Skocz do zawartości
Nerwica.com

Radek

Użytkownik
  • Postów

    147
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Radek

  1. Moim zdaniem chory z chorym to dół do kwadratu. Chora dziewczyna i zdrowy opiekuńczy, cierpliwy i wyrozumiały chłopak juz prędzej ale też jest to ciężki związek. Chory chłopak ze zdrową dziewczyną na dłuższą metę nie ma szans, bo naturalną koleją rzeczy jest to, że silniejszy samiec wspiera "słabszą" kobietę. Jak jest na odwrót to jest to patologia. Najlepsza opcja jest gdy ta zdrowa połówka przeżyła kiedys depresję i wie ocb a druga połówka wyzdrowieje. Wtedy związek ma bardzo silne fundamenty.
  2. Neuroticus To uzależniony raczej nie jesteś. Ale jesteś na dobrej drodze. Zastanów się dlaczego siegnąłeś po to. Po co odużasz się? To bez sensu (szczególnie przy nerwicy). Może jeszcze nie masz z tym dużej styczxności ale typowy trawiasz to koleś bez ambicji, który wygłasza z przekonaniem jakieś bzdury twierdząc, że to największe mądrości życiowe. Palenie potęguje tzw. ból istnienia, zmniejsza odporność na stres. Ktoś kto zaczął palić w wieku 16 lat mając lat 25 nadal jest emocjonalnie na poziomie szesnastolatka! Zastanów się czy jest sens. A uzależnić się nie jest tak trudno, to prosty mechanizm. PS. co do tych badań to jakie ci naukowcy przyjeli kryterium tej szkodliwości, bo jeżeli chodzi o niszczenie mózgu to amfetamina, ekstazki powinny być na początku a mix amfa i thc to już wogóle najgorsza mieszanka na psyche.
  3. To twój kumpel jest idiotą. Tzn. odkryjesz pewnie "drugie ja",może nawet odkryjesz że jesteś Elvisem (autentyczny przypadek) a może twoje drugie ja to zawieszone warzywo? Z tym nie ma żartów! To jest dużo bardziej złożone i działanie dragów na mózg nie jest jeszcze poznane. Faktem jest, że bombardowanie neuronów serotoniną na fazie ekstazowej powoduje ich kurczenie przez co ma się silna depresję, która jest trudna do leczenia a często do końca nieuleczalna nawet przy braniu leków przez całe życie. Amfa może jeszcze wywołać wylewy krwi do mózgu (skutków chyba nie muszę opisywać)
  4. Neuroticus ile lat palisz tą trawke i jak często? Może TYLKO TOBIE wydaje się, że nie jesteś uzależniony. Też myślałem, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować i próbowałem.... Efektów ubocznych nie było widać od razu, to jest proces, którego sam nie zauważysz (chyba, że zamkną cię w szpitalu psychiatrycznym co wcale nie jest rzadkością przy amfetaminie i pochodnych a nawet głupiej trawce). Powoli tracisz ambicje, motywacje, radość życia, małe problemy urastają do rangi tragedii życiowych. Tracisz dawną błyskotliwość, nie potrafisz się skupić. Gdy to zauważasz to już nie masz siły na zmianę jesteś zwykłym ćpunem. U mnie było tak, że moje eksperymenty skończyły się na dawce grzybków halucynków co skończyło się "zaburzeniami psychotycznymi". Do tego doszła jeszcze ostra depresja i skończyło sie na długim leczeniu psychiatrycznym. Znam wielu takich którzy mówili, że oni to tylko dla zabawy, że się nie uzależnią itd. Wielu z nich to teraz nieudacznicy życiowi. Część z nich mimo kilkumiesięcznego pobytu w psychiatryku ćpa dalej a kilku popełniło samobójstwo. Ćpuny z dworca to też byli kiedyś normalni młodzi ludzie, którzy mieli rodziny i eksperymentowali z ciekawości. Żaden z nich nie zaczynał z myślą, że się uzależni... Prawda jest też taka, że nawet zielsko zaburza w istotny sposób postrzeganie rzeczywistości i pogłębia problemy natury psychicznej (nie mówiąc już o zaburzeniach i chorobach wymagających leczenia). Ale zrobicie jak chcecie, bo dużo sie o tym gada a i tak każdy myśli, że wie lepiej i musi się przekonać na własnej skórze.
