-
Postów
387 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Zorki
-
Ice, zaskoczenie z Twoją matką, ale chyba pozytywne :) Darek, widzisz, że umiesz, jak się nad sobą nie użalasz. Wczoraj ciężkie zakończenie ciężkiego tygodnia pracy. Koleżanki obliczyły, że łącznie 1,5h spędziłem siedząc na szczycie maszyny i tamując szmatami wyciek oleju. Poza tym jakiś dowcipniś zafundował nam fałszywy alarm przeciwpożarowy i tym samym zimowy spacer po podwrocławskich polach :] Dziś zaś byłem w mojej szkółce, popracowałem nad ciekawymi projektami, po zajęciach wyskoczyliśmy na soczek. I nie opuszcza mnie uczucie robienia czegoś sensownego i konstruktywnego.
-
Nie mający weekendu pozdrawiają Cię. (A obyś kaca miał, cholera ) Mizer, olewać frustratów i robić swoje. Snae Refleksja na dziś: Nie lubię donosicielstwa.
-
Uświadomiłem sobie, że kamizelki generalnie są do ochrony. Kamizelka ratunkowa - nie utoniesz. Kamizelka drogowa - nie przejedzie cię samochód. Kamizelka kuloodporna - nie postrzelą cię. No i kamizelka wełniana, w serek, zapinana na guziki - uchroni cię przed dziewczynami... Umiera stary Gruzin. Przy łożu śmierci siedzi jego wnuk. Umierający mówi: - Kiedyś, gdy umarł Lenin, umarł i leninizm... Kiedy umarł Stalin, umarł stalinizm... - Dziadku Onanie, nie umieraj! - Po czym poznać, że twoje życie towarzyskie jest naprawdę nudne? - Gdy nimfomanka mówi ci "zostańmy przyjaciółmi" Dziadek mawiał: - Nie dbaj o forsę tylko o zdrowie. Dobra rada. Kiedy zacząłem dbać o swoje zdrowie ktoś śmignął mi kasę. To był mój dziadek...
-
Jak o 4 rano zobaczyłem śnieg za oknem to mi się od razu gęba ucieszyła :] Idzie dobrze. Wkrurza mnie interfejs Corela. Wkurza mnie moja matka i jej brak umiejętności wychowywania psa. Poza tym spędziłem kolejny produktywny dzień i ogólnie jest dobrze. Nawet kolano przestaje mnie boleć.
-
Ktoś na pewno Cześć, Inez. Cześć, nerwusy. U mnie ostatnio średnio. Trzymam się dobrze. W szkole i w pracy sobie radzę. Pracuję chwilowo z ludźmi z którymi nie mam o czym pogadać, ale mogę to olać. Mój misterny plan zamiany stanowiska zaczyna działać i liczę, że odmiana trochę mnie rozrusza. Za to zauważam u siebie problem z kontaktem z ludźmi. Niby fobię społeczną już pokonałem, mam kolegów i koleżanki stąd lub owąd. Ale czuję, że wchodzę tylko w bardzo powierzchowne interakcje. Po części wina mojego zboczenia na punkcie niezależności, po części długiej historii mojej nieśmiałości, ale efekt jest taki, że czuję się czasami samotny. Jakoś się złożyło, ze ludzie którzy blisko mnie znają są/byli dysfunkcyjni i nie mam przyjaciół wśród osób niewiedzących o mojej chorobie. Ostatnio ignoruję znajomych próbujących się ze mną kontaktować. Zaczynam się obawiać, że na tegorocznego Sylwestra czeka mnie kolejny wybór między siedzeniam samemu, a towarzystwem zarzyganych ćpunów, którymi gardzę, ale przynajmniej zapraszają każdego, kto nie ma 3 oczu i czułek. No, koniec zrzędzenia. Albo nie: kolano sobie kontuzjowałem i mnie boli. Trzeba iść spać, a rano wstawać i znów robić swoje! HA!
-
Widziałem go we Wrocku jak pojedynkował się z yeti. Niestety chyba przegrał i został pochłonięty przez owego Człowieka Lodu Z nieobecnych zastanawia mnie los faitera.
-
Kiedyś Vin Diesel i Superman założyli się, kto wygra zapasy na rękę. Przegrany miał odtąd zakładać majtki na spodnie.
-
Prawda, Anonim, że jak się chcę to się da? :] Darek, to spróbuj prostej metody. Zapamiętuj o czym z kimś rozmawiałeś, a następnym razem zadawaj pytania na ten temat. "I jak Twój chomik, o którym tydzień temu opowiadałaś?", "I co z tym telefonem, co Ci wczoraj wpadł do jogurtu?". Ludzie lubią, jak się nimi wykazuje zainteresowanie.
