-
Postów
421 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Ania1987
-
popieram Ale się tu dyskusja rozwinęła
-
Piotrek jest wyraźnie napisane, Atkaa pytała się o ludzi a nie o konkretną osobę. Dobra nie ma sprawy nie ma co chować urazy, ale to mi trochę wygląda na uciekanie do innego tematu i obgadywanie za plecami, mógłbyś tej osobie napisać w tamtym temacie to co napisałeś tutaj po to żeby mogła się obronić. Wiem jedno nie myślałam że coś takiego mogę tu o kimś przeczytać i teraz wiem że jak się komuś nie spodoba to co napisałam to też mi może coś takiego napisać. Racja to emocje, przepraszam Piotrek, przepraszam Atkaa.
-
Atkaa to nerwy. Nie przejmuj się tym. To był burzliwy temat i żadna ze stron nie zostawiła na sobie suchej nitki (nie powiem że też nie poczułam się urażona- bo bym skłamała). Ale to forum ma być przyjemne. Myślałam że tu można się otworzyć ale widzę że niektórych tematów po prostu nie umiem zaakceptować bez nerwów. Jeśli ten post o ludziach pełnych złośliwości jest też o mnie to Cię przepraszam, że czymś Cię uraziłam. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:50 pm ] Piotrek chyba właśnie obraziłeś wszystkie osoby które wypowiadały się na temat leków za
-
Nie ja np. uważam że nie mają aż tak mocnych objawów, które uniemożliwiają im normalne funkcjonowanie. Nie mówię tu wcale że mają łatwiej (żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał-bo nie chodzi mi o przepychanie się kto ma lepiej a kto gorzej). Chodzi mi tylko o objawy czysto somatyczne. Widzisz Piotrek Ty chodzisz do szkoły, Atkaa pracuje nie musicie brać leków ale wierzę że jest wam ciężko. nie widziałam takiego Mimo że mam inne poglądy niż niektóre osoby z tego forum to nie znalazłam jeszcze złego słowa na mnie Mnie nie sprawia i nie muszę się tłumaczyć, jest to forum więc się wypowiadam, temat jest dość burzliwy więc wychodzi jak wychodzi Czyli i psycholog i psychiatra poznaje tylko 2 gałęzie, tylko tyle że psycholog może wybrać a psychiatra ma je określone z góry
-
Nerwica a związek (seks)
Ania1987 odpowiedział(a) na Beatka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Wiesz nie będę głupio radzić bo nie wiem jak pokonać nieśmiałość (mogę tylko powiedzieć żebyś zapisał się do psychologa może razem udało by się coś sensownego wymyślić ). Ja natomiast jestem przekonana że jest gdzieś osoba która na Ciebie czeka i pokocha Cię takim jakim jesteś. -
A dlaczego ma obwiniać Ciebie!? W ogóle się nie przejmuj, jeśli uważasz że Twoja mama sprowokowała kłótnie to trzymaj się swojego zdania. Spróbuj w końcu mamie pokazać że masz dość przytakiwania i posiadasz swoje odmienne zdanie.
-
Tak tak wiem ale wtedy jak to przeczytałam to przyszło mi na myśl o własnej strategii a cytat tylko wykorzystałam (trochę niefortunnie bo Tobie chodziło o co innego i mnie, ale cytat ten sam).
-
Jak to jest możliwe!? Kurcze sorry ale nie wiem dlaczego Twoja mama się tak zachowała, przecież bądź co bądź to gość, Ty jesteś jej córką więc może ostatecznie czuć prawo do krytykowania Ciebie ale do Twojego chłopaka!? Wcale mu się nie dziwię że nie chce przyjść. Nie wiem co było sprawą konfliktu a od tego zależy Twoja postawa w domu. A według Ciebie czy to była potrzebna awantura i kto według Ciebie miała rację?
