Jejku, ależ mnie ciekawy temat omijał!
avest, wydaje mi się, że już wypowiadałam się na temat Twojego nowego stylu, na wszelki wypadek dodam tylko, że jeśli czujesz się z nim dobrze, to super!
Co do skojarzeń z takim ubiorem... Klasyczny elegant, ale na luzie Tylko nie wylewaj na siebie zbyt wiele tych perfum, lato za pasem i mijający Cię ludzie mogą się podusić w upale!
Laima, wcale nie uważam, że jesteś dziwna. Takie zabrudzone codziennością ciuchy jakoś tak dobrze mi się kojarzą. Z ludźmi, którzy bardziej dbają o swoje wnętrze i o to co robią, niż jak wyglądają.
Sama mam tak, że ciągle czuję się źle ubrana, że moje ciuchy są wynoszone i brzydkie, choćbym kupiła je miesiąc wcześniej. Zauważyłam, że odnoszę takie wrażenie, gdy jestem w pracy -w tej przeklętej galerii handlowej. Gdy jestem poza nią - czuję się normalnie, a nawet lepiej, bo nie zlewam się z tłumem sztucznych bluzeczek z firmowymi metkami. Nienawidzę tego jak ta galeria na mnie wpływa. Ta dziwna potrzeba wtopienia się w tłum, nie bycia gorszą, udawanie miłej pani ekspedientki, gdy najlepiej czuję się na Woodstocku - w ubraniach, które służą do okrycia ciała przed słońcem lub zimnem i wyrażania siebie, nie muszą być nowe, nie muszą być idealne i nikt na to nie patrzy.