Midas, zakładając nawet, że to był nasz jedyny problem (co jest oczywiście nieprawdą, ale przyjmijmy to na potrzeby dyskusji), to absolutnie się z Tobą nie zgadzam, że to ja zaprzepaściłam. W związku chodzi o dojście do porozumienia, a nie układ, w którym jedna strona żyje na zupełnie innym poziomie, a druga ma na to patrzeć. Mieszkaliśmy razem, ja chodziłam do pracy, on dostawał pieniądze od rodziców. Mnie nie było na nic stać, on kupował co chciał. Wyobraź to sobie.