Skocz do zawartości
Nerwica.com

blackwitch

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez blackwitch

  1. Bardzo trudno pogodzic mi sie z mysla tego ze cos ze mna nie tak. Pamietam siebie z przed paru lat- byłam osoba pogodną, optymistyczna, miłam mnostwo przyjaciól. ludzie mnie lubili. Wszytsko to odeszło jak za dotknieciem zlej rozdzczki. Stałam sie wiecznie skoncentrowana na sobie, odrzucająca, wiecznie niezadowolona. Najgorsze jest o ze z brakiem akeptaji swojej osoby (podejzewam ze w tym lezy zrodlo), stałam sie tez bardziej krytyczna w stosunku do innych. Ciężko mi przejawiać jakikolwiek optymizm, boje sie ludzi i tym samym boje sie z nimi przebywac. Spedzam mnostwo czasu na mysleniu o tym w czym lezy przyczyna, na koncentrowaniu sie z znwu mam zly dzien, ze znowu bede spieta i nieprzyjemna. I bardzo mi zal. Nie moge sie z tym pogodzic- z ta utrata własnego "dobrego" ja. dodam ze chodze na psychoterpie, ale mam coraz wieksze watpliosci czy pomaga. Prosze o rady.
  2. Hej, pisze do was zeby zapytac jak czesto myslicie o tym ze cos z wami nie tak. Ja dzis spedzilam na tym caly dzien, nie ma tez dnia bym o tym nie myslala. Nawet wtedy kiedy jest lepiej, to tez raczej kwestia nastawiania sie, nakrecania na odpowiedni tor. Np. jesli mam dobry dzien to sobie przez caly czas wkrecam, ze powinnam kochac siebie, nie przejmowac sie tak ocena innych, ze mam dla siebie duzo akceptaji Przez poprzednie 4 dni czułam sie troche pewniejsza, ale wczoraj znowu mnie dopadło i sie mecze. Do szału mnie doprowadza ta ciagla niewiadoma, dlaczego to mnie dopadło - nie moge tez sie pogodzic z mysla ze z osoby pelnej optymizmu, radosci i energi i wyrozumialosci zaminilm sie w zzedliwa stra jędze. Znalazlam juz u siebiewszelkie znamiona nerwicy lekowej i depresji, fobii spolecznej. Wstając rano juz zaczynam swoje myslenie o tym ze znowu jest mi zle, ze znowu nie czuje sie normalnie. Jesli zdarza mi sie jakas przerwa, to razej na kolejne negatywne mysli, albo na swoj temat (jak oni mnie odbierają?) albo na temat innych (od momentu zachorowania stałam sie rowniez bardziej oceniajaca i wredna dla innych ludzi- ciezko mi z tym:(). Prosze o odpowiedzi tych którzy rowniez tak duzo czasu i uwagi i mysli poswiecaja swoim stanom emocjonalnym
  3. Hej, tez niedawno tak mi sie wydawało, miałam poare dobrych dni, a dzis znowu wtopa. Juz wczoraj wieczorem zaczelo sie chrzanic:( Chociarz z drugiej strony moze to jakis objaw powrotu do normalnosci. Niestety, nawet przez to pare dni musialam siebie w pewnym stopniu nakrecac ze wszystko ok. Momentami bylo to malo naturalne:( Pozdrawiam [ Dodano: Wto Gru 19, 2006 5:21 pm ] Chociaz zeby nie konczyc tak pesymistycznym akcentem to z drugiej strony wydaje mi sie ze nawet jsli jest to tzw "nakrecanie" to rzeczywiscie dziala. Poza tym nawet nakrecanie jest poprawą:) Kiedys nie potrafilam nawet tego zrobic. Wiec moze to wlasnie krok do wolnosci. Trzymam za to mocno kciuki
