Skocz do zawartości
Nerwica.com

BEHEMOT

Użytkownik
  • Postów

    181
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez BEHEMOT

  1. BEHEMOT

    [Bielsko-Biała]

    Hej ja obecnie pozostałam bez pomocy!Wróciłam nie tak dawno ze szpitala ale czuje się jeszcze gorzej!Byłam w Katowicach na 2-miesięcznej terapii grupowej...W Bielsku jakoś miałam raz możliwość spotkania się z psych. na sobieskiego ale miałam wrażenie że ta kobieta ma gdzieś to co mówię-potem było jeszcze gorzej,choć wiem że mógł to spowodować mój stan.Mam bulimię, zaburzenia osobowości i straszne doły-ostatnio natrętne myśli o samobójstwie:( Jestem świadoma tego że bez pomocy nie przeżyje więc proszę o jakiekolwiek informacje dotyczące terapii, psychologów lub in. Dziękuje za chęć pomocy i zainteresowanie:)to dla mnie bardzo wiele. Pozdrawiam pa pa
  2. Witajcie kochani.Zastanawiałam sie ostatnio dlaczego tak jest? dlaczego sie zamykam skoro zawsze było mnie wszedzie pełno?Od kąt pamiętam nie wolno mi było płakać-zawsze słyszałam,nawet jako dziecko że jest to oznaką słabości.Nie mogłam być słaba lub pokazywać że jest mi źle-a było...To nie jest tak że brak mi wrażliwości-kocham sztukę,malarstwo,literaturę,dzieci, piękno samo w sobię-ale nie umiem się tymi uczuciami podzielić, wydobyć ich na zewnątrz.Czasami jest mi tak strasznie źle-źle ze sobą,źle z innymi i źle że istnieję...Dochodzi do sytuacji że tne własne ciało żyletką żeby poczuć, zobaczyć ten ból- trochę tak jakby krople krwi były substytutem łez...Tak jakbym była w dwóch światach-sztuczny na zewnątrz i prawdziwy we mnie, aczkolwiek nie widoczny:(
  3. Kochana Zgasła Iskierko tak bardzo ci współczuje bo wiem co przeżywasz...Tak bardzo chciałabym poczuć czyjąś bliskość a po tym wszystkim nie potrafię się do kogokolwiek zbliżyć...Momentalnie buduje wokół siebie mur strachu, bólu- tak rzeczywistego i namacalnego...Może to naiwne ale wierzę że kiedyś to się zmieni,chce wierzyć że tak będzie i TOBIE życzę tego z całego serca-zimnego, zamkniętego, ale jednak czującego.
  4. BEHEMOT

    [Bielsko-Biała]

    Hej właśnie problem w tym że obecnie jestem zostawiona sama sobie a to chyba najgorsze z możliwych rozwiązań muszę przyznać że bardzo potrzebuje pomocy...jestem w fatalnym stanie i boję się że coś mogę sobie zrobić!W ogóle to już mam dość użalania się nad sobą i bycia taką żałosną osobą.Chciałabym coś zacząć działać ale sama nie jestem w stanie -to wiem na pewno. Będę wdzięczna za jakąkolwiek pomoc. Pozdrawiam cieplutko:)
  5. Może to dziwnie brzmi- osoba z depresją, zaburzeniami osobowości a nie płaczę...Przeraża mnie mój stan, jakieś takie wypalenie wewnętrzne, pustka:(tak jak bym nie miała już uczuć, jakbym je metodycznie, krok po kroku zabijała.Czuje się jak pusta kukła, która zamiast serca, wnętrza ma siano i słomę! Przyzwyczajenie?Pewnie tak...Zbyt wiele było trudnych sytuacji w moim życiu ,więc musiałam się uodpornić, tylko...tak bardzo potrzebuje poczuć że żyję...
  6. BEHEMOT

    [Bielsko-Biała]

