Skocz do zawartości
Nerwica.com

maiev

Użytkownik
  • Postów

    1 417
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maiev

  1. A mnie to nawet psycholog nie rozumie. chyba ma mnie powoli dość ... i jak tu być dobrej myśli? tak czytam i czytam i..moja terapia wcale nie jest podobna do tego co opisujecie...
  2. maiev

    leki na fobie społeczną

    Ja na to brałam: seroxat (pomagał), , mobemid (zero efektu, a ponoć miał działać na fobię lepiej niż seroxat), rexetin (trochę pomagał), teraz effectin (na razie spisuje się świetnie). Oczywiście po odstawieniu wszystko wracało po paru miesiącach. Jednak potrzebna psychoterapia. Pozdrawiam!!
  3. siostra poleciła mi takie coś http://www.edukacjaonline.pl/. program jest przeznaczony dla ludzi ze wsi - choć u nas w informatorze napisali że zapraszają wszystkich. Szkolenia są bezpłatne. Jak to wygląda w praktyce - dowiem się niebawem jak sprawdzę sama. Podaję link bo może ktoś byłby zainteresowany. Akcja nie jest dobrze rozreklamowana - ja się dowiedziałam bo mam siostrzeńców w gimnazjum w którym znajduje się centrum. Mam nadzieję ze te szkolenia nie okażą się jakąś klapą. Pozdrawiam.
  4. dokładnie :) nawet nie wiem czy poszłabym do psychologa (pewnie nie) jeśli nie pozbyłabym się przy pomocy proszków tego lęku przed ludźmi. teraz latam do psychologa i czasem wierzę że ..wszystko jest na dobrej drodze..
  5. racja - nie jesteś jedyna. Mnie najbardziej wkurza atmosfera przedświąteczna czyli: zrzędzenie, marudzenie że wszyscy robią za mało a czas leci, że kasy trzeba wydać niewiadomo ile. Przez to wszystko na święta jestem aż tak wkurzona że ...roznosi mnie. Poza tym jeszcze afera że do kościoła się nie chodzi...i tak co roku. Chyba powinnam się przyzwyczaić...
  6. Odstawianie nie jest takie straszne - da się przeżyć. A może to ja tak dobrze to znoszę. Ja odstawiałam expresowo - z własnej głupoty Zawroty głowy, mroczki przed oczami, uczucie deja vu (często), taki jakby prąd przelatujący przez głowę (to chyba coś takiego co ty nazwałaś łupnięciem) i lęki - to głównie przeszkadzało. Ale jak mówię - przestałam brać nagle, a trzeba odstawiać powoli zmniejszając dawkę (pól tabletki, potem ćwierć, za jakiś czas jeszcze mniej). Takie dostałam instrukcje. Wtedy organizm odzwyczaja się powoli i nie reaguje takimi nieprzyjemnymi objawami. Czy ta metoda skutkuje to nie wiem - ale skoro psychiatrzy tak twierdzą to coś w tym jest. Mnie niedługo czeka odstawianie Efectinu - zawezmę się i dam radę. Ty też dasz. :) I zmień tą doktorkę bo jak czytam, że ona gada takie rzeczy to mi się nóż w kieszeni otwiera pozdrawiam!
  7. też mniej więcej na tej trasie z tym że odrobinę bliżej mi do Wrocławia niż do Opola - no i połączenie lepsze - nie jestem zmotoryzowana tylko zdana na różne środki komunikacji podobnie jak ja. :) Niedługo się okaże że mieszkamy bardzo bliziutko siebie. :)
  8. samotniczka - nie wiem - być może jesteś przeciwniczką leków - ale mnie one na tę aspołeczność bardzo pomagają. sama siebie nie podejrzewałam o to że mogę być taka. czasem warto spróbować. Na razie nie żałuję - warto było łykac piguły i poczuć się jak człowiek wśród ludzi.
  9. maiev

    Fobia społeczna!

    u mnie wiedzą ale co z tego - i tak pewnie myślą że zmyślam chociaż nigdy nie miałam jakichś tendencji do zmyślania czy zwracania na siebie uwagi. u nas to taki temat tabu. U mnie to samo - powoli się przyzwyczaiłam i mam gdzieś ich zdanie. u mnie porównania z rodzeńswem które pracuje i zarabia kasę (kasa przecież najważniejsza) mimo iż nie są po studiach (blee) jak ja.
  10. maiev

    Fobia społeczna!