-
Tak ja nawet nie tylko się czuję ale i czasem zachowuję jak dziecko(w ogóle mam straszny mentlik w głowie). W domu mam teraz całkiem dobrze, ale trochę to trwało żeby się zmieniło, moja choroba wszystko zmieniła i samodzielne studiowanie psychologii. Moja mama chciała być dobrą mamą i może i była ale nie w moim mniemaniu, zawsze mnie kontrolowała, krytykowała, musiała mieć rację i zawsze jak robiłam to co ona chce to było dobrze ale jak już coś po swojemu to było źle np. a to za mało płynu do naczyń , a to źle kurze ścieram więc stałam się w domu bałaganiarą na złość mamie, np. że założyłam złą kurtkę, że znów sobie coś kupiłam (mimo że za swoje pieniądze bo zaczęłam pracować w wieku 16lat), te uwagi były nie tylko do mnie ale też i do mojej rodziny(były nie do wytrzymania). Tata pił od czasu do czasu, mimo że ma kierownicze stanowisko chodził pijany do pracy i robił rodzinie wstyd bo znaliśmy całą firmę od dziecka. W domu awantury o byle co bo jak mama się czepiała o wszystko to tata nie wytrzymywał, a jak już pił to w ogóle kosmos. Tata ogólnie się nie interesował ocenami i innymi rzeczami bo uważał że to jest nasza sprawa. Więc powstał konflikt: mama która interesuje się w nadmiarze i tata który interesuje się minimalnie a po samym środku ja.. To tak w skrócie.
-
Znaczy dopiero tutaj na forum dowiedziałam się że to się tak nazywa, zwał go jak zwał nienawidzę tego to właśnie ta sprawa napawa mnie o lęk i mnie nakręca
-
No to teraz już masz :D , możesz zajrzeć na mój temat mam 20lat a czuję się jak staruszka, tam możesz znaleźć coś dla siebie
-
Właśnie dlatego zaczęłam brać leki
-
Nerwica a związek (seks)
Ania1987 odpowiedział(a) na Beatka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
A nie jest tak że to jest Twoje zdanie na Twój temat. Wybacz ale nie wiem jak można po wyglądzie stwierdzić czy ktoś jest idiotą!? (zresztą to pojęcie względne) Po zachowaniu tak ale po wyglądzie to raczej nie. To świadczy tylko o tych dziewczynach, one pokazały że są idiotkami. Chyba nie chciałbyś mieć takiej dziewczyny, przynajmniej ja Ci takiej nie życzę. A może tworzysz jakąś niewidoczną dla siebie barierę z powodu choroby!? Może inni to widzą i nie rozumieją tego więc Cię przezywają i atakują. (chociaż to nie jest żadne dla nich usprawiedliwienie). Pamiętam kolegę z klasy który miał podobne problemy jak Ty i szczerze Ci powiem że jak z nim rozmawiałam to jego pod denerwowanie przechodziło na mnie i potem go omijałam bo bałam się znów czuć tego niepokoju podczas rozmowy. -
Mnie też to łatwo nie przychodzi, ale mam do wyboru albo dalej brnąć w chorobę i robić wbrew sobie albo nauczyć się odrobiny egoizmu i robić dobrze sobie. Tak naprawdę to każdy jest egoistą. Nie można robić wszystkiego dla innych i uwierz mi że ludzie się tak łatwo nie obrażają jak im odmawiamy czy wypowiadamy odmienne zdanie (przynajmniej niektórzy), albo szybko zapominają, to bardziej nasz konflikt wewnętrzny chce nam udowodnić że robimy źle. To nie chodzi o nich tylko o nas. To w nas musi zajść przemiana, inne podejście do problemu, powiedzenie sobie że życie jest tylko jedno i to jest moje życie i też mam prawo być szczęśliwa. A i tak wszystkim się nie dogodzi, są ludzie którym nigdy nie można dogodzić ale to NIE POWINIEN BYĆ NASZ PROBLEM
-
Witaj smutna 20! Nie jesteś sama, ja mam bardzo podobnie do Ciebie. Dobrze że masz chłopaka którego kochasz i to jest najważniejsze to jest Twoja szansa na lepszą przyszłość. Pomyśl jak on by się załamał gdyby Cię teraz stracił!? Staraj się żyć dla siebie wiem że to trudne ale ja też całe życie żyłam dla innych i teraz jak coś robię dla siebie to mam poczucie winy, którego nie powinnam mieć. Ale to do wyleczenia.