  4. Hej ja na psychoterapie chodze juz od jakis 2 miesiecy, pomaga, ale niewatpliwie nie ma co sie nastwiac na cud. to dlugo droga docierania i odkrywania, czasami zmudna i nudna, wydaje mi sie jednak ze warto. Ja po 10 spotkaniach czuje sie lepiej, aczkolwiek wydaje mi sie tez ze jest to raczej wynikiem ciezkiej pracy, odpowiedniego nastawiania sie i przemyslen. Nie przygotowywałam sie w zaden sposob, mialam juz po prostu dosc meczenia sie i poszlam. Pozdrawiam
  5. Miło słyszeć ze sie udaje i ze ktos jednak sobie radzi z nerwica. Ja tez wierze w wylecznie, mysle ze czasami jak sie wydaje ze juz na prawde nic nie ma sensu i ze masz poczucie kompletnego dna, wtedy wlasnie nadchodzi ten moment- nieoczekiwanie, wyrasta nagle i kwitnie jak kwiaty wiosną. TEGO WAM TEZ WSZYSTKIM ZYCZE.
  6. Witaj Aga, to super ze Ci sie udało. Gratuluje i zycze wesołych swiat:)
  7. Witam, przez jakis czas zastanawialam sie nad lekami i w koncu zdecydowalam ze sprobuje sama. Chodze na psychoterapie. Lek nie moze leczyc przyczyny - tylko w wypadku gdy fobia utrudnia normalne funkcjonowanie do tego stopnia ze chcesz sie leczyc a nie masz sily, mozna go brac. Wiem ze pewnie po dobraniu leku czulabym sie swietnie, moje lęki by zniknely i problem bylby rozwiazany. Ale co po odstawieniu? Znowu to samo? Nie jestem przeciwniczka lekow, ale mysle ze o ile czujesz ze poradzisz sobie sam, i ze psycholog jest w stanie ci pomoc, powinienes sie starac. Mozna tez przyspieszyc proces i laczyc psychoterapie z lekami. Ja jak na razie poczekam jeszcze. Pozdrawiam.
  8. Jesli rzeczywiscie ci to bardzo doskwiera to uwazam ze warto wybrac sie do psychologa. Niektore z objawow o ktorych mowisz tez mam ale poniewaz nie radzilam sobie juz z tym sama (np. to mowienie na forum- nawet jesli jest to niewielka grupa - a propos, gdzie pracujesz?:)), zdecydowalam sie pojsc. No i jest mi juz ciut lepiej. Pozdrawiam. Moje gadu 1618482 (pisz jakby co).
  9. Patti, to normalne ze sa nawroty. Raz lepiej raz gorzej - i rzeczywicie nic innego nie mozna zrobic jak tylko starac sie leczyc w ten czy inny sposob i jednoczesnie starac sie akceptowac to ze nam sie to wydarza. Jak mam swoj kolejny napad leku to mysle sobie ze to tylko nastepny dołek, i że tak juz musi być. Dodatkowe nawet podswiadome obwinianie sie tylko pogarsza sprawe. Gratuluje ze przebrnelas przez terapie:). Pozdrawiam
  10. blackwitch