    Witajcie ja również jestem z Bielska i muszę przyznać że jestem załamana możliwościami a raczej ich brakiem leczenia...Byłam niedawno w szpitalu- dzięki temu jeszcze żyję ale co teraz, skoro dalej potrzebuje pomocy...Nie mogę sobie pozwolić na dojazdy np do Katowic, a tymbardziej na prywatne leczenie a mój stan się pogarsza z dnia na dzień. Czy ktoś może mi powiedziedzieć co mam zrobić i gdzie iść...
  7. Kochana Specyficzna wiem co czujesz...Ja też kocham i jednocześnie czuję że Ten związek jest niszczący-szczególnie dla niego.Mam wrażenie że jestem najgorszym człowiekiem na świeci, cholerną egoistką- trochę tak jak bym myślała i czuła co innego a co innego robiła...Straszne uczucie i ta bezsilność!pozdrawiam cieplutko
  8. Dziękuje z całego serca za wszystkie ciepłe słowa-TO BARDZO WIELE... Zastanawiałam się nad złością do TYCH gwałcicieli-problem w tym,że więcej mam złości i nienawiści do siebie,swojego ciała a nie do nich:( Myślę że zabiłam w sobie wszystki uczucia aby jakoś przetrwać, nie czuć... Podobno jestem ładna- wielu facetów mi to mówi a ja...tego nienawidze! Miałam już myśli żeby pociąć swoją twarz i być oszpecona ale to ostateczność! Tak, ja też mam potrzebę bycia blisko, miłości, czułości i ciepła ale na razie strach jest większy- chyba już do końca życia będę żyć w przeświadczeniu że facetą chodzi tylko o fizyczny kontakt z kobietą... Zresztą sama nie wiem.
  9. Hej depresja jest okrutną chorobą poniewż zabiera wszystko co ważne-najważniejsze...Nie oznacza to jednak że musisz być sama.Samotność niczego nie rozwiąże, myśle że wręcz przeciwnie...Pocieszające jest to że depresja jest chorobą, chorobą uleczalną. Czas leczenia jest czasem niezwykle trudnym dla ciebie i twojego partnera, poniewarz wszystkie twoje głęboko schowane, wyparte wspomnienia zostają wyciągnięte na światło dzienne- stają się wręcz namacalne. To normalne że w tym czasie możesz być smutna, nerwowa, nieznośna, skupiona na sobie- ale... taki stan mija.Jeżeli przetrwacie ten trudny okres będzie to świadczyło o tym że wasza miłość może góry przenosić.
  10. Witajcie. Zastanawiam się jak to jest, że czując złość na innych m.in rodziców niszcze sama siebie?Cięcie rąk, nóg-świetny sposób na radzenie sobie z emocjami. Skąd w ogóle jest we mnie tyle nienawiści do własnego ciała?Teraz jest zima więc długie rękawy przysłaniają blizny i wciąż to nowe cięcia- komfort pozostania anonimową artystką!Moje życie niczym dramat absurdu...
  11. Witaj Saro. Po tym co piszesz wnioskuje że jesteś niezwykle silną osobą ale niestety nie jesteś w stanie poradzić sobie sama.Wciąż balansujesz między anoreksją a bulimią, depresją a pragnieniem zdrowia-musi to być niezwykle wyczerpujące.To nie prawda że ta choroba zabrała ci wszystko- póki jesteś jest szansa na zdrowie.Rozumiem doskonale twoją złość na wszystkich tych którzy postrzegają takie osoby jak ty jako puste panienki skupiające się na swoim wyglądzie-nie rozumieją, że to maska, substytut miłości, sposób na radzenie sobie z tym co złe i przytłaczające. Jesteś inteligentna, masz pragnienia i marzenia-dopóki będziesz się skupiać tylko na chorobie