie bylam w stanie poradzic sobie z sama soba co przeistoczylo sie w zab. osobowosci. Bylam po prostu za slaba i teraz jest jak jest. A to ze bylam bierna to przeciez tylko i wylacznie moja wina. Pozwalalam ludziom na coraz wiecej w stosunku do mnie przez co bylo ze mna coraz gorzej. A moglam inaczej. Moglam cos zrobic. Chociaz probowac a nie byc jakby jedynie obserwatorem.
  3. To ze jestem nedzna imitacja czlowieka. Ze istnieje tylko po to zeby inni w porownaniu ze mna wupadali swietnie i mogli sobie pomyslec ze nie jest jeszcze z nimi tak zle. Ze istnieja gorsi debile.
  4. Ano na takiej ze nie bylam dosc silna zeby go nie miec. Ze z ta cala swoja madroscia o ktorej mowili mi dorosli nie dalam rady sie przed tym obronic. Bylam tak cholernie bierna ze az rzygac sie chce i teraz mam za swoje.
  5. Ja przeszłam przez 7 może ośmiu lekarzy - każdy stwierdził borderline plus depresje. I przez nich nawet łudzić się nie mogę, że spieprzono mi diagnozę. To raczej cholernie mało prawdopodobne. Z tym że ja wolałabym mieć schizofrenię, wolałabym być chora, bo choroby się nie wybiera i łatwo ją ogarnąć lekami, a zaburzenia osobowości to jeden wielki sajgon, w dodatku z naszej winy. Ja dziękuję za taką etykietę.
  6. Helvetti, pierdolone kryteria diagnostyczne, pierdolony obraz kliniczny to jedno wielkie gówno! Bądź świadom swoich mechanizmów, mówili, bądź świadom swoich błędnych zachowań... Taa, chyba tylko po to, żeby sobie jeszcze bardziej dopierdalać
  7. Bezsenność jest beznadziejna. Znowu wróciła. Kolejny dowód na to, że niczego nie pozbywa się tego na zawsze. A najgorsze jest rozmyślanie, którego nie można zatrzymać. Kompletny kosmos
  8. Ja się nigdy od tego nie uwolnię. Jestem za słaba, żeby w czymkolwiek wytrwać.
  9. A ja pieprzę to całe Borderline! Wolałam żyć w nieświadomości!
  10. Lukrecja., licz się z tym, że kiedy Ty będziesz potrzebowała pomocy, kiedy będziesz "płakać" na forum, że chcesz się pociąć czy nałykać się tabletek, możesz usłyszeć słowa w podobnym tonie. Zwłaszcza po dzisiejszym zachowaniu.
  11. Przykro mi, ale o tym nigdy nie zapomnisz. A jeśli będziesz milczeć, będzie tylko gorzej. To takie zamiatanie brudów pod dywan. Niby jest czystko, ale człowiek w każdej chwili może się potknąć o to, co leży pod dywanem. Nie rób tego sobie.
  12. nniinnaa0, porozmawiaj o tym z mamą. Koniecznie. Piszesz, że bardzo Cię kocha, że nie dałaby Cię skrzywdzić, więc zwróć się do niej o pomoc. To będzie bolało, ale wierz mi, lepiej takie sprawy załatwiać "na świeżo". Im dłużej milczysz, tym dłużej będzie Cię to zżerało od środka. Tym dłużej i bardziej się będziesz męczyła. Ja swojej nie powiedziałam, milczałam ponad dekadę i wierz mi, nic dobrego z tego nie wyszło. Zabrnęłam bardzo daleko w nieodpowiednią stronę i teraz będę potrzebowała wielu lat terapii, żeby zacząć w miarę normalnie funkcjonować. Nie popełniaj tego błędu, co ja.
  13. nazywam się niewarto, a czy to coś Ci da?
  14. nazywam się niewarto, przez nadmierne jedzenie też ma się problemy ze zdrowiem. Niestety. Przegięcie w żadną stronę nie jest dobre, ale wolałabym Twoje problemy.
  15. nazywam się niewarto, dlaczego? Co się dzieje?
