Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ania1987

Użytkownik
  • Postów

    421
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ania1987

  1. Nie daj się długo prosić pięknym kobietą
  2. zrobiłem sobie test weszłem do miejsca gdzie siedziały 4 dziewczyny z mojej grupy i postanowiłem do nich zagadać alee siedząc tam z nimi z 20 minut w ogóle się nie odezwałem,tylko one między sobą gadały...w ogóle widziałem jak się śmiały ze mnie.... ojj... Mój drogi nie zagadałeś do dziewczyn a szkoda, zobacz ze mną rozmawiasz i nie boisz się że Cię nie zaakceptuję czy się z ciebie śmieję!?(czyżby dlatego że Cię nie widzę- to by znaczyło że masz kompleks na punkcie swojego wyglądu i to Cię blokuje, a nie nieśmiałość) Ja Cię lubię takiego jakim jesteś, nieśmiałego, tego bym nie powiedziała, raczej że jesteś otwarty, szczery, wrażliwy i koleżeński. W przyjaźni wygląd jest najmniej istotny, a jak się okazuje później w związku też bo nie wszystko złoto co się świeci, a młodość i uroda i tak przemija) nie powinieneś udawać nikogo innego . Otaczaj się ludźmi którzy Cię rozumieją i szanują Cię takiego jakim jesteś. Olej głupie panny i kolesi którzy są puści bo oceniają ludzi po pozorach, zresztą ja uważam że nikt nie ma prawa się z nikogo naśmiewać i nie chciałabym rozmawiać z takimi osobami nawet minuty.
  3. To trzeba dołożyć do ognia drewna i będzie iskrzyć dalej, gorzej jak zabraknie drewna (czyli chyba zapału, tak dobrze filozofuje)
  4. No miło Cię w końcu zobaczyć Piotrek , ale ja niestety zdjęcia na forum nie dodam Szczerze to sobie Ciebie inaczej wyobrażałam, wiesz zmyliło mnie zdjęcie które masz przy imieniu tak się już na nie zapatrzyłam że myślałam że jesteś brunetem z dłuższymi włosami, a tu blondynek no proszę jaka zmyła, tylko Ty nie pomyśl że ja jestem kwiatuszkiem
  5. Ja gdyby nie objawy (których nie znoszę a szczególnie tych związanych z brzuchem) to nigdy bym nie pomyślała- albo może inaczej zainteresowała się- tym że jestem chora. Po prostu bym myślała że mam takie myślenie, taka jestem i kropka. A objawy zmusiły mnie do zmiany wszystkiego i przede wszystkim uświadomiły mi że moje życie leciało według schematu, choroby, że żyłam wbrew sobie mimo że byłam szczęśliwa (na pozór). Że moje dotychczasowe wybory i postępowania miały związek z chorobą a nie z moimi pragnieniami.
  6. Ania1987

    nerwica mija!

    Nie, bez urazy napisałam tak bo nie chciało mi się opisywać tego wszystkiego co napisałam w temacie -zamiast zaraz zemdleję...- tam można dowiedzieć się więcej o przyczynie postania tego tematu
  7. Ania1987

    nerwica mija!

    Dzięki bardzo to tylko dzięki wam zdecydowałam się pojechać komunikacją miejską. Uznałam skoro tyle osób walczy o wyzdrowienie i tyle osób we mnie wierzy to nie mogę iść na łatwiznę i też muszę zmierzać się ze swoimi słabościami. Tyle osób jeździ codziennie autobusami i nawet nie wie że jest osoba której dzisiejsza przejażdżka sprawiła tak ogromną radość. Podoba mi się jedna rzecz w tej chorobie, że człowiek docenia najprostsze i dla niektórych najbardziej oczywiste rzeczy, to jest piękne. To jest wspaniałe że potrzeba nam tak niewiele do szczęścia.
  8. możesz Piotrek No nie zawsze ale ostatnio się staram Dziękuję Ci Atkaa za miłe słowa, ja również wiele zawdzięczam Tobie i wielu innym osobą z tego forum (nie chcę wymieniać bo jeszcze kogoś pominę) Słuchajcie mam propozycje Piotrek, Atkaa (i każdy kto chce) kolegujemy się (może nawet przyjaźnimy) już trochę czasu może fajnie by było przesłać sobie zdjęcia na skrzynkę pocztową żeby się w końcu zobaczyć
  9. Ania1987

    nerwica mija!

    Dzięki Piotrek , a ja wiedziałam że będziesz pierwszą osobą który mi pogratuluje.
  10. odpowiedź napisała iwka73 Mój tata zawsze mówi, że co mają powiedzieć ludzie którzy nie chodzą są sparaliżowani mają raka i wiele takich przykładów, więc to mi się tak skojarzyło
  11. Ania1987

    nerwica mija!

