Skocz do zawartości
Nerwica.com

alepysiak5

Użytkownik
  • Postów

    161
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alepysiak5

  1. a co do objawów to macie pisk w uszach? bo ja mam, nie slucham glosno muzyki ani nic w podobie, moze to od tego ze serce bije szybko i mam jakies nadcisnienie...?
  2. A więc tak jak w temacie... ma ktoś? wiem ze trudno to stwierdzić bo robi sie to podczas snu ale wiem ze siostra ktora czasami spi w tym samym pokoju co ja mowi mi ze bardzo czesto mi sie to zdarza, podobno robie to bardzo glosno. przyczyna to nerwica... ostatnio przygladalem sie swoim zeba i rzeczywiscie widac te charakterystyczne pęknięcia, bede musial cos z tym zrobic. jak to sie leczy? i czy w ogole mozna to wyleczyc...
  3. a tak w ogole to z toba wszystko ok? bo zauwazylem ze w ktoryms z tematów pisałeś/aś a teraz mowisz ze jestes dziewczyną...:|
  4. racja, mam to samo! ale trzeba walczyć! ja wierze ze kiedys spokojnie napije sie piwka z przyjaciolmi, pojade na koncert i bedzie dobrze;)
  5. ja polecam jeszcze tabletki uspakajajace firmy labofarm... ostatnio je odkrylem i na prawde pomagają... 60 tabletek kosztuje 9 zeta... daje linka zebyscie wiedzieli jak wygladają http://www.labofarm.com.pl/pol/uspoki.html
  6. pozwolcie ze przytocze tutaj post który bardzo mi pomogl, pochodzi on z forum o derealizacji i depersonizacji;] napisał go uzytkowinik "pawel". pisze to zeby nie bylo ze przypisuje sobie kogos teksty;] jak dla mnie swiete slowa! "Witajcie. Na wstepie chcialbym prosic admina tego forum o zwrocenie uwagi na ten post gdyz jest on moim kompedium i zbiorem doswiadczen w walce z d/d. W trakcie moich tutejeszych wizyt wiele osob zadawalo mi pytania o ten stan. Nie ukrywam ze wiele tez stanelo na nogi. Pragne podzielic sie z Wami sprawdzonymi obserwacjami oraz sposobami na wyjscie z d/d. Jak juz zapewne wiece przeszedlem sam przez ta meczarnie i nie jestem zadnym psychiterapeuta a jedynie czlowiekiem ktory wygral z nerwica, d/d i myslami egzystencjalnymi. Przede wszystkim zastanowmy sie nad jedna kwestia. Czy przed pojawieniem sie derealizacji i stanow lekowych myslelismy kiedys o neriwcy, lekach etc. Raczej nie. Wszystkie problemy staralismy sie jakos rozwiazywac a niektore odstawiac na 'pozniej' zapominajac z czasem o nich. Niestety takie podjescie zbiera w naszej podswiadomosci duzo 'smieci' o ktorych nie pamietamy. Przyklad: 'Niedlugo wyprowadzam sie z domu, biore slub ale fajnie..' Ale czy aby napewno nie bedziecie teskinic? Czy zdajecie sobie 100% sprawe z tej nowej sytuacji? Jak widac odpychamy niekotre mysli wglab naszej psychiki i w ten sposob 'ladujemy baterie' neriwcy, leku. Ok, zyjemy sobie normalnie az tu nagle np. podczas imprezy po alkoholu, trawie czy chocby nawet na ulicy wpadamy w panike. Serca wali jak oszalale, boimy sie niewiadomo czego, dostajemy zawrotow glowy. 