  16. Marcin20.04, w takim razie czekam. Pamiętaj jednak, że jeśli coś się dzieje, pisz tutaj zanim coś sobie zrobisz. Wtedy będziemy mieli choć cień możliwości, żeby jakoś Ci pomóc
  17. Marcin20.04, to akurat nie powód, aby wpędzać się w dodatkowe poczucie winy. Dostrzeżenie, że są osoby, które chciałby pomóc, to chyba najtrudniejsze, co musimy na początku zaakceptować. Czasami to kłoda nie do przeskoczenia. Ja leczę się 1,5 roku, a i tak ciągle jeszcze nie do końca wierzę, że ktoś mógłby, z własnej nieprzymuszonej woli, chcieć pomóc komuś takiemu jak ja. To trudne, ale nie niemożliwe. Nie skreślaj siebie tak od razu. To powiesz, co się stało?
  18. Poważnie? Jak ja zjem 3 kostki czekolady, to już dalej nie mogę. To jest mój absolutny rekord. zazdroszczę Ja też... Dla mnie tabliczka czekolady to żaden problem. Potem druga, pewnie i trzecia. Ogólnie rzecz biorąc mogłabym jeść i jeść i nigdy nie przestawać. Po lekach praktycznie w ogóle nie odczuwam sytości i jest masakra.
  19. Marcin20.04, co się stało? Dlaczego nie napisałeś tutaj przed, ale dopiero po fakcie? Teraz już nie mamy możliwości odwieść Cię od tego BEZSENSOWNEGO czynu.
  20. To raczej ogólne stwierdzenie. Swego czasu interesowały mnie takie medyczne cuda i te nic oznaczało raczej nic wielkiego, nic co tak naprawdę powinno się wydarzyć. Dlatego było o tym tak głośno. Ale uszkodzenia były i niektóre funkcje zostały upośledzone. Np. uszkodzenie ośrodka zawiadującego uczuciem głodu i sytości - to także uszkodzenie, ale nikt nie bierze tego za coś poważnego i mówi się, że właściwie nim mu się nie stało. Oczywiście, ekspertem nie jestem, ale czytałam opinie wielu ekspertów, które stanowczo przeczą tym % używanego mózgu
  21. Podobno to mit Ludziki kochane, mózgu używamy w 100%. Nie powielajmy nieprawdziwych informacji. Te wszystkie dane procentowe 10% czy więcej, to dane odnośnie abstrakcyjnego myślenia, nauki, zapamiętywania itp. itd., a przecież mózg zawiaduje WSZYSTKIM - smakiem, ruchem, czuciem, zapachem, no dosłownie wszystkim. Nawet śpiąc obszary mózgowe są ciągle aktywne. Pomyślcie, gdyby jakaś część mózgu była nieużywana, była tym "mięskiem", o którym wspomnieliście, to uszkodzenie takiego rejonu nie powinno w ogóle wpłynąć na człowieka. A przecież nie ma takich rejonów mózgu, których uszkodzenie nie powoduje utraty jakiś zdolności. No i gdyby tylko procent mózgu było nieużywane, to po kiego takiemu małemu kawałkowi mięska, aż 20% całkowitego zapotrzebowania energetycznego? Post może nie na temat, ale tak w kwestii informacyjnej.
  22. zmienny, z tą skórą to różnie bywa, ale ogólnie rzecz biorąc, aby zapobiec takim nieładnym zwisom powinno się ćwiczyć i wcierać balsamy. To zazwyczaj pomaga. Są jednak osoby, które to stosują, a i tak skóra nie zdąży się skurczyć, a są osoby, które tego nie stosują i nie mają problemu ze skórą.
  23. kaja123, dzięki za te wirtualne kopniaki. Mam nadzieję, że jednak nie poddam się tak łatwo.
  24. kaja123, tak powinnam zrobić, ale czuję jakiś opór. Bo z jednej strony ma to być rodzaj ukarania siebie, sposób na dręczenie siebie i powtarzanie - zobacz jakim gównem jesteś, skończysz jak ćpun, zniszczysz wszystko co dobre wokół ciebie, a z drugiej strony sprawia mi to przyjemność. Ale tym też mogę siebie gnębić... To tak naprawdę wojna z samą sobą i nie wiem, które pragnienie zwycięży.
×