  5. Przy odpowiednim leczeniu wszystko wróci do normy :) U mnie ze stresującymi sytuacjami itp. jest teraz lepiej niz przed tymi wszystkimi zaburzeniami. Tak wiec cierpliwości i staraj się pozytywnie nastawić i się nie przejmować a wszystko będzie dobrze Pozdro!
  6. Cześć, napisz coś więcej, sprecyzuj jak to odczuwasz np. czy jest to jakiś niepokój etc. Jakie problemy masz przez to i jak myślisz skąd to sie może brać (z braku wsparcia bliskich, czy sytuacji materialnej???). Jeżeli to jest coś w stylu, że przejmujesz sie ciągle i obawiasz o przyszłosć to ja Cie rozumiem, bo miałem podobne. Pozdrawiam.
  7. Moja depresja nie była spowodowana jakimś załamaniem nerwowym czy trudną sytuacją. Ja depresje miałem na własne życzenie! Leczenie trwało około roku i nie wiem do końca czy się już skończyło. Od jakiegoś czasu czuję się dobrze ale leków nie biorę dopiero od tygodnia. Ech.. Zaburzyłem sobie chemię mózgu przez regularne zażywanie różnych środków psychoaktywnych. Jedyną pomocą psychologa, której potrzebowałem to pomoc terapeuty uzależnień. Depresja nie mijała mimo brania końskich dawek leków. Zniknęła dopiero kiedy przestałem pić i ćpać. Leczenie farmakologiczne już skończyłem ale na psychoterapię będę chodzić jeszcze minimum przez rok. Mam ziomali którzy nie opuścili mnie w biedzie i zawsze są lojalni i mi pomogą ale nie mogę się z nimi zadawać, bo ta przyjaźń przynosi w efekcie tylko cierpienie i destrukcję. Zadając się z nimi ćpał bym dalej, bo to jest silniejsze ode mnie. To dobre chłopaki ale całe życie uciekają przed problemami i ciężarem istnienia. Ja już nie mogę uciekać, bo wiem, że to do niczego nie prowadzi. Nie mogę ćpać, bo po prostu umrę albo wyląduję w psychiatryku... Mam 21 lat. Dwóch moich wspaniałych kolegów nie żyje. Jeden mój kumpel wylądował w psychiatryku z ostrą psychozą i do końca życia będzie brał leki bo inaczej jest niebezpieczny dla siebie i otoczenia. Obecnie jest zamulony jak stary dziadek i ćpa dalej, bo nie chce mu się już żyć. Inny - bardzo inteligentny. Paliliśmy z nim tylko trawkę. Zawsze wyznawaliśmy zasadę "fuck the system". Zeschizował się konkretnie i od czterech lat nie wyszedł z domu. Teraz ten znienawidzony system wypłaca mu 400 zł renty. Mnie psychiatrzy zdiagnozowali jako "zaburzenia psychotyczne w przebiegu uzależnienia mieszanego" Depresja i napady panicznego lęku to pikuś w porównaniu z innymi jazdami. Byłem w stanie, którego nie da się opisać słowami i każda sekunda życia była potwornym cierpieniem. Sen nie przynosił wytchnienia, bo albo nie mogłem spać albo miałem tak przerażające koszmary, że chciałem rozłupać sobie czaszkę o ścianę. Jedyne co trzymało mnie przy życiu to moi najbliżsi i przykład moich tragicznie zmarłych kolegów. Bo pamiętajcie, że wasza śmierć was nie zaboli. Zaboli to waszych bliskich, którzy będą musieli żyć z tym. A ojciec płaczący nad grobem jedynego syna nie pojmie tego, że jego 20 letni chłopak wyhuśtał się w piwnicy, bo miał za dużo dopaminy a za mało serotoniny. Przepraszam za tak drastyczny przekaz. Wiem, że czyta to wiele wrażliwych osób, ale napisałem to ku przestrodze. Samobójstwo to czyn egoistyczny i tchórzliwy. I zastanówcie się czasami czy Wasze problemy są na prawdę takie najgorsze, bo są ludzie na świecie bardzo ciężko chorzy. Moja samotność jest karą za grzechy ale będę robił wszystko by to zmienić. Wy jesteście samotni z własnego wyboru, bo nic nie robicie żeby było inaczej. Goplaneczka: na jakiej podstawie twierdzisz, że jesteś niegodna czegokolwiek. Twoi "przyjaciele" opuścili Cię w chorobie, bo tak naprawdę nie byli Twoimi przyjaciółmi i to oni byli niegodni Ciebie. Na świecie jest wielu ludzi i każdy pozna bratnią duszę tylko trzeba ruszyć się, bo samo nie przyjdzie. Trzeba się leczyć i zadbać o własne szczęście. Pewien terapełta powiedział mi, że tu nie chodzi o to żeby tylko żyć. Chodzi o to żeby sięgnąć gwiazd. Pozdrawiam.