'Kurde co sie dzieje?!' Na tym etapie wylazi nerwica i zaczynamy bac sie tego stanu. Nie myslimy i nie zdajemy sobie sprawy z tego ze strach i atak paniki powstal z tej 'naladowanej baterii' i myslimy ze to na skutek alkoholu, drugow etc (nie mowie tutaj o alkoholizmie ani 'zaawansowanych narkomanach'). Dochodzimy do blednych wnioskow 'Ja piernicze uszkodzilem sobie cos w mozgu przez uzywki, juz nie bedzie tak jak kieys Sad Wlazimy do netu, szukamy info o skutkach ubocznych uzywek i dopasowujemy je do siebie. Dochodzimy do tematu schizofrenii, smierci umyslowej i wszytkiego co najgorsze. Slowa ze to nie przez alkohol i uzywki a jedynie przez wewnetrzne nie rozwiazane konflikty do nas nie dociera. Coraz bardzie boimy sie choroby psychiczne i popadamy w depresje z powodu zlego samopoczucia. Jak widac boimy sie nie tego co trzeba! Ja wiem ciezko to zrozumiec zwlasza 'nowym'. Czas na rade: Troszczke spokoju. To potwierdzone przez miliony osob i lekarzy ze nie wpadniemy w chorobe psychiczna od d/d ani nerwicy. Z poczatku ciezko w to uwierzyc ale codzinnie pomyslmy o tym chociaz raz i nawet w to nie wnikajmy. Nasza psychika w koncu zakoduje mysli 'to tylko lek i nie popadne w zadna chorobe psychiczna'. Aha mozemy bac sie doslownie wszytskiego, wszystko mze stac sie nagle dziwne i obce ale to i tak tylko lek. Dpouki boimy sie choroby psychiczne nigdy w nia nie popadniemy! Dopuki choc przez chwile pomyslymy ze moze ja juz jestem wariatem to jestemy zdorwi psychicznie. Wystarczy jedno 'ale' w tej sprawie, jedno pytanie egystencjalny by miec te pewnosc. To fakty, ze jestesmy zdrowi psycicznie a jedyne co nas w tej chwili trzyma to zaburzenie psychiczne ktore jest uleczalne wczesniej czy pozniej. Jeziemy dalej: Jestemy przerazenie, zalujemy tamtego wieczoru, imprezy tego ze pilismy etc. Powoli zegnamy sie ze swiatem nie widzac nadziei. Derealizowcy zastanawiaja sie czy przypadkiem nie umarli i nie sa w czysccu etc. Pchlona nas lek. Nie znamy go. Tracimy nadzieje. Czas na lekarza? A moze na inna forma pomocy? Trafiamy w koncu do specjalisty ktory zaczyna wygadywac ze to nie od alkoholu a od wewnetrzyny nierozwiazanych spraw. Mylimy 'kur..wa tyl;ko stracilem kase na lekarza, co on gada to przeciez od wody, trawy itp.' Uwioerzcie, ze to Wy sie mylicie! Lekarz przypisuje leki na uspokojenie (niech beda jakie kolwiek nie wnikajmy). Dzieki lekom bedziemy mogli normalniej funkcjonowac w zyciu codziennym. Jesli naprawde jest ciezko to je wezmy. Czs na moje doswiadczenie: Ja trafilem z derealka i stanami lekowymi do lekarza i przypisal on mi antydepresanta. Uwierzylem ze ten lek mi pomoze i bardzo powoli niemalze niezauwazalnie stawalem na nogi. Przez ten czas staralem sobie wmawiac ze pokonam te leki dzieki mojemu cudownemu lekarstwu. Dziekie niemu mialem sile uwierzyc w porady na temat zdrowego odzywiania w derealizacji, uprawiania sportu, wrocenia do swojego 'starego zycia'. Do tej wiary niektorzy z Was potrzebuja tego wspomagacza. Ale dzieki nim potrafimy 'trzezwiej spojrzec na to wszystko'. Powoli rzestawalem sie bac mojego stanu i zaczalem go rozumiec. Wierzylem tez w to ze z d/d nie