Skocz do zawartości
Nerwica.com

_Jack_

Użytkownik
  • Postów

    658
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez _Jack_

  1. Bardzo ciekawy pomysł. Ja w sumie też z chęcią przyłączyłbym się do tego stowarzyszenia:). Ciężko się będzie zebrać w jednym miejscu od strony logistycznej. Ja oczywiście mógłbym się poświęcić i przyjechać w docelowe miejsce. Chyba tylko taki jest słuszny pomysł na rozegranie tego w pełnym spectrum.
  2. Biorę Velafax 37,5 mg i wczoraj po pierwszym dniu już zadziałał.Poprawił się trochę nastrój, zniwelowało się to okropne zmęczenie i miałem lekki przypływ energii. Jednak dzisiaj rano przed przyjęciem leku miałem zejście i myśli samobójcze oczywiście potem się to unormowało. Lekarz mówi ,że i tak muszę czekać do 6 tygodnia. Nie czuje otępienia od leku. Lek mnie w ogóle nie odurza co jest sporym szokiem dla mnie, bo przed wakacjami lekowymi zdychałem od skutków ubocznych na najniższych dawkach antydepresantów, ale czuje zamułke od depresji. Słaby refleks pamięć i koncentracja. Wiąże z tym lekiem ogromne nadzieje. Co do anafranilu to stare psychotropisko i ma masę skutków ubocznych. Wiem brałem go ,ale w szpitalu mi go przedawkowywali i pewnie dlatego nie zadziałał. Fajnie ,że jedziemy na tym samym wózku. Razem zawsze raźniej jak to mówią:).A jak z twoimi studiami? Planujesz powrót na uczelnie?
  3. Ja dostałem Velafax. Zaczynam od jutra 37,5 mg w rano. Znowu szpital współczuję Ci, ale taka jest ta choroba. Wymaga hospitalizacji od czasu do czasu. Druga sprawa ,że to neuroleptyki. Skutki uboczne tych leków są gorsze niż antydepresantów. Same te nazwy tych psychotropów są odstraszające.
  4. Lekarz wprowadza mi od przyszłego tygodnia psychotropy.Mam nadzieje ,że załapie po 6 tygodniach i mój koszmar się skończy. Powiedział ,że muszę leki brać do końca życia. Chciałbym wrócić do stanu normalnego funkcjonowania.
  5. To jest denerwujące takie gadanie ,ale ludzie po prostu tego nie rozumieją. Nie ma się im też z drugiej strony co tak dziwić, ponieważ objawy nie są nadto widoczne a z boku ta choroba wygląda okropnie jakby człowiek wszystko miał w dupie i nic mu się nie chciało a lenistwo w kanonie naszego społeczeństwa jest grzechem ciężkim. To trochę tak jak z anoreksją. Recepta na wyleczenie jest banalna, ale anoreksja to też choroba psychiczna i wychodzi z tego głębszy temat. Żeby zrozumieć depresje to trzeba na nią zachorować inaczej człowiek nie zrozumie w pełni tej choroby. Taka prawda. Chociaż u mnie paru znajomych wie i rozumie depresje. Teraz trzeba przyznać ,że w naszej cywilizacji i tak jest dużo lepiej jeżeli chodzi o postrzeganie chorób mentalnych. O depresji 3 po 3 coś tam się mediach mówi. Ludzie mają jakieś wyobrażenie tej choroby, ale niestety w większości mówią ,że mają depresje jak są chwilowo w złym nastroju a to już abstrakcja.
  6. Widzę tu dużo wpisów ,że wenlafaksyna jest nieskuteczna i ,że nie pomaga.Po pierwsze pierwotnym lekiem na Wenlafaksynie jest Efectin. Na tym leku były przeprowadzane wszystkie badania. Reszta leków to tzw. zamienniki, które nie przeszły przez takie sito i są być może dużo mniej skuteczne mimo iż mają tą samą substancje. Mi lekarz wprowadza efectin za dwa tygodnie. Niektórym powinno się zwrócić uwagę na ten szczegół i to nie tylko przy wenlafaksynie, ale to się tyczy innych substancji aby zawsze stosować lek pierwotny. Drugi szczegół jest taki ,że nie powinno się rozpędzać z podwyższaniem dawek leku do 150 czy 225 mg tylko trzeba brać go bardzo powoli od 37,5 do 75, przez co najmniej 8 tygodni ponieważ przy szybkim wprowadzaniu dużych dawek następuje wyrzut neuroprzekaźników w mózgu. Potem pojawiają się zejście i skutki uboczne i lek nie nadąża stymulować komórek nerwowych i dlatego tak często zmieniamy leki na inne, bo poprzednie były nieskuteczne:).