  8. po prostu ja ja mam depresję już za sobą i powiem Ci, że na pewno czeka Cię dużo dobrego w życiu. Też kiedyś tak miałem ale pamiętaj, że po burzy zawsze przychodzi słońce. Myślę, że na przekór sobie powinnaś wyjść do ludzi szczególnie takich, którzy mogą Ci pomóc. Ja chociaż już nie cierpię z powodu depresji też jestem bardzo samotny i chętnie bym kogoś poznał. Paradoksalnie jestem sam chociaż mam wielu znajomych i nawet przyjaciela. Niestety z pewnych powodów nie mogę się z nimi zadawać . Jeżeli ktoś czuje się samotny to zapraszam do rozmowy na gg: 10469004. Chętnie pocieszę i podzielę się swoim doświadczeniem.
  9. człowiek nerwica nad wszystkim można popracować. Jeżeli brak Ci pewności siebie znajdź, zajęcie w którym będziesz się spełniał i doskonalił. Proponuję jakiś sport. Próbuj też jak najwięcej rozmawiać z ludźmi szczególnie z płcią piękną. W liceum miałem w klasie gościa, który nie zadawał się w ogóle z chłopakami. Cały czas tylko z dziewczynami. Chłopak miał nadwagę, kiepsko się ubierał, mieszkał w wiosce po PGR-owskiej, miał biedna rodzinę, nie ćwiczył na lekcjach wf, niewyraźnie mówił. Mówili na niego pedryl albo gejzer. Po prostu mu zazdrościli, bo dziewczyny chętnie z nim rozmawiały, bo był wrażliwy, opiekuńczy i skromny. Teraz koleś ma ekstra dziewczynę. Nauczył się tzw. bajery i jest sobą. Nie struga kozaka, którym nie jest, po prostu umie rozmawiać z kobietami i pokazać swoje zalety. Ty też na pewno masz jakieś atuty i musisz umieć je wykorzystać. Jeżeli jesteś niezadowolony ze swojego wyglądu to też możesz zmienić! Mój kumpel miał zawsze kompleksy z powodu wyglądu. Fakt nie jest zbyt urodziwy z twarzy. W podstawówce nazywali go monkey. Zrobił sobie zęby, zaczął pakować na siłce i pozbył się kompleksów. Teraz raczej nikt nie powie do niego monkey, bo by mógł zabić delikwenta jednym strzałem Nie mówię żebyś od razu został kulturystą ale możesz trochę bardziej zadbać o siebie a odpowiedni trening szybciutko przyniesie rezultaty. Nauczyłem sie, że dla chcącego nic trudnego. Jedyne co nas blokuje to nasz wewnętrzny lęk. Lęk przed oceną innych. To jedyne ograniczenie. Jeżeli przestaniesz przejmować się opinią innych będziesz bardziej pewny siebie a wtedy świat stanie u Twoich stóp. Wtedy nie ruszy Cię obelga jakiejś pustej głupawej dziewczynki a jak Cię ktoś konkretnie wkurwi to mu powiesz co o tym myślisz. Teraz do założyciela tematu: Uważam że zachowujesz się jak frajerska pała. Użalasz się nad sobą zamiast działać. Najlepszym miejscem byłaby dla ciebie agentura. Zrobisz to o czym tak marzysz a kurewka cię skasuje i będzie się śmiała ci prosto w ryj. Chyba, że mamusia daje ci za małe kieszonkowe to znam dziewczyny, które zrobią ci dobrze za parę piwek. Wstyd mi przed wami dziewczyny za takich typków ale niestety zdarza się to. Może kiedy chłopaczek dorośnie zrozumie, że sex bez uczucia jest tylko dymaniem i to co daje szczęście to miłość. Pozdrawiam wszystkich nieśmiałych. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:54 pm ] Daje koledze rady ale sam mam dużo do zrobienia. To co Ci powiedziałem Człowieku nerwico to sam nauczyłem się od ludzi bardziej doświadczonych i lepiej radzących sobie w życiu. Sam jestem samotny i nieśmiały ale pracuję nad tym i zacząłem dopiero teraz kierować swoje życie na właściwe tory. Przez to jak żyłem nabawiłem się zaburzeń psychicznych i straciłem prawie wszystko łącznie ze znajomymi. Staram się teraz wszystko wyprostować i powoli widzę efekty Dziewczyno jeżeli tak jak ja jesteś samotna i chcesz poznać kogoś kto pokonał swoje doły i lęki to zapraszam do rozmowy gg: 10469004.
  10. Radek