-
Tygrysja gratulacje i powodzenia dalej. Nie odbierz tego źle, ale taki los życia z państwowego. Masz jeszcze możliwość poużerania się z biurokratami o stypendium? A jeśli nie to, czy na 5 roku masz czas na zatrudnienie się na jakiś cząstkowy etat, albo weekendy w powiedzmy makdonaldzie? Felicity, nie przejmuj się głupimi ludźmi, bo nie chodzisz na studia dla nich, tylko dla siebie. A jeśli szkoła Cię wykańcza i nic Ci nie daje, to też świat się nie zawali, jeśli ją rzucisz i zajmiesz się czymś innym. Czemu sama? Masz rodzinę? Leczysz się? No, ja ostatniej nocy zostawiłem kursanta na mojej wtryskarce, a sam poszedłem przeszkolić się na fajną maszynę, a potem pół zmiany bumelowałem na stanowisku dla kobiet. Atmosferę pracy psuje mi tylko, że nasz durny szef znów szaleje. Kiedy miał niedobór pracowników, nie odważył się nas wkurzać. Teraz po przeprowadzce na drugi koniec miasta ma chwilowo napływ podań od okolicznych mieszkańców i już straszy zwolnieniami i pokręcaniem dyscypliny. Mi tam włos z głowy nie spadnie. Będę robił swoje, czyli dobrze pracował, nie przemęczał się, uśmiechał się szeroko i nikomu nie deptał na odcisk. I nie ma mnie czym straszyć, bo mogę sobie lepszą pracę znaleźć. Tylko po co wprowadzać taką atmosferę?
-
Ale jak będzie miło, gdy je znów zobaczysz. PS. Jakie masz zwierzaki? Kotkę-Zorkę to zapamiętałem :] PPS. Mój pies się już zupełnie upodabnia do właściciela. Nawet tak samo się wierci we śnie.
-
Lata, gada, pełny serwis. Tak jak nie lubię psów, tak tego małego wojownika nie da się nie pokochać :]
-
Pracę | Praca jest dobra i jeszcze trochę w niej zostanę. Problemem było moje podejście. To na którym wyglądam jak Wilk z "Nu pogodi!"? Tej nocy odmiana. Prowadziłem szkolenie, czyli 8h stałem i przyglądałem się jak kolega robi na mojej maszynie :] Liczę na to, że dziś też kolega nie będzie miał swojej maszyny, więc przyjdzie do mnie, a ja pójdę się przeszkolić na inną linię (taką na której chciałbym pracować na stałe). A jutro urlop. I tak oto w zarodku zabijam wypalenie zawodowe. Jak dobrze być Zorkiem i znajdować rozwiązania dla problemów. Hmmm... nigdy nie mów nigdy Nigdy. Piotrek, powodzenia. Masz rację, sam chciałeś studiować, to masz :]
-
Ja po wczorajszym dniu stwierdzam, że zaczynają mi się problemy z pracą. Jak już pisałem, pracowałbym o wiele szybciej, gdyby nie dziewczyny z linii. Jak tylko się rozkręcę, to albo nie nadążają, albo się zmęczą, albo mają awarię, albo przerwę na fajkę. A ja stwierdzam, że jedyne co w tej pracy wywołuje we mnie jakieś zainteresowanie, to wyrabianie się ponad normę i bicie własnych rekordów szybkości. Przyznam, że od dłuższego czasu przychodze do pracy z założeniem, że dziś wyrobię 4 skrzynki ponad normę w 7h a potem się gdzieś zabunkruję i poobcyndalam. I od trzech tygodni (odkąd przeprowadziliśmy fabrykę na drugi koniec miasta, a ja zmieniłem zmianę) ani razu mi się to nie udało - bo tempo ograniczają inne stanowiska. Wiem, że muszę coś zmienić. Albo stanowisko, albo podejście. Bo kto to widział, żeby operator wtryskarki cierpiał na wypalenie zawodowe?
-
Steppenwolf Born to Be Wild - Easy Rider Get your motor runnin' Head out on the highway Lookin' for adventure And whatever comes our way Yeah Darlin' go make it happen Take the world in a love embrace Fire all of your guns at once And explode into space I like smoke and lightning Heavy metal thunder Racin' with the wind And the feelin' that I'm under Yeah Darlin' go make it happen Take the world in a love embrace Fire all of your guns at once And explode into space Like a true nature's child We were born, born to be wild We can climb so high I never wanna die Born to be wild Born to be wild To jeden z najlepszych coverów, jakie słyszałem.