nie będziesz wstanie zabrać się za budowanie trwałych podwalin swojego przyszłego życia.Marnujesz tyle energii na destrukcje- pomyśl ile byś mogła osiągnąć?Ile dać siebie innym.Dopóki twoje myśli wciąż będą krążyć wokół jedzenia i wagi będziesz potrzebować pomocy...Uwierz mi ta choroba potrafi sprowadzi człowieka na samo dno.Widziałam piękne, młode, inteligentne kobiety wychudzone do granic możliwości.Widziałam jak gasły, umierały- wołały o pomoc! Przerażające!Nie pozwój, aby twój umysł cię niszczył-pamiętaj że to ty decydujesz o tym co robisz!
  12. Witajcie.Doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak ciężko podnieść się i zacząć iść do przodu.Smutasku spróbuj poszukać pomocy.Warto chodzby po to aby nie odpychać od siebie bliskich.Rozumiem twojego przyjaciela-on pewnie też ma problemy i czasami sam potrzebuje wsparcia.Myśle ze boli go to gdy widzi cie wciąż w takim stanie- nie ma nic gorszego niż bezradność.Nikt nie jest w stanie ci pomóc jeśli ty sama tego nie będziesz chciała.To trudne-nawet bardzo, ale przecież CHCESZ.
  13. Witaj Halunia.Wiem co czujesz i rozumiem że po tylu latach dalej cierpisz. Ja zostałam zgwałcona 12 lat temu a teraz mam 23 i dalej rzutuje to na moją przyszłość, samoocene i kontakty z facetami. Ciężko mi komukolwiek zaufać tymbardziej że jakiś rok temu sytuacja się powtórzyła:(Niszczę sama siebie bo zamiast nienawidzieć tych którzy mi to zrobili nienawidzę siebie i swojego ciała...
  14. Witaj kkdm.Sam stwarzasz sobie sale tortur we własnej głowie.Analizujesz coś czego już nie ma, skupiasz się na czymś co minęło zamiast iść do przodu.Wiem jak ci trudno i wiem jak trudno zapomnieć, szczególnie gdy zostaje się zranionym. Ból, cierpienie i zranienie najmocniej wiąrzą nas z innymi ludzmi.Paradoks... Ja wierze że wreszcie zrozumiesz, że to nie ma sensu a wtedy poczujesz się wolny i bedziesz mógł budować coś nowego, trwałego i bardziej dojrzałego, bo będziesz bogadszy w doświadczenia z przeszłości...
  15. Witaj Saro!Zgadzam się z DarkAngelem powinnaś rozpocząć leczenie.Anoreksja jest chorobą-chorobą śmiertelną.Jesteś młodą, inteligentną dziewczyną, która ma pasje-nie zaprzepaść tego.Z czasem wyniszczysz organizm, zaczną wypadać ci włosy, łamać się paznokcie, cera bedzie szara i ziemista-ta choroba zabiera wszystko, łącznie z urodą. Piszesz o depresji-myśle że jest ona nierozerwalnie związana z anoreksją.Na początku jest euforia, rezerwy energetyczne jednak kiedyś sie kończą i pozostaje pustka, smutek...Bardzo dużo wiesz o tej chorobie ale wiedze wykorzystujesz do tego zeby tłumaczyć swoje chore zachowanie.Sama wiedza ci nie wystarczy-od teorii do praktyki daleka droga.Im wcześniej zaczniesz leczenie tym lepiej-nie pozwól aby choroba tobą zawładnęła.Ona nie jest sposobem na życie-to powolne, podświadome samounicestwienie.Pozdrawiam cię cieplutko
  16. Witaj aloha.Niemoc, beznadzieja wszystkiego co robię i czego doświadczam, głowa w której panuje totalny nieład i chaos, az wreszcie ciało, które mówi stop,dość...Wegetacja, istnienie fizyczne i nic poza tym:( Nie wiem jak ty ale czuje sie załosna-apogeum upadku...
  17. BEHEMOT

