Skocz do zawartości
Nerwica.com

izzie

Użytkownik
  • Postów

    1 001
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez izzie

  1. Generalnie u mnie jest podobnie w relacji z mamą + takie "małe" 2 wydarzenia 10 lat temu, które jak widać wciąż dają o sobie znać...
  2. O kant tyłka potłuc. Tak delikatnie mówiąc. no to tak jak u mnie, więc poniekąd mamy odpowiedź dlaczego ciągnie nas do takich osób...
  3. Czy każdy border ma taką samą historię ? :) U mnie z nauczycielką skończyło się źle, ponieważ ona po prostu po kilku latach tego nie udźwignęła i po prostu mnie zostawiła... Jaki masz kontakt z mamą ?
  4. Miałam to samo, więc doskonale Cię rozumiem... wstydziłam się tego okropnie ! Moją terapeutkę powiadomiłam smsem o tym, co do niej czuję.. I jakoś się rozkręciło. Tylko że wtedy musiałam przerwać terapię ze wzgl.na przeprowadzkę do innego miasta no i pojawił się problem... Objawy mną zawładnęły i dochodziłam do siebie jakiś rok... Ale Ty masz możliwość terapii u tej samej terapeutki, więc naprawdę możesz to przepracować... wiem wiem, ale i tak trzeba będzie kiedyś zakończyć terapię i tj.najgorsze... Moja terapeutka domyślała się, że mam takie skłonności, ponieważ kilka lat wcześniej podobna sytuacja była z nauczycielką.. A tymczasem ja biję się z myślami czy iść pojutrze na terapię, czy nie... Trochę nawywijałam i najchętniej zniknęłabym terapeutce z oczu, dla jej dobra.
  5. niosaca_radosc, jeżeli jest profesjonalistką to nie powinnaś się martwić, że coś się zmieni (na gorsze).. A wręcz będziecie mogły to wszystko przepracować, naprawdę. Ale zrobisz jak uważasz, nic na siłę :)
  6. niosaca_radosc, myślę, że jak najbardziej. Ja będąc wtedy w terapii nawet bym nie pomyślała, że jestem bi/less. To wyszło dużo później. Naprawdę powiedz jej o tym co do niej czujesz, kim dla Ciebie jest, o swoich lękach i obawach. Ja długo to skrywałam i b.żałuję, że tak późno mojej terapeutce o tym wszystkim powiedziałam.
  7. niosaca_radosc, twierdzę, że jestem bi, aczkolwiek bliskie osoby trochę się podśmiewują jak dalej uparcie twierdzę, że jestem bi... Bi z przewagą less jak ja to mówię. Ale w przypadku miłości do terapeutki to nie chodziło mi o jej urodę, wygląd ogólnie, tylko to, jaka była. W przypadku obecnej terapeutki nachodzą mnie czasami głupie myśli, aż się tego wstydzę
  8. naterapii, terapeutka jak najbardziej umiała poradzić sobie z tym moim uczuciem do niej, jednak terapia z przyczyn logistycznych musiała zostać w tym newralgicznym momencie przerwana... a ja zostałam jak ta sierota z dala od niej. Jednak pomimo kilkuset km miałam z nią czasami kontakt telefoniczny i zawsze jak coś mogłam pisać albo dzwonić. No ale że mi z czasem nie wystarczało mi to, obsesja na jej punkcie wzrastała to skończyło się jak się skończyło... Lili7, chodzisz na terapię ? Opisywane przez Ciebie sytuacje funkcj. w związkach, w bliskich relacjach są identyczne co u mnie... dochodzi jeszcze zaborczość, zazdrość ... omg
