-
Postów
1 068 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Margolka
-
Michuj, a ja się zastanawiam i to poważnie czy teraźniejsze kłopoty z głową i potrzeba zażywania leków nie są u wielu osób spowodowane właśnie wyniszczaniem mózgu przez alkohol ?
-
Michuj, jasne, przecież żyjesz i wątroba jeszcze ciągle pracuje
-
Ka_Po, ja Ci kawę mogę zrobić i buziaka dać Choć ten od faceta by chyba fajniejszy był
-
Michuj, impreza imprezą i po to jest alkohol by wspomóc zabawę ale nikt chyba nie imprezuje codziennie?
-
carlosbueno, myślę, że dla Ciebie tutaj w alkoholu leży duży problem. Poniekąd jestem to w stanie pojąć, mój pierwszy facet z którym byłam dwa lata pracował w budownictwie, każda okazja była dobra do wypicia, zostawiłam go z tego powodu. Środowisko pracy, zwłaszcza męskie sprzyja takim zachowaniom. Niedawno robiono w naszej okolicy kanalizację, codziennie jeździłam tą drogą i widziałam "odpoczywających" robotników w czasie przerw w pracy z alkoholem pod drzewkiem. Albo kiedy kupuję dziecku drożdżówki, kiedy wiozę do szkoły to nieraz panowie na śniadanie do pracy biorą flaszkę. No ale ja uważam, ze każdy swój rozum ma i jeden utopi pieniądze w alkoholu a drugi zainwestuje w dom, auto, fajny wyjazd i będzie z życia miał przyjemność i satysfakcje.
-
carlosbueno, " bo inni pili a odmawiać nie wypada", "Niektórzy wręcz uważają i ja sam też że na trzeźwo jestem nieznośny bo ciągle narzekam albo nudzę" ... no błagam... i Ty się dziwisz? Z tego wynika, że nie masz własnego zdania, jesteś podatny na wpływy i uważasz, że alkohol rozwiązuje Twoje problemy. Tylko weekendy? To znaczy, że przyszła żona np. będzie miała w perspektywie po ciężkim tygodniu pracy odpoczynek przy boku pijanego męża...
-
Dodałabym jeszcze że żeby nawiązać normalne relacje damsko- męskie trzeba przestać się zalewać alkoholem. Śledzę posty w różnych tematach i zastanawiam się jak ludzie którzy topią swoje smutki do nieprzytomności w trunkach mogą liczyć na to, ze kobieta na nich spojrzy przychylnym okiem. Jeżeli utrwalili w swoim środowisku obraz pijaczka to raczej niech nie liczą, że którejkolwiek z pań to zaimponuje. Mieszkam na obrzeżach miasta i obserwuję pod sklepami tych właśnie pokrzywdzonych przez życie, młode chłopaki, koło trzydziestki, przystojni a jednocześnie odrażający swoim pijackim wyglądem, zapuchnięci, niektórzy z siniakami, pewnie po kontaktach niejednokrotnych z glebą albo kompanem od picia. Samo życie ale jakie smutne...
-
wiara - nadzieja na lepsze
-
Jestem gruba, dlatego nikt na mnie nie zwraca uwagi ;(
Margolka odpowiedział(a) na Paranoja temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Oczywiście że się liczy. To jest zupełnie naturalne. I to działa w obydwie strony bo kobiety też są wzrokowcami. Jakoś nie zauważyłam Paranojo żebyś urodziwa nie była. Wręcz przeciwnie. Zaczęłam się zastanawiać czego ludzie oczekują od życia. Pewnie ja bym też chciała być szczupłą i zgrabną, choćby ze względu na to, ze inaczej wygląda się w ciuchach i oczywiście ze względów zdrowotnych. Ale być szczupłą po to żeby ktoś stawiał drinki albo gonił jak muchy koło gówna... Po co? Żeby się dowartościować? Niestety mnie takie towarzystwa kojarzą się raczej z "zabawmy się bez zobowiązań i konsekwencji". Nie wiem, może źle myślę, bo za pół roku czterdziestka ale obserwuję co się dzieje. Płytkie znajomości prowadzące prosto do łóżka a potem płacz i zgrzytanie zębów, bo on bawi się już z inną prężącą się prawie nagą laską. Musisz coś zrobić z psychiką a przede