    MLODE terapeutki

    Ja wolę rozmawiać z młodszymi. Najlepiej rozmawiało mi się z dziewczyną chyba niewiele starszą ode mnie. Jak z dobrą kumpelą. Bardzo sympatyczna i ładna dziewczyna. Z kolei kiedyś rozmawiałem z taką dziewczyną ok 29 lat o wyglądzie modelki, to przy niej czułem się skrępowany i nie mogłem mówić szczerze. Terapeuta po prostu musi mieć w sobie to coś.
  11. Radek

    Depresja objawy

    Cześć. Może ktoś doradzi i podzieli się doświadczeniem. Miałem dosyć ciężką depresję z objawami psychotycznymi. Bezsenność, lęki, niepokój, zahamowanie psychoruchowe, ahedonia, depersonalizacja... Spowodowane było to zażywaniem różnych środków psychoaktywnych Trafiłem do bardzo dobrej pani doktor, która od razu dobrała mi odpowiednie leki. Przez prawie rok brałem seronil 40mg rano i zolafren 5mg wieczorem. Powoli wszystkie objawy się wycofały Dużo zmieniło się w moim życiu - zacząłem uprawiać sport, leczę się z uzależnienia, skończyłem szkołę policealną, dostałem się na wymarzoną uczelnię. Wszystko idzie dobrze i pani doktor żeby zdecydować czy odstawiamy leki skierowała mnie do psychologa na badanie osobowości mmpi. Dosyć długo musiałem czekać na wizytę u pani psycholog i sam postanowiłem odstawić leki. Najpierw zmniejszyłem sobie dawkę o połowę a teraz nie biorę już ich od tygodnia w ogóle. Nie miałem żadnych objawów odstawiennych poza lekkimi zawrotami głowy. Wszystko jest ok tzn. humor dopisuje, apetyt się unormował, z optymizmem patrzę w przyszłość. Niepokoi mnie tylko jedna rzecz. Długo śpię i rano ciężko mi się podnieść z łóżka. Poza tym nie chce mi się ćwiczyć a to zawsze sprawiało mi przyjemność i satysfakcję. Nie mogę znaleźć sobie zajęcia, wszystko mnie nudzi siedzę całe dnie przed komputerem. Jutro wracam do pracy po ponad miesięcznej przerwie. Będę pracował tylko przez miesiąc, bo od października idę do szkoły ale cholernie mi się nie chce . I zastanawiam się czy to tylko wina pogody i rozleniwienia, czy jak sugerowała mi jedna pani psycholog nawrót w uzależnieniu narkotykowym, czy może zbyt pochopnie odstawiłem fluoksetynę, która pobudzała mnie do życia. Miał ktoś podobnie przy odstawianiu leków? Czy to minie? Czy to badanie mmpi wyklaruje jakoś moją sytuację i wskaże przyczynę takiego samopoczucia? Poradźcie proszę!
  12. Hej hej! Ja też jestem zdrowy . Jeszcze biorę leki ale już tylko małe daweczki podtrzymujące. W skutek zażywania narkotyków popadłem w depresje psychotyczną z napadami lęku i zaburzeniami osobowości. Było ze mną bardzo źle a przy życiu trzymało mnie tylko wsparcie najbliższych. Trafiłem do wspaniałej pani doktor, która od razu trafiła z lekami w dziesiątkę. Najpierw minęły lęki i bezsenność, potem natrętne myśli, potem pani doktor przekonała mnie żebym nie pił alkoholu i nie brał narkotyków i żebym poszedł do terapeuty od uzależnień. Następnie stopniowo odzyskałem pogodę ducha i sens życia . ) Dzięki temu koszmarowi, który trwał prawie rok czasu nauczyłem się doceniać najwspanialszy dar - życie. Nabrałem pokory i odzyskałem to co zabrały mi narkotyki - szacunek dla samego siebie i poczucie własnej wartości. Dziś leczę swoje uzależnienie, dostałem się na studia, uprawiam sport, mam marzenia, zainteresowania, kocham życie i jestem panem swojego losu. "Dziś mocno przyszłości patrzę prosto w oczy ciekawy jestem czym jutro mnie zaskoczy..." Pozdrawiam wszystkich i życzę pogody ducha! Nie traćcie nadziei i wyjdźcie do ludzi, którzy mogą Wam pomóc! Nie martwcie się, wszystko się ułoży a co Was nie zabije to Was wzmocni! Trzymajcie sie.
  13. Hej witam wszystkich. Ja pokonałem depresję. Trwało to jakieś pół roku. Trafiłem do wspaniałej pani doktor, która dobrała mi odpowiednie leki. A było ze mną tragicznie - ciągłe zmęczenie, niska samoocena, lęk o przyszłość, myśl samobójcze itd. Leki nie zadziałały od razu ale po jakimś czasie stopniowo czułem się lepiej. Depresja minęła mi całkiem dopiero jak przestałem popijać alkohol. Dzięki chorobie zacząłem doceniać życie. To najcenniejsze co mamy. Nie można się poddawać, bo depresja jest uleczalna i można znowu cieszyć się życiem i odważnie patrzeć w przyszłość! Życzę wszystkim pogody ducha
  14. Mi też seronil bardzo bardzo pomógł. Było cienko ze mną a teraz czuje się świetnie. Pomógł mi dopiero w dawce 40 mg/dobę. Też na początku miałem huśtawki nastroju (rano gorsze samopoczucie) ale po dwóch miesiącach brania jest super! Pozdrawiam wszystkich zdołowanych i zdrowych - będzie dobrze!
  15. Radek