trzeba nawet walczyc bo z czasem przejdzie sama i to tez jest prawda. Potrzeba na to tak naprawde duuuzo czasu i roznice zdrowia nie widac 'od razu' a dopiero jak pare miesiecy od pierwszego ataku i pierwszych stanow spojrzymy wstec. D/d mija powoli tak jakbysmy mieli 100 dni i z kazdym dniem d/d ustepowala by co 1. Dopiero jak spojrzymy wstecz widac roznice. Ok, sprawe lekow mamy za soba. CZas na walke z epicentrum ktore sklada sie z 2 czescie. Stanu nieswiadomego i stanu swiadomego. Stan swadomy pokonujemy w sposob otwarty - poprostu jesli powodem byl np. alkohol to wypijmy borwara i zobaczmy czy teraz cos nas 'zaatakuje'. Po kilku takich piwach w przeciagu np. kilku tygodni stwierdzimy ze leki juz nas nie dopadaja po piwku. Uwaga nie namawiam do picia itp. zeczy. Odradzam zupelnie porobwanie tego z trawka bo chyba juz lepiej sie napic niz jarac. Ogolnie musmy zmierzyc sie z miejscem i ta sama sytuacja powstania leku. To trudnie ale do wygrania. Im dluzej siedzimy w d/d i czytamy porad innych a takaze sami staramy sie odkrywac sekrety strachu tym mamy wiecej sily by zrozumiec i wiedziec kiedy moze nastapic atak. CZas, czas, czas a wygrana jest pewna!! Teraz problemy wewnetrzne. Z nich zdamy sobie sprawe i bedziemy miec sile zeby o nich myslec dopiero gdy choc troszke zrozumiemy ze nerwica i d/d nie zabija. Niektorzy czytajac ten post jeszcze w to nie wierza ale dajcie sobie jeszcze troche czasu. Sukcesywinie przyzwyczajajcie sie do d/d. Dni beda na zmiane dobre i zle, dodajace nadziei i odbierajace je. Musicie to przeczekac, gwarantuje Wam sukces.. Zastanowmy sie czy w obrebie czasu tego pechowego dnia gdy cos nas dopoadlo (leki, panika, etc) nie przezylismy jakies stresujacej sytuacji, badz czego co w jakis sposob nas przeroslo, np. ciagly stres w pracy, zmiana otoczenia, dyktatura, teskonta, zerwanie, brak kasy, zmartwienia, roznice otoczenia co do naszych naturalnyc zachowan, udawanie kogos kim nie jestesmy, nieulaczalna choroba bliskiego, lek o zdrowie innych, etc. Jesli uda nam sie do teg odojsc mamy 2 wyjscia. Albo rozwiazemy te sytuacje albo poprostu jesli to niemozlie zrozummy ja i przyzwyczaimy sie do niej. Uwaga powiedzenie 'czas leczy rany' to prawda! Slowo koncowe. D/d przemija i to jest pewne. Za kazdym razem gdy czytamy cos pozytywnego na jej temat zauwazamy chwilowa poprawe. To dobry znak. Pojawiaja sie tez przeswity normalnosci ale najfajniejsze jest jedno ze tak naprawde wystarczy 1 sekunda np. odpowiedz TAK na dreczacy nas probem od dlugiego czasu gdzie bylismy pewni slowa NIE zeby nasze wszystkie leki, d/d, nerwica minely w 1 sekundzie. Tu mowa o tym problemie wewnetrznym. Nie bojmu sie rozmawiac od sowich zmartwieniach z innymi - jesli wstydzicie sie bliskich zawsze mozecie wpasc na forum ,badz do psychologa. To wszytsko. Jesli macie jakies pytania piszcie smialo, bo zawsze indywidualna odpowiedz jest najprzyjemniejsza. i glowa do gory! Inni wyzdrowieli to i Wy tez bedziecie zdrowi i juz nigdy nie przerazi Was nic!"