    Moje problemy

    Ravefreak, ostatnio doszłam do wniosku ze nie mozna samemu sobie pomoc. Co to znaczy ze bylas u polowy psychoterapeutow w trojmiescie? Moze za szybko ich skreslasz? Zapytaj kogos, moze z polecenia lepiej isc niz walic na chybil trafil. A leków chyba nie powinnas odstawiac bez konsultacji z psychiatra. Daj znac. Pozdrawiam
  11. Hej maniak, zanam bardzo dobrze wszystko to o czym piszesz. Mam to juz od jakis 2 lat, a jest mi jeszcze trudniej bo dodatkowo pracuje na stanowisku w którym nieustannie jestes obserwowany i koncentrujesz na sobie uwage. :) Mam szczescie ze co jakis czas udaje mi sie wyłaczyc jeszcze ta fobie - rzadko, ale jesli juz to wtedy czuje sie bardzo dobrze. Zdecydowałam z na razie bede starac sie zyc bez lekow. W zamian za to zapisalam sie na psychoterapie i chodze na spotkania raz w tygodniu. Pomaga. Okazuje sie ze wszystko to co nam sie dzieje, i te reakcje o ktorych piszesz, ktore tak dobrze znam, sa zwiazane z obnizonym poczuciem wartosci. Tak jak w moim przypadku pewnie i u ciebie cos musialo ja nadszarpnac. Prawdopodobnie bylo to dawno temu i mozesz juz tego nie pamietac. Wydaje mi sie ze koniecznie powinienes sie wybrac do jakiegos psychologa i zaczac swoja terapie. Jesli wciaz jestes w stanie chodzic do pracy, to pewnie jeszcze nie jest tak zle (doszlam do takiego wniosku po przeczytaniu paru postow w ktorych ludzie pisza ze boja sie np. wyjsc na przystanek i dlatego sama jeszcze nie biore lekow). Wierze ze mam szanse z tego wyjsc. Psychika płata mi figla, a poniewaz sama nie jestem w stanie sobie z tym poradzic, zdecydowalam sie na psychologa. Ty tez powinienes, szkoda marnowac czas na meczenie sie i nicnierobienie. Zwłaszcza ze pewnie i u ciebie jest tak ze te stany rzutuja pozniej na wszystko inne, trudno ci sie cieszyc z czegokolwiek i wszystko wydaje ci sie do bani. Lęki obniżają jakosc zycia. Walczmy z nimi.:) Pozdrawiam [ Dodano: Pią Gru 15, 2006 11:19 am ] Telimena, jesli moge zapytac, czy chodzisz na jaks terapie? Jaki lek bierzesz? Prosze, daj znac. Pozdrawiam ciepło:)
  12. Jeśli boisz sie niedowładu intelektualnego, to faktycznie moze to miec rezultat w obniżonej kondycji intelektualnej. Jakikolwiek strach, czegokolwiek by on nie dotyczył, czesto powoduje uczucie otepienia, braku umiejetnosci zapamietywania, problemy z koncentracja itp. Twoj lęk musi mieć gdzies swoje zrodlo - jesli je zokalizujesz i zaczniesz z tym walczyc ( a moze sie okazac ze nawet nie podejrzewales ze moze sie on brac wlasnie z tego), bedzie ci lepiej. Psychoterapia pomaga dostrzec zrodlo leku. Sama to przerabiam (z racji zawodu tez nie moge sobie pozwolic na obnizona forme) i dlatego radze zebys koniecznie wybrał sie do psychologa. Pozdrawiam:)
  13. Hej Daniel! Brawo za cierpliwosc i troske. Jestem pewna ze twoja dziewczyna zdaje sobie sprawe jak wiele dla niej robisz i ze to bardzo docenia. To jak opisujesz jej zachowanie przypomina mi bardzo moje własne, tez mam takie zapedy, i choc wiem ze to nienormalne, czasami nie jestem w stanie tego opanowac. Tak jak tu pisza, jestem pewna ze to wszystko wynika u niej z obnizonej samooceny, pewnie gdzies cos ja nadszarpnelo i teraz wychodzi z tak duza sila. Wyslij ja na psychoterapie- to na prawde pomaga. To co dziala na mnie to swiadomosc ze jemu tez jest ciezko - powiedz jej o tym, ale nie ze zloscia, tylko spokojnie, powiedz ze mimo wszytsko tez powinna sie postarac, nerwica nie moze tlumaczyc wszystkiego. Wiem ze moj mąż bardzo duzo mi daje, a kiedy z rzadka zdaza mi sie popatrzec w miare obiektywnie doceniam to jeszcze bardziej. Ja wciaz mam nadzieje ze w koncu uda mi sie to wszystko połapać i zreperować, i wszystko bedzie takie jak dawniej - tak jak kiedys kiedy bylam energiczna, radosna, pelna werwy i wszystko miedzy nami bylo o wiele prostrze. Wam tez sie uda, glowa do gory, pozdrawiam i zycze duzo, duzo siły. God bless you:)
  14. Przed chwila skasowalo mi maila:)Olatom moze warto zmienic psychologa, bez sensu tak chodzic jak jest powierzchownie, takie gadanie o niczym? A propos braku tematu do rozmowy, ze mna jest wrecz przeciwnie, im dluzej tam jestem tym wiecej tematow sie pojawia, Ale moze i to sie zmieni..., sama nie wiem, dzis sobie mysle tylko ze trzeba to zaakceptowac i jakos z tym funkcjonowac. Dzis znowu mialam papke w glowie, nie moglam sie skoncentrowac, to tak jakbys przez caly czas byl za przezroczysta szyba, niby wszyzstko widzisz, ale polowa do ciebie wogole nie dociera, jestes przytłumiony jak w kokonie, czuje sie tez jakby moje IQ spadło o conajmniej 20. Z drugiej strony dobrze ze masz ta samoswiadomosc ze cos sie z toba dzieje, ze mniej wiecej juz potrafisz nazwac ten stan, ze cos robisz zeby z tym walczyc. Zawsze to jakas namiastka normalnosci. Pozdrawiam ciepło - A.
  15. blackwitch