wszystkim odciąć od toksycznego wpływu matki. Ja mam syna 16 lat i dwie córki 13 i 11 lat, starsza wygląda o wiele dojrzalej niż swój wiek, taka młoda kobietka. Patrzę z zachwytem jak dzieci rosną jak przemieniają się. Jak zaczynają się stroić i czuję dumę, nie wiem jak można dziecku wmawiać, ze jest bezwartościowe i brzydkie. Ponoć niektóre matki bywają zazdrosne, że one już przekwitają a córka kwitnie, w młodości córek widzą schyłek swojej urody i atrakcyjności. Może i z Twoją mamą tak jest a do tego boi się zostać sama więc za wszelką cenę obrzydza Ci życie. -
Jestem gruba, dlatego nikt na mnie nie zwraca uwagi ;(
Margolka odpowiedział(a) na Paranoja temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Paranoja, ty straszne paranoje tutaj wypisujesz 73kg przy 170 wzrostu, no błagam... Dokopałam się do Twoich zdjęć w ludziach z forum i nawet jak przytyłaś od tamtego czasu to ktoś powinien Ci skórę przetrzepać i to porządnie, tak, żeby głupotę z głowy wybić. Kobieto przecież faceci uwielbiają zaokrąglone kobiety, ja przy tym samym wzroście ważę dużo, dużo więcej i nie mam z tym żadnego psychicznego problemu, raczej zdrowotny a z facetami tym bardziej, nawet po trzeźwemu mnie lubią Więc jak Ci przeszkadza "tusza" to spokojnie się odchudzaj nie żądając natychmiastowego efektu a w międzyczasie wychodź i używaj życia. Potańcz, pospaceruj, bo od siedzenia w domu tyłek Ci nie zmaleje, co najwyżej się rozpłaszczy. Tak naprawdę wyglądasz super i nie masz naprawdę żadnego powodu by myśleć inaczej -
Dodałabym, a ile nowych znajomości można w ten sposób zawrzeć
-
linka, dla każdego brzmi inaczej, dla mnie ten cytat zabrzmiał jak .. wielu wartościowych użytkowników... Oczywiście każdy jest człowiekiem i ma prawo do potknięć, czy moderator, czy admin czy tym bardziej zwykły user, w każdym razie ja czytałam wczoraj tą dyskusje i jestem przeciw banowi dla I'm back. Więcej wolności słowa proszę. Myślę, że forum jest przede wszystkim dla zwykłych użytkowników...
-
linka, a gdzie Kapsch, napisał, że wszystkie? Bo ja nie widzę
-
capitan, wiem napisałam taki dziwny post, ale pisałam tak jak czuję w tym momencie. Niestety różnie się ludzkie losy układają, a drogi do Boga bywają kręte. Pocieszające jest, że świętymi zostają niekoniecznie święci całe życie a raczej Ci poszukujący. Dobrze, że się odzywasz... myślę, że wszyscy tu trzymamy kciuki za Twoje przełamanie, terapię i rozwiązanie Twojego problemu. Dawno się nie modliłam, ale dzisiaj będę polecać Cię Bożej Opatrzności.
-
carlosbueno, niestety, ale sam masz małe wymagania w stosunku do siebie, widocznie zadawalasz się byle czym, bo po co się starać? Czekasz na mądrą i niebrzydką. A dziewczyny mając do wyboru ładnego chłopca siedzącego przy kuflu piwa i marudzącego jaki jest nieszczęśliwy i brzydala z pomysłem na życie z pewnością wybiorą tego drugiego. Ekstremalny przykład ale odzwierciedla o co chodzi tak po krótce
-
refren, bo to jest prawda, rozsądny wybór to połowa sukcesu w życiu 18 lat temu źle wybrałam i do tej pory dostaję w kość, bo czasu nie da się cofnąć a konsekwencje są na całe życie. Dlatego nie dziwię się, ze dużo kobiet podchodzi z rezerwą do związków i zwiększają się tez ich oczekiwania, kiedy patrzą na los poprzednich pokoleń. Chcą czegoś więcej niż tylko uczucia, które i tak za kilka lat osłabnie, bo taka jest kolej rzeczy. Czegoś więcej niż męża, partnera, który siada po pracy z piwem przed telewizorem a one nie mają się nawet do kogo odezwać i czegoś więcej niż codziennej wegetacji ...
