Skocz do zawartości
Nerwica.com

ekspert_abcZdrowie

Użytkownik
  • Postów

    11 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ekspert_abcZdrowie

  1. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    i taki, i taki zielony czy niebieski?
  2. agonista, akurat taka forma "rozwiązania" problemu byłaby z kolei przejawem niegrzeczności ze strony autora wątku. Stosowanie agresji słownej nie jest akurat dobrym pomysłem. Chamstwo za chamstwo? Candy, ja nie mierzę kumpla autora wątku "swoją" miarką. Zdaję sobie sprawę, że mógł mieć np. inne wzorce w domu, ale to go nie usprawiedliwia. Że nie ma pojęcia o savoir-vivrze? Proszę Cię... Przecież o zasadach życia wśród ludzi i uniwersalnych regułach grzeczności "uczymy się" nie tylko w domu. Dyscypliny, szacunku, cierpliwości uczymy się np. w szkole, od sąsiadki, od babci, chociażby z obserwacji innych ludzi. Jakby powiedział zwykłe "dziękuję", to korona z głowy by mu nie spadła. Nie sądzę, żeby kolega nagle "urwał się z choinki" i jest na tyle "nieogarnięty", że nie wie, co to oznacza zachowywać się kulturalnie. Nie rozumiem argumentacji w stylu: "Sam sobie jesteś winny, bo nie byłeś asertywny. Traktował Cię tak, jak mu na to pozwalałeś". Napisałaś, że autor wątku nigdy nie zwrócił koledze uwagi. Ja bym była daleka od jakichkolwiek generalizacji i używania słówka "nigdy". Nic o tym nie napisał, a znają się długo, bo 12 lat. Może zwracał uwagę, ale dość nieśmiało albo mało wyraziście. Albo starał się zwracać uwagę, ale tamten ignorował jego uwagi. Tego nie wiemy...
  3. enchant - zaczarować, oczarować, olśnić, fascynować, urzec
  4. ekspert_abcZdrowie

    X czy Y?

    ciepło myszka czy pad?
  5. darkness, zgadzam się z przedmówcą. Wizyta u szkolnego psychologa może być takim małym krokiem na przód. Chciałam zapytać, ile ważysz i jaki masz wzrost, bo Twoje BMI może wcale nie świadczyć o nadwadze. Osoby z depresją często patrzą na siebie krytyczniej niż wskazuje na to rzeczywistość. Często okazuje się, że wystarczyłoby zrzucić 5-8 kg, by waga mieściła się w normie, ale osoby depresyjne widzą w sobie już mega grubasów. Są strasznie samokrytyczne i do tego nie wierzą, że cokolwiek może się udać, więc po co się starać. Ich pesymizm i malkontenctwo dodatkowo ich dobija i wpadają w sidła "błędnego koła" choroby. darkness, nie pozwól, byś Ty również wpadła w te sidła.
  6. Vian, zgadzam się z Tobą, że autor wątku nie jest asertywny i że mógł zareagować, kiedy nie pasowało mu jakieś zachowanie kumpla, np. mógł odpowiedzieć, że nie życzy sobie, by tamten mówił "kur*a" w jego towarzystwie albo że jeżeli mu nie smakuje kakao, to niech po prostu nie pije i zrobi sobie coś innego do picia. W tych aspektach się z Tobą zgadzam. Zresztą już w pierwszym moim poście w tym wątku zwróciłam uwagę, że autorowi wątku przydałoby się popracować nad asertywnością. Nie zakładam złej woli kumpla, zatem proszę Cię, byś nie wysuwała pochopnych wniosków. Wybacz, ale trudno mi uwierzyć przy tylu przykładach niestosownych zachowań, jakie podał autor wątku, że chłopak nie zachowuje się nieprzyzwoicie „z premedytacją”, by poczuć się lepiej, dowartościować się przy koledze, który jest „pokorniejszy”. OK – autor wątku mógł być bardziej asertywny, powiedzieć, co mu nie gra, ale to i tak nie zmienia faktu, że jego kumpel zachował się niegrzecznie. I to nie dlatego, że czegoś nie ustalili wcześniej czy nie wiedział, że kumplowi dane zachowanie się może nie spodobać. Wydaje mi się, że człowiek z przeciętnym ilorazem inteligencji zdaje sobie sprawę, że mówiąc coś, idąc hałaśliwą ulicą, może być nieusłyszany i nie zarzuca focha, sypiąc „kur*a”, tylko powtarza, co mówił wcześniej. Bez przesady. Akurat takie zachowania nie wymagają jakiś szczególnych wcześniejszych ustaleń między przyjaciółmi i precyzowania swoich oczekiwań. W czym się nie zgadzam z Tobą Vian? Odniosłam wrażenie, że napisałaś swoje posty w tonie „To tylko autor wątku ma problem, bo nie zachował się asertywnie. Wystarczy było powiedzieć kumplowi, co nie pasuje i byłoby po problemie”. To trochę brzmi, jakby tylko on był odpowiedzialny za „słabe” zachowanie swojego kumpla. A ja nie uważam, że tylko autor wątku ma problem. Owszem, powtórzę raz jeszcze – trening asertywności by mu się przydał, ale jednocześnie uważam, że jego kolega też ma trochę „za skórą”. Skoro jest jego przyjacielem, to chyba to też do czegoś zobowiązuje. To nie fair mówić, że autor wątku sam sobie jest winny, bo pozwolił na to, by kumpel traktował go w taki sposób. Ja nie patrzę na te wszystkie sytuacje na zasadzie „bodziec-reakcja”. Myślę, że coś musi być bardzo nie tak w tej „przyjaźni”, skoro jedna ze stron zachowuje się w taki lekceważący sposób. I od razu napiszę, że nie chodzi mi o kamienowanie kumpla autora wątku. Staram się patrzeć na sytuację z obu stron, dlatego napisałam we wcześniejszym poście, że jeden niech najlepiej maszeruje na trening asertywności, a drugiemu przydałaby się lekcja kultury i smaku. Poza tym, jestem zwolenniczką rozmawiania, dlatego najlepiej, by chłopaki szczerze, po męsku porozmawiali ze sobą i wyjaśnili sobie, czego oczekują od swojej znajomości. Szanuję Twoje zdanie, po części się z nim zgadzam. Mam prawo jednak w niektórych aspektach się z Tobą nie zgodzić
  7. jacekxd, nikt nie postawi diagnozy przez Internet, ale wiele objawów, o jakich wspomniałeś - obniżony nastrój, płaczliwość, myśli samobójcze, przygnębienie, unikanie kontaktu z ludźmi, samotnictwo, brak energii i motywacji do działania - może wskazywać na zaburzenia depresyjne. Najlepiej, byś udał się na wizytę do lekarza psychiatry, który mógłby postawić trafne rozpoznanie. Być może Twoje symptomy w jakimś sensie wiążą się z chorobą skóry? Może wstydzisz się swojego wyglądu, dlatego siedzisz ciągle w domu, to z kolei sprawia, że nie masz przyjaciół i znajomych, czujesz się niepotrzebny i rodzą się w Twojej głowie negatywne myśli?
  8. siostrawiatru, napisałaś, że trzy razy podchodziłaś do terapii, ale się nie udało. Dlaczego nie wyszło? Czy chodzi tylko o to, że nie możesz się "otworzyć"? Nie wierzę, że jest to tylko Twoja "wina", że się nie udało. Wiesz, psychoterapeuta jest też po to m.in, by pomóc się "otworzyć". Zresztą nikt nie przychodzi na pierwsze, drugie czy trzecie spotkanie z terapeutą i od razu na dzień dobry podaje swoją biografię w pigułce. To "otwieranie się" dzieje się stopniowo, dlatego psychoterapia trwa często bardzo długo. Nie myślałaś, by poszukać dobrego terapeuty i mimo jakiś początkowych trudności, powalczyć o siebie? Napisałaś, że leczysz trzeci epizod depresji. Myślę, że w Twoim przypadku farmakologia nie jest wystarczającą strategią działania. Leki nie spowodują, że nagle zmienisz sposób myślenia o sobie. To wymaga działań psychoterapeutycznych.
  9. O wpływie komputera na oczy i o tym, jak ustrzec się przed problemami ze wzorkiem z powodu wielogodzinnego siedzenie przed komputerem, można przeczytać pod tym linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/komputer-a-oczy.
  10. ekspert_abcZdrowie

