Skocz do zawartości
Nerwica.com

izzie

Użytkownik
  • Postów

    1 001
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez izzie

  1. abstrakcyjna, komfortowa i wygodna, dokłądnie tak. Ostatnio dostałam pracę na cały etat, przeszłam 3 etapy rekrutacji i cholera wie, co mi strzeliło do głowy, żeby zrezygnować. widzę, że każda z nas ma problem z gospodarowaniem pieniędzy. -- 20 gru 2014, 20:57 -- Flora3, mam wykupiony karnet na siłownie, chodzę i trenuję nawet kickoboxing Ale wciąż poszukuję swojej drogi i pasji, hobby. Nawet myślałam, żeby na coaching się zapisać. Terapia terapią, ale czasami potrzebuję konkretnych działań, rozwiązań.
  2. abstrakcyjna, od czerwca do pazdziernika byłam w domu z rodzicami, miałam operację, byłam w szpitalu itd, Wcześniej studiowałam i nijak nie miałam możliwości, żeby pracować, bo zajęć było od groma. Teraz robię 2 podyplomówki- weekendy, a na tygodniu to różnie, jeżdże do rozmów w toku, 2-3 dni jestem w pracy i jakoś to idzie, czasami siedzę i nie robię nic, łażę po galeriach i wydaje bezsensownie kase i tak jakoś leci. Jakoś nijakoś.
  3. Conessa, i fajnie, mimo wszystko wiesz, że sobie jakoś poradzisz i jesteś samodzielna, a nie to, co ja. Czasami aż chciałabym, żeby mama odcięła w końcu tą pępowinę i lepiej-gorzej, ale żebym sama sobie radziła.
  4. abstrakcyjna, to prawda, ale czasami pojawiał się problem, no bo- mama płaci za terapię, a tu temat na sesji: mama i mówienie o niej nie w superlatywach, tylko wprost przeciwnie i czasami było to kłopotliwe. A dwa, nie umiem się usamodzielnić, przez to, że wszystko mam zapewnione od rodziców. I to nie jest kwota rzędu 1000zł miesięcznie, tylko dużo więcej.
  5. abstrakcyjna, rozumiem. Ja nie mieszkam z rodzicami od 16 roku życia, po III GM wyjechałam do innego miasta, a teraz mieszkam jakieś 320km od domu, ale o kasę nigdy nie musiałam się martwić.
  6. Ja pracuję 2-3 dni w tygodniu, to zależy od zapotrzebowania plus czasami jakieś inne aktywności, ale generalnie mam pieniądze od rodziców. Nie mam motywacji do pracy, bo czy tak, czy tak wiem, że dostanę kasę od mamy.. taki pasożyt ze mnie. Mama ma mnie trochę w garści przez te pieniądze i o to jest dużo kłótni, więc gdybym miała stabilną pracę i regularną, pewną wypłatę, myślę, że zrobiłabym dużo krok do przodu i odseparowała się od mamy. Mamy b.silną więź, aż za bardzo.
  7. Estel86, nie wiem, sama mam z tym problem. Może to wynika z jakiegoś braku samoakceptacji, pewności siebie itd.
  8. Estel86, u mnie słabo z krytyką, w sensie bardzo się przejmuję każdym negatywnym słowem, jak mnie odbiorą, wręcz czekam na jakąś ocenę.. Później analizuję każde słowo, zamartwiam się tym. Chcę wypaść jak najlepiej. I to chyba trochę przez terapię narzucam sobie wymagania, wciąż więcej i więcej. Pracować generalnie się boję. Ogarniałam coś ostatnio, ale ze wszystkiego zrezygnowałam. Estel, wykładasz, tak? I chyba całkiem nieźle sobie radzisz :) Gratuluję Ja w lutym będę mieć praktyki w technikum jako nauczicel przedmiotów zawodowych i tak się tym stresuję, że o mamo!
  9. freya, masz jakieś wsparcie, bliskie osoby obok ? Co z tym tramadolem ? Ja wczoraj postanowiłam, że muszę odstawić alkohol. Niby uzależniona nie jestem, ale doprowadza mnie do takich jazd.. ! Jeszcze dodatkowo sama się straszę, nakręcam.. :/ I tak jak napisała abstrakcyjna, też czuję bezsens. Pomijając te ostatnie tygodnie, wcześniej było całkiem nieźle, starałam się, jakoś żyłam, nienajgorzej, rozglądałam się za pracą, próbowałam nowych rzeczy, cieszyłam się, że terapia działa, a tak naprawdę cały czas czułam i czuję ten cholerny bezsens, nie widzę siebie po terapii, skończę i co? Mam żyć? Ale jak ? Co mam robić w życiu ? Co ja w ogóle lubię? A co z rodziną? etc. Czuję się tak naprawdę kompletnie nieprzystosowana do życia. Jak ufoludek.