-
Umarł niejaki Arthur Davidson. Puka do drzwi niebios. Otwiera Piotr. - O pan Davidson, w czym mogę pomóc? - Poproszę o widzenie z Szefem. - Pan wybaczy, ale muszę zapytać.... Po chwili Davidson wchodzi do gabinetu Szefa. - O pan Davidson, w czym mogę pomóc? - To pan zaprojektował kobietę? - .... no tak, podobnie jak pan z bratem i panem Harleyem swój motor, ale o co chodzi? - mam kilka uwag - poproszę. - Szanowny Panie, konstrukcja już w założeniach fatalna. Na wysokich obrotach jest bardzo głośna, zasadniczym błędem jest umieszczenie wtrysku tuż przy wydechu. No i koszty utrzymania są horrendalne. - No tak panie Davidson, trudno sie z panem nie zgodzić, ale pozwoli pan, że coś sprawdzę? - Jasne Szef postukał w klawiaturę swego komp[utera i za chwilę otrzymał wydruk, który uważnie przeczytał. - .... no cóż pani Davidson, nie sposób nie zgodzie sie z pańskimi zarzutami. Jednak wszelkie statystyki pokazują, że na moim projekcie jeździ zdecydowanie więcej facetów niż na pańskim. --- Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy trochę kręcił przy zeznaniach. Nie wiedział jak się ubrać na tą okazję, poszedł więc po radę do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namysłu kazał mu się ubrać jak ostatni kloszard, żeby inspektor wiedział, że faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby insektor traktował go poważnie. Strapiony, z mętlikiem w głowie poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go spokojnie i mówi: - Tak jak mówisz, przypomina mi się pewna historia kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka super seksowny komplecik... - A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta sie facet. - Nieważne jak się ubierzesz. I tak cię wypi erdolą.
-
Minęły już 4 miesiące odkąd nie piję. I nie potrzebuję. I jestem z tej odmiany cholernie dumny.
-
Takie coś ostatnio mi lata po domu:
-
Że we Wrocku tak było kilka lat temu. Teraz u nas jest głód pracowników, to się polepszyło. Czemu niczego nie osiągnęłaś? Co byś chciała osiągnąć? Po co Ci ten kompleks na punkcie pracy? Czy gdybyś była neurologiem albo dyrektorką kosmodromu, Twoje problemy byłyby mniejsze? Nie zamęczaj się tą pracą, jasne, że nie traktujesz jej jako wstępu do kariery - nikt tak nie traktuje pracy robotnika niewykwalifikowanego. Ale to zawsze jakieś zajęcie dające Ci organizację czasu i jakieś pieniądze na przeżycie. A jeśli atmosfera w pracy jest niezdrowa, to ponawiam pytanie: czy w Twoim mieście nie znajdziesz innych zajęć wymagających podobnych kwalifikacji (fabryki, sklepy, knajpy)? C'est génial Poległem. Dżejem, wielki szacun za Twoją umiejętność pokonywania problemów z uśmiechem na ustach. Po wczorajszej nocce mam dość pracy z babami przy taśmie. U nas na linii ja obsługuję główną maszynę, a dziewczyny montują mi elementy i to ja kontroluję tempo. I ciągle słyszę "zwolnij", "za szybko", "zawaliłeś taśmę". Chyba pogadam z brygadzistą, żeby się przenieść na autonomiczne stanowisko (wszystkie inne poza naszymi są autonomiczne). Bo z babami to zajoba idzie dostać (już nawet próbowały mi sprzedać kosmetyki Avonu). Z pozytywnych rzeczy: Nauczyłem się obsługiwać wózek widłowy ("Janek, potrafisz tym jeździć?" "Taaak... do czego służy ta dźwig... Uuaaaa! TRACH!") i pomagam koleżance znaleźć pracę. Poza tym nareszcie poskładałem do kupy nowego kompa (no prawie, ma ktoś sprzedać używany w dobrym stanie profi monitor 21"?). W końcu będę mógł mieszkać w pokoju, a nie w składowisku kartonów, pudełek, folii i śrubek.
-
smutna48 ja dzień w dzień układam cewki za kasę za którą nie idzie wynająć kawalerki. Cóż, nie święci garnki lepią. A jeśli masz złą atmosferę pracy to czy masz możliwość zmiany w swoim mieście?