  7. A wspomagacie się lekami podczas terapii?
  8. Podobnie jak twoja. Ja ustalam tematy i opowiadam a psycholog słucha. Odnoszę wrażenie ,że niewielka jest filozofia pracy psychologa po mojej terapii. Siedzenie sobie na fotelu wtrącenie kilku sugestii o emocjach ich zależność i skasowanie 100 zł za wizytę. Coś tam ta terapia mi daje. Trochę pachnie mi to jednak abstrakcją i iluzją. Parę rzeczy się ciekawych dowiedziałem, ale weź teraz to wprowadź w życie codzienne jak nie masz żadnych pozytywnych emocji i nie masz motywacji ,żeby robić cokolwiek . Poza tym on mówi ,że mam czekać na efekt 1,5 roku lub 2 lata i to też nie wiadomo czy czy będę miał taką gwarancje. Może faktycznie coś na tym skorzystam, ale raczej nie sądzę ,żeby mógł mi wyleczyć moje słabe kwestie poznawcze i impotencje. Sam już nie wiem podchodzę ambiwaletnie i do leków i do terapii. Sam nie wiem co jest lepsze. Dać się ogłupić prochami czy dać się wciągnąć w złudzenie efektów pracy psychologa.
  9. A najlepsze jest to, że lekarz mówi ,że nie mam depresji a dystymie. Powiedział ,że pracuje 20 lat w zawodzie i widzi od razu po 5 min rozmowy co komu dolega. Jego zdanie jest takie ,że leki są często nadużywane.Każdy kto przyjdzie na wizytę do psychiatry od razu wychodzi z receptą i ,że leki leczą tylko objawowo. Każe mi inwestować w siebie i korzystać z psychoterapii, bo wtedy zajmujemy się przyczynami choroby. Z jednej strony dobrze mówi , ale tylko ja wiem jak ja się czuje. Za jakiś czas będę musiał chyba zmienić doktora.
  10. No to długo tak nie pociągniesz. Podobnie było ze mną. Słabo sobie radziłem głównie oczywiście przez chorobę.Byłem apatyczny,bierny mało kreatywny, dochodziło rozkojarzenie i krótka pamięć. Wiadomo pracować trzeba dlatego walczyłem z tym i robiłem co się da by się nie poddać. Reakcja była jaka była skończyła się źle, ale w dużej mierze wcale się nie dziwie ,że tak byłem traktowany.Niestety choroby się nie oszuka. Dzisiaj kibluje w domu. Rodzina nie rozumie depresji i wygania mnie do pracy. Ja nie mogę pójść, chociaż chciałbym ale nie nadaje się, bo i tak po tygodniu mnie zwolnią. Lekarz nie chce dać leków i każę czekać na skutki psychoterapii, które mają przyjść po 2 latach. Czuje się jakby odebrano mi wolność. Czasem pragnę już wciągnąć amfetaminę byleby tylko na te 2 godziny przestać być warzywem,ale to i tak pogorszy sprawę.
  11. A mnie lekarz dalej przetrzymuje bez leków. Powiedział ,że mam z depresją walczyć, bo cel naszych spotkań to nie "poczucie euforii po kolorowych tableteczkach za które zarabia się miliony" tylko dojście do zdrowych i sprawnych emocji. Każe mi uprawiać pływanie 3 razy w tygodniu a ja na to nie mam siły oraz czekać na efekty psychoterapii, które mają przyjść po 2 latach. Bez leków nie pociągnę chyba a nawet jak pociągnę to życie będzie marnej jakości. Zmienilibyście lekarza na moim miejscu?
  12. U mnie było tak samo. 6 tygodni chodziłem otępiały potem umysł się rozjaśnił. Tylko niestety dałem się namówić na małą imprezkę(3 piwa) a to wszystko zniszczyło i bujam się z dobraniem leku już bardzo długo. Ale możliwe ,że wrócę do pierwszej miłości:). Mam nadzieje ,że przyjmie swojego Syna Marnotrawnego:).
  13. Prawda.Fajnie ,że jeszcze możesz pracować i depresja Cię nie inwalidyzuje. Ja mam straszne rozkojarzenie i problemy z pamięcią co uniemożliwia mi robienie czegokolwiek efektywnie. Na terapie trzeba chodzić regularnie raz na tydzień. Warto spróbować. Ale wiadomo jak to jest chcesz mieć to musisz płacić. Dobrze ,że bierzesz sprawy w swoje ręce.