  10. freya, generalnie było już dobrze, ale tak jakoś od 2-3 tyg. zaczęło się sypać. No ale tak jak napisałam we wcześniejszytm poscie szybko się ogarniam, staję na nogi, żeby znowu było dobrze. Chociaż wczorAJ była totalna załamka, to dzisiaj już jest zuuupełnie inaczej.
  11. heh,spoko Conessa, długo chodziłaś na terapię ? U mnie jak minęły 2 lata terapii - miesiąc temu, to jakby zaczęłam się poganiać, mówić o końcu, któregi przecież jeszcze nie chcę, no ale przecież nie będę MĘCZYĆ terapeutki tak długo, myślę o niej, a nie o sobie. I właśnie po takim myśleniu zaczęłam się trochę zaburzać. Ale już ładnie się ogarniam. To był bardzo zły, destrukcyjny tydzień, muszę coś ze sobą zrobić, nie mogę tak w tym tkwić. Terapia dopiero za 3 tygodnie,ale chcę pokazać T., że sama się przywołałam do ładu, odstawiam alkohol, nie będzie nocnych smsów i wyzwisk, żeby mnie nie wyrzucała..
  12. Flora3, Rozumiem. W takim razie trzymam kciuki, żeby jakoś to wszystko się polepszyło i żebyś zaczęła terapię. A teraz może szukaj powoli jakiegos dobrego terapeuty, bo do dobrych terapeutów, pomimo tego, że prywatnie też się trochę czeka.
  13. Flora3, mam 25 lat. A prywatnie nie chcesz ? Mnie bez terapii już by nie było. Trafiłam na naprawdę rewelacyjną terapeutkę. Może nawet nie to, że sobie nie poradzę, chociaż trochę na pewno, tylko zwyczajnie nie wyobrażam sobie życia bez niej. Za bardzo się przywiązuję, a później ta osoba wypełnia całe moje życie, obsesja. A jeżeli chodzi o diagnozę, to od aktualnej T.nigdy nie usłyszałam, że mam bpd, w ogóle się na tym nie skupiałyśmy. Ale psychiatra, właściwie 3 tak właśnie mnie zdiagnozowały. Więc nie skupiaj się na tej diagnozie, po prostu idź na terapię i pracuj nad tym co uważasz, co przeszkadza, co chcesz zmienić, poprawić, po prostu.
  14. abstrakcyjna, psychodynamiczna. U tej terapeutki jestem 2 lata, w listopadzie minęły i ponad 120 sesji - 2x w tygodniu przez cały czas, ale od miesiąca raz w tygodniu.
  15. Flora3, chodzisz na terapie ? Widzisz, np. u mnie terapia bardzo pomogła, dawno nie miałam takich jazd co wczoraj. Ale teraz jakby coś mnie przestraszyło, zaczęłam się dosłownie sypać, może koniec terapii, o którym ostatnio cały czas mówiłam, ogromny lęk przed dorosłością, samodzielnością.. I pewnie jeszcze coś. Tak teraz myślę, że z jednej strony mówię o końcu terapii, ale nie wyobrażam sobie tego, a z drugiej daję terapeutce podstawy do tego, żeby właśnie mnie wyrzuciła. Kiedyś takie akcje były niemalże codziennością i T. przeszła ze mną już naprawdę dużo, więc może mnie nie wyrzuci, ale zła na pewno jest... Tak jak piszesz, jakby ktoś sterował.. ale przecież to tylko my mamy na to wpływ co się wydarzy.
  16. Flora3, czytając Twój wpis, mam wrażenie, że to o mnie... Ten sam mechanizm i to, co robiłyśmy minuta po minucie ... Widziałam, że zapytałaś o namiar na jakiegoś dobrego lekarza. Podeślę Ci kilka namiarów, bo jesteś z krk, prawda ? -- 19 gru 2014, 23:09 -- abstrakcyjna, dzięki.
  17. Oby. Póki co mam 25 i jest tak o, chociaż w porównaniu z tym co było chociażby rok temu, to jest i tak o niebo lepiej.