  9. Tak, było mi ciężko... to był jeden z najgorszych okresów w moim życiu... wyszłam z tej relacji jako wrak człowieka. Atrakcyjność terapeutki to jedno, bardziej chyba przyciągnęło mnie do niej ciepło, zaangażowanie w moje sprawy, była jedyną osobą, przy której czułam się bezpiecznie.. taka trochę miłość dziecka do matki... Tylko w pewnym momencie stało się to obsesją... nic innego nie liczyło się, żyłam tylko tą relację, to T. trzymała mnie przy życiu, miłość do niej... Wyszłam z tej relacji b.poobijana, w sumie jak wrak człowieka... Mój stan pogorszył się o 360 stopni... Nawet po przerwanej/zakończonej terapii podczas spotkania z T. była mowa o mojej samotności, właśnie tak jak piszesz o tym... Uczucie do niej miało mnie uchronić przed samotnością... Teraz jestem w terapii. Mam przecudowną terapeutkę.. Od pierwszego spotkania powtarzam Jej, że boję się tego przeklętego uzależnienia się od niej, obsesyjnej miłości... Póki co, chyba jest w tej kwestii w miarę ok..powiedzmy. Teraz, podczas urlopu T. troszkę tęsknota za Nią nasiliła się, ale już pojutrze się widzimy, uff... U Ciebie dotyczyło to relacji partnerskiej? A teraz jak sobie z tym radzisz? Jesteś z kimś blisko ?
  10. Lili7, wtedy uważałam, że pokochałam terapeutkę.. Nie znałam mechanizmów, nie wiedziałam jak to wszystko działa... No straszne to było i skończyło się bardzo źle
  11. I ja to niestety przerabiałam... 2 lata temu dotyczyło to terapeutki... wielka miłość, uzależnienie się od niej, obssesja.... zniszczyło mnie to... Nawet nie chcę o tym już pamiętać!
  12. freya, Twoja terapeutka otwarcie mówi Ci, że masz zab.osobowości ? Ja mam teraz przerwę 3 tyg.w terapii, na razie mnie to nie rusza, bo za 4 dni mam obronę i raczej myśli koncentrują się tylko na tym
  13. A ja po całym spokojnym dniu zaczynam spadać w doł... i właśnie w tym momencie mam ochotę się zniszczyć!
  14. Berwick, tak jak pisze psyche., zażyj jakiś węgiel czy stoperan jeżeli to biegunka. No i pij dużo wody!
  15. Berwick, zażyj może jakiś probiotyk, masz coś takiego w domu ?
  16. *Monika*, dlatego nie wnikam już w diagnozy i po prostu będę ciężko pracować nad tym, co sprawia mi trudność.
  17. *Monika*, Moja terapeutka tak samo, nawet wręcz na samym początku wykluczyła to i tamto, żeby chyba mnie nie ukierunkowywać. Ale czasami jasno widać pewne cechy tego zaburzenia, ale i tak t. nie mówi o bpd, tylko pracujemy nad objawami.
  18. Saska, nie ważne, wbijaj się Berwick, ale co Ci to daje, że tak się tym przejmujesz ? nic.
  19. Chciałabym napisać coś od siebie, przez 2 lata byłam przekonana, że terapia mi tylko szkodzi, w czwartek, ni z tego ni z owego był przełom i wierzę w terapię i w to, że jest możliwa zmiana:) i staram się nie myśleć o diagnozach, bo to sprowadza mnie w dół... wow
  20. *Monika*, no właśnie chyba coś takiego kupię. Nieźle człowiek musi się wykosztować przy takiej obronie
  21. Berwick, wiem, że łatwo się mówi, ale tak naprawdę wyjdzię dla Ciebie najlepiej:) Bo zamęczysz się takimi sprawami, a są ważniejsze. Saska, witamy :)
  22. Berwick, weź olej tą frustratke! pal go sześć takich ludzi !
  23. Lilith, nigdy nie rozmawiałyśmy o jej upodobaniach. *Monika*, hmm pierścionek to chyba boję się jej kupić. Wisiorków niegdy u niej nie widzę, bo ma fartuch i wszystko pozdejmowane. Mam 2 dni żeby coś wykombinować Mama ciągle o tym koszu mówi żebym jej kupiła.
×