Skocz do zawartości
Nerwica.com

jaga70

Użytkownik
  • Postów

    605
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jaga70

  1. jaga70

    Co teraz robisz?

    Gram w fantasy ramę, siedzę na kanapie z lapkiem na kolanach i smaruję tu swoje wypociny.
  2. Chodzi o to, że ja mam starsznie niskie poczucie włąsnej wartoiści, o nieudaczność posądzam i winię tylko siebie, cierpię na głod miłości.... Teoretycznie wiem, że winno się kochać siebie, nie uzależniać swej wartości od opinii innych, liczyć się z w własnymi przekonaniami, być optymistą, najpierw nauczyć się żyć samotnie, aby móc tworzyć zdrowy związek. Ja boje sięludzi, boję się nawet lekarza, a każde wyjście z domu okupuję rozstrojhem żolądka, wolę skopać sobie doopę niż uznać że wina leży po stronie innych lub okolicznośći zewnętrzych. I tak mam odkąd pamiętam... Wcześnie prze aktuyalną terapią próbowałam już chodzić do kilkju terapeutów i nikt nie umiał mi pomóc. Po prostu czuję się jak życiowy nieudacznik i bubel genetyczny. Najlepiej chciałaby umrzeć we śnie i mieć spokój. Terapua nic mi nie dała bo to o czym tam rozmawiuam, woiedziałam juz lata przed jej rpzpoczęciem. A wiedzieć coś, a to umieć stosować to duuuuuuuuuuża różnica, niestety...
  3. Powaznie? Nie mialas konfliktoiw wewnetrznych pomiedzy tym co sama myslisz o sobie a co uslyszalas od terapeuty? O rany ... Moje ego dostawalo mocno po dupie..ale nauczylo mnie to pokory i przyjmowania konstruktywnej krytyki. teraz wiem ze moja prawda nie jest mojsza, jedyna i sluszna i moge sie mylic. To byla dobra lekcja :) Jaga a jakies techniki relaksacyjne, wyciszajace probowalas? Wiem co robi z czlowiekiem permamentny stres Nie, ja wszystko wiem, jak powinno być teoretycznie, ale nie umiem tego w praktyce zastosować. Wiem, że to jakoś dziwnie brzmi. Chodzi mi o to,że znam temat od strony teoretycznej, ale nie wiem jak to zrobić że czuć się inaczej. Wiedziałam to i przed terapią, myślalam,że ona pomoże mi wprowadzić te zasady w życie, ale nie ....Techniki relaksacyjne? Próbowałam. Jakoś niewoele pomagają....
  4. Kazde wyjscie z gabinetu okupywalam tygodniowym stresem bo kotlowaly sie we mnie emocje ..od checi zabicia terapeuty do checi zabicia siebie. Ale to na poczatku..potem juz tylko terapeute mialam ochote zabic Miedzy jedna sesja a druga bylo we mnie mnostwo sprzecznych emocji... przetrawialam je i to bolalo a jednak pod koniec tygodnia przyznawalam racje terapeucie chociaz moje ego na tym cierpialo. Mimo to staralam sie zlapac obiektywizm bo inaczej nasza praca nie mialaby sensu. Jezeli ktos wychodzi z gabinetu i nic nie czuje, nic w nim sie nie rusza to znaczy ze albo kiepski terapeuta albo nie wspolpracuje i wylacznie chodzi na terapie. Nie zrozumiałaś o co mi chodzi. Ja całe życie swoje, każdą pracę, każdą interakcję z innym człowiekiem okupuję cieżkim stresem i jego konsekwencjami (łyse placki, przewlekłe zaparcia, deporesja, alkoholizm, jedzenioholizm). Z gabinetu teraopeutry nigdy nie wychodziłąm z chęcia zabicia kogokolwiek, ani w innym stanie emocjonalnego wzburzenia. Moje ego nigdy w terapeii nie cierpaiło, nigdy nie byłam innego zdania niż terapeuta...Początkowo czułam się lepiej po sesjach nawet dobrze, wydawało mi się, że to pomoaga, ale potem zauważyłam iż moje samopoczucie i postrzeganie rzeczywistości wcale się nie poprawia. -- 21 mar 2013, 16:33 -- Skoro to takie niedopowiedziane i trudne do racjonalnego sprecyzowania mechanizmy działania, to kojarzy mi się z wrózęniem z wosku, coś tam widać, ale nie wiadomo co, jeden zobaczy dwa serca złączone, a inny licho na drodze rozkraczone. No właśnie, w związku z malą skutecznościa leczenia terapią wielu ludzi w ogóle nie zawraca sobie tym głowy.
  5. a robisz cos zeby pomogla? Przelamujesz lęki? Czy wycofujesz od razu kiedy czujesz dyskomfort? Sama nie zadziala..wszystko w Twoich rekach cale zycie przełamuje, gdybym tego nie robiła, nie osiagnełabym tego co mam obecnie...ale kazde przełamanie okupuje ciezkim stresem...
  6. jaga70, na psychoterapię możesz również pójść w ramach NFZ, nie płacąc. Nie musisz korzystać z terapii prywatnej, jeśli Cię na nią nie stać. No, ja właśnie korzystam z takiej od 2 lat i nic mi nie pomaga. Ciekawe dlaczego?
  7. jaga70

    Fobia społeczna!

