Skocz do zawartości
Nerwica.com

BEHEMOT

Użytkownik
  • Postów

    181
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BEHEMOT

  1. Niczego nie potępiam ani nie oceniam.Próbuje powiedzieć co o tym myślę-pomóc ci bo mam to za sobą.Tomek twoje życie twoja sprawa.Czasami jak czytam twoje wypowiedzi to sobie tak myśle że przydałaby ci się terapia wstrząsowa-przez kolano i sprać po tyłku:)
  2. Ja oprócz ''weź się w garść'' nie znoszę jeszcze jak ktoś kto nie ma takich problemów i wszystko mu się układa mówi mi ''wszystko się ułoży'' lub ''będzie dobrze''.Wiem że na tym polega wsparcie ale jak nie widzę pozytywów a ktoś tak gada to mam ochotę go udusić...
  3. Tomek a myślisz że mi nie było wstyd wywalić z siebie tych wszystkich brudów?Jak trafiłam na terapie i musiałam czytać swój życiorys-byłam przerażona.Myślałam sobie -co to da,jak mam tym obcym czytać o sobie-co ich to obchodzi?tyle wątpliwości...ale było warto i korona mi z głowy nie spadła:)Zadaj sobie pytanie czy lepsze jest krzywdzenie siebie czy wywalenie z siebie tego co złe...Niszczy cię to od środka i niszczyć będzie...niestety taka jest prawda!Jestem okrutna ,ale w ten sposób sobie sam ze sobą nie poradzisz... Przełam się chłopie
  4. Ale jest nadzieja:)przez bardzo długi okres mojego życia miałam tzw faze znieczulicy i stan "nie wiem"...Myślałam że jestem jakimś beznadziejnym przypadkiem...Nieumiałam płakać,kochać,nienawidzieć...taka kukła bez uczuć-tak się czułam...Później już nawet nie czułam bólu jak się ciełam,coraz głębiej,mocniej...ręce,uda-nawet miałam ochote pociąć sobie twarz!Było na prawede źle-a teraz?Płacze jak jakiś mazgaj,kocham,jestem wściekła,wkurzam się i...nie tne swojego kruszynkowego ciałka:) Tomek daj sobie prawo czuć!Czy nie fajnie jest wywalić wszystko co w tobie na zewnątrz?po co to wszystko tłumisz?po co się tniesz?Chyba są na świecie inne przyjemności?:)
  5. Jasne, cel jest ważny,plany które wytyczają drogę naszego życia,tylko nie można popadać w skrajności.Też przez większą część swojego życia nie wiedziałam czego chce i po co w ogóle żyje-teraz powolutku się tego dowiaduje.Wiem też że nie mogę kurczowo trzymać się jednego celu-bo w życiu różnie bywa,często trzeba niestety rezygnować z ważnych rzeczy na rzecz innych...wtedy łatwo się załamać,dlatego daje sobie prawo do zmian,zbaczania z drogi,skręcania w lewo bądź prawo -ale jedno wiem nie chce wracać spowrotem do pnk wyjścia. Rozstania bardzo bolą
  6. Tomek blizny już są-pewnie na całe życie jako pamiątka z wakacji:)Tak masz racje to trudne ale nie nierealne.Wszystko zależy od ciebie-sprawia ci to ulge dlatego nie umiesz z tego zrezygnować.I po co ci jakieś zamienniki?Może tak bez nich?hm?Poza tym czemu aż tak siebie nie lubisz?Fajny z ciebie facet-no może czasami za bardzo masz cięty język,ale chociaż jesteś szczery a to też zaleta:)?Zaufaj sobie i przestań tatuować się bliznami...
  7. MAKANTI masz racje.Wtedy gdy próbowałąm to zrobić byłam egoistką-nie pomyślałam o tych którzy są bliscy.Pamiętam przerażonego mojego chłopaka jak zaczęłam się dusić...To musiało być straszne-i takie było,zarówno dla mnie jak i dla niego.Teraz to wiem -wtedy,niestety było mi wszystko jedno. Gdyby np zrobił to ON nie wiem jak bym sobie z tym poradziła...Nie wyobrażam sobie tego
  8. Zgadzam się z Tobą Tomek-cięcie jako zapełnienie pustki,braku jakichkolwiek uczuć.Ale jest to też tłumiona agresja kierowana na siebie.Jakiś czas temu przestałam się ciąć-niby tak z dnia na dzień,nawet dziwiłam się że nie czuje takiej potrzeby a dopiero potem uświadomiłam sobie że Zniknęła pustka.Została odblokowana i zalała mnie masą różnych uczuć i emocji.Trochę mnie to przytłoczyło Ciężko jest radzić sobie z tymi złymi uczuciami ale chociaż się nie tne.
  9. To straszne czuć że pragnie się końca,śmierci...odpoczynku.Znam to aż za dobrze.Takie myśli doprowadziły mnie prawie do grobu-a teraz?z perspektywy jakiegoś czasu jestem szczęśliwa że żyje.A było tak źle,fatalne-wegetacja jak roślina.Dlatego dziewczyny nie poddawajcie się.Wiem że w tym momencie ciężko jest myśleć pozytywnie,o tym że będzie dobrze-ale będzie.Nie ma innej obcji.Nie warto niszczyć sobie życia w taki sposób.Tyle przed wami-tobą ERICABA,TEKLA....Zaufajcie sobie:)Życie jest takie piękne i tyle przed wami...Dla kilku pięknych chwil warto żyć,cierpieć... Doceniam to że żyje...paradoksalne teraz jak pragnę być,trwać jestem chora:(a tak nie doceniałąm tego że byłam zdrowa fizycznie...