    jaki lek ..

    Mi to przeszło po zolafrenie i seronilu.
  16. Miałem psychozę amfetaminową. Objawiała się u mnie tym, że słyszałem głosy ludzi, którzy mnie obgadywali i spiskowali przeciwko mnie. Było to urojenie ale ja byłem święcie przekonany, że to prawda. Z kolei znam kolesia, który uroił sobie, że jest śledzony przez policję związku ze swoją "działalnoscią narkotykową". W obu przypadkach przeszło bez lekarstw po paru miesiącach abstynencji. Myśle, że po lekach przreszło by dużo szybciej ale najważniejsza jest abstynencja. Tu może pomóc ośrodek terapiu uzależnień. Namówić taką osobę na leczenie jest trudno gdyż ona nie wie, że jest chora.
  17. Ja jestem w trakcie ustawiania leku. Leczę się na depresje z depersonalizacją od prawie dwóch miesięcy - seronil 40mg i na noc zolafren 10mg. Depersonalizacji już nie mam a nastrój poprawił mi sie dopiero po zwiększeniu dawki seronilu. Jest jednak tak że rano nadal czuje się fatalnie i dopiero po jakims czasie czuje się normalnie po czym wieczorem znów kiepskie samopoczucie. Czy ktos też tak miał i czy może lepiej zmienić lek?
  18. Z astmą można normalnie żyć i w żaden sposób nie być ograniczonym
  19. Rzeczywiście po zolafrenie śpi mi się malinowo, tylko że rano niechce mi się z łóżka wstać i jest to lek cięższego kalibru. Co do ziółek przy leczeniu seronilem to wiem, że nie można stosować dziurawca.
  20. Też tak mam dosyć często, a kiedy zasypiam jest to najbardziej nasilone. Przez głowę przelatują mi chaotyczne myśli lub pojedyńcze słowa/zwroty które nie mają związku z sytuacja w której się znajduje i z czynnością którą w danej chwili wykonuję. Też obawiam się że mi odbija. Dodam że mam depersonalizację, depresję i niewiadomo co jeszcze...
  21. Ja też to mam i Cię dobrze rozumiem. Bardzo ciężko opisać ten stan słowami i ciężko zrozumieć to komuś kto tego nie przeżył. Mm nadzieję że wyjdziemy z tego. We wtorek byłem u psychiatry i dostałem receptę na seronil i zolafren Życzę powodzenia
×