  14. Po pierwsze to leki bierze się do 8 tygodnia w dawce terapeutycznej a nie odstawia po miesiącu, bo to abstrakcja. Po drugie lekarka zapewne zdiagnozowała Ci zaburzenia osobowości a nie depresje wynikającą z zaburzeń biochemii mózgu. Dlatego odsyła na terapię.
  15. Generalnie te leki działają na dystymię z tego co słyszałem.Ale jak na Ciebie nie działały to rozpocznij psychoterapie i daj sobie spokój z lekami, bo nie masz depresji tylko objawy depresyjne, które mogą wynikać z jakiś zaburzeń osobowości. Zdrowsza metoda, bo leki bardziej stosowane są w depresji endogennej. Dystymia to lepsza opcja dla terapii. Ja żałuje ,że na początku choroby nie poszedłem od razu do psychologa.Teraz chodzę 3 miesiąc. Sporo rzeczy się dowiedziałem.Mechanizmy powstawania depresji, kierowanie złości do siebie, ćwiczę asertywność i nabieram dystansu do wydarzeń z przeszłości, które przyczyniły się do tego. Podobno po terapii jako ostatni mam się dowiedzieć ,że mi się poprawiło:).
  16. Są podobno najczęściej stosowane w Dystymii. Szczególnie SSRI. Rozmawiałem na ten temat z lekarzem.Cannabisu nie polecam działanie jest chwilowe a potem zejście.To do niczego nie prowadzi.
  17. Lekami i psychoterapią. Doraźnie lepsze są leki. Generalnie moklobemid,wenlafaksyna, i SSRI. Dystymie wyróżnia deficyt uwagi i jej przewlekłość. Trwa min 2 lata a niekiedy całe życie. Ja choruję właśnie na to i trwa od 14 roku życia a mam już 26 lat:) Generalnie jak chcesz osiągnąć szybszy skutek to chyba bardziej leki. Efekt może będzie szybszy, ale trzeba będzie funkcjonować ze skutkami ubocznymi i zaburzoną sprawnością psychofizyczną. Chociaż psychotropy po dłuższym czasie brania ryją ośrodkowy układ nerwowy. Trzeba obchodzić się z nimi bardzo ostrożnie i jak brać to jak jest konieczność i ewentualnie przez jakiś okres czasu od 0,5 roku-rok a potem wprowadzać terapię. Może ewentualnie homeopatią albo bioenergoterapią.Miej szkodliwie dla organizmu a efekty też jakieś będą.Psychoterapia z kolei daje skutki po ok 2 latach, ale pozwala zająć się przyczynami dystymii i trochę nabrać dystansu do ciężkich wydarzeń z przeszłości, które spowodowały chorobę. Ja właśnie teraz tą metodę praktykuje. Pozdrawiam
  18. Nie macie trochę obaw ,że depresja, która jako choroba sama w sobie jest bardzo ciężka. Mam tu na myśli objawy somatyczne i charakterologiczne.Spowoduje ,że zostaniecie zaszufladkowani jako osoby "ciotowate" mało zaradne, leniwe, frajerowate oraz nie warte uwagi.Że nawet jak się wyleczycie i ze stanem zdrowia będzie już wszystko ok to będziecie już tak oklejeni etykietkami, że nie będziecie mogli nic zrobić by odnaleźć się na nowo w swoim środowisku.Jedynym sposobem na odzyskanie wizerunku będzie wyprowadzka w inne miejsce.U mnie choroba niszczy mój image. Im dłużej siedzę tym bardziej zagłębiam się w to bagno. Sąsiedzi i znajomi widzą ,że siedzę w domu i nic nie robię. Mają mnie za nieroba, lenia. Podobnie jest z rodziną. Oczywiście ktoś powie to weź się do roboty. Niestety bardzo szwankują kwestie poznawcze oraz refleks a z takim upośledzeniem ciężko jest co kolwiek efektywnie zrobić. Tak sobie myślę ,że nawet jak wyjdę to ile pracy trzeba będzie włożyć aby to zaufanie odbudować.A jak to u was wygląda?
  19. Miałem wczoraj to samo co ty Łazarzu.Mianowicie chęć dostania w***rdol od bandy dresów. Po prostu od tak całkowicie za darmo i dodatkowo chciałem być tak pobity,że wylądowałbym w szpitalu i wszyscy naciskaliby mnie ,żebym zeznawał przeciw nim a ja jeszcze nie dość ,że nie wskazałbym palcem to obciążyłbym zeznaniami siebie w 100%. Ta cała złość i nienawiść która we mnie narasta to kieruje ją do siebie zamiast do innych. Dzisiaj również czułem podniecenie jak kolega ośmieszył mnie publicznie przed innymi.