-
16. Pamiętaj, że nie wszystko, co Cię irytuje jest warte nerwów. Nie wszystko Cię dotyczy i nie każda sprawa musi Cię ruszać. Naucz się kłaść lagę na rzeczy, ludzi, sytuacje, które nie mają dla Ciebie istotnego znaczenia. 17. Jeśli masz handrę, zrób coś konstruktywnego. Posprzątaj mieszkanie, ogol/umaluj się, wyślij cv-kę do pracodawcy. 18. Pobaw się ze szczeniakiem. Od zabawy ze szczeniakiem nawet Hitler by spogodniał.
-
Jasne. Wtedy mówicie "Znowu mnie ignorujesz ty nieczuły draniu!" :] Ostatnio stwierdziłem, że lubię krótkie nogi. Poza tym jak byłem mały to podobały mi się dziewczyny w glanach. Myślałem, że już z tego wyrosłem, a jednak ciągle, gdy widzę fajną, "alternatywnie" ubraną dziołchę, to nie mogę się powstrzymać, by spojrzeć jej na buty. Stary perwers ze mnie, bez dwóch zdań.
-
Obecnie: Though I walk through the valley of death I shall not fear. For I am at 80.000 feet and climbing. Cytat (z resztą chyba niedokładny) umieszczony nad bramą hangaru jednej z amerykańskich baz lotniczych. Bo ja latam lotem wznoszącym i nie dam się tak łatwo zestrzelić. Z dawnych pamiętam: Zawsze jestem gotów się uczyć, chociaż nie zawsze chcę, by mnie uczono. z Winstona Churchilla. Bo Churchill jest jednym z moich autorytetów- ten człowiek sam zmagał się z problemami psychicznymi, a mimo to potrafił zapisać się na kartach historii jako mąż stanu, a w swoich przemyśleniach zawrzeć olbrzymią dawkę mądrości i zawadiackiego dowcipu. oraz: Jedyną rzeczą, jakiej powinniśmy się bać, jest sam strach. z (chyba) Roosvelta. Bo jak sam stwierdziłem nerwica to piesek, który głośno szczeka, ale nie ugryzie, póki mu na to nie pozwolimy. A podstawa to nie bać się spojrzeć w oczy swoim lękom. Wbrew takiemu wyborowi źródeł, wcale nie latam w ubraniach z demobilu i nie brandzluję się nad zdjęciami bombowców
-
Gdzie byłem, tam byłem. Ważne, że już jestem :]
-
Zawody/zajecia dla osób z nerwica/ fobia spoleczna
Zorki odpowiedział(a) na Alma temat w Nerwica lękowa
tiferet, z jakiego regionu jesteś? Bo różnie to bywa z pracą np. we Wrocku można przebierać w ofertach. Ja wychodząc z nerwicy z fobią społeczną zatrudniłem się na fabryce przy obsłudze wtryskarki. Bardzo mi w początkowym okresie pomagało, że przez większość czasu nie pracowałem z ludźmi, a jedynie z maszynami. Poza tym praca fizyczna i wysiłek zawsze mi pomagają. Generalnie moja dawniej porzucona kariera to grafika i multimedia (też nie wymaga dużego kontaktu z ludźmi), ale stwierdziłem, że moje szanse w tej branży są w tej chwili tak niskie, że wolę popracować jako robol a w tym czasie dokształcić zaocznie i podbudować portfolio. Nie polecam roboty w supermarketach. -
Do mnie! Zabierzcie ją do mnie! Ja chcę śniegu, mrozu i chcę szpanować na mieście kurtką lotniczą i czapką-uszanką(*). Hej. Ja też zaraz idę do roboty. Czemu się tak dobijasz? Pytam na serio, bo ni czytałem ostatnio forum. Praca na maszynie jest przecież całkowicie do wykonania dla zdrowego fizycznie człowieka. Co Cię w niej tak katuje? I czy masz możliwość zmiany? No i kopę lat, nerwusy. Znów mnie tu od dawna nie było. U mnie już zupełnie dobrze, czasem trudno mi sobie przypomnieć na czym polega nerwica. Ale przypominam sobie, bo wciąż moi dobrzy znajomi zmagają się ze swoimi problemami, a moja głowa im w tych zmaganiach pomóc. Ja sobie żyję uśmiechnięty, czasem zmagam się z normalnymi chandrami, czasem coś mi nie wyjdzie, ale o zupełnie naturalne. Jestem pogodzony ze sobą i ze światem i tylko czasem zachowuję się trochę dziwnie, ale na tym polega mój urok :] Mój dzisiejszy dzień? Jestem w trakcie modernizacji komputera, a właśnie się obudziłem i niebawem zmykam na nockę do nowej fabryki. * - orygialną kupioną w Sankt Petersburgu. A w ogóle to chcę zobaczyć St. Petersburg zimą!