-
człowiek nerwica, może i nie jest łatwo przebywać fobikowi z drugim człowiekiem ale jak nie popróbuje to nie znajdzie tego co z nim wytrzyma w końcu A poza tym dopisałabym jeszcze jedno ważne przykazanie dla facetów. 10. Miejcie poczucie humoru i umiejcie się z siebie śmiać (nie wyśmiewać) tak jak potrafi czasami... człowiek nerwica,
-
capitan, to wstrząsające co tutaj napisałeś. Zastanawiam się do jakiej ostateczności może być doprowadzony człowiek jeśli porywa się na taki krok i dlaczego śmierć ma być ucieczką od prawdy. Napisałeś, ze wiara jest integralną częścią Twego życia. Nie miej mi za złe ale zapytam dlaczego nie spróbowałeś się nigdy dowiedzieć jak jest z Tobą naprawdę? Co lepsze zgrzeszyć nawet świadomie, pod wpływem impulsu, podniecenia czy zwyczajnie odebrać sobie życie? Jak ma się to do wiary? Grzech obciąża sumienie człowieka wierzącego ale można go wyznać, od tego jest konfesjonał, można zgrzeszyć i starać się nie robić tego więcej. Ale samozagłada? Przecież w świetle wiary katolickiej to najgorsze czego można się dopuścić i to już nie jest wybaczalne. Nie wiem na jakim jestem teraz etapie wiary w Boga, chyba bardzo daleko, odchodziłam i wracałam, odchodziłam i wracałam... ale to ostatnie odejście dla mnie stało się momentem poznania samej siebie. Nieograniczona moimi zahamowaniami dowiedziałam się o sobie mnóstwo i to niekoniecznie dobrych rzeczy. O tym co we mnie tkwi a z czym być może męczyłabym się całe życie. I to jest dopiero cały obraz, tamta osoba którą byłam, dla wszystkich miła, serdeczna do rany przyłóż istnieje ale ma też drugą ciemniejsza stronę. I wiesz co? Czuję się teraz wolna, wolna bo prawdziwa... I nie neguję Boga, mam nadzieję, że do niego wrócę, wierzę, ze wybaczy mi to, ze jestem tylko sobą...
-
carlosbueno, nie podchodź do tego w ten sposób, mam nadzieję, że Cię nie uraziłam, jeśli tak to przepraszam. Napisałam, że są teraz inne czasy, mężczyźni, kobiety o wiele później zakładają rodziny, może tutaj własnie o to chodzi, że zmieniły się priorytety, uczymy się, podróżujemy, chcemy wziąć z życia jak najwiecej. Ludzie jakoś później dojrzewają więc nic nie przespałeś. A może jest to tez kwestia porównywania się do innych i dołowania, że inni już a ja jeszcze nie? Na wszystko przychodzi czas, choć przypuszczam ze wraz z upływem lat odczucie, że jest go coraz mniej staje się bardzo silnie akcentowane. Ale to ciągle młodość, nie zachowuj się jak 60 letni staruszek. Trzydziestka to piekny wiek
-
carlosbueno, a więc czemu się dziwisz, ze nie jesteś atrakcyjny dla płci przeciwnej ? Dałeś sobie własnie odpowiedź co jest nie tak, jesteś niedojrzały emocjonalnie. Kobiety kochają Piotrusiów Panów ale tylko kiedy chodzi i dobrą zabawę, do życia niestety tacy się nie nadają. Kobiety mają w sobie coś takiego, ze po jakimś czasie zaczynają planować wspólną przyszłość, pomimo nawet wcześniejszych ustaleń, ze będzie to wolny związek, czy spotykamy się tylko dla przyjemności. Biologii i psychiki nie da się oszukać. Jeżeli uważasz, ze jesteś za młody jeszcze na poważny związek to na co liczysz? Dla kobiety ok. trzydziestki zegar biologiczny już mocno tyka. Teraz są inne trochę czasy, mnóstwo atrakcji, które powodują, że człowiekowi nie chce się wikłać w obowiązki rodzinne i pieluchy,ale kiedy kobieta poznaje kogoś z takimi przekonaniami, to myśli po co tracić czas skoro on może nigdy nie dorośnie ?
