( Dean )^2

Wszyscy ciągle mnie pytają,czemu jestem taki wymęczony,zmarnowany,czy ja w ogóle nie śpie? Ja ciągle spie,bez przerwy jestem zmęczony,cały czas jestem niewyspany,nic nie rozumiem.

To ja zaorganizuje spotkanie,może w weekend 27,28 czerwiec?? Miało być jakoś wcześniej ale wątpie żeby do środy udało się tak szybko znaleźć dostatecznie dużą ilość chętnych do tego trochę mi to koliduje z sesją,a wtedy byłoby już po.Jak ktoś jest chętny to niech piszę,ja to ustawię,ostatnio było chyba 8 osób myślę że teraz nie będzie mniej,mam jakieś telefony i kontakty także powinno wypalic. Odzywajcie się.

Kurwa tak przydałaby mi się ta terapia grupowa a kompletnie nie mam na nią czasu ani miejsca w moim życiu....

No to ja zapytam,jak nie mieć ''parcia na związek'',jak czas ucieka,człowiek czuję sie samotny i coraz starszy,boi się że nigdy nikog nie pozna,że młodość ucieka przez palce..I w ogóle dlaczego to tak odstrasza? Nie wiem też co z tą przyjaźnią,bo czy nie ląduje się wtedy w legandarnym friendzone,jak ja ostatnio??

Rozpad relacji z tą dziewczyną zabolał mnie jednak bardziej niż zakładałem..

Jezus,cały weekend przelezałem w łóżku,co sie ze mną dzieje nie rozumiem..

Kiedy zrezygnowałem ze studiów chociaż nieźle mi szło.

Sorry ja wiem,nawet założyłem wątek"jak wyjść z izolacji społecznej'' zanim to było modne Boże tak bardzo nie chce być dalej sam..

no ww sumie cos przed bozym ciałem mozna by zmalowac bo mam przerwe w sesji..

1000 postów,obym przy 2000 był już szczęliwym gościem;]

Officially Friendzoned

Nie udźwignę dłużej mojego życia,jestem nieudacznikiem i mam po prostu dość,dość tak naprawdę,nie chce już żyć,jestem zbyt zmęczony.

Ciężko....

Sesja+ samotność a jak już sie skończy to praktyki,całe wakacje kucie do poprawek i brak pracy,a po tym wszystkim jak dobrze pójdzie nowy rok akademicki i bieda na całego bo nic nie zarobie w te wakacje.Bajka.

Rozpierdalam swoje życie i nie umiem przestać.

Z mojego doświadczenia tylko paroksetyna to nie placebo,reszta to drogie cukierki.

Spotkałem się dziś z dziewczyną z którą od dość dawna piszę i się spotykam i odwaliłem niezłą gimbaze,ale sam nie wiem czy żałuje czy nie.Zrobiłem coś głupiego,nie rozsądnego ale za to z serca i nie wiem co dalej...

czemu jest aż tak źle..jezu..

Boże...tonę po prostu ide na dno.

Gnije po prostu gnije.Wszystko sie sypie znów...studia,życie towarzyskie,wygląd,zdrowie,po prostu wszystko się rozpada,nie mam już siły.

Ech i znowu SAM,zupełnie SAM.Bez przyjaciół,dziewczyny,nawet bez takich mało wartościowych koleżeńskich znajomości....

Życie mnie miażdzy ostatnio a do tego ja nie robie nic żeby z nim walczyć,wręcz przeciwnie sam sobie jeszcze zadaje rany i to duże.

Pójdziesz za rok,wielka mi rzecz;]

Ech wróciłem do paro ale nie pomaga tak jak kiedyś.

Nie chodzę a bardzo bym chciał bo chce gadać o tym co mnie boli,chce żeby mnie ktoś słuchał,ktoś kogo to obchodzi,cokolwiek.Chce o tym mówić,wyżalić się ale nie mam gdzie,z resztą to by nic nie pomogło poza tym że zeszłoby ze mnie trochę ciśnienia.Mój psychiatra,strasznie bym chciął do niego chodzić ale nie mam na to kasy. Nie wiem czy ona mnie olała,nie rozumiem jej.Ostatnio jak sie widzieliśmy to tak mi nadskakiwała jak żadna inna laska w życiu,odrazu co umnie mnie co robie,co zrobimy żeby nam się konmtakt nie urwał,na gg pisała że koniecnzie sie musimy spotkać a teraz dzwonie i mówi że nie,chetnie w przyszłym w tym nie.Ale była jakaś zimna,tak to odczułem,tak jakby o mnie zapomniała,sam nie wiem...za tydzień ostatni raz ją gdzieś zaprosze,jak powie że nie to kasuje jej numer który sama mi dała choć wcale o niego nie pytałem i cześć.Mam dość problemów. Jestem przeciążony,smutny i nawet jeśli nie wylece ze studiów to czekają mnie najbardziej chujowe wakacje od dawna i obrzydliwy rok.