Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bad Girl

Użytkownik
  • Postów

    349
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bad Girl

  1. Jeżeli lekarz ci tak powiedział to chyba możesz tak zrobić... w końcu się na tym zna najlepiej (tak mi sie wydaje)
  2. Jeżeli fobia przeszkadza ci w normalnym funkcjonowaniu to leki napewno się przydadzą... plus jeszcze może psychoterapia... alkoholu nie polecam i benzodiazepin również, bo ja się wkręcisz to się uzależnisz. pozdrawiam :)
  3. Mam identycznie.... ale zauważ, że inni nie zauważają piękna w tej muzyce... trzeba mieć w sobie tą wrażliwość, żeby poczuć muzykę. nie mówmy wyłącznie o nerwicy, depresje też weżmy pod uwagę. bo ona chyba częściej dotykała artystów. tak mi sie przynajmniej wydaje. ale masz racje, że z nerwicą nie koniecznie udało by im się stworzyć coś dobrego....
  4. To myśle że napewno ci pomorze....
  5. ja brałam na to asentre... i od paru miesięcy nie zdarzyło mi się mieć stany derealizacyjne. TylkoJa1 musisz się uzbroić w cierpliwość... leki napewno ci pomogą. musisz tylko troszkę poczekać.
  6. Bad Girl

    Psychiatra

    A. powinnaś jak najszybciej zmienić lekarza... Bo jeśli wizytatrwa tylko 3 minuty (co jest nie do pomyślenia w niektórych przypadkach) to znaczy, że mają cię gdzieś. przypiszą recepte i wszystko. nie dziwie ci się, że cie do zniechęciło do działania. napewno wielu długo szukało zanim znalazło odpowiedniego psychiatre. pozdrawiam :)
  7. tekla wydaje mi się że to właśnie tak działa... im dłużej się samookaleczasz tym bardziej przestaje ci to wystarczać i myślisz o czymś "poważniejszym". ale co by nie było, trzeba się jakoś trzymać... i zacząć żyć na nowo..
  8. Bad Girl

    to jest zaburzenie

    najwidoczniej
  9. Bad Girl

    to jest zaburzenie

    A co Pan Reklama w ogóle reklamuje? xD
  10. Bad Girl

    Odstawianie leków

    A czy oprócz lęku związanego z nawrotem choroby, spadków nastrojów itp odczuwaliście jakieś dolegliwości somatyczne jak ból głowy, zawroty głowy? Bo u mnie właśnie to się tak odbywa. i jest mi strasznie ciężko rzucić jakikolwiek lęk. Nawet nie umiem nazwać tego uczucia. To tak jakby mózg nie zadążał za resztą podczas każdego ruchu głową. do tego mam coś w rodzaju światło wstrętu.... leki biore już prawie rok czasu...
  11. Bad Girl