-
Nerwica a związek (seks)
Ania1987 odpowiedział(a) na Beatka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Oj na pewno tak nie jest! Gdzieś czeka ta Twoja druga połówka i kto wie może myśli tak samo jak ty!? Z doświadczenia wiem że miłość przychodzi wtedy gdy się jej najmniej spodziewamy, najgorzej jest na nią czekać, bo to jakoś człowieka blokuje -
Dla psychiatry chyba też. Może ludzie boją się słowa psychiatra bo kojarzy im się z czymś szalonym. Ale teraz myślę że po coś mnie lekarz przekonywał do zażywania leków i myślę że nie dla łapówki od firm farmaceutycznych Fajnie jest się w końcu przyznać że jest się słabym albo inaczej nie tak twardym jak się myślało. To naprawdę przynosi ulgę że nie muszę być się doskonała w każdym calu, męczyło mnie to już bardzo uuffff...... co za ulga
-
Ja sobie nie wyobrażam przeżywać 2 terapii, szczerze nawet nigdy bym nie pomyślała że po jednej z tego nie wyjdę. Mam zamiar rozgrzebać przeszłość i zamknąć ją raz na zawsze Biorę leki które w przyszłości mają zapobiec depresji, myślę że lekarze wiedzą co robią i skoro mówią że są w stanie mnie wyleczyć to byłabym głupia gdybym z tej pomocy nie skorzystała. Tonący chwyta się nawet brzytwy, a kto się chce sam użerać z tą choroba to proszę bardzo, przecież nikomu nie zabronię. Ja mam jej dość i chcę w końcu zacząć żyć normalnie jak najszybciej. Dla mnie działanie na własną rękę to taka zabawa w kotka i w myszkę z nerwicą. Raz jest lepiej to dobrze potem jest gorzej to fatalnie i tak w kółko ciągła huśtawka nastroju. Nie mam zamiaru tak się męczyć całe życie i udawać że jest normalnie i dobrze, bo jestem twarda (bo tak wcale nie jest) i zazdrościć innym życia bez lęku. Czasami trzeba się poddać żeby zwyciężyć. Może u nas ten moment jest najważniejszy, przecież całe życie chcemy być najlepsi. Może dopiero wtedy gdy przestaniemy być najmądrzejsi i zaufamy ludziom którzy uczyli się o przypadkach takich jak my i poddamy się ich leczeniu to zwyciężymy tą chorobę. Po co walczyć z lekarzami(jasne zdarzają się ludzie nieodpowiedni do tych zawodów, ale chyba nie wszyscy, chcemy być mądrzejsi od nich wszystkich, jeśli tak to gratuluję mądrości i wiedzy o chorobach natury psychicznej) Nerwica to choroba jak każda inna, ma swoje prawa, objawy i skutki, odkryto jak się ją leczy więc czemu z tego po prostu nie skorzystać. Może to ten upór nie pozwala nam się wyleczyć!?
-
Właśnie może po prostu niektórym ciężko jest się przyznać do swojej niedoskonałości, porażki czy jak to sobie każdy chce nazwać. Mnie też nie było łatwo. Wszystkiego bym się w życiu spodziewała ale nie strachu przed szkołą i ludźmi, który pogłębia się na coraz to szersze płaszczyzny. Mam dosyć takiego życia i dlatego PROSZĘ O POMOC specjalistów. Nie będę grała silnej tak jak przez całe życie bo taka do końca nie jestem, nie chcę się sama zmagać z tym problemem, bo już nie umiem, całe moje krótkie życie dusiłam w sobie swoje potrzeby i problemy i nie wyszło mi to na dobre.
-
O i tu pies pogrzebany. Moja własna strategia zawiodła bo chciała być mądrzejsza od wszystkich, a przede wszystkim od lekarzy. Teraz powierzam swój los właśnie im i będę się dostosowywała do ich zaleceń bo skoro powiedzieli mi (psycholog ze współpracą z psychiatrą) że są w stanie mnie z tego wyleczyć to znaczy że tak jest i ja im wierzę. Oczywiście nie będę bierna, dam z siebie tyle ile tylko mogę.
-
Piotrek nieuważnie przeczytałeś mój ostatni post. Ja też nie chciałam brać leków, bo myślałam, że to taki wir, w który się wpada i ciężko jest się później wydostać. To lekarz mi wytłumaczył, że są leki, które leczą
-
No w sumie tak w końcu to forum jest
-
I po co ta cała dyskusja