    ogólnie maskara - jedynie w czym byłam ok to dwa ognie głównie dlatego że jestem drobna i cięzko było we mnie trafić . Ale ogólnie koszmarem było jak szefowie drużyn na wf wybierali swoich graczy - ja zawsze na szarym końcu - straszne uczucie. witaj w klubie (heh kolejny mój klub ) Mam to samo a do tego wszystkiego nienawidziłam zawsze chodzić w stroju sportowym narzuconym przez wuefistów i miałam cały czas chęć gdzieś się schować z moimi chudymi kończynami i całą resztą mam to samo. też tak często myślę tylko że głupio mi kogoś obwiniać o to żę tam czegoś nie zauważył. Ale 20 lat życia z tym świństwem nie da się tak teraz szybko zapomnieć ani zmienić - dlatego przykro mi że nikt tego nie zauważył, szczególnie że teraz cała moja rodzinka wiecznie ma do mnie problem że jestem taka a nie inna (czyt. dziwna i nieporadna). A może jakby mi w porę pomogli.................Tego się nie dowiem. Może sama sobie pomogłam za późno.
  11. A ja właśnie znalazłam psinkę u mnie w rowie - wychudzoną i przestraszoną. Siedziała w betonowej rynnie chyba z miesiąc i teraz jest u mnie - mam nadzieję że zostanie ale jest bardzo nieufna i rzuca się na wszystkich oprócz mnie. Trzymajcie kciuki! Tak z innej beczki - jeśli ktoś może wspomóc zwierzaczki to proszę zajrzeć - aukcje Funduszu Nadziei na Życie :) http://afn.pl/forum/index.php?c=9
  12. maiev

    Fobia społeczna!

    jeszcze nie wiem czy godny polecenia bo ciężko tak polecać po jednej wizycie, ale odczucia mam bardzo pozytywne. troszkę mnie wkurzał pewnymi wypowiedziami, ale to u mnie normalne (mnie każdy wkurza) . Na razie nie grzebiemy w przeszłości i to mi pasuje. Mam wrażenie że angażuje się w pracę z pacjentem - to mi się podoba. Poprosił o nr do mojej psychiatry i grzecznie spytał czy może się z nią skontaktować i porozmawiać o mnie, żeby na następnej wizycie był lepiej przygotowany. Zgodziłam się a teraz mam pietra. We wtorek idę znowu. Zobaczę jak pójdzie. pozdrawiam! mam to samo. Miałam iść do szpitala ale mnie odrzuca na samą myśl - pewnie uciekłabym stamtąd zaraz. Nie znoszę szpitali. blee
  13. ja brałam krótko - ledwo ponad miesiąc. potem lekarz zmienił mi go na inny ze względu na brak poprawy (a nawet pogorszenie). Mnie toto przepisano na fobię społeczną - ale rezultatów nie było.
  14. Mam pytanie? Czy wy też jesteście tacy "skołowani" po wizycie u psychologa?? Zadał mi parę takich pytań że tak myślę i myślę i nie potrafię sobie odpowiedzieć- a co dopiero jemu. Mimo to jestem nawet zadowolona z wizyty...
  15. o prawda...ale tak myślę w tym związku też od dość długiego czasu jestem samotna (może taka już jestem??) Ja to chyba powinnam byc sama...tak coraz częściej myślę. Ale czas pokaże. :)
  16. maiev

    Fobia społeczna!