    Moje problemy

    Hej rave freak, wedlug mnie to straszna depresja, jesli nawet leki nie pomagaja. Idz do psychoterapeuty, najlepiej z polecenia, zebys nie trafila na jakiegos wariata, zmus sie do tego zeby wyjsc, taka wegetacje nie ma sensu. Nawet jesli mialby to byc ktos z kasy chorych, to od niektroych slyszalam ze tacy tez potrafia pomoc. Walcz! Pozdrawiam
  16. Hej, to chyba supe miec osobe która cie tak na prawde rozumie. Mysle ze tutaj rzadko sie to zdarza. Mysle tez ze ktos kto nigdy nie przechodzil przez takie stany, nie jest w stanie sobie tego za bardzo wyobrazic i wczuc w to jak to jest.
  17. Mysia fisia, super slyszec ze tobie terapia pomogla. Moj optymizm troche mija, choc nadal wierze ze te spotkania beda przynosic efekty. Dzis wlasnie mialam spotkanie i wyszlam troche przybita, troche skołowana. Może to normalne w terapii, pewnie tak- z tego co czytam w tym co pisza inni to pewnie tak to wlasnie jest. Na razie mam duzo zalu ze to spotyka wlasnie mnie. Z zazdroscia patrze na ludzi ktorzy zyja sobie lekko, nie zastanawiaja sie i nie mecza, ci ktorzy sa na forum wiedza dobrze o jaki rodzaj meczenia sie chodzi. A najgorsze jest ze z kimkolwiek normalnym o tym pogadasz to raczej nie ma szans cie zrozumiec- sama bym nie zrozumiala jeszcze 3 lata temu. No coz, jakos chyba trzeba sobie radzic, i troche zaakceptowac ten stan w ktorym sie znjaduje. Ja staram sie to tolerowac, i choc wszystko jest tak jak za mgla, i choc nie nie masz sznas sie z niczego cieszyc( wczoraj np. bylam w teatrze i nie pamietam prawie nic- ) to przynajmniej jakos sie to wszystko toczy do przodu. Głowa do góry.
  18. blackwitch

    nerwica mija!

    Hej, ja tez zycze ci powodzenia. Sama mam nadzieje ze terapia w czyms pomaga. Pozdrawiam
  19. Znam ta teorie na niesmialosc - niesmialosc wynika ze zbytniego koncentrowania sie na sobie samym. Ale to nie dokonca tak. Bo kiedy probowalam nastawiac sie na innych i myslec i koncentrowac sie tylko na tym co sie dzieje wokol to mialam poczucie sztucznosci, zmeczenia. czulam sie z tym nienaturalnie. To nie na tym, wydaje mi sie polega sztuka. Kiedy masz poczucie pewnosci siebie, kiedy siebie cenisz i nie masz kompleksow, wtedy naturalnie przychodzi ci koncentrowanie sie na innych. Akceptujesz siebie tak bardzo, ze az do znudzenia - i wtedy zaczynasz interesowac sie innymi. Dlatego mysle ze chodzi o to zeby akceptowac siebie. I kochac. Pozdrawiam.
  20. Witam wszystkich zainteresowanych skutkami terapii. Nigdy nie twierdzialm ze po terapii jest super- jest to faktycznie walka, i nie ma co ukrywać że wiąże sie też z duża samosugestia. Więc wygląda to tak- ona mnie nakręca na odpowiedni tor a ja pozniej mysle i analizuje i sama staram sie odpowienio nastwiac. Wiem ze nikt tego za mnie nie zrobi-dzisaj np. czuje sie dosc kiepsko, ale wiem ze jest lepiej w porownaniu do tego co bylo jeszcze zanim wogole poszlam. Dlatego mam nadzieje ze mi pomaga. Ale czasami rzeczywiscie trudno jest myśleć pozytywnie. Dzis własnie mam taki dzień...:(Pozdrawiam
  21. blackwitch

    nerwica mija!