  10. wszystko mi się komplikuje.Nowe decyzje,zwroty w moim życiu o 180stopni i panika.Nienawidzę podejmować decyzji,która jaka by ona nie była zawsze powoduje utratę czegoś ważnego.Uciekam wtedy od myślenia-oj w złe rzeczy:(-
  11. Tak od jakiegoś czasu czytam wasze wypowiedzi,dyskusje prowadzone na temat związków,kobiet,mężczyzn i mam wrażenie że faceci rzeczywiście podchodzą do kobiet przedmiotowo.Myślałam że to tylko takie moje przeświadczenie związane z przeżyciami z przeszłości ale nie!!! Albo wypowiedzi na zasadzie z kimś być...z kim?A ja dalej wierzę w miłość,szacunek i to że najważniejsze są uczucia,emocje..serce
  12. Nadzieja,marzenia są utkane z tej samej pajęczyny co rzeczywistość... Czasami o tym zapominam
  13. Teklo dlaczego tak mówisz?Samobójstwo to jest koniec,koniec wszystkiego...Pomyśl ile możliwości przed tobą,zmian,sytuacji,rzeczy które możesz zrobić,uczuć,emocji których możesz doświadczyć... Uwierz mi wiem co mówię,bo jeszcze jakieś pół roku temu myślałam tak jak ty,ba!byłam na pogotowiu gdzie po płukaniu żołądka wróciłam do świata... A teraz?Dziękuje że żyje...Pamiętaj że dopóki żyjesz zawsze jest nadzieja,zawsze możesz coś zmienić,doświadczyć... Życzę ci abyś tak jak ja otworzyła oczy na to wszystko co jest dookoła a czego teraz nie dostrzegasz.Świat,życie jest takie piękne-samo patrzenie sprawia że jestem szczęśliwa,zapachy,śmiech dzieci idących do przedszkola. Moja sytuacja która sprawiała że chce się zabić wcale się nie zmieniła,o przeszłości nie zapomnę nigdy ale mam w sobie dość siły,chęci,motywacji aby cieszyć się tym co mam. Przeczytaj te słowa,może nie od razu ale jeśli dasz sobie szanse zobaczysz, że będziesz mogła powiedzieć że mam racje:) Powodzenia-tylu jest ludzi którzy są z Tobą całym sercem-nie odrzucaj tego...
  14. Kochana Bethi też tak czasami mam, pomimo tego, że myślałam, że etap samookaleczeń mam za sobą...Jeszcze nie tak dawno znów to zrobiłam, ale najważniejsze, że teraz mam nad tym większą kontrolę.W ogóle zdałam sobie sprawę, że to co robiłam jest totalnie głupie-przecież nikogo tym nie krzywdzę tylko siebie:(przecież nie jestem taka zła żeby siebie krzywdzić...Wołanie o pomoc?bezsensu-nikt go nie usłyszy...wiem bo wołam tak od kilku dobrych lat-i chyba dopiero teraz otwieram oczy że nikogo to nie obchodzi... Bethi jesteś za dobra...gdy wpadasz we wściekłość,złość tak bardzo się boisz że nie zapanujesz nad sobą i kogoś skrzywdzisz że wolisz krzywdzić się sama-Ale kochana nie zasługujesz na to aby się tak traktować:)pamiętaj o tym
  15. Wydaje mi się że czasami warto poczekać trochę dłużej na kogoś na prawde wyjątkowego kto pokocha nas całym sercem-zaakceptuje wszystkie wady,mankamenty urody...Może to moja naiwność ale wierzę że prawdziwa miłość nie patrzy na to jak kto wygląda... Przecież spójrzcie na ludzi którzy są ze sobą pomimo chorób,wypadków,starzeją się razem-to jest takie piękne...Uroda i młodość przemija a to co mamy w głowie i w sercu jest wieczne
  16. Witajcie.Jestem załamana i rozczarowana sobą ponad osiem miesięcy udało mi się nad sobą panować,nie okaleczać a wczoraj znów to zrobiłam.Nie mogłam-poczułam tak ogromną nienawiść do siebie-w sumie to wybrałam mniejsze zło...Chciałam płakać ,ale nie pozwolono mi-nie wytrzymałam.Zdusiłam łzy-zamiast nich spływały krople krwi...
  17. witajcie.Powracam do tego nie łatwego dla mnie tematu.Ciężko o tym mówić,pisać ale ciężko też zapomnieć Ja również nie uważam że jakikolwiek sadyzm skierowany w stronę gwałcicieli ma sens-mało tego,nie potrafię go nienawidzieć.Wciąż doszukuje się winy w sobie...Skoro stało się to po raz kolejny po atach to musi być mnóstwo mojej winy. Czasami wydaje mi się że to był tylko sen...Niby nie dopuszczam do siebie faktu że coś się stało a jednak ma to chyba jakiś wpływ na mnie skoro się tak nienawidze!!!
  18. BEHEMOT