    Ja trochę rozważałem, że może przyczyną mojej fobii jest przemoc w mojej rodzinie, psychiczna, która była przede wszystkim w moich pierwszych 3-4 latach życia i fizyczna, która była w czasie ciąży mojej matki i moim pierwszym roku życia. Ale przeczytałem gdzieś, że nie zawsze ona jest winna tej fobii. -- 20 mar 2013, 13:45 -- U mnie w rodzinie z tego co wiem, to nikt nie ma socjofobii. U mnie okres szkolny nasilił objawy socjofobii, dokuczali mi cały okres szkolny w punktem kulminacyjnym w pierwszej klasie liceum. -- 20 mar 2013, 13:52 -- Ja ich chyba nie chcę w realu. U mnie występuje zarówno lęk jak i introwertyzm, nigdy nie chciałem ze swoim lękiem walczyć, rodzice mi czasem dogryzali z tego powodu, szczególnie ojciec. Natomiast w fantazjach myślowych zdarza mi się zabiegać o kontakty z ludźmi i podziw. Czyli pół problemu zz Tobą
  8. jaga70

    Fobia społeczna!

    Własnie czytałam że to jest tzw. paradoks socjofobika. Chce kontaktów z ludzmi, ale lęk mu to skutecznie uniemożliwia.
  9. jaga70

    Fobia społeczna!

    Może to dowó że fobia ta wynika u Was zarówno z genów jak i wpływu środowiska. U mnie mama też jest socjofobiczka, a tata wręzc odwrotnie.
  10. jaga70

    Fobia społeczna!

    Dobrze jest też chyba znać przyczynę. Ja tu, gdzie sięgam pamięcią, pierwszy raz poczułem lęk przed rozmową z ludźmi na początku zerówki. Co jest przyczyną, to nie wiem, przed zerówką mam tylko kilka bardzo krótkich przebłysków z dzieciństwa i nic z nich nie wynika. Zaczęłam ostatnio dużo czyta c na temat socjofobii i naukowcy nie wiedzą od czego to jest. Jako powody wymienia się czynniki genetyczne, neurobiologiczne oraz środowiskowe. Więc przyczyna przy obecnym stanie nauki jest raczej nie do ustakenia, zresztą w leczeniu tego lęku jest ona w sumie nie istotna.
  11. jaga70

    Fobia społeczna!

    Mam bardzo podobnie, mogę prowadzic szkolenia, występowa w TV, a boję się spotkań towarzyskich i odbiernia tel. To się nazywa lęk nieuogólniony.
  12. ale dlaczego tak drogo? biblioteka dla czytelników jest bezpłatna, a bibliotekarzowi płaci panstwo a nie czytelnicy...
  13. jaga70

    Samotność

    Samotność to taka wielka trwoga...
  14. jaga70

    Samotność

    Samotność to taka wielka trwoga...
  15. jaga70

    Fobia społeczna!

    Moje objawy somatyczne raczej nie są widocznie dla innych. Ja całe życie przezwyciężam lęk co skutkuje wielkim stresem dla organizmu i powoduje skutki życiowe poboczne.
  16. jaga70

    Fobia społeczna!

    Moje objawy somatyczne raczej nie są widocznie dla innych. Ja całe życie przezwyciężam lęk co skutkuje wielkim stresem dla organizmu i powoduje skutki życiowe poboczne.
  17. Moja siostra uważała, będąc 20parolatką, że dzieci "śmierdzą" i nie znosiła ich, a teraz.... matko bosko, jest niemożliwie rozkochaną w dwójce swych maluchów (tzw. w rodzinie "szarańczy") matką polką Jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
  18. Moja siostra uważała, będąc 20parolatką, że dzieci "śmierdzą" i nie znosiła ich, a teraz.... matko bosko, jest niemożliwie rozkochaną w dwójce swych maluchów (tzw. w rodzinie "szarańczy") matką polką Jak to mówią, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
  19. jaga70

    Fobia społeczna!

    Mnie fobia nie dopadła, ja ją mam od początku. Moim zdaniem, lepiej jest wiedzieć co nam dolega, rozumiem dlaczego postępujemy lub czujemy tak a nie inaczej, i w związku tym podejmować adekwatne działania. -- 18 mar 2013, 11:12 -- M89, gdzie tu mowa o przerzucaniu winy na innych? Jeśli ktoś postanawia zmieniać siebie, to czy wina leży po jego stronie czy nie, to przecież bez różnicy. I tak sam musi się z tym męczyć czy uporach. Tu wina czy przyczyna przy socjofobii ma bardzo małe znaczenie, liczy się to co czyni ona z nami i z naszym życiem.
  20. jaga70

    Fobia społeczna!

    Mnie fobia nie dopadła, ja ją mam od początku. Moim zdaniem, lepiej jest wiedzieć co nam dolega, rozumiem dlaczego postępujemy lub czujemy tak a nie inaczej, i w związku tym podejmować adekwatne działania. -- 18 mar 2013, 11:12 -- M89, gdzie tu mowa o przerzucaniu winy na innych? Jeśli ktoś postanawia zmieniać siebie, to czy wina leży po jego stronie czy nie, to przecież bez różnicy. I tak sam musi się z tym męczyć czy uporach. Tu wina czy przyczyna przy socjofobii ma bardzo małe znaczenie, liczy się to co czyni ona z nami i z naszym życiem.
×