    Psychiatra

    No ja się już na jedym lekarzu przejechałam... naprawde był dla mnie niesamowitym autorytetem. Ale jak się okazało, nie powinno się od niego czerpać żadnych wzorców. nawet już nie mam siły szukać innego, chociaz wiem, że to było by najlepszym wyjściem...
  12. Polecam efectin. Bardzo dobry lek z grupy SNRI. nawet wydaje mi się, że ma lepsze działanie niż wszystkie inne typu SSRI (a brałam już Asentre i Fevarin). nie bój się zmiany leków. napewno nie poczujesz się gorzej. jedyne dzięki temu zlikwidujesz objawy które ci na dzień dzisiejszy przeszkadzają. życzę powodzenia :)
  13. może tylko wydaje ci się, że nie jesteś wrażliwy... ja też kiedyś tak myślałam. że jestem zimna i bez serca. wrażliwość przejawiałam jako słabość, i moze dlatego cięzko mi było się do niej przyznać. odnajdziesz swoją dusze... napewno.
  14. tu chodzi przede wszystkim o to, że jesteśmy (niby) bardziej wrażliwi i inaczej postrzegamy świat. każdą myśl analizujemy. wszystko musi być perfekcyjne, idealne.... dążymy do celów odkrywając swoje wnętrze, swoje predyspozycje i takie tam... wielu autorów tworzyło swoje dzieła pod wpływem depresji, cierpienia, bólu związanego z przeżywaniem depresji... weźmy tu np Stachure... nie był zbyt akceptowany przez społeczeństwo bo uważano, że jest inny. w końcu się powiesił... mówią też, że z powodu złamanej miłości, ale o tym wie tylko on sam. cóż, a dziś ma tłumy wiernych fanów. bo jego wiersze są żywe i docierają do każdego w sposób indywidualny. czy człowiek bez problemów, bez nerwicy, depresji... zauważył by jak piękny jest świat? docenił by cierpienie....? wątpie. my żyjemy przeszłością, bojąc się przy okazji o przyszłość. a reszta to teraźniejszość... dobra zabawa, zapomnienie.... ktoś taki nie dostrzerze rzeczy o których na ogół na codzień się nie myśli... -w sumie moja wypowiedź jest troche chaotyczna i nie twierdze że mam racje... czy nerwica jest chorobą inteligentnych? chyba nie... inteligentny może być każdy... tak samo jeśli chodzi o wyjątkowość i niepowtarzalność. wiem jedno - bez nas świat nie był by taki sam. bo to my jesteśmy duszą tego świata.... jeśli wiecie co mam na myśli... pozdrawiam ślicznie.
  15. Przepraszam... może po prostu sie nie zrozumieliśmy. myślałam że twierdzisz że dla nas to jest zabawa, a ty przeszłeś poważniejsze rzeczy. i że nie zgadzasz się co do tego że odnajdujemy w tym ulge. mówiłam "nas" jako ogół. nie twierdze, że ty też nie cierpisz na zaburzenia bo niemożliwym by było, żeby zdrowy człowiek okaleczał swoje ciało. Moi Kochani, po raz kolejny obiecałam sobie, że to był ostatni raz i już więcej nigdy się nie potne. nie wiem jak długo w tym wytrwam. ale przecież, nałogowi palacze rzucają palenie po setki razy. więc ja też daje sobie kolejną szanse... zwłaszcza, że mam już małą motywacje i wsparcie. a to mnie najbardziej podnosi na duchu... szkoda tylko, że blizny pozostaną na całe życie...
  16. Zgadzam się z poprzedniczką. Dla nas to nie jest rodzaj zabawy ani tymbardziej pozerstwa... ja przez samookaleczanie nie chce doprowadzić się do śmierci. to daje mi ulge.... chwilową. zresztą, nikt tak naprawde nie robił by tego dla zabawy. napewno.
  17. inny123 jesteś totalnym idiotą
  18. żadne prośby i błagania i tak nie powstrzymają nas od zadania sobie ran na ciele. bo im bardziej boli fizycznie - tym mniej cierpimy w środku. Wczoraj znowu to zrobiłam... wystarczyła jedna kłótnia, krzyk, mój płacz, moje łzy których nienawidze. I już poszło... gorąca woda, żyletka i ta błoga ulga... nie widze innego wyjścia. wole się pociąć niż zrobić coś o wiele gorszego...coś, czego już nie odwróce. przed snem wziełam coś na uspokojenie, troche proszków nasennych. by zapomnieć... rano wstaje i czuje jak palą mnie blizny. raz po raz zadam sobie pytanie "po co to robie", "dlaczego"... ukrywam te miejsca, żeby czasem nikt się nie domyślił. Boli mnie to, że jestem sama, niepotrzebna. Inna. Boje się, że w życiu nie dam sobie rady. skąd brać siły żeby walczyć z codziennościa... skąd