    Depresja a anemia

    Witajcie:)dawno mnie tu nie było...Ale nie będę się wdawać w szegóły dlaczego:( Bethi mam podobny problem-mianowicie anemia na zaawansowanym poziomie.Czuje się przez to bardzo słaba,pozbawiona energii,radości... Wiem jak sobie z nią radzić ale w momencie kiedy nie panuje nad bulimią jak mam myśleć bądz trzymać się zaleceń dotyczących podreperowania zdrowia?.Na razie pomagam sobie żelazem w postaci tabletek...
  19. BETHI tak wie o mnie wszystko.Nikt tyle nie wie ile on a mimo to uważa że nie jestem z nim szczera.Czasami przeraża mnie ta jego świadomość,przytłacza do tego stopnia że mam ochotę uciec:( Faceci niestety często myślą przez pryzmat łóżka a dla nas liczy się coś innego.Ja nie potrafię, gdy jest mi źle lub, gdy się kłócimy tak po prostu iść do łóżka.Robię tym sobie wtedy wielką krzywdę... Wiem że dla niego to nie jest po prostu sex tylko coś ważnego wypływającego z miłości,stara się żeby mi było dobrze,żebym się czuła bezpiecznie, a mimo to czasami chce mi się płakać.Brzydzę się wtedy sobą!Niejednokrotnie mam ochotę się do niego przytulić,wtulić głowę w jego ramiona i poczuć się bezpiecznie, ale nigdy tego nie robię, bo boję się że on to odbierze jako zachętę do czegoś więcej...to jest chore ale jest we mnie strach przed okazaniem mu jakiegokolwiek ciepła-wydaje mi się że go tym prowokuje.A ja często potrzebuje ciepła ale nie takiego o jakie mu chodzi...Bethi nie rozumiem twojego faceta przecież on robi ci tym wielką krzywdę:(jak tak można?gdzie tu miłość i dbanie o potrzeby drugiej osoby?Co z tym zamierzasz zrobić?Przecież twój facet wie co się z tobą działo i jaka jest twoja przeszłość...na prawdę nie rozumiem.Dla mnie niektórzy faceci niewiele różnią się od zwierząt:(
  20. VEGGE masz rację ja nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie po co?dlatego że czuję się nie ważna:( Pojawia się taki jakiś bezsens i kompletny brak przydatności.Często wydaje mi się że gdybym zniknęła nikt by nawet tego nie zauważył i nie odczułby tego jako straty:(
  21. Witaj BETHI wiem że to ja jestem odpowiedzialna za to co się ze mną dzieje:(często ostatnio myślę że gdyby mnie nie było nie było by też bulimii...zaczynam poważnie się o siebie martwić:(Terapia?hm trwa ale niewiele na razie mi pomaga.Wydaje mi się że jestem w takim stanie że 45 min raz w tygodniu to bardzo mało.Dochodzi fakt że dojeżdżam z Bielska do Katowic więc co tydzień dochodzi zamartwianie się, jak dojechać?!Wozi mnie chłopak ale znów pojawiają się wyrzuty sumienia i to że jestem od niego zależna.W ogóle to kompletnie nie radzę sobie z tym co się ze mną dzieje... MINAKO89 wiem dokładnie jak się czujesz i w jakim znajdujesz się stanie.Przeszłąm przez anoreksję-też na początku to miała być waga 55 potem 50 aż w końcu straciłam kontrolę i ważyłam grubo poniżej 40kg przy wzroście 170cm:(Proszę cię poszukaj pomocy,warto walczyć z tym co się z tobą dzieję już teraz.Zaburzenia odżywiania to choroba postępująca najlepiej z nią walczyć gdy tylko się pajawia.Masz szanse normalnie żyć ,wykorzystaj to...walcz o siebie i swoje szczęście.Ja żałuję że nie zaczęłam się wcześniej leczyć, bo być może teraz nie miałabym takich problemów i może nie katowałabym się w ten sposób.Przemyśl to proszę...