  20. Fajnie ,że możesz się napić %. Mi lekarze bezwzględnie zabronili spożywania alkoholu w depresji. Nawet teraz jak odstawiłem leki to też nie mogę, bo albo nastrój będzie się poprawiał i się uzależnię albo alkohol nasili działanie depresji.Oczywiście od czasu do czasu łamię ten zakaz. W psychiatryku palą wszyscy to fakt. Tam nie ma co robić przez cały dzień. Sam to przepraktykowałem tzw. psychologia tłumu, ale papierosy odstawiłem na razie 9 dzień nie palę. Za to wpadłem w inny nałóg tzw. napoje energetyczne. Tobie też w sumie radzę rzucić palenie,bo po co marnować te 330 zł w miesiącu. Można te pieniądze przeznaczyć na bardziej praktyczne zakupy. Zazdroszczę Ci tej sprawności psychofizycznej. Ja jej bardzo potrzebuje. Czuje się bez niej jak jakiś ograniczony umysłowo. Wszystko zapominam, gubię, nie zauważam. Próbuje też czytać książki ,ale szybko się męczę i się zawieszam. Fajnie ,że leki Ci uregulowały kwestie poznawcze, bo podobno te objawy znikają na samym końcu w depresji. Kobietami się nie przejmuj. Nie będzie ta, to będzie inna. Wysoki poziom intelektu masz, więc potrafisz zaintrygować płeć przeciwną. Wiadomo ,że odrzucenie to jest ból dodatkowo w depresji trzeba go liczyć razy 2 albo większy iloczyn. W sumie czasem się już nawet cieszę z tej impotencji, bo kompletnie przestałem się interesować kobietami i wisi mi to czy jestem sam czy nie.Bycie singlem nie stanowi dla mnie żadnego problemu wręcz przeciwnie, jest dla mnie dużym udogodnieniem i wygodą,bo to byłaby teraz tylko dodatkowa dawka kłopotów a i tak jest ich już dużo. Jeszcze a propo szpitala to spotkałem wczoraj jednego gościa w Parku, który ze mną leżał. Był uzależniony od zakładów bukmacherskich i maszyn hazardowych, które stoją w barach. Przegrał ok 150 tys zł za nim trafił do szpitala.Po wyjściu nałóg był zaleczony. Niestety od dwóch miesięcy dalej gra i pogłębił swoje długi. Mieszka w ośrodku dla bezdomnych.Tak jak go słuchałem to pomyślałem, że nie jest ze mną jeszcze tak najgorzej.To był jedyny pozytywny moment dnia. Takie małe barbarzyństwo:).Pis joł Eldoka na wolno.
  21. Nie masz problemów z pamięcią, koncentracją i spostrzegawczością w swojej depresji? Właściwie miałeś, bo z tego co pamiętam pisałeś coś tam wcześniej ,że jak dopadła Cię choroba to obniżył Ci się trochę intelekt, wtedy właśnie praca styków była bardzo osłabiona i były one zablokowane. Antydepresantami właśnie można je odblokować bo pobudzają impulsy elektryczne. Mi właściwie wszystkie objawy depresji już zeszły.Zostały tylko kwestie poznawcze i impotencja, która utrzymuje się już od dwóch lat i chyba będzie do końca. Prowadzę nawet samochód mimo iż mam słaby refleks ,ale lekarz chcę mnie przetrzymać na samej psychoterapii by zobaczyć jak reaguje na nią. No właśnie nazwa bardzo pasuje do takiego drinka hehe. Najlepiej do tzw roztworu czyli czysty spirytus z domieszką red bulla:). Czasem warto trochę tutaj pożartować, bo to Forum przesiąka pesymizmem. Dzisiaj właśnie sobie pofolguje i strzele wieczorem w lokalu jednego Małysza(vódka+red bull). Pijesz Łazarzu jakiś alkohol w trakcie kuracji(nie zakładam jakiś większych ilości ,ale np jedno piwo na dwa tygodnie), albo czy palisz papierosy, bo ja trochę popalam a zaczęło się od miejsca gdzie 100% osób pali a nowi niepalący którzy tam trafiają to po tygodniu są już lokomotywą.Też tam byłeś dlatego jestem ciekaw.I chciałem jeszcze podpytać czy prowadzisz swobodnie auto na tych lekach?
  22. Ile bym dał za odblokowane synapsy... Cały czas czuje się jak na zejściu po Stuffie.
  23. Coś między Dystymią a depresją reaktywną, ale bardziej Dystymia. Jestem dodatkowo wspomagany przez bioenergoterapeute. Jestem cały czas pod kontrolą lekarza.On zawsze może ewentualnie włączyć lek, ale mnie przetrzymuje.
×