  7. http://mats1.wrzuta.pl/audio/2hl6TBu5Z1/ndk_-_uwierzyc_w_siebie polecam
  8. u mnie byla schizofrenia, psychoza, padaczka, rak mozgu... ogolnie powinienem juz nie zyc
  9. aha i jeszcze jedno, zauwazylem ze niezaleznie kiedy pojde spac budze sie okolo godz. 9, zawsze bylem spiochem i jezeli nikt i nic mnie nie obudzilo to moglem spac do 12,13 zalezy kiedy poszedlem spac a teraz wstaje wczesniej i to sam, przedwczoraj poszedlem o 4 spac i wstalem o 9, wczoraj o 23 i tez wstalem o 9, dziwne
  10. dzisiaj poczulem tak spontanicznie radosc;) to dzieki temu ze wczoraj wieczorem zazylem ziolowe uspokajacze i zasnalem bez problemow;) jak wstalem to odrazu lepiej:) juz nawet nie mysle ze mam schize a meczylo mnie to jakies 3 dni:) w srode do psychiatry, nie moge sie doczekac, wiem ze on mi pomoze i wierze w to:) ahhhh
  11. a jak z muzyką? ja za bardzo sie wczuwam, nie umiem sluchac jakiejs smutnej albo psychodelicznej bo odrazu jakos tak gorzej...
  12. Mam to samo, proponuje poczytać na angielskiej wikipedii o derealizacji. ja wczoraj przeczytalem i troche mi ulzylo, poniewaz wszyscy mowiac i derealizacji mowili tylko o tej "grubej szybie" przed oczyma... rzeczywiscie mam takie cos ale to nie wszystko. czytalem ze wystepuje tutaj tak zwane "jamais vu" czyli odwrotnosc "deja vu" ktore rowniez wystepuje... polega to na tym ze sytuacja, miejsce lub zapach, dzwiek moze wydawac sie dziwny, inny i obcy mimo ze jestes swiadomy gdzie jestes, to jest najgorsze, chociaz ja miewam rowniez deja vu ale nie takie zupełne, takie ze wydaje mi sie ze kiedys juz cos bylo tak mi swita tylko, takiego calkowitego jeszcze nie mialem podczas choroby, moze i dobrze bo pewnie wpadlbym w panike... pozdrawiam i zapraszam do lektury http://en.wikipedia.org/wiki/Derealization
  13. ja tez sobie wmawiam, i nie wiem jak sobie z tym radzic... najlepiej chyba isc do psychiatry
  14. tez to mam, zdarza sie zadko ale jednak... to potęguje moj strach ze jestem shizolem:P zasypiam zasypiam a tu nagle jakis dzwiek albo obraz, przbudzam sie, ide na tv, wracam i juz nie ma... zauwazylem ze pojawia sie to jak jestes bardzo spiący, staram sie nie zwracac na to uwagi...
  15. Moja "przygoda" z nerwicą( o ile rzeczywiscie mam nerwice a nie cos gorszego;/) zaczęła się jakies 1,5 roku temu, zaczela sie wtedy rowniez moja przygoda z marihuaną, zapaliłem z 3 razy, za kazdym razem coraz gorzej czułem sie po zapaleniu, postanowilem juz nie jarać. Lecz niestety było chyba troszke za pozno, miewalem takie odrealnienia ale nie zwracalem na to wiekszej uwagi, tak na prawde pieklo zaczelo sie pewnego wieczoru,lezalem sobie w lozku, pomyslalem sobie, kim ja w ogole jestem, co ja robie, do czego ja w zyciu dojde i zaczelo sie, serce zaczelo napieprzacz oczywiscie odrazu derealizacja, jakies dziwne mysli... stan ten utrzymywal sie przez pewien czas, bylem u lekarza, ale nic konkretnego nie uslyszalem, powiedzial tylko ze to "chwilowy stres" i minie, przepisal jakis syrop... pozniej wszystko ustało po jakiś 7 miesiaciach, mialem lekkie objawy ale dalo sie zyc, zero shiz kompletnie... no