-
Tak sobie czytam... bardzo ciekawy wątek. Zastanawiacie się co przyciąga kobiety. Ja już jestem starsza od dyskutujących tutaj Panów ale powiem tak. Dla kobiety wygląd zewnętrzny jest ważny, ale jak jest małolatką, to po to żeby koleżanki zazdrościły. Kobieta dojrzewając do założenia rodziny zwraca uwagę już na zupełnie inne cechy, przede wszystkim czy potencjalny kandydat jest dobrym materiałem na ojca jej dzieci. I nie robi tego świadomie to zwyczajnie zew natury. 1.Tak więc przystojny wcale nie musi być, bo jakaś może jej takiego przystojniaka odbić. 2.Przesadna pedanteria tez nie wskazana, mycie, dezodorant, zadbany ale nie lalusiowaty wygląd 3. Musi umieć słuchać, a przynajmniej na tyle, żeby być zorientowanym w ogólnym kontekście wypowiedzi, bo inaczej biada mu 4. Fajnie by było, żeby czasami wykazał się romantycznym podejściem do związku, czyli np. raz w miesiącu kwiatek, kino, knajpka - najlepiej po wypłacie, bo głupio by było jakby mu kasy wtedy zabrakło 5. Poza tym dobrze by było, żeby się czymś interesował, nieważne jaka dziedzina, ale żeby zwyczajnie był w czymś dobry, nie tylko w łóżku 6. Ideałem byłoby, gdyby potrafił naprawić kran i podjąć się takich innych męskich zajęć 7. I żeby nie był mamisynkiem, który w razie najmniejszego kryzysu w związku biegnie się wypłakać w rękaw mamusi, albo woli obiadek mamy niż swojej kobiety 8. Żeby miał więcej czasu dla lubej niż dla komputera 9. Musi wykazywać troskę, być opiekuńczy i czuły, w razie czego dać się wypłakać w koszulę. Jak będzie taki to potknięcia z pierwszych ośmiu punktów kobieta mu z serca wybaczy
-
Uzależnienie od strzelnia palcami i nietylko.
Margolka odpowiedział(a) na Madziorex temat w Uzależnienia
Moja trzynastoletnia córka robi dokładnie to samo, gdzie by się nie skręciła to chrup... Ale raczej nerwicy nie ma, to najbardziej wyluzowane z moich dzieci. Choć teraz zacznę się uważniej jej przypatrywać pod tym kątem ... Znajomy powiedział, że to prowadzi do zwyrodnienia stawów, te w palcach np. mocno się pogrubiają. Podpatrzyła kiedyś jak kolega strzela paluchami i tez zaczęła, bo jej się spodobało. A teraz siada czasami koło mnie i włącza te "kastaniety" a mnie sie wydaje, że sie za chwile cała połamie -
Mój Chłopak nienawidzi mojej siostry
Margolka odpowiedział(a) na paprotka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
paprotka a jak wygląda Wasze życie na co dzień, chodzicie gdzieś, przychodzą do Was znajomi, wychodzicie gdzieś osobno czy cały czas żyjecie tylko dla siebie? Przyczyn może być wiele. Idąc np. tropem który podała Monika1974, siostra może stanowić dla niego silną konkurencję, kiedy on chce mieć Ciebie tylko dla siebie. Ale to już by było kompletnie chore i dobrze bym się zastanowiła czy wiązać przyszłość z takim człowiekiem, bo za jakiś czas o wszystko będzie Ci robił piekło. Może czuje sie zagrożony i każde skierowanie myśli przez Ciebie na inną osobę traktuje jako zagrożenie dla związku. Może to zaborczość? -
Mój Chłopak nienawidzi mojej siostry
Margolka odpowiedział(a) na paprotka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
paprotka, a może łączy ich jakaś wspólna przeszłość, jakaś tajemnica, może ona mu coś zrobiła albo czymś szantażuje? Bo to naprawdę dziwne, żeby trząść sie tylko na widok jednej osoby a inne normalnie akceptować -
wandeczka jak Mama nie chorowała to z pewnością Cię nie raniła i taką ją zapamiętaj. To straszna choroba i to niczyja wina, ze tak się zachowuje. Podziwiam Cię, bo właściwie jesteśmy rówieśnicami i nie wiem czy bym udźwignęła taki ciężar. Piszesz, ze przeprowadziłaś się do Mamy i ze rodzina Cię wspiera, to jest najważniejsze. Dałaś jej tyle ile mogłaś ale dobrze, że pamiętasz, ze istnieje jeszcze inne życie, to Twoje i męża. Ono nie może na tym cierpieć już dość poświeciłaś. Dom opieki to dobre rozwiązanie, pozwoli Twojej rodzinie żyć normalnie, nie miej wyrzutów sumienia, przecież będziesz Matkę odwiedzać. Musisz myśleć o sobie i mężu, to co dzieje się z Mamą jest nieodwracalne, ale Wy macie życie przed sobą. Myślę, że modlenie się o spokojną śmierć dla Matki tez nie jest niczym złym, pamiętam słowa mojej koleżanki, która powiedziała mi, że śmierć jej ojca po wylewie przyjęła z ulgą, bo nie wyobrażała sobie jakby żyła widząc jego cierpienie i bezradność. Poradzisz sobie, podobno Bóg daje człowiekowi taki krzyż jaki zdoła udźwignąć, nie wiem czy to prawda, bo ja mojego tez mam czasami dość ale... będzie lepiej, bo chcąc nie chcąc życie potoczy się dalej ...