    Hej Aga, gratulacje! Miło słyszeć że komus sie udaje. Ja mam dzis prawie tydzien od mojego ostatniego spotkania z psychoterapeuta, i czekam na nastepne. Optymizm nie opuszczał mnie przez pare dni, ale dzisaj jest juz troche gorzej... trzeba duzo samozaparcia i wiary zeby sie udało. W kazdym badz razie jeszcze raz gratulacje
  22. blackwitch

    tg

    Nikt nie odpisal na twojego maila i pomyslalam ze ja to zrobie. To pewnie dlatego ze jest tak napisany jakbys nie szukala kontaktu, tylko raczej chciala sie wypisac:) Mysle, po tym co napisalas, ze to probem z obnizonym poczuciem wlasnej wartosci. Zaczecam do psychoterapii. Pozdrawiam. p.s. napisz cos kiedys prosciej:)
  23. blackwitch

    nerwica mija!

    JanRo ciesze sie ze ci lepiej, ja tez uwazam tak samo, z psychoterapia trzeba dotrzec do zrodel, czesto do dziecinstwa, chodze na razie dopiero miesiac ale mam nadzieje ze pomoze, zobaczymy, 4 spotkania byly super, jedno takie sobie, w poniedzialek ide znowu, napisz cos jak tobie idzie teraz
  24. Monika, Oliwka i Agata, dzieki za maile. Myślę że często nie zdajemy sobie sprawy z tego że cos w naszym dzieciństwie nie zagrało, wydaje nam się że mielismy cudownych rodzicow i ze to nie tam lezy przyczyna. Moji rodzice byli wspaniali, ale jednocześnie nie do konca wywiazali sie ze swoich ról. Choć ojca starcilam bardzo wczesnie to nigdy nie zdawałam sobie sprawy z niektórych uczuc które żywie do niego do teraz. Psychoterapia pomaga je zrozumieć. Pomaga też chyba odbudować parę zapomnianych ogniw, które, jak dopiero teraz sie dowiaduję, są w stanie połączyć wszystko w lepszą całość. To ogromny wkład w budowanie poczucia własnej wartości. I choć na razie wciaż jeszcze bije sie ze soba (moze własnie szcególnie teraz- w momencie kiedy odkrywasz ten cały ogrom...) i choć ciągle czuje sie pod psem, wierze ze pomaga. Bede zdawac relacje, a jesli moja intuicja mnie nie myli, to obiecuje ze napisze kiedys że odzyskałam równowage i pewnosc i radosc. piszcie. [ Dodano: Wto Gru 05, 2006 1:47 pm ] Aha, na psychoterpaie to raczej do psychologa, chociaz wiem ze niektórzy psychiatrzy tez prowadza psychoterapie. Karina, jak czeso chodzisz? Moze mialas dlugie przerwy. Ja się troche obawiam świat, bo bede miala 3 tygodnie przerwy. Wykorzystam to pewnie na poukładanie tego czego dowiedziałam sie do teraz. Fajnie słyszeć że ktoś kto chodzi teraz juz moze sie smiac ze swoich lęków. Mnie jeszcze daleko do tego. Pozdrawiam:)
  25. Witam, piszę żeby podzielić sie z wami wrażeniem na temat psychoterapii. Choc chodze dopiero od niedawna, to mam wrażenie że dotarcie do przyczyn leku jest kluczowe dla jego wyleczenia. Z moją psychoterapeutką rozmawiam o rzeczach z których nie zdawałam sobie nigdy sprawy, i o których z nikim nie rozmawiałam. Po zaledwie miesiącu (a to pewnie dopiero wierzchołek góry lodowej...), poczułam że wiele mi to daje. Zaczynam oswajać swoje lęki, myśle tez ze obecne problemy w kontaktach z ludzmi, poczucie niskiej wartosci, ciche mowienie, lek przed ocenianiem...-wszystko to ma w czyms podloze. Na razie wałkujemy dziecinstwo i brak ojca - nawet nie wiecie ile siły w mojej walce daje mi zrozumienie swoich wlasnych uczuc z przeszlosci, uczuc malej dziewczynki. Proszę o odpowiedzi z waszymi wrażeniami na temat psychoterapii. Ponieważ nie mam z kim o tym porozmawiać bede wdzieczna za kazdego posta zwiazanego z tematem. Kochana Didado! Nie zamykaj prosze tematu bo poniej do niego trudno dotrzec a odwiedzajacy maja poczucie ze jest przedawniony. Wasze opinie beda dla mnie kolejnym i bardzo cennym krokiem do wolnosci...Czekam na każdą odpowiedz! Pozdrawiam:) nie zamykam;) bardzo dobrze, że odczuwasz pozytywy z terapii ( dop* didado1 )
×