i oczywiscie jak mi to wszystko minelo to postanowilem zaczac znowu palic ganje. byl to najwiekszy blad, pierwsze pare razy nic, dopiero to palenie ktore mialo miejsce jakies 3 tyg temu bylo najgorszym w moim zyciu:/ zapalilem, bylo mi spoko, ale kolezanka zaczela plakac po tym jak zapalila, zaczela wariowac i mowic jak jakis wariat, zlapalem masakryczną zwałe, nigdy tak sie nie czulem, caly sie trzaslem, wiedzialem ze to ze ona tak teraz sie zachowuje moze byc tragiczne w skutkach, wiedzialem ze z marihuana nie ma zartow, a ona jest dosyc mloda, kumple za to byli w super humorkach, mi nie bylo do smiechu, przejalem sie tym bardzo, bylo mi na prawde zle, czulem sie winny tego ze ona zapalila, ze jej nie powstrzymalem... Pozniej juz sie jakos uspokoilo wszystko... Poszedlem spac, rano juz wiedzialem ze bede mial to co kiedys, jakies pare dni pozniej w nocy zaczelo sie na dobre, z podwojoną siła, wiem ze wtedy serce napieprzało mi jak glupie, myslalem juz chyba o wszystkim zlym co moze byc... ogolnie porazka, ale derealizacja zaczela sie ktoregos dnia nie wiedzialem czy ja snie, wszysko wydawalo sie takie obce, pomyslalem ze mam shizofrenie na pewno! stan ten pozostal do dzisiaj, czasami mija, czasami sie nasila, najgorzej jest jak jestem sam... chcialem isc do psychologa, mowilem nawet rodzicą, ale postanowilem poradzic sobie z tym sam. nigdy nie bylem jeszcze u psychologa, szczerze to boje ze trafie na jakiegos ktora uzna mnie za wariata:/ najgorsze jest to ze mam wrazenie ze to sie nasila... najgorsze jest uczucie ze wydaje mi sie ze wszystko jest takie obce, jestem swiadomy ze jestem np. w domu ale to jest takie inne.... nie umiem tego opisac... No i strach przed shizofrenia, czytalem duzo o tej chorobie, ona jest straszna.... ;(
  16. macie czasami tak ze jestescie bardzo wrazliwi na zmiane otoczenia? mam na mysli takie cos ze np. ja mam pokoj od wschodu no i u mnie wieczorem zazwyczaj jest ciemno, starzy natomiast maja od zachodu no i wieczorkiem zawsze swieci tam slonce, wchodzac do ich pokoju zupelnie inaczej sie czuje, tak samo jest z muzyką, przy kazdej inaczej sie czuje, ale to tak diametralnie.
  17. dzieki ewa;) ja duzo czytalem, ostatnie 3 dni caly czas siedze na necie, czytam o schizie,psychozie i innych pierdolach, wiem ze ludzie chorzy na to nie sa tego swiadomi ale jakos to do mnie nie dociera, wmawiam sobie ze moze jednak w moim przypadku jest inaczej... ogolnie porazka... a i mysle ze marihuana jest glowna przyczyną! nic wiecej tylko marycha... nigdy nie zapale tego swinstwa, z alkocholem tez juz skonczylem bo po nim czuje sie jeszcze gorzej, tzn niby wszystko ok ale jak rano wstaje to jest okropnie... melise pije, codziennie, jutro wybieram sie po waleriane... mam nadzieje ze jakos to bedzie. mam nadzieje tez ze psychiatra mi pomoze, ten stan mnie dobija, nic mnie juz nie cieszy, ciagle mysle tylko o tym ze zwariowalem, nic wiecej nie interesuje mnie... i jeszcze mysl ze sa wakacje, inni szaleją, zarabiają, funkcjonuja normalnie a ja sie męcze;( derealizacja mnie dobija... nie zycze tego najgorszemu wrogowi...!