mam wiedzieć jakie wyjście będzie dla mnie najlepsze, tak, żeby nie spieprzyć sobie życia... Zdaje sobie z tego sprawe, że jeśli nic sie nie zmieni to pewnego pięknego dnia odejde. to będzie wpływ choćby małego impulsu. ale gdzieś w głebi czuje, że taki los mnie właśnie czeka. nienawidze siebie...depresji... życia. Boże... nie potrafie już cieszyć się światem jak kiedyś... A lekarze? co oni mogą wiedzieć skoro większość nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić co przeżywamy. Myślą, że chemia pomorze.... nic bardziej mylnego. Te nasze plastikowe uśmiechy po zarzyciu antydepresantów są tak naprawde nic nie warte....
  19. bardzo trafne pytanie i ty mi anand22 mówisz że nie traktujesz kobiet jak zabawki? każda traktujesz wręcz przedmiotowo, jak lalke którą ubierzesz sobie tak jak chcesz. wiesz na czym polega dojrzałość? na tym aby akceptować drugiego człowieka takim jakim jest. a ty zachowujesz się jak rozpieszczony bachor który krzyczy - "ja chce to, ja chce tamto!". jeśli kobieta ci się podoba pod względem wewnętrznym (to przede wszystkim) i zewnętrznym to powinieneś jej mówić, że we wszystkim jej ładnie. wiesz co, takie (jak to nazwałeś) "ciepłe kluchy" napewno okazują więcej serca i ciepła niż ty i te twoje egoistyczne zachcianki. brak słów... po prostu brak mi słów. popieram, popieram
  20. anand22 wiesz co... ? nie chciałabym mieć takiego faceta jak ty ;P nigdy bym nie pozwoliła sobie na to, żeby ktoś traktował mnie jak zabawkę. ubierz to ubierz tamto, zrób to bo tak mi się podoba. być podporządkowanym komuś to najgorsze co może być. i dziwie się, że są takie dziewczyny którym takie coś się podoba
  21. co to za związek w którym facet dyktuje ci jak masz się ubierać i zachowywać.... to jest chore... powinien cię kochać za to jaka jesteś a nie starać się poprawiać ciebie na wszystkie sposoby. nie martw się.... on chyba nie był ciebie wart. ludzie są czesto po wielu latach związku odkrywają, że kompletnie do siebie nie pasują. widocznie czeka na ciebie ktoś jeszcze... ktoś zupełnie inny, który przyniesie ci pełne szczęście. sama powiedziałaś że nie czułaś się przy nim max szczęśliwa. to w takim razie był to rzeczywiście toksyczny związek. płaczesz bo się przyzwyczaiłaś do niego. płaczesz.... bo może boisz się samotności. zobaczysz, że czas ukoi twój ból. zajmij się czymś co odciągnie cię od złych myśli. zacznij żyć na nowo. ja też jeszcze niedawno przeżywałam "chorą" miłość. ale pewnego dnia obudziłam się i powiedziałam dość. szkoda łez, szkoda życia na faceta który bawi się naszymi uczuciami.... trzeba ułożyć życie inaczej. jestem pewna, że poznasz jeszcze tego jedynego, przy którym będziesz czuła się bezpiecznie. i tego ci życze z całego serca. otrzyj łzy i spróbuj się uśmiechnąć. pozdrawiam :)
  22. smutna48 nie uzależnisz się od afobamu po 3 dniach. dlatego nie odczułaś efektu odstawiennego. takie wrażenia ma się minimalnie po 2 tyg brania (zależy od organizmu).
  23. Prawie wszystkie natręctwa o których piszecie, przerabiałam w swoim życiu. niektóre są naprawde banalnie śmieszne prócz tego nie dawało mi kiedyś spokoju, jeśli poszłam spać później niż o godzinie 21. po magiczniej godzinie 21 ogarniał mnie lęk, serce biło tak szybko jakbym conajmniej biegła,czułam że wręcz umieram.... i nadal próbowałam zmuszać się do snu. dwa razy musiałam sprawdzać czy napewno budzik jest nastawiony na godzine 6.... mimo, że był nastawiony na pięć dni w tygodniu i zawsze dzwonił na 6 - musiałam się upewnić. nie położę się do łóżka jeśli po drodze nie poprawie w pokoju wszystkiego co jest "nie tak". czyli chociażby dywan musi leżeć równo, pozamykać niedomknięte szafki, ułożyć papiery jak trzeba.... masakra. po za tym natręctwa myślowe, typu "jak o tym nie pomyśle to coś mi się stanie" ale również "jak o tym pomyśle to tak się nie stanie". do tego sprawdzania czt wszystko mam przy sobie itp. i wiele wiele innych z których pewnie nawet nie zdawałam sobie sprawy. da się z tym żyć. każdy jest w końcu w jakiś sposób "inny"
×