Skocz do zawartości
Nerwica.com

Julita1983

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Julita1983

  1. Julita1983

    Nerwica a praca

    Nie napisałam o wielu rzeczach, ale kiedy pisałam ten post byłam bardzo zdenerwowana i nie mogłam sklecić sensownej wypowiedzi, zresztą nadal nie jestem w stanie. To nie jest do końca tak, że nie czuję się dobrze w tym zawodzie. Zawsze chciałam być nauczycielką, chociaż w liceum już mi zaczeło przechodzić. Jednak z zamiłowania do przedmiotu wybrałam takie a nie inne studia, o tym co miało być później, nie myślałam. Też nadal studiuję i w tym roku szkolnym dostałam pracę w zespole szkół (podstawówka i gimnazjum) na prowincji, ale nie jako nauczyciel. Jednak do moich obowiązków należy także opieka nad dziećmi - dyżury podczas przerw, dowozy gimbusem, czasem też jakieś zastępstwo. Myślałam, że może jednak po tych studiach uda mi się znaleźć jakąś inną pracę, bo zaczynałam wątpić w swoje możliwości wychowawcze (za sprawą praktyk, głównie w gimnazjum), jednak perspektyw brak i tak jakoś się trafiło z tą pracą. Wszyscy mi zazdroszczą, mówią, że mam szczęście, głupio było zmarnować taką "szansę", no i tak trochę wbrew sobie, przyjęłam tę posadę. No bo jak długo można być na utrzymaniu rodziców (cały czas studiuję zaocznie, a nigdy nie pracowałam). Chociaż w sumie, to zawsze było moje marzenie, zniechęcenie przyniosły porażki. Nie wiem czy mam się przejmować, odejsć, uznać, że nie nadaję się, poddać się, czy walczyć, bo przecież nikt nie miał sukcesów od samego początku, na szacunek trzeba sobie chyba zasłużyć. Ktoś się może popukać w czoło i powiedzieć jakie mogę mieć problemy wychowawcze nie ucząc. Ano są, kiedy dzieciaki na przerwach nie chcą posłuchać, czasami niesympatycznie się odezwą. Fakt, że to są wyjątki, takie szkolne łobuzy, ale nie umiem się z tym uporać. A ciągłe bieganie do dyrektora i wychowawców ze skargą nie rozwiązuje sprawy, powinnam sama sobie wypracować jakieś metody na nich, bo nie będą mnie respektować, a nawet jeśli będą grzeczni, to tylko ze strachu przed tym że nakabluję na nich. Sama już nie wiem czy nie chcę takiej pracy, czy chcę tylko poddałam się lękom i stoję w miejscu. Gdybym zmieniła pracę, czułabym się upokorzona, że wszyscy by mówili, że nie dałam sobie rady, i to jeszcze w takiej szkole, gdzie dzieciaki nie są jeszcze takie najgorsze. Ale jeśli faktycznie się nie nadaję i cała historia skończy się koszem na głowie, to nie wiem co zrobię, chyba umrę ze wstydu.
  2. Julita1983

    Nerwica a praca

    Witam. Jestem nowa na forum i mam nerwicę (tak podejrzewam, objawy na to wskazują). Miałam ją chyba od dzieciństwa, ale objawy nasiliły się bardzo odkąd dostałam pracę, pierwszą w życiu - w szkole. Pracuję ledwo dwa miesiące, a już mam dosyć. Czasami wydaje mi się, że dam sobie radę, ale kolejne niepowodzenia pedagogiczne dołują mnie potwornie. Nie jestem w stanie praktycznie myśleć o niczym innym. Nie chcę rezygnować, gdyż oznaczałoby to porażkę, a tego bym nie zniosła. Nie wiem co mam robić. Czy ktoś jest może w podobnej sytuacji?
  3. Julita1983

    [Kalisz]

    Witam wszystkich! Jestem nowa na tym forum, wcześniej je czytywałam, aż w końcu postanowiłam napisać. Jestem z Kalisza i jestem ciekawa czy jest tu ktoś jeszcze z tych okolic z nerwicą. Chciałabym się dowiedzieć czy jest w moim mieście jakiś specjalista godny polecenia, bo nie wiem gdzie się mam udać. P.S. Właściwie nie jestem z samego Kalisza, tylko z okolic, dlatego pytam.
×