    Moje problemy

    Kochana może w to nie uwierzysz ale piszesz też o mnie!Ten sam ból rozdzierający i palący całe moje wnętrze.Świadomość,że wiem,posiadam wiedzę teoretyczną, która wcale nie sprawia że moje emocję są zdrowsze...Pobyty w szpitalach, terapie gdzie dostrzegam więcej co nie znaczy że potrafie wziąć więcej od innych psychicznych.Mam wrażenię że wiedza sprawia że namacalniej, intensywniej czuje,doświadczam i widzęMogę dotknąć swoje cierpienie, przestało się kryć...maskować.Pisząc te słowa leżą obok leki i wódka...ciekawe czy piszę by też się ratoawać?
  18. Witajcie ja miałam szczęście spotkać w swoim życiu bardzo różnych ludzi.Myślę że czasami mamy zupełnie inne wyobrażenia o terapeutach,a oni są tylko ludźmi,lekarzami dusz.W dużej mierze też mają swoje problemy, złe dni itp.Z nimi jest podobnie jak z innymi ludzmi- nie z wszystkimi można sie dogadać i nie wszyscy budzą naszą sympatię i zaufanie.Warto wtedy poszukać kogoś dla siebie ale też nie wymagać cudów.To czy terapia nam pomoże zależy tylko i wyłącznie od nas.Mam nadzieję że moi przyszli pacjęci nie będą mieli takiego negatywnego zdania na temat mojej osoby:)
  19. Kobiety mają mnóstwom problemów z wagą-jeśli nie nadwaga to wstręt do siebie itp.To nie jest problem z wagą i kilogramami.Myśle że problem jest niezależny od wagi tylko leży w akceptacji siebie samej.Twoje ciało jest odzwierciedleniem chaosu panującego w duszy...Zajmij się swoimi emocjami, swoim wnętrzem a zobaczysz że przestaniesz mieć problemy z wagą.Pozdrawiam cieplutko
  20. Witam u mnie jest podobnie z tym,że ja mam świadomość, że to ja zabijam w sobie wszystkie pozytywne uczucia jako...zagrażające!Pozostaje wszechogarniająca pustka-łatwiejsze rozwiązanie.
  21. Myślę że warto wierzyć w to że nie jesteśmy, nie jestem sama:(jakoś żyć z świadomością że nikomu na mnie nie zależy nie wprawia mnie w optymistyczny nastrój.Z moją wiarą jest różnie może dlatego że podobnie jest z moimi emocjami...Jeśli istnieje Bóg w którego tak słabo wierze(ale jednak) myślę że wybaczy-więcej nie potrzebuje...
  22. Witajcie.To bardzo dobrze że problem samookaleczenia został tu poruszony.Pustka wewnętrzna i zagłuszanie własnych emocji często prowadzi do tego typu wyładowań.Jeżeli ktoś uważa że nic nie czuje-pragnie poczuć ból,cokolwiek byleby dało świadomość istnienia...Forma wołania o pomoc-tylko po co?Jeżeli chcesz krzyczeć że boisz się,że potrzebujesz pomocy,że jest ci zle-to poprostu krzycz.Naucz się okazywać własne uczucia,nie bój się mówić o tym czego chcesz i czego pragniesz a zobaczysz że nie będzie ci potrzebna ,,terapia wstrząsowa":)
  23. Witaj dobrze że jesteś świadomy swojego stanu.Im wcześniej poszukasz pomocy tym lepiej.Depresja jest chorobą postępującą dlatego warto zacząć ją leczyć gdy jeszcze jest we wstępnym stadium.Może wystarczy rozmowa z psychologiem lub indywidualna terapia raz na jakiś czas(oczywiście o tym powinien zdecydować psycholog po rozmowie z tobą)ale warto podjąć jakąś formę terapi. Pozdrawiam
  24. Też tak myślałam!Osoby które popadają na wszelkie zaburzenia psychiczne to tak naprawde bardzo wrażliwi ludzie,którzy nie radzą sobie w życiu codziennym.Dla twojego chłopaka szpital jest właśnie tego typu ucieczką.Łatwiej jest żyć nieprzejmując się jutrem,pracą,problemami dnia codziennego...Lepiej by było aby zamiast do szpitala trafił na np oddział dzienny leczenia depresji i nerwic.Musi nauczyć się nie uciekać przed odpowiedzialnością
  25. Witaj.Zaufanie jest podstawą prawdziwego,trwałego związku.Chorobliwa podejrzliwość może doprowadzić do sprowokowania sytuacji kiedy twój mąż rzeczywiście zrobi coś,aby ci udowodnić że miałaś racje.Twój strach bierze aie z tego o czym pisałaś tzn uzależnienie od męża.Czy nie możesz zacząć robić czegoś dla siebie a jednocześnie dla was?Praca lub inne zajęcie byłoby bardzo konstruktywne dla waszego związku.Ty przestałabyś sie bać że jesteś z nim tylko ze względów finansowych,przestałabyś tyle myśleć,miałabyś zjęcie,nauczyłabyś sie kontaktu z innymi ludzmi-miałabyś swoje życie.Hm? [ Dodano: Wto Paź 31, 2006 1:26 pm ] Zawsze warto próbować-co z tego że coś może się nie udać?
×