  18. Hej. Nie wiem czy mnie kojarzycie, czy nie, bo raczej się nie udzielam, ale dzisiaj już nie wytrzymuję i muszę napisać. Conessa, tak, ja też czuję do siebie obrzydzenie i to jakie ! Dawno nie miałam tak beznadziejnego tygodnia, chleję codziennie, szukam zaczepki, pyskuję do policji, zachpowuję się jak jakaś zdemoralizowana nastolatka! W nocy odwaliłam niezłą akcję.. Byłam na urodzinach koleżanki, bliskiej koleżanki, miałam tam niezłego wkurwa, czułam się odtrącona, bo nie poświęcała mi tyle uwagi, zainteresowania co bym chciała. Jestem tak cholernie o nią zazdrosna, że tj. aż chore! Miałyśmy przez 3 lata baaaardzo toksyczną relację. noo, w każdym razie wróciłam do domu i wpadłam w jakiś szał, zqaczęłam demolować pokój, płakać, no istne spazmy, wzięłam kilka tabletek ketileptu i zaczęłam napieprzać smsy do terapeutki.. Była prawie 3 w nocy... :/ Słabo pamiętam co napisałam, chyba trochę się pożaliłam.. w kolejnych smsach zwyzywałam ją od suk, że nie dam jej spać no i że chcę umrzeć. jakieś takie rzeczy. Dzisiaj ją przeprosiłam, ale nie odp. zresztą ona raczej nigdy nie odpisuje. No masakra! Tak mi wstyd! Czuję się jak jakaś szmata, idiotka, boże! Nie mogę ogarnąć tego wszystkiego ! A jeszcze 3 tygodnie temu opowiadałam na sesji, jak jest dobrze, że terapia działa itd i jeb ! Musiałam komuś to napisać, tym bardziej, że kolejna sesja dopiero 8 stycznia..
  19. W środy ta lekarka przyjmuje na ul. Basztowej w Pro Vita. Tam nie ma komputera, więc tylko pisze w karcie Mnie też ostro na namawiała na 7F, nawet zaproponowała, że pomoże mi z wypełnieniem papierów na uczelni, aby dostać zwolnienie lekarskie na czas pobytu w szpitalu.
  20. Yvonne, Ja chodziłam do niej prywatnie na Lenartowicza. Była w porządku. Nawet powiedziała, żebym zapisała się na NFZ do przychodni, żeby nie płacić. Później poszła na urlop macierzyński i zmieniłam lekarkę i już jej nie zamieniam :) Generalnie chyba jest w porządku, chociaż widząc ją ostatnio kilka razy na korytarzu w przychodni nie wzbudzała zaufania, pacjenci wchodzili i szybko wychodzili.
  21. Po No-Scar niemalże od razu zobaczyłam efekty. Po każdym smarowaniu blizny były jakby mniejsze. Tylko że efekt nie utrzymał się. Po jakimś czasie zobaczyłam, że blizny znowu zrobiły się trochę bielsze (te, które były po głębszym cięciu). Ale i tak najlepszy krem spośród dostępnych.
  22. coma, Jak dla mnie najlepszy krem to NO-SCAR z masy perłowej. Z maści to Cepan czy Contractubex - na bazie wyciągu z cebuli. Strasznie śmierdzą, nawet po umyciu. Po contractubex miałam pokrzywkę.
  23. zielona miętowa, ja zaczęłam oglądać, ale ang. wersja In treatment jakoś bardziej przypadła mi do gustu. Jak wiesz jestem w psychodynamicznej i b.odległe są mi metody, które stosuje Jerzy. Na pierwszej sesji zdiagnozował u Małgosi bpd... chyba trochę za szybko, aczkolwiek trafnie. Moja terapeutka przez 60 sesji nie powiedziała mi wprost o zab. osobowości. -- 29 lis 2013, 21:11 -- zielona miętowa, aaa i zainstaluj ad blockera nie będziesz miała reklam.
  24. madfrog, dzwonisz do rejestracji. Pani zapisuję Cię na konsultację i czekasz. Ja żadnych testów nie miałam. Czekałam ok. 5 tygodni o ile pamiętam, ale to było ponad 2 lata temu.
  25. Anastasiya92, moja dobra koleżanka właśnie kończy terapię grupową w Scanmedzie i bardzo sobie chwali. Grupę prowadzi 2 terapeutów: pan i pani (pani Kasia o ile pamiętam), ponoć znają się na rzeczy. Teraz ma możliwość przejścia na terapię indywidualną u nich. Także chyba warto spróbować madfrog, może też spróbuj w Scanmedzie. W Pro vicie na Basztowej też takie są.
×