Skocz do zawartości
Nerwica.com

blackwitch

Użytkownik
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez blackwitch

  1. Witaj Kapone, mnie sie wydaje ze to moze byc depresja na skutek stałego lęku, wszyscy maja racje, zbieraj sie do lekarza( jestem zwolenniczka psychoterapii), ale przy tak ostrych objawach to powiniuenes isc do psychiatry zeby ci dal leki na zalgodzenie objawow, a pozniej do psychologa na psychoterapie. Na pewno ci pomoga. Glowa do gory!Trzymam kciuki
  2. Nie pisz tak! Nie mowisz nic czy korzystasz z pomocy psychoterapeuty. Idz, pogadaj, moze trafisz na jakiegos fajnego. zycie ma ogromny sens, nawet jesli jest pasmem cierpień, strachu i niepowodzeń. Zaczelam walczyc ze swoim problemem niedawno, bo dopiero miesiac temu, ale najglupszym co moglabym teraz zrobic byloby poddanie sie. Znowu mialam dzis swoje jazdy. Czuje sie fatalnie, ale bardzo, ale to bardzo chce walczyc. Obojetnosc i zalamanie to najgorsze co mozesz zrobic. Jestem przekonana ze wszystko co sie nam przytrafia- mam na mysli ludzi z forum- ma swoj,ukryty jeszcze dla nas, bardzo wazny sens. Ty tez na pewno go odkryjesz. Pozdrawiam.
  3. Witaj, według mnie psychoterapeuta powinien nakierować na obszary życia które miały skutek w lęku. Zwykle chyba jest to dzieciństwo. Jak na razie byłam dopiero na 4 spotkaniach, ale widzę poprawe- okazuje sie bowiem ze emocje które kiedyś stłumiłam i już dawno o nich zapomniałam mają ogromy wpływ na terazniejszosc. Wiem też że psychoterapia to zwykle długi proces, ale jak na razie patrze na to z duża wiarą. Zobaczymy. Moja zwykle pyta i jednocześnie zwraca mi uwagę na moje własne słowa, na to co mowie i jak odczuwam emocje. Zycze powodzenia i wytrwalosci.
  4. blackwitch

    nerwica mija!

    Piotrze, próbowałam sie kontaktować na gadu, ale na razie cie tam nie ma. Czy poza pania o ktorej piszesz, znasz jesczze kogos? Czy slyszałes moze o Państwie Rydlewskich? Pozdrawiam
  5. Psychoterpaię rozpoczęłam miesiać temu i na razie z pania psycholog dokopujemy sie wspólnie do róznych wspomnien ktore jakims dziwnym trafem wyparłam z pamięci. Mam nadzieje ze ta swiadomosc o tym dlaczego w danej sytuacji czujemy lęk, dlaczego sie boimi i przezywamy smutek, jest wstanie duzo dać. Wierze w to mocno i wam tez rzycze takiej wiary. Pozdrawiam:)
  6. tak,tyko troche dalej wiec mie zauwazylam. Nowe pytanie zamieszczam w nowym temacie. Dzieki za rade.
  7. Witam wszystkich członków forum. Mam 26 lat i mniej więce trzy lata temu zaczął sie mój koszmar. Podjęłam prace na stanowisku które wymagało nie lada moilizacji a dodatkowo zmuszało do bycia w ciągłym centrum uwagi. Z osoby towarzykiej, serdecznie nastawionej do świata, optymistycznej i pełnej energii zieniłam się w najeżonego mruka, wiecznie zestresowanego. Boję sie oceny innych osób, reaguję panicznie na zadawane mi pytania, moja umiejetność koncntracji znacznie spadła, nie jestem tez w stanie logicnie myśleć. Ze strachu przed negatywna oceną innych z góry podejrzewam ich o złe intencje i reaguję wrogością. Nawet w domu będąc z ukochaną mi osobą nie jestem w stanie sie rozlużnic i reagować spontanicznie. Wciąż myśle o tym że żle reaguje w danej sytuacji, nie jestem w stanie się niczym cieszyc ani też skoncentrować na tym co robię. Z raji wykonywanego zawodu (o ironio....), to co czuje bardzo utrudnia mi funkcjonowanie w pracy. Większość czasu czuje się bardzo zle, jestem przygnebiona i zgaszona. Boję się ze osoba która kocham w końcu odejdzie a mnie nie pozostanie juz wtedy nic...- proszę o dopowiedzi które być może podniosą na duchu. Wciaż pamiętająca jak to jest być szczesliwą- A.
×