    A wiecie że mnie też.
  17. no właśnie dobrze to znam i dlatego to takie miłe uczucie przejechać się pociągiem tak bez stresu - no prawie :przejazd ostem kolejowym nad Odrą jest na razie koszmarkiem ale..co tam..to tylko chwilka - jutro też jadę ... na szczęście żadnych rzek po drodze ja właśnie też tak "nadziejuję" taka mała iskierka Trzymajmy się i cieszmy z naszych małych sukcesów - potem będziemy cieszyć się z większych.
  18. ja siedzę w domu (a nie w szpitalu) i na szczęście nie miałam skutków ubocznych. Też biore ten 75. ponoć to są tabletki-"turbo" :)_. Tak mi powiedziała lekarka. Dostalam je dopiero jak kilka innych nie podziałało. ponoć właśnie najlepiej działają na "napęd" , na depresję. ale na lęki również, bo o to spytałam gdyż mam fobię społeczną. Cierpliwości - po paru dniach objawy powinny ustąpić. Albo trzeba zadzwonić do lekarza i upewnić się czy to ok.
  19. Moja doktorka przepisała mi do efectinu na początek jeszcze cloranxen bo ponoć pierwsze dni są trudne i może wystąpić nadpobudliwość i właśnie nasilone lęki - u mnie na szczęście nic specjalnego nie wynikło. Może powinnaś brać coś jeszcze do tego efectinu? Zapytaj lekarza.
  20. hehe możecie sie śmiać ale.. przejechałam się pociągiem... pierwszy raz od...nawet nie wiem kiedy... I 1. nie dostałam zawały 2. nie zemdlałam ani nawet nie miałam takich objawów jakbym miała zamiar, 3. Znowu poczułam się normalnjie...bo ja zawsze uwielbiałam jeździć pociągiem... po drugie. Śmigałam samiutka po Wrocławiu, a to miasto (nie wiem czemu) przygnębia mnie okrutnie. Wcale nie czułam się zagubiona i zalękniona- jak to bywało ostatnimi czasy. Wiem że to taki stan na lekach...ale dobre i to. Muszę to powtórzyć. A do tej pory bałam się tego wszystkiego jak ognia piekielnego. . cieszę się jak durnowata. :)
  21. podpisuję się pod tym. Wiem że wiele osób krytykuje branie leków i uważa je za najgorsze zło -mnie też straszono przed tymi "złymi psychotropami", ale realnie oceniając sytuację mogę powiedzieć że bez nich to dalej...płakałabym nad swoim losem. i fakt ...nie wiem co będzie potem..moze okaże się ze mie zaszkodziły (na dłuższą metę) ale uczucie że cos mogę, że jest lepiej, że mam znów nadzieję jest...bezcenne. Lepiej nie brać leków i ciągle płakać i nienawidzić siebie i życia czy pobrać proszki przez jakiś czas i zmienić trochę życie.?? Oto pytanie.
  22. już tego nie mam (patrzcie tytuł) - patrzcie jak to się wszystko szybko zmienia. ach ten świat ...
  23. maiev

    Fobia społeczna!

    samotniczka - właśnie we wtorek wybieram się do psychologa i mam pietra jak nie wiem co. mam nadzieję ze jednak nie będzie tak źle. MAM NADZIEJĘ - ja!!! :) to samo w sobie jest dziwne Myślę że nie można tak powiedzieć żeby omijać psychiatrów i psychologów. ja wreszcie trafiłam na dobrą panią psychiatrę - po każdej wizycie u niej czuję się dobrze i jakoś tak lżej mi i łatwiej wierzyć że coś mi się uda. Nie ogranicza się tylko do wypisania recepty i sio...Ale fakt że lek mi też dobrała ok. oczywiście nie od razu. nie wiem jak będzie z psychologiem. samo to że to facet to ....straszne...ale cóż. Nie mam wielkiego wyboru. No coż - fobii nie tak łatwo się pozbyć - ale powoli się da. Tak sobie tłumaczę. wirek - biegiem do promotora. ja z moją fobią obroniłam pracę magisterską - całe studia jakoś przetrwałam. Nie było łatwo ale ...jakos poszło ...oczywiście mogło być lepiej. Powodzenia!!
  24. Ja jestem połowie drugiego opakowania. Dopiero po 3 tygodniach odczułam prawdziwą poprawę - wcześniej też była poprawa ale mała (ważne że zmniejszyła się liczba myśli samobójczych). Ale teraz to już widzę dużą poprawę. Ganiam po mieście sama, po urzędach, sklepach, załatwiam co trzeba, gadam z ludźmi i nie mam tych durnych lęków - tylko troszeczkę ale to nic w porównaniu z tym co było. I co najważniejsze - znowu wierzę w to że będzie lepiej - że mi się coś w końcu uda. i to dziwne - bo moja sytuacja życiowa jest raczej nieciekawa (chyba czeka mnie rozwód ) Dostałam takiego "kopa". Ale teraz już nie będę taka durna jak przedtem - idę do psychologa. Same leki to jednak tylko na trochę pomagają a problem po odstawieniu i tak wyłazi - co prawda mniejszy bo one zawsze trochę pomagają zmienić myslenie - ale jednak zostaje. Tak ogólnie - to nie wierzyłam w to że ten lek mi pomoże. Zaczęłam go brać dla świętego spokoju - żeby mi wszyscy przestali marudzić. A tu niespodzianka. :) Mnie się też zmniejszył apetyt - niedługo to chyba ...zniknę
  25. Na mnie toto nie działało wcale - tyle tylko że spałam jak suseł - prawie na stojąco. I trochę mnie otępiał. Jak dla mnie lek nieskuteczny.
×