    Tak jak obiecałam zakładam ten temat. Udało mi się (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi). Co prawda nie pojechałam sama tylko z tatą samochodem (bo od rana tak mnie bolał brzuch na myśl o samotnej wyprawie) ale.. ale... uwaga... wróciłam sama metrem i autobusem (teraz myślę że ból brzucha był związany nie z sama podróżą a z tematem który chciałam w końcu poruszyć na terapii ). Wiecie co muszę wam powiedzieć że jesteście super wszyscy na tym forum!!! Dzięki za wsparcie to dzięki wam mi się udało. To dzięki wam wracam do zdrowia. Dziękuje wam bardzo bardzo za to!!! Pomogliście mi w najtrudniejszym momencie mojego życia. Czuję że zaczynam żyć na nowo.
  12. Mnie tez to zaciekawiło i przeprowadziłam śledztwo, z tego co zobaczyłam to po 10 postach pojawia się wolność z 1 niebieską literką po 50 postach pojawia się wolność na niebiesko a po 300 wolność, następne chyba po 500 a później 700postach ale nie jestem pewna. Po prostu im więcej postów tym więcej kroków do wolności. Może to tak jak terapia im więcej gadasz i z siebie wyrzucasz tym jesteś zdrowszy. Zastrzegam że to tylko moja interpretacja.
  13. To już chyba zaczynam rozumieć, ja byłam na takiej terapii podtrzymującej z psychologiem szkolnym, a teraz jestem (chyba) jak to nazwałaś na Bo pani psycholog jest właśnie psychoanalitykiem i powiedziała że jest w stanie mnie z tego bagna wydostać, rozmawiamy o dzieciństwie i analizujemy wszystko. Dzięki atrucha
  14. Ten temat mnie strasznie nurtuje. Tu wychodzi jakby terapia miała określony okres czasu (dokładnie to mi się kojarzy z kursem, masz tyle czasu ile my Ci dajemy, jak się wyleczysz to dobrze nie to pójdziesz na następny). Zawsze myślałam że terapia jest jedna, nie skończę chodzić do psychologa dopóki on nie stwierdzi że to już koniec, że jestem zdrowa, a tutaj na forum czytam takie rzeczy Przyznam że mnie to trochę załamało, bo ja chcę się pozbyć problemu raz na zawsze, czy może ktoś mi coś o tym powiedzieć
  15. To właśnie pamiętam z klasy maturalnej i najbardziej to mi się podobało. Jesteś najstarszy, przychodzisz kiedy chcesz, lejesz na wszystko inne poza twoimi przedmiotami, a młodsze klasy patrzą i zazdroszczą Atkaa ustaliliśmy wczoraj że koniec obgadywania ,złośliwości i nerwów, że bardzo się lubimy i szanujemy mimo że to tylko Internet więc nikt nikogo nie obgaduje i chyba się już nawet nie odważy po wczorajszym
  16. A to ja Ci mogę powiedzieć o ile dobrze pamiętam. Zaczęliśmy rozmawiać na temacie chyba ewy26 i padła propozycja żeby zamiast pisać o złych rzeczach to skupić się na dobrych. Tzn żeby nie narzekać że jest nam źle tylko skupić się na tym co jest dobre. I tak powstał klub a potem impreza a potem to już sam wiesz. Jeszcze się ze mną ścigałeś kto pierwszy napisze w klubie i wygrałeś. A odm to chyba miało być odmieniony
  17. Ja będę trzymała kciuki, a może powinieneś spróbować terapii grupowej, łatwiej jest mówić do ludzi którzy mają podobne problemy i można powoli pokonywać nieśmiałość (to tak jak na tym forum tylko się widzi twarze)
  18. Mam nadzieję bo to samo centrum, jak ktoś w środku Warszawy będzie widział spękaną dziewczynę albo na maksa uśmiechnięta to ja A Ty Piotrek na którą do szkoły że tak późno na forum siedzisz i jak tam matura!?(pewnie mówię jak Twoi rodzice)
  19. Dzięki już teraz siedzę i panikuję a z drugiej strony się cieszę. Mam wybór bo do jutra do godziny 12 mogę zadzwonić po tatę ale nie chce tego zrobić. Mam jeszcze Afobam i w ogóle biorę leki 2 tygodnie wiec powinnam dać radę.
  20. Ania1987

    Cześć

    Witaj Madzia
  21. Ania1987

    hej

    Witaj Ameli
  22. Ania1987

    Jestem nowa

    Witaj Kusi
  23. Oj Piotrek widzę że niepotrzebnie Cię podpuściłam żebyś zareagował w tamtym temacie bo niezła bitwa na słowa się tam zrobiła. Ale jak się patrzy na to z boku to widać grę emocji i niepotrzebnych słów. Tak naprawdę nikt nie chciał nikogo urazić. Doszło do czytania między wierszami i wyszła niezła kłótnia. Ale to już za nami może nas to czegoś nauczy. Jutro (a raczej dzisiaj) mam ciężki dzień a raczej sądny bo zamierzam jechać sama na terapię autobusem i metrem, od 2 miesięcy byłam wożona, z jednej strony się cieszę a z drugiej modlę się żeby się udało, ale jak się uda to zakładam temat w krokach do wolności dałam radę- zdrowieję. Tak bardzo chcę żeby mi się udało. Nie pamiętam już kiedy ostatnio jechałam autobusem i metrem. Trzymajcie za mnie kciuki.
×