    Skojarzenia

    szajs - produkt czekoladopodobny
  11. Z całym szacunkiem dla Candy i Vian, nie zgadzam się dziewczyny z Waszym zdaniem. Bliższe mi jest jednak stanowisko *Wioli* czy treka. Owszem, autor wątku być może ma problemy z byciem asertywnym, ale uważam, że nie tłumaczy to "dość słabego" zachowania kumpla. Myślę, że kumpel, widząc, że chłopak jest nieasertywny i mniej pewny siebie, wykorzystuje to i tym bardziej pasożytuje na koledze. Myślę, że nie ma tu do rzeczy żadna zazdrość o to, że kumpel spotkał się z innym kolegą, nocując u autora wątku. Problem też wydaje mi się trochę głębszy niż bycie urażonym za to, że kumpel wrócił po 22, nie podziękował starszej Pani za gościnę albo kaprysił na zimne kakao. Niezbyt grzecznych zachowań ze strony kolegi wobec autora wątku było znacznie więcej. Owszem, uważam, że nawet długotrwała znajomość, ba nawet bycie z partnerem, wymaga na bieżąco ustalania pewnych zasad albo redefiniowania ich w zależności od sytuacji czy kontekstu. Przecież kumpel, którego znamy nawet 12 lat nie musi się domyśleć, na czym nam zależy, co nam pasuje, a co uważamy za "brak kultury". Nie kamienuję kumpla autora wątku, nie chodzi mi o to, że ma zaraz lecieć z kwiatami do starszej Pani i kłaniać się w pas za gościnę czy posłanie łóżka, ale uważam, że przestrzeganie pewnych uniwersalnych zasad savoir-vivre na pewno by nie zaszkodziło, a sprawiłoby tylko, że wszystkim wokół żyłoby się przyjemniej. Dobre maniery przecież nie ograniczają się wyłącznie do przyjaźni. I nie uważam, by długotrwała znajomość implikowała, że można założyć, że pozwalamy sobie wobec siebie "na więcej", że nasza relacja jest luźniejsza w sensie, że nie musimy sobie dziękować, np. za nocleg. Może jestem staroświecka, ale uważam, że przestrzeganie reguł grzeczności obowiązujących w danej grupie świadczy o kulturze i klasie człowieka. Autorowi wątku zaproponowałabym trening asertywności i kazała się mocno zastanowić, czy znajomość z kumplem rzeczywiście jest przyjaźnią. Natomiast koledze poleciłabym jakieś szkolenie "bon-ton". Tu nie chodzi nawet o znajomość zasad grzeczności, ale zwykłą przyzwoitość i ogładę. Ale to moje subiektywne zdanie.
×