Ja też tak miewam, ale sam nie wiem z czego to wynika: z poczucia niedopasowania, z mojej aktualnej sytuacji, depresji czy po prostu jestem nudny i sam się szybko nudzę. Czasami czuję się lepiej wśród ludzi ale jak nie mam co powiedzieć to dość szybko załącza mi się 'duchowa nieobecność' i wychodzę na sztywniaka W sumie lubię ludzi ale czasami chyba mam ich dość. Chciałbym obudzić się na bezludnej wyspie i pobyć totalnie sam, przez kilka chwil. Potrzebuję przebywania w towarzystwie ale chyba szybko się zniechęcam i odnoszę wrażenie, że nie można mnie polubić.
No wiem, dziwny jestem