  22. Hej wszystkim.Ja też mam problemy z własną seksualnością.Czasami jest wszystko ok a czasami mam wrażenie że nie mam żadnych potrzeb i robię coś tylko i wyłącznie pod naporem mojego faceta.Nie znoszę gdy czuję się pod presją i pomimo tego że mówię że nie mam na coś ochoty on próbuje mnie przekonywać.Myślę że to wynika z tego że jak wpadam w stan przygnębienia,wracają wspomnienia lub gdy jestem bardzo słaba nie mam ochoty, by ktoś się do mnie zbliżał a co dopiero mówić o stosunku.BETHI mam podobnie z tym jedzeniem i postrzeganiem siebie.Też tak miałam zwłaszcza kiedyś i teraz też mi się to zdarza że biję się po brzuchu tak jakbym była na niego zła że nie jest pusty:(
  23. ja nie wiem po co żyje:( pozostaje jakieś światełko,iskierka nadziei że kiedyś się tego dowiem...
  24. Witajcie.Bardzo dawno mnie tu nie było.Tzn byłam ale poza czytaniem postów innych forumowiczów zupełnie się nie udzielałam.Może to wynika-no właśnie z nasilonych objawów mojej choroby jaką jest bulimia:( W sumie to z zaburzeniami odżywiania zmagam się już od 6 lat w tym 4 lata bulimii.Ostatnio zupełnie sobie nie radzę-tylko jem i zwracam.Jestem kompletnie pozbawiona energii,siły i radości życia.Ta choroba niszczy mi ciało i dusze...Pozbawia mnie powoli wszystkiego a jednak nie umiem bez niej żyć.To dla niej się tak katuje,oszukuje,poniżam!!!Często czuję się jak szmata...Ostatnio zemdlałam w łazience przy wymiotowaniu,gdy się przebudziłam pierwszą myślą było czy pozostało coś w żołądku:( Dzisiaj miałam zabieg usuwania nadżerek z przełyku i myślałam że po tym zabiegu będę tak źle się czuła że nawet nie pomyślę o jedzeniu,ale technologia poszła tak z postępem że poza paleniem w środku i wysoką gorączką nic mi nie jest.Boję się że znów to zrobię a wtedy nie wiem co będzie-mogę do reszty zniszczyć siebie.Na razie się trzymam ale to dopiero kilka godzin:(Czuję się samotna a wtedy jem..
  25. BEHEMOT

    Szpital

    Witaj laven rozumiem twoje wątpliwości co do pójścia do szpitala.Istnieje niestety błędny stereotyp że w szpitalu psychiatrycznym jest ograniczanie wolności i stosuje się przedwojenne metody-a to nie prawda.Mało tego wielu ludzi czuje się tam tak bezpiecznie i dobrze że później mają problem z powrotem do normalnego życia.Myślę że w tym momencie musisz zadać sobie pytanie czy chcesz być zdrowa?Taki pobyt w szpitalu może ci dać bardzo dużo-całodobowa opieka,intensywna praca nad sobą,swoimi emocjami,terapia,różne zajęcia i...niesamowici ludzie z podobnymi problemami jak twoje.Jeśli masz taką możliwość,myślę że warto spróbować...nic nie tracisz a możesz zyskać dodatkową wiedzę o sobie i metodach radzenia sobie z negatywnymi zachowaniami.Pozdrawiam cieplutko
×