  18. no ide 2 lipca mam termin... i nie do psycholgoa tylko do psychiatry
  19. http://www.domzdrowia.pl/42674,valerin-forte-200-mg-15-tabl-draz.html
  20. ja mam maxymalny strach przed ta chorobą, ciagle sie nakręcam... nie wiem co mam ale mam bardzo silną derealizacje i jakies lęki... ciagle wydaje mi sie ze oszalalem, mam takie jazdy ze miejsce w ktorym sie znajduje, jest takie dziwne, nie umiem tego opisac, takie obce i ze snu... ciagle wydaje mi sie ze zaraz uslysze jakies glosy i dostane jakis halunow... ostatnio mialem napad leku w autobusie, bylem tylko ja pusty autobus i kierowca i wydawalo mi sie jakbym byl gdzies daleko albo w jakims snie... nie wiem czy wy tez macie takie objawy, ze miejsca, sytuacje wydaja sie wam obce mimo ze jestescie wiecie i jestescie swiadomi gdzie jestescie... a i mam jeszcze czasami tak ze czesto przed zasnieciem, gdy chce mi sie tak na maxa spac a nie moge zasnac to jak zamykam oczy to tak jakbym juz snil, taki sen na jawie... no i mam dosyc czesto glupie sny, prawie co nocy cos mi sie sni, i jak wstaje to przez pierwsze 3 minuty mysle ze jeszcze snie... pozatym ciagle sie denerwuje, obgryzam paznokcie, nie umiem tak normalnie usiasc w jednym miejscu zawsze musze cos robic, stukac, pukac... u mnie to wszystko zaczelo sie po tym jak zapalilem marihuane i wpadlem w panike. teraz ten stan mam przez caly czas, czuje sie jakbym byl non stop spalony, tylko bez zadnych pozytywnych objawow... boje sie ze zwariuję... jakies 2 lata temu mialem to samo, ale minelo a teraz po zapaleniu wrocilo i to silniejsze... juz nigdy nie zapale tego swinstwa! 2 lipca ide 1 raz do psychiatry, bardzo sie boje... powiedzialem o wszystkim rodzicą, oni mi mowia ze to minie ze to takie przejsciowe ze kazdy mial kiedys dola i zebym sie napil melisy;/ nie powiedzialem natomiast ze wszystko zaczelo sie od marihuany(boje sie ich reakcji)... mam do was pytanie "czy ja jestem normalny?" czy to tylko nerwica?depresja? a moze jakas chorba psychiczna;/
  21. alepysiak5

    [Kalisz]

    witam, jest ktos z kalisza?
  22. HEjka. Ja rzucilem palenie dzieki nerwicy bo balem sie o swoje zdrowie:D czy to nie piekne?? Pozatym wieksza wage zwracam na szczegoly. czasami to uciazliwe ale pomaga. Czlowiek z nerwica potrafi mocniej kochac. Tak mi sie wydaje ja podczas tej choroby uswiadomilem sobie jak wazna jest dla mnie jedna osoba!
  23. alepysiak5

    What is this??

    Bylem dzisiaj u lekarza i mi przepisal Polrazol , Atenolol i Hydroksizine... co mam brac a co nie...?? bo nie mam do niego zaufania... [ Dodano: Pon Gru 18, 2006 4:30 pm ] A czy to mozliwe ze moje leki sa wylacznie spowodowane derealizacja?? bo ja nie mm zadnych napadow.. mam staly lek przed tym matriksem... to jest jakies rozwiazanie... podobno Kozłek Lekarski pomaga?? prawda??
  24. alepysiak5

    What is this??

    tozes mnie pocieszyl!!! az tak zle miales?? to depresja czy nerwica?? od kiedy?? masz jeszcze?? mam nadzieje ze mi minie bo cholery dostane..:| [ Dodano: Nie Gru 17, 2006 9:06 pm ] moja ciocia miala 3 miesiace:( inni maja po 7 lat.. od czego to zalezy